Wygnany 20

                                        Król siedział w swoim biurze. Kilka godzin temu strażnicy portowi donieśli mu, że w porcie należącym do Gildii Złodziei zacumowało pięć okrętów pirackich. Na ląd zeszło z nich tylko pięć osób. Spodziewał się, kim oni są, a to oznacza, że niedługo zobaczy ich gdzieś w zamku. Jak na zawołanie, przybiegł jeden ze strażników.
- Panie, są w zamku. Nie wiemy, jak się dostali, ale dotarli do Królowej. 
- Co? Jak udało im się w pięć osób, poruszać po zamku niezauważonym? 
- Nie wiemy tego, Królu. 
- Idę tam. 
                                 Przybycie króla na piętro, na którym była królowa, niewiele mogło zmienić. Na korytarzu, przed komnatą stały cztery osoby i trzymali wszystkich na odległość. W środku miała miejsce poważna rozmowa. Widać to było po minie królowej. W pewnym momencie wypuściła strumień magii w stronę chłopaka. Wszystko ucichło. Intruzi z przerażeniem patrzyli się na ich towarzysza. 
- ENAR! - Było słychać jedynie krzyki. Część strumienia uderzyła w złodzieja, by po chwili rozpłynąć się około metra przed jego twarzą. Ściana energii unosiła się przed Enarem, pochłaniając morderczy czar królowej. 
- Drake, to twoja sprawka?- zapytał Wade.
- Nie, chłopka musiał jednak przebudzić w sobie pierwotne moce.  - Czwórka towarzyszy złodzieja, odetchnęła z ulgą. Król też.
- Myślałaś, że ci się uda wiedźmo? Moja magia  w porównaniu do twojej nie ma limitów. Gadaj, gdzie ukryłaś kule. 
- Nie dostaniesz jej! Mało ci rujnowania życia innym! Odkąd się pojawiłeś, wszystko zaczęło się sypać! 
- Nie obchodzą mnie twoje problemy życiowe. Chcę kulę. Gdzie ona jest?
- Przynieś ją ze skarbca. Tylko nie dawaj jej królowej. Zrozumiano? - Król zwrócił się do jednego ze strażników. Dziesięć minut później wrócił z kulą, którą przekazał władcy. Ten ją wziął i podszedł do intruzów. - Drake, Vex. Nie wiem, po co wam ta kula, ale bardzo wam na tym zależy. Dlaczego? Jest pęknięta. 
- To dobrze Królu. Dlatego odzyskaliśmy władzę nad umysłami, bo pękła. Trzeba to zniszczyć. - Do uszu królowej dobiegły te słowa. 
- O nie, dzikusy. Nie dam wam jej zniszczyć. - Spojrzała na Enara, który był obrócony do niej plecami, a ona to wykorzystała i rzuciła w niego zaklęciem, które posłało go na ścianę  za nim. Chłopak padł na ziemię nieprzytomny. Nie umknęło to uwadze pozostałych. 
- Idźcie sprawdzić co z Enarem! Ja zniszczę kulę. - Zanim królowa zdążyła podejść do maga, kula zamieniła się w proch. Zrozpaczona władczyni padła na kolana z płaczem. 
- Nie! Moja cała moc! Przepadła! Moja szansa na wszystko! To wszystko wina tej kanalii! - wskazała palcem miejsce, w którym leżał Enar. - Miałeś być martwy i zaraz dokończę swoje dzieło! - Niewiele więcej zdążyła zrobić, gdyż Drake pozbawił ją przytomności jednym zaklęciem. 
- Wybacz, Królu, ale nie wiadomo co by mu jeszcze zrobiła. - wskazał chłopaka, który dalej się nie poruszał. - Tak jest bezpieczniej dla wszystkich. Co z nią zrobisz, Panie?
- Zostanie postawiona przed sądem, a oni zdecydują. 
- Królu, księżniczka zniknęła. - oznajmił strażnik.
- Nie zniknęła, kapitanie. - zwrócił się Drake. - Jej nigdy nie było. Była wytworem tej kuli. 
- Czyli nie mamy następcy tronu. - spanikował kapitan straży.
- Jak na razie jeszcze mamy. Pytanie tylko, czy zechce. - odezwał się król.
- Nie, Panie. Pytanie, czy się wygrzebie. Vex! Co z młodym?! - krzyknął Drake.
- Jest źle, ale chodź, sam stwierdź, jak bardzo. - Mag podszedł do nieprzytomnego złodzieja. Przyglądnął mu się, sprawdził kilka odruchów, po czym stwierdził:
- Jeśli zaopiekują nim się odpowiednio wykwalifikowane osoby, powinien z tego wyjść za jakiś czas. 
- Posłać po królewskiego medyka! - rozkazał król. Wkrótce przybyli medycy i zabrali ze sobą złodzieja.    

Dodaj komentarz