Wygrany 16

      Plan był prosty. Wszystkie takie są na papierze. Wkraść się do strzeżonego zamku. Odnaleźć komnatę bez niepotrzebnych kłopotów po drodze, zabrać kule, zniszczyć i koniec. Proste. Dla złodzieja, maga i bandy piratów. Może i by tak było, gdyby twarz owego złodzieja nie zdobiła każdego zaułka w mieście. 
- Nie wspomniałeś nic o plakatach z moją twarzą. 
- Chcą mieć pewność, że trafisz do nich martwy. 
- Dobra, słuchajcie, zmiana planów. Najłatwiej będzie jeśli sam się tam zakradnę. Przebiegnę po dachach, są strome i strażnicy nie narażają się na spadnięcie z nich. W razie czego umiem kryć się w cieniu, a samemu zdołam ich ominąć, unikając wykrycia i walki. A jedyne czego nam brakuje, to by któryś wszczął alarm. 
- Jak chcesz zabrać kule bez pomocy? Dzieciak może być w komnacie. - spytał Vex.
- Nawet jeśli by była i zobaczy kilku uzbrojonych po zęby piratów, których pewnie nigdy na oczy nie widziała, zacznie krzyczeć. Jej krzyk to będzie nasza zguba. W najlepszym przypadku i tym samym najmniej prawdopodobne będzie to, że przybiegnie któryś z rodziców. Najpewniej na wrzask młodej księżniczki stawi się straż królewska. Oni to nasza pewna śmierć.
- I dlatego masz zamiar sam tam umrzeć? - Drake zapytał.
- Nie do końca, jako złodziej mam dostęp do pewnych ułatwień. - wyjął z sakiew dwa przedmioty. - To jest strzałka usypiająca, dawka zawarta w niej usypia konia, a to jest bomba dymna. Ktoś cię goni, rzucasz i ściana dymu daje ci możliwość ucieczki.
- Chyba że strażnicy odetną ci wyjście. 
- Drzwi nie są jedynym wyjściem.
- Chcesz wyskoczyć przez okno? Komnata księżniczki jest wysoko. Nie przeżyjesz tego.
- Są dwie opcje ucieczki z tego miejsca. Jedno, tak jak wspomnieliście to okno. Małe szanse przeżycia, chyba że ktoś umie latać. No niestety ludzie nie potrafią, ale zamek został tak zbudowany, że ktoś wystarczająco odważny mógłby się tam wspiąć. Działa to w obie strony. Można też zejść. Wyjście zarazem bardzo niebiespieczne jak i powolne. Drugą opcją jest ukryty tunel. Zasłona z dymu powinna na tyle długo się utrzymać, by można było go otworzyć i uciec. To był mój pierwotny plan, ale ten z oknem też mi się podoba. - zaśmiał się. 
- Jesteś szalony. - skwitowali go.
- Tylko tacy są czegoś warci. 
- I mówi to ktoś, kto miał zostać królem. 
- Oj Drake, żyłem tyle lat w ukryciu, będąc cieniem i postrachem szlachty, bogaczy i innych wyżej urodzonych. Lubię to. Lubię ten dreszczyk emocji...
- Gdy prawie cię wieszają za twoje czyny? - spytał Vex, przerywając Enarowi wypowiedź.
- Nie to chciałem powiedzieć, ale z chęcią ci przypomnę, że też miałeś taką sytuację i to kilkakrotnie. Mniejsza już o tamto. Rozkład zamku znam z mojej ostatniej misji.
- Yhy... Bardzo udanej misji. Miało być po cichu, a wyszedłeś z wielkim hukiem. - zaśmiał się Wade.
- Dzięki, to jakiś dzień podcinania skrzydeł czy co? Koniec śmiechów już. Skupcie się. Muszę dostać się na teren ogrodów. Tam przy jednej ścianie jest statuetka zjawy, która jest też tajemnym przejściem do sieci tuneli zamkowych. Drake, mam nadzieję, że mimo tylu lat nikt ich nie odkrył?
- Nie, przejście było zapieczętowane zaklęciem, by nikogo nie kusić. 
- To jak on przejdzie? 
- Wade, twój złodziejaszek ma zdolności magiczne. Niepielęgnowane od dziecka, ale może jeszcze gdzieś tam w środku coś tkwi. Mamy maga, więc nam pomoże, jeśli coś magicznego w nim zostało po matce, to nam się poszczęści i nie będą to tylko oczy.
- Zaczniemy od jutra. Muszę przygotować potrzebne materiały. A ty, Enar, wyśpij się. Wydobywanie nieużywanej magi może być bolesnym i męczącym procesem.
- Jego matka była wiedźmą? - spytał Wade.
- Nie, królowa nie była wiedźmą, lecz potężną czarodziejką. Swój dar przepłaciła chorobą, która z każdym kolejnym dniem ją pożerała. Mimo wszystko nie przestawała jej używać, by mam żyło się lepiej, a książę miał godne życie. Tę ostatnią część pomińmy, gdyby królowa wiedziała jaki los spotkał jej synka, na nas wszystkich posłałaby gromy z nieba. 

Dodaj komentarz