Zagubiona w błękicie. Rozdział 20

Jason
Gdy weszliśmy do domu, moja ekscytacja wzrosła jeszcze bardziej. Nie byłem pewien czy wszystko pójdzie tak jak to sobie zaplanowałem, ale w duchu miałem ogromne nadzieje.
—Pójdziemy na górę, chcę ci coś pokazać... — wyszeptałem prosto do jej ucha jak tylko objąłem ją ramionami. Cieszyłem się kiedy po chwili namysłu przystała na moją propozycję. Splotłem ze sobą nasze dłonie po czym zaprowadziłem ją do naszej sypialni. Powoli otworzyłem drzwi by mogła zobaczyć wszystko co dla niej przygotowałem. W całym pokoju paliły się świece, na łóżku rozsypane były płatki róż, a po chwili z głośników zaczęła płynąć spokojna romantyczna muzyka. Nastolatka przyglądała się każdemu szczegółowi po kolei, nie wiedząc o co chodzi. Odwróciłem ją w swoją stronę, zaraz potem mówiąc:
—Zrobiłem to wszystko dla ciebie. Czułem, że muszę. Dzisiejszy wieczór jest dla mnie naprawdę ważny bo, w tą noc pragnę ci pomóc. Udowodnić ci, że... — Nie wiedziałem jak mam się wyrazić. Nie chciałem powiedzieć tego zbyt bezpośrednio bo byłem pewien, że się wystraszy. Westchnąłem i kontynuowałem zważając na każde słowo. — Kocham cię, już o tym wiesz... Dlatego myślę, że jestem w stanie pokazać ci, że seks wcale nie jest zły, bo wiem że właśnie tak myślisz. Wręcz przeciwnie, to jest coś... Wspaniałego. Niewyobrażalne przeżycie. W ten sposób można pokazać jak bardzo zależy nam na drugiej osobie. — mówiłem z przekonaniem nie spuszczając oczu z lekko pod denerwowanej dziewczyny. Uspokoiłem się, ponieważ nie wyglądała tak jakby to co mówię wydawało jej się kompletnym absurdem. Słuchała mnie. Kiedy zapadła między nami cisza, zacząłem podejrzewać, że zaraz ucieknie, ale nie zrobiła tego. Zamiast panikować, odetchnęła głęboko i zapytała:
—A czy ty już... — wiedziałem o co chcę mnie spytać, ale nie byłem pewien czy mam chęć na to by o tym mówić. W jednej chwili uświadomiłem sobie, że jedyną kobietą z którą spałem była Sally. Samo myślenie o niej, pogorszyło mój nastrój lecz mimo tego, nie poddałem się.
—Tak, ale to chyba nie jest odpowiedni czas na to, bym ci o tym mówił. Zawsze a w szczególności dzisiaj, liczysz się dla mnie tylko ty. To czy coś się między nami wydarzy, zależy tylko i wyłącznie od ciebie. Jeśli czujesz, że tego właśnie chcesz, powiedz mi. — czułem, że to już wszystko co mogłem powiedzieć. Jedyne co mi zostało to czekać na jej decyzję. Moje serce zaczęło bić o wiele szybciej niż pięć sekund temu. Moim płucom brakowało tlenu, kiedy czarnowłosa piękność stojąca przede mną, odezwała się.
—Ja... Nie wiem. Z jednej strony ufam ci i wiem, że chcesz to zrobić bo mnie kochasz. Ale z drugiej strony bardzo się tego boję. — na chwilę zamilkła i przez dłuższą chwilę patrzyła się w przestrzeń. W jej oczach widziałem zamęt, była zdezorientowana. W jej głowie toczyła się bitwa, a ona nie wiedziała która ze stron ma wygrać. Dostrzegłem jak delikatnie marszczy brwi i w końcu dodaje zdecydowanym tonem: — Nie. Nie mogę ciągle odczuwać strachu, przed tym co nieznane. Nie mogę pozwalać na to, by to co zrobił Mark kontrolowało moje życie. Chodziłam kiedyś na terapię, ale niezbyt długo, bo nie chciałam o tym mówić, wspominanie przeszłości mimo tego, że tak bliskiej... Budziło we mnie wszystkie negatywne emocje. Musiałam to przerwać. Na ostatniej sesji, ta kobieta powiedziała mi, że jeśli zdecyduję się pójść do łóżka z jakimś mężczyzną, muszę być pewna, że to ten właściwy. A ja już wiem, że jesteś nim ty.
Słysząc te słowa, nie mogłem się powstrzymać przed uśmiechem. W duchu dziękowałem Bogu za tak łaskawy los. Brzmi to egoistycznie? Może trochę, ale nie chciałem tego robić tylko i wyłącznie dla siebie, robiłem to również dla niej. Dla mojej księżniczki, księżniczki która potrzebowała ratunku. Byłem szczęśliwy wiedząc, że jest gotowa na to by oddać mi swoje ciało, serce, całą siebie. Za to właśnie ją kochałem. Może nie była odważna, ale to z jaką rozwagą i rozsądkiem podejmowała każdą decyzję sprawiało, że z każdym dniem stawała się dla mnie wszystkim.
Teraz sam zacząłem się denerwować, jednak po czasie liczącym mniej więcej pięć minut, zrobiłem pierwszy krok. Podszedłem do niej zaraz potem całując jej usta tak jak tylko potrafiłem, chciałem by zapamiętała ten pocałunek na zawsze. By był dla niej czymś pięknym, rozpoczynającym coś co odmieni jej życie. Następnie trzęsącymi się dłońmi sięgnąłem do pierwszego guzika jej koszuli w czerwoną kratę którą miała dziś na sobie. Dlaczego tak bardzo się stresuję? Co się ze mną dzieje? Robiłem to nie raz, o co chodzi...

