Wygnany 8

Następnego dnia z samego rana kapitan zabrał ich do tawerny. Siedząc przy jednym ze stolików i jedząc posiłek, Kirk z Wadem wspominali początki swojej znajomości, a Enar przysłuchiwał się temu. Atmosfera przy ich stoliku była luźna, rozmawiali, śmiali się, jakby nic nie miało się stać. Wszystko było dobrze do czasu, aż do tawerny weszło dwóch piratów. Bez zbędnego tracenia czasu od razu podeszli do ich stolika.
- Wade. - przywitali się.
- John, Charles. - odpowiedział kapitan. - Co was sprowadza?
- Statek się zbliża. Dostaliśmy rozkazy od Vexa, by ci przekazać, że chce się spotkać z tobą i nim. - wskazał na Enara. - Podobno przyda mu się jego pomoc.
- Gdzie i kiedy? Jeśli Vex chce się spotkać, to musi to być coś poważnego.
- Dzisiaj w forcie, najlepiej już.
- Słyszałeś młody, idziemy. Lepiej nie kazać mu czekać. Nie należy do cierpliwych. - zaśmiał się.
Fort, w którym przesiadywał Vex, był po drugiej stronie miasteczka. Droga była szybka, ale nie obyło się bez wyzwisk w stronę Enara.  
- Widzę, że cię polubili tu.  
- Nawet tego nie komentuj, Wade. Jestem spokojny i nie komentuje tylko dlatego, że nie chce skończyć jako karma dla rekinów, a patrząc na tę dwójkę, co nas witała, byliby do tego skłonni.
- Nimi się nie przejmuj, to Jake i Henry, oni zawsze tacy byli w stosunku do każdego, kto tu był nowy. Kiedyś chodziła plotka, że zrzucali do wody rekinom nieposłusznych członków załogi. Wprawdzie nikt nigdy tego nie potwierdził, ale ludzie jak to ludzie, plotkowali. Tej dwójce wydaje się, że mogą tak rządzić wszystkimi, a tak naprawdę nie mają tu żądnej władzy. Jedyna osoba, która ma tu jakąkolwiek władze, to właśnie Vex.  
- Czemu akurat on? I kim on w ogóle jest?
- Vex był kiedyś żołnierzem królewskim. Nie pamiętam, co się stało, ale postanowił zdezerterować. Podobno był blisko króla, mieszkał w zamku, a teraz siedzi w rozwalającym się forcie, pomagając ogarnąć bandę piratów.  
- Ale czym on się przysłużył wam? Bo zakładam, że musiał czymś, skoro ma władzę wśród ludzi, którzy jej nie uznają.  
- Pogadamy, jak od niego wyjdziemy, bo jesteśmy na miejscu. Teraz bądź cicho, młody i chodź za mną.
Wade poprowadził ich przez fort, aż stanęli przed drzwiami prowadzącymi do pomieszczenia, w którym siedział Vex. Weszli do środka i stanęli przed biurkiem pirata, który był odwrócony do nich plecami i wpatrywał się przez okno na morze.  
- Usiądźcie. Doszły mnie słuchu, że za twoim okrętem i okresem Vasco, przypłynęli królewscy. Nie chcę wnikać dlaczego, ale znasz moje nastawienie do nich. Jak na razie tylko krążą dookoła przejętych przez nas wód. Widać, że nie chcą płynąć dalej. Nie wiemy co to dokładnie za statek.
- Czyli musimy przygotować wszelką broń w razie czego. - domyślił się Wade.
- I tak i nie. - odpowiedział Vex i stanął do nich przodem.
- Jak to?
-  Zakładam, że to za tobą płynęli, a skoro dostarczyłeś nam go, - wskazał na Enara. - to jego właśnie chcą, złodzieja z Gildii oraz wygnanego królewskiego potomka. - Mina Enarowi momentalnie zrzedła. - Nie rób takiej miny, Enar, wiem, kim jesteś. Pamiętam cię i te twoje oczy. Takie same jak u matki. Biegałeś za moim oddziałem, bo zawsze chciałeś być taki jak my, jak widać, udało ci się. Przeżyłeś i jesteś na tym samym dnie co mój oddział.
- Co się z nimi stało? - spytał Enar.
- Wszyscy są tu, w tym forcie, dlatego też wiemy, że królewscy kręcą się po naszych wodach.  
- Czemu z bycia elitarnym oddziałem ojca, staliście się piratami? Przecież tam mieliście wszystko.  
- Może i tak, ale wiesz, mimo bycia najlepszymi, też mamy sumienie. Nikt z oddziału nie mógł pogodzić się z tym co król zrobił. Kilka miesięcy po twoim wygnaniu, mieliśmy już dość i zdezertowaliśmy. Zabraliśmy nasz statek i przypłynęliśmy tu. Wszyscy oprócz Drake'a. On został służyć twojemu ojcu.  
- Nie bez powodu o nim wspominasz, prawda?
- Tak, mamy pewne podejrzenia, że to on może być kapitanem tego statku.  
- Tyle razu mu skopaliśmy tyłek, a ten znowu tu wraca? - Spytał Wade.
- Tak, Wade, tylko tym razem jest taka różnica, że na jego celowniku jesteście obaj. I ma was przyprowadzić do króla bez żadnego sprzeciwu.
- Skąd wiesz? - spytał pirat.
- Dzisiaj przyszedł list od mojego kontaktu w królestwie. Jest w nim napisane, że każdy, kto ma informacje o plugawym kapitanie Wade i parszywym złodziejaszku imieniem Enar dostanie nagrodę od króla, a królewski statek został wysłany w pogoń wraz z najlepszymi ludźmi. Jeśli was złapią, ciebie Wade czeka od razu stryczek, a dzieciaka chcą postawić przed sądem. Także, póki jesteście tu bezpieczni macie nie opuszczać wyspy. Rozumiemy się?
- Tak. - odpowiedzieli zgodnie.

Dodaj komentarz