Chłopiec z Czarnego Lasu- rozdział 11

Ven powoli poruszał się po lesie. Gdyby nie to, że miał na sobie czarny płaszcz to raczej nikt by go nie zauważył. Poruszał się bardzo cicho. Lata spędzone w lesie nauczyły go jak przeżyć. Wielokrotnie musiał się ukrywać, czy to przed bandytami, czy przed dzikimi zwierzętami. Ciche poruszanie się zdecydowanie w tym pomagało. Mimo, że teraz potrafił już się obronić dalej wolał poruszać się możliwe jak najciszej. To zawsze mogło dać mu przewagę w przypadku ewentualnej walki.
- W końcu się zjawiłeś. – usłyszał jak Moc mówi do niego wyłaniając się z drzewa. Nie wyszła zza niego, po prostu wyłoniła się prosto z pnia. Tak jakby mogła przechodzić przez różne obiekty. To chyba dosyć przydatna informacja. – Spóźniłeś się!
- Wybacz. Rozmowa trochę się przedłużyła. Dlaczego chciałaś się ze mną widzieć? I dlaczego wybrałaś właśnie to miejsce?
Chłopak rozejrzał się. Znajdowali się przed małym wodospadem, który trochę niżej tworzył jezioro. To z niego Ven, a wcześniej pan Leonardo pozyskiwał wodę do picia. Zastanawiał się dlaczego właśnie tutaj miał się spotkać z Mocą.
- Musimy jak najszybciej rozpocząć trening.
- Dobrze, ale na czym on właściwie będzie polegał?
- Postaram się nauczyć cię czegoś, co nazywacie magią. Tak naprawdę polega to tylko na naginaniu rzeczywistości tak, aby wyglądała tak jak sobie życzysz. Za pomocą tej waszej magii możesz dokonać prawie wszystkiego. Oczywiście w granicach rozsądku.  
- Hmm… Chyba rozumiem. Czy są jakieś zasady, które musze przestrzegać?
- Oczywiście. Przede wszystkim musisz pamiętać, że nie wolno ci unicestwiać innych istnień.
- Czyli jak dobrze rozumiem, nie mogę za pomocą magii zabić swojego przeciwnika, nawet jeśli on będzie próbował wbić mi miecz w plecy?
- Źle mnie zrozumiałeś. Śmierć, która tak was przeraża nie jest unicestwieniem kogoś. Ona polega tylko na przejściu w… hmm…. Nazwijmy to zmianą stanu istnienia. Człowiek albo zwierze opuszcza wtedy swoje ciało, a jego dusza udaje się w dalszą podróż. Tak więc nie przestaje istnieć. Jedynie zmienia się lekko. Musisz zapamiętać, że nie możesz kazać innemu człowiekowi lub zwierzęciu przestać istnieć. Jeżeli tak uczynisz moc z jaką będziesz parł na tą osobę lub zwierze obije się jak od tarczy i uderzy w ciebie. W świecie każde istnienie powstało w jakimś celu i nie można kazać mu przestać istnieć. To bardzo ważne żebyś to zapamiętał.  
- Dobrze, postaram się. To raczej nie jest skomplikowane.  
- Bo nie jest. Lecz w ferworze walki czasem mogą ponieść cię emocje. Wtedy możesz przestać w pełni się kontrolować.  
- Możesz mieć rację.
- Kolejną ważną rzeczą, o której musisz pamiętać jest to, że nikt nie może korzystać z magii dopóki się nie Złamie.
- Złamie? Na czym to polega?
- Zazwyczaj to jakieś zdarzenie, które odciska piętno na psychice człowieka. Jest albo pozytywne, albo negatywne. To właśnie przez to powstało wśród ludzi stwierdzenie, że dziewica nie może korzystać z magii. Dla niektórych z nich pierwszy raz jest właśnie momentem Złamania. Uczucia z nim związane są tak silne, że pamiętają je przez długi czas.
- A czy ja się już Złamałem?
- Tak. Nie mogę dokładnie powiedzieć kiedy i co było tego przyczyną, ale na pewno się Złamałeś. Możliwe, że śmierć twojej matki była przyczyną. Byłeś wtedy dzieckiem, a takie zdarzenie naprawdę odciska się na psychice dziecka. Ale dobrze, przejdźmy teraz do właściwego treningu.
- Dobrze, na czym to będzie polegać?
- Nie wybrałam tego miejsca bez przyczyny. Chcę mniej więcej pokazać ci jak korzystać z tych zdolności. Chodź za mną.
Ruszyli przed siebie. Moc prowadziła go nieco niżej, koło jeziora. Kiedy stanęli przed nim powiedziała:
- Czas na pierwszą lekcję. Kiedy chcesz użyć magii musisz skupić się na tym co chcesz zmienić. Najlepiej pomyśl o tym jaki ma być efekt końcowy. Pokaże ci.
Wzięła do ręki patyk. Po chwili wyrosły z niego małe, zielone listki. Potem pojawiły się małe pąki kwiatów.  
- Widzisz, mniej więcej o to chodzi. – odrzuciła gałązkę, ta zaś znowu stała się martwa i pozbawiona liści. – Teraz twoja kolej.
Ven nie za bardzo wiedział jak się do tego zabrać. Jak niby miał to zrobić. Będąc szczerym nawet nie wiedział co chce zmienić.  