"W końcu robisz to z kimś, kogo naprawdę kochasz. Nic nie dzieje się bez przyczyny”

Zastanowiłem się nad tym nie przerywając czynności. Moja podświadomość właśnie chcę mi przekazać, że wszystko potoczyło się tak dlatego, że to nie Sally była mi przeznaczona, lecz Emily. Kochałem ją, ale nie tak jak Emily. Przy niej czuję się wolny, mam poczucie że wreszcie znalazłem swoje miejsce.
Pogrążony w myślach nawet nie spostrzegłem się, że dotarłem już do końca, i że teraz stała przede mną w rozpiętej koszuli a moim oczom ukazał się piękny czarny koronkowy biustonosz opinający jej małe ale za to śliczne piersi. Powoli zsunąłem materiał koszuli z jej ramion pozwalając upaść mu na podłogę. Na jej policzkach pojawiły się rumieńce, a po chwili zgięła lewą rękę w łokciu i próbowała choć trochę zakryć górną część bielizny. Chwyciłem ją i z powrotem ułożyłem wzdłuż ciała.
—Posłuchaj, jeśli jednak nie chcesz, nie musimy. Mogę poczekać. — mówiąc to, nie byłem pewien, czy sam w to wierzę.
—Jason, jestem gotowa. Po prostu trochę się stresuję.
—No dobrze, ale nie możesz się mnie wstydzić. Uspokój się... — powiedziałem głaszcząc dłońmi jej nagie biodra. Pokiwała głową, obdarzyłem ją delikatnym i uroczym uśmiechem, po czym złożyłem na jej szyi czuły pocałunek. Po chwili zrobiłem to ponownie, a później jeszcze raz, aż w końcu postanowiłem zająć się rozporkiem od jej dżinsów. Rozpiąłem je powoli, po czym zsunąłem wkładając kciuki za materiał spodni. Spojrzałem na nią i wtedy zobaczyłem, że na całym ciele ma gęsią skórkę.
—Zimno ci? — zapytałem zniżonym głosem. Przygryzła dolną wargę i pokiwała lekko głową. — Chodź. — dodałem, i odkryłem kołdrę byśmy mogli pod nią wejść. Kiedy już leżeliśmy obok siebie, oparłem się na lewym przedramieniu i złączyłem nasze usta w namiętnym pocałunku, wplatając dłoń w jej włosy.

Emily
Leżałam na łóżku sama, jedyne co okrywało moje ciało to biała pościel. Czekałam na Jasona, który poinformował mnie, że zaraz wróci. Oddychałam spokojnie do momentu, aż usłyszałam dźwięk rozrywanej folii. Serce zaczęło mi bić tak mocno, jak jeszcze nigdy, na myśl o tym co ma się zaraz wydarzyć. Kilka sekund później, wrócił. Znajdował się teraz mniej więcej dziesięć centymetrów nade mną opierając przedramiona na materacu, po obu moich bokach. Spojrzał mi w oczy po czym po raz kolejny złączył ze sobą nasze wargi.
—Jesteś pewna? — zapytał lekko zachrypniętym głosem.
—Tak, ale najpierw chciałabym ci coś powiedzieć. — odparłam próbując powstrzymać nerwowe łomotanie serca i delikatne kucie w jego okolicach. Objęłam jego twarz dłońmi i po chwili wypowiedziałam trzy najważniejsze słowa. — Kocham cię, Jason. — chwilowo zapadła między nami cisza. Dopiero po jakimś czasie chłopak zaśmiał się wyraźnie odstresowany i szczęśliwy.
—Ja ciebie też kocham, Emily. — powiedział, a minutę później wtulił twarz w moją szyję. W tym samym momencie, doznałam cudownego uczucia, rozkosz połączona z najprzyjemniejszym bólem jaki kiedykolwiek przyszło mi poczuć. Wciągnęłam dużą ilość powietrza przez usta, jednocześnie wbijając paznokcie w jego plecy.  
***
—Jak się czujesz? — zapytał tym swoim cudownym zachrypniętym głosem, gładząc kciukiem moją dłoń którą trzymał razem ze swoją na moim brzuchu. Nie wiedziałam jak mam odpowiedzieć na to pytanie. Mój oddech znacznie zwolnił, co dało mi możliwość dania mu odpowiedzi:
—To było... Cudowne. Miałeś rację... — mówiłam. Spojrzałam na niego. — A ty? Jak jest z tobą? — chłopak uśmiechnął się i bez wahania odparł:
—To była najpiękniejsza noc mojego życia. I nie mówię tego tylko dlatego, że już od dawna tego nie robiłem... Tu chodzi o ciebie. Bo to ty, bo to z tobą teraz tutaj leżę, to ciebie przytulam, całuję. I trudno mi uwierzyć, że to dzieje się naprawdę. Jestem teraz najszczęśliwszym facetem na świecie. Kocham cię skarbie. — powiedział po chwili muskając ustami moją szyję, obojczyki i piersi. Te słowa sprawiły, że dotarło do mnie coś nadzwyczaj ważnego. Coś o czym wcześniej tak naprawdę nie myślałam. Zaśmiałam się, co zwróciło jego uwagę. — Co cię tak bawi?
—To, że raptem dziesięć miesięcy temu, siedziałam w pokoju cała we łzach i myślałam o samobójstwie a teraz, leżę w łóżku z mężczyzną którego naprawdę kocham i który szczerze to odwzajemnia. Kiedyś myślałam, że coś takiego nigdy mi się nie przytrafi, a jednak. Stało się i to wszystko dzięki tobie... Dziękuję, skarbie. — powiedziałam. Jason uśmiechnął się ukazując rząd białych zębów. Przytulił mnie mocniej do siebie, po czym odpowiedział:
—Ty też wiele dla mnie zrobiłaś. To dzięki tobie, teraz się uśmiecham. Gdyby nie ty... Pewnie nie byłbym w stanie wyjść z domu po wszystkim co się wydarzyło. To ty, na nowo pokazałaś mi piękno tego świata mimo faktu, że sama czasami nie dawałaś sobie rady. Emily, jesteś najwspanialszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek przyszło mi poznać. Zdrada Sally bardzo mnie zabolała, ale teraz już wiem, że tak musiało być. Tamten rozdział mojego życia musiał się zakończyć, by mógł rozpocząć się nowy. W nim poznałem ciebie, i to właśnie ty, odmieniłaś moje życie. Dziękuję.
Jason
—Nie możecie wytrzymać bez siebie nawet chwili. — powiedziałem zaraz po tym jak wraz z moją dziewczyną weszliśmy do kuchni i ujrzeliśmy jak Maia siedzi na blacie a Oliver stoi pomiędzy jej nogami i obejmując ją w pasie, całuje jej szyję. Chłopak zaśmiał się i odwrócił w naszą stronę.