- Dobrze, zacznijmy od lodu. Wyobraź sobie, że się roztapia, a ty możesz dotrzeć do wody.
Ven wpatrywał się w lód i wyobrażał sobie jak się roztapia. Jednak nic się nie zmieniło.
- Nic. Czy na pewno jestem odpowiednią osobą? Czy na pewno się Złamałem?
- Uwierz mi, potrafię wyczuć takie rzeczy. Co to tego jestem pewna. Ja robię to od wieków, nie licz że przyjdzie ci to tak łatwo jak chociażby nauka strzelania z łuku. Jeżeli ci to pomorze to możesz zamknąć oczy albo wyciągnąć przed siebie rękę. Musisz być bardzo skupiony i zdecydowany w tym co chcesz zrobić.
Spróbował jeszcze raz. Ale teraz zamknął oczy jak poradziła mu Moc. Skupił się i wyobraził sobie jak lód się roztapia. Usłyszał tylko jak cicho pęka lód. Kiedy otworzył w oczy w tafli była mała dziura. Udało mu się.
- Dobrze. Nie jest to coś czym mógłbyś się chwalić w gronie osób o podobnych zdolnościach, ale nie oczekuję od ciebie zbyt dużo. Dopiero zaczynasz.
Wtedy Ven dziwnie się poczuł. Zakręciło mu się w głowie, a przed oczami zrobiło się ciemno. Gdyby nie złapał się najbliższego drzewa najprawdopodobniej upadłby.  
- Co… Co to było? – zapytał zdziwiony.
- Korzystanie z tych zdolności potrafi szybko wyczerpać. Żeby zapobiec temu w przyszłości musisz dużo ćwiczyć . Możesz próbować rozniecać ogień za pomocą myśli przy każdej okazji. Bez treningu będziesz mdlał przy każdej próbie użycia tych zdolności.  
- Dobrze, postaram się ćwiczyć. – odparł jeszcze lekko oszołomiony.
- A teraz, odpocznijmy trochę.
Ven usiadł na kamieniu i spojrzał w niebo.  
-Jaki on jest? –zapytał – Mam na myśli Falkira.
- Cóż… Nazywam go swoim ojcem nie bez przyczyny. Stworzył mnie. I moje siostry. Śmierć i Miłość. Miałyśmy służyć ludzkości. Ale nie tylko jego ludowi. Podarował nas całemu światu. Także ludziom, którzy czcili innych bogów. Ci bardziej złośliwi mówią, że kiedy poznałeś dwie z nas trzecia cię nie odwiedzi. I coś tym jest. Magowie umierają nie zaznając miłości bo zbytnio oddają się swoim badaniom. Natomiast zwykli ludzie zakładają rodziny i umierają nie będąc w stanie się Złamać. Ale to tylko przesądy. Wszystko tak naprawdę zależy od ciebie.
- Dlaczego zatem muszę wykonać ta misję? Czy wszystko nie zależy ode mnie?  
- To nie takie proste. To twoje życie zależy od ciebie i to jak się potoczy. A losy świata to zupełnie inna historia. Nawet bogowie nie mają na niego całkowitego wpływu. Nami wszystkimi, nawet bogami rządzi przeznaczenie. Mój ojciec ciągle powtarza, że nikt nie był w stanie zliczyć scenariuszy jakie pisze dla nas przeznaczenie. A ciągle się zmieniają. Przecież my też ciągle się rozwijamy.  
- Ale jaki on tak naprawdę jest?  
- Chodzi ci o to czy zasługuje na miano boga? Hmm… Sama nie wiem. Został stworzony jako bóg więc chyba na to zasługuje. A osobiście jest bardzo czuły i sympatyczny. Zresztą, sam się przekonasz.
- Ja? Jak niby miałbym go spotkać? To niedorzeczne. Jestem tylko zwykłym człowiekiem.  
- Jakby na to nie spojrzeć poświęcasz się dla nasz wszystkich. Czuję, że będzie chciał ci za to osobiście podziękować. Ale nie mam pojęcia kiedy.
- Nie robię tego żeby mi za to dziękował.
- Wiem. I on też to wie, ale taki już jest. Jego nie da się tak łatwo zmienić. A uwierz, próbowałam nie raz. No, wystarczy tych rozmów. Musisz wracać. Spotkamy się znowu za niedługo. Nie zapominaj o ćwiczeniach.  
- Dobrze. Dziękuję, że mi pomogłaś.  
- Nie dziękuj. To przecież część mojego istnienia.  
Wymienili uśmiechy i Moc odeszła. Nie do końca doszło do niego co się właśnie stało. Dalej lekko kręciło mu się w głowie. Ale wstał i powolnym krokiem ruszył w stronę chaty.

Vilgefortz

opublikował opowiadanie w kategorii fantasy, użył 1514 słów i 8262 znaków, zaktualizował 5 lip 2018.

1 komentarz

 
  • Użytkownik emeryt

    @Vilgefortz, w dalszym ciągu wspaniale. Ledwie przeczytałem ten odcinek, a już chciałbym przeczytać następny. Wiem że to nie jest możliwe, zwłaszcza przy takiej pogodzie jaka jest teraz, lecz pomarzyć dobra rzecz. Na razie pozdrawiam, łapka na tak.

    6 lip 2018

  • Użytkownik Vilgefortz

    @emeryt Nawet nie wiesz jak bardzo się ciesze, że ci się spodobał. :D Na wakacjach postaram się dostarczać wam nowe części jak tylko będzie to możliwe. Na szczęście jest teraz trochę więcej wolnego czasu.

    6 lip 2018