—Wiesz, uznam to za komplement i dodam, że masz stu procentową rację. Ale wiem, że wy dwoje ostatnimi czasy również jesteście sobie bardziej... Bliżsi. — wszyscy patrzeliśmy na niego zdziwieni. — Wczoraj, późnym wieczorem kiedy Maia już spała, ja pracowałem na piosenką i... — w tym momencie nie potrzebowałem już żeby mówił dalej, ponieważ doskonale wiedziałem jak kończy się ta historia. Emily najwyraźniej też się zorientowała, bo na jej policzkach pojawiły się ciemne rumieńce a chwilę później wyszła z pomieszczenia. Zaniepokojony poszedłem za nią zamykając za sobą drzwi od kuchni. Zobaczyłem jak siedzi na kanapie z twarzą ukrytą w dłoniach. Przykucnąłem naprzeciwko niej i pogłaskałem po lewym udzie.
—Co się stało, kochanie? — zapytałem. Nastolatka spojrzała na mnie, w kącikach jej oczu dostrzegłem łzy. Bardzo często płacze, i to mnie martwi. Staram się robić wszystko, co tylko mogę by jakoś temu zapobiegać ale nie potrafię, to się po prostu dzieje.
—Nie słyszałeś co powiedział? On... — zaczęła ale przerwała nie mogąc wydusić z siebie już żadnego słowa.
—Ale przecież... Misiu, to nie ma znaczenia. To co wydarzyło się w nocy to tylko i wyłącznie nasza sprawa, a on nie ma prawa w to ingerować. Nie myśl o tym, nie przejmuj się. Wszystko jest w porządku. — uspokoiłem ją. Cholernie się o nią bałem. Jakiś czas temu opowiadała mi o tym, że gdy miesiąc po gwałcie wróciła do szkoły, wszyscy dosłownie wszyscy wytykali ją palcami i nazywali dziwką. Myśleli, że sama się o wszystko prosiła. Dlatego ani trochę nie dziwi mnie fakt, że tak się zdenerwowała kiedy Oliver oznajmił że wie co robiliśmy.
Pomogłem jej wstać po czym mocno ją przytuliłem i cmoknąłem w czoło. Chwyciłem ją za rękę i wróciliśmy do kuchni. Kiedy nas nie było, Oliver najprawdopodobniej powiedział o wszystkim Mai. Wywnioskowałem to z tego, że siedziała na kuchennym blacie, tak jak wcześniej tylko tym razem jej usta były bardzo rozchylone a oczy rozszerzone do granic możliwości.
—Naprawdę?! Wy wczoraj... O boże! — krzyknęła.
—Nie, Emily nie chcę o tym rozmawiać. Dlatego ja też chcę, by to zostało tylko pomiędzy nią a mną. — wypowiedziawszy te słowa, liczyłem na to, że udało mi się ich przekonać i że nie będą nas więcej zadręczać pytaniami na ten temat. Wyraźnie widziałem, że Maia miała na to ogromną ochotę ale w ostatniej chwili zrezygnowała.
Naprawdę nie zależało mi na tym, by opowiadać im o tym co się między nami wydarzyło. To miało być tylko i wyłącznie nasze. Kiedy już udało nam się ich uspokoić, zrobiłem dla Emily śniadanie i dopilnowałem tego, by zjadła. Na początku zażarcie się broniła, ale nie mogłem odpuścić. Chciałem jej pomóc, wiedziałem, że nie jest jej łatwo. Po tym jak opowiedziała mi resztę swojej historii, ścisnęło mi się serce. Teraz gdy na nią patrzę, wiem że to jak wygląda nie jest jedynie skutkiem diet i ćwiczeń, ale także stresu i strachu. Cieszyłem się, w momencie gdy zgodziła się przyjąć ode mnie pomoc. Obawiałem się, że w dalszym ciągu będzie upierać się przy tym, że to co robi jest dobre. W końcu to zrozumiała, i nie wiem jak mam opisać swoje szczęście, które teraz zalewa całe moje ciało.
Kiedy siedziałem na kanapie sam, ponieważ Emily wraz z Maią wyszły na zakupy, wróciłem wspomnieniami do wczorajszej nocy. Zamknąłem oczy i przywołałem obraz Emily. Czułem się nad wyraz cudownie, w chwili gdy moje dłonie błądziły po jej pięknym szczupłym ciele. Przechodziły mnie dreszcze, za każdym razem gdy z jej ust wydobywał się głośny chropawy jęk. A kiedy wypowiadała moje imię... Ta noc była pełna miłości, fantazji, troski i czułości. Nigdy nie przeżyłem czegoś podobnego. Co prawda, z Sally było mi dobrze, ale... To było coś więcej niż tylko zwykły seks. Wtedy poczułem, że łączy nas naprawdę silna i wyjątkowa więź. Kocham Emily ponad wszystko, i wątpię by kiedykolwiek się to zmieniło.
W jednej chwili wróciłem do rzeczywistości, kiedy uświadomiłem sobie, że po powrocie będę musiał o wszystkim powiedzieć Richardowi. Emily jest niepełnoletnia, więc jeszcze nie może w każdej sprawie decydować o swoim życiu. Jako że on jest jej prawnym opiekunem, myślę że powinien wiedzieć o tym, że z nią spałem. Strasznie się tego boję, ponieważ wiem jak bardzo się o nią troszczy. On mnie zabije... Przetarłem twarz dłońmi, zastanawiając się nad innymi rozwiązaniami tej sytuacji. A jeśli o niczym mu nie powiem? Chyba że Emily uzna, że tak trzeba wtedy nie będę miał wyjścia. W chwili kiedy pogrążony byłem w myślach, drzwi od domu się otworzyły a w progu pojawiła się moja dziewczyna wraz z Maią. Na jej widok, moje wargi mimowolnie wykrzywiły się w uśmiechu. Postawiły wszystkie torby na podłodze i kanapie, po czym nastolatka podeszła do mnie i wyraźnie zmęczona, usiadła na moich kolanach opierając się plecami o moją klatkę piersiową. Objąłem jej brzuch ramionami, i po chwili cmoknąłem w szyję. Kątem oka dostrzegłem, jak blondynka siedząca obok, spogląda na nas.  
—Em... Jason, muszę ci coś powiedzieć. Emily pewnie mnie za to zabije, ale nie mogę się powstrzymać. Dzisiaj kiedy byłyśmy zakupach, kupiła sobie nową bieliznę... — po tych słowach Emily zgromiła Maię wzrokiem i zaraz potem ukryła twarz w swoich maleńkich dłoniach. — Może jak ją poprosisz, to ci się w niej pokaże... — tym razem to ja nie mogłem się powstrzymać, i zaśmiałem się słysząc to. Nachyliłem się i wyszeptałem na ucho dziewczyny:
—Mam taką nadzieję. — powiedziałem, co poskutkowało tym, że dostałem z całej siły w ramię. Prawda jest taka, że nawet nic nie poczułem, ale mimo wszystko upozorowałem ból. — Kocham cię. — dodałem, by trochę załagodzić jej zdenerwowanie, po czym skierowałem jej twarz w swoją stronę i musnąłem usta.
W tej samej chwili kiedy Maia chciała iść na górę, ze schodów zszedł Oliver. Przywitał się z nią buziakiem w policzek, zaraz potem mówiąc:
—Chodź, kotku. Korzystając z okazji, że jesteśmy tutaj wszyscy... Chciałbym z tobą o czymś porozmawiać. — powiedział zaraz potem podchodząc do niej i ujmując jej dłonie. Razem z Emily zaczęliśmy się im przyglądać. — Zdaję sobie sprawę z tego, że nie jestem idealny wiem że często się kłócimy i to przeważnie przeze mnie, ale wiedz, że cię kocham. Jesteś miłością mojego życia. — dodał po chwili głaszcząc wierzchem dłoni jej lewy policzek. — Przy okazji też chcę cię przeprosić za wszystko co kiedyś robiłem. Za to, że tak często płakałaś przez moje głupie zachowanie. Ale wtedy jeszcze nie potrafiłem pojąć tego, jakie mam szczęście będąc z kimś takim jak ty. Byliśmy przyjaciółmi praktycznie od zawsze, a teraz darzę cię prawdziwym uczuciem i jesteś dla mnie wszystkim. Właśnie dlatego chciałbym zadać ci jedno ważne pytanie... — po tych słowach sięgnął do kieszeni po małe białe pudełeczko jednocześnie klękając. Otworzył je ukazując brylantowy pierścionek. Dziewczyna zakryła usta dłonią orientując się, co się dzieje. — Maiu Olivio Jensen, czy uczynisz mnie najszczęśliwszym facetem na świecie i... Wyjdziesz za mnie?
Przez dłuższy czas w pomieszczeniu trwała grobowa cisza. Emily siedząca na moich kolanach, trzęsła się z wrażenia. Po czasie liczącym mniej więcej pięć minut, zauważyłem łzy spływające po twarzy dwudziestopięciolatki. Pokiwała energicznie głową, a kilka sekund później krzyknęła:
—Tak... Boże, Oliver oczywiście, że tak! — jej rozanielony głos rozniósł się po całym pokoju, na co chłopak zareagował szerokim uśmiechem. Włożył jej pierścionek na palec, a następnie połączył ich usta w namiętnym pocałunku. Uśmiechnąłem się na ten widok, byłem szczęśliwy, że wreszcie dorośli. To wspaniali ludzie, jestem dumny z tego, że mam takich przyjaciół. Jestem pewien, że nie byłbym w stanie znaleźć drugich takich jak oni.


__________________________________________________________
Hejka.  
Otóż, ten rozdział moim zdaniem jest całkiem udany, aczkolwiek to wy go ocenicie.  
Nie wiem czy to was zasmuci, ale mimo wszystko zacznę w ten sposób:
Z przykrością informuję, iż ten rozdział jest przed ostatni w tym opowiadaniu.  
Uwierzcie mi, że mi też nie jest z tym łatwo bo sama nie spodziewałam się tego, że tak szybko to zleci.  
Jednak, nic nie trwa wiecznie. Dlatego mam dla was pewną propozycję. Mianowicie, chcecie abym dodała ostatni rozdział w następnym tygodniu czy za dwa, żebyście mogli jeszcze trochę potrwać w niepewności jak zakończy się ta historia?  
Decyzja należy do was i odpowiedzcie na to pytanie w komentarzu wraz z relacjami z dzisiejszego rozdziału :)  
No to chyba tyle... Do zobaczenia niebawem :)

Ps. Pod ostatnim rozdziałem będzie czekała na was niespodzianka :D

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3643 słów i 19863 znaków, zaktualizowała 1 kwi 2017.

5 komentarzy

 
  • mariplosa

    Ale mnie wciagnęło...Czytałam całą noc i dotarłam tu a Ty piszesz ze to przedostatnia część.....trochę  smutno, ale jak to mówią wszystko co dobre kiedyś się kończy.  
    No to pędzę szybko do ostatniej części bo widzę że jest :)

    14 kwi 2017

  • Justys20

    Trochę mnie nie było a tu tyle się działo  <3

    5 kwi 2017

  • nastolaka

    Rewelacyjny ;*:*:* kocham i oni muszą być razem :*:*:* czekam na kolejną część z niecierpliwością :*

    1 kwi 2017

  • Jj

    Super???? za tydzien

    1 kwi 2017

  • Caryca

    Rewelacja  ,     opanowałaś  trudną  sztukę  opisywania  uczuć  ,   , emocjonalności     ludzi  ,  a     to  wysoka  umiejętność.

    1 kwi 2017