Zagubiona w błękicie. Rozdział 18

Jason
Stałem przy szafie szukając dżinsów które chciałbym jutro włożyć, i w tej właśnie chwili do pokoju weszła Emily. Ubrana była w mój niebieski T-shirt oraz czarne legginsy. Spojrzała na mnie, uśmiechnąłem się, a ona po chwili pokryła się rumieńcami i spuściła głowę wlepiając wzrok w podłogę. Zdałem sobie sprawę z tego, że stoję przed nią mając na sobie jedynie szare dresy zwężane przy kostkach. Rozchyliłem delikatnie wargi i powiedziałem:
— Ja… Przeważnie śpię bez koszulki, jeśli chcesz mogę założyć. — po tych słowach dziewczyna pokręciła głową mówiąc, że nie będzie to potrzebne. Zaśmiałem się i zrobiłem kilka kroków w jej stronę. Kiedy już znajdowałem się mniej więcej pięć centymetrów od niej, objąłem jej twarz dłońmi i pocałowałem. Pocałunek był namiętny i czuły. W  
ten sposób chciałem pokazać jej, że wszystko jest w porządku. Gdy się odsunąłem ułożyłem dłonie na jej talii. Nachyliłem się i wyszeptałem jej do ucha: — Wyglądasz ślicznie w mojej koszulce. Cieszę się, że ją włożyłaś. — zaraz po tym cofnąłem się i przez kilka chwil obserwowałem jak nastolatka próbuje panować nad stresem.  
Przeszedłem na prawą stronę łóżka i położyłem się. Emily po minucie zrobiła to samo, ale nie wiedziałem czy mogę się do niej zbliżyć dlatego nie zrobiłem nic. Zacisnąłem usta w cienką linię i spojrzałem w jej stronę. Trwała między nami cisza, która po jakimś czasie zaczęła mnie męczyć. Westchnąłem.  
— Posłuchaj kotku… Wiem, że być może to dla ciebie nowe i stresujące i jeśli nie chcesz, żebym się do ciebie przytulał, nie zrobię tego. — po tych słowach wróciłem do wpatrywania się w przestrzeń. W pewnej chwili wyczułem ruch po mojej prawej stronie a kilka sekund później zobaczyłem jak Emily przysuwa się do mnie. Nic nie mówiąc pozwoliłem jej wtulić się w mój nagi tors. Głowę swobodnie ułożyła na mojej klatce piersiowej a prawą ręką objęła mój brzuch. Z uśmiechem na ustach objąłem ją ramieniem i przytuliłem zaraz potem szepcząc:
— Słodkich snów, kochanie.— powiedziałem i cmoknąłem ją w czubek głowy. Właśnie wtedy dotarło do mnie jak wiele znaczy dla mnie ta dziewczyna. Jest dla mnie wszystkim, i wiem, że nie mogę jej stracić.  
***
— Kochanie... Proszę, nie smuć się. Wiem, że jest ci teraz ciężko ale będzie lepiej, uwierz mi. — powiedziała spoglądając na mnie i jednocześnie dotykając opuszkami palców lewej ręki mojego prawego ramienia. — Posłuchaj, opowiem ci teraz historię, która wydarzyła się niecały rok temu. Była sobota. W godzinach południowych, siedziałam w domu, i pisałam referat na lekcje angielskiego. Wszystko było tak, jak powinno. Cieszyłam się, że byłam wtedy sama, bo mogłam liczyć choć na chwilę spokoju. Lecz, moje szczęście nie trwało długo. W momencie, w którym odłożyłam długopis, usłyszałam trzask zamykanych drzwi. Wiedziałam, że oznaczało to, że tata wrócił. Ze względu na to, że nie miałam ochoty na konfrontacje z nim, postanowiłam zostać w pokoju. Modliłam się, by tutaj nie wszedł, by choć raz sobie odpuścił. Ale tak się nie stało. Już po pięciu minutach stał  obok mnie i krzyczał. Wyrzucał mi, że jestem nieodpowiedzialna. Tylko dlatego, że nie zrobiłam mu obiadu. A po chwili wydarzyło się coś, czego nie zapomnę nigdy. Sięgnął po stojącą na komodzie pozytywkę i jak gdyby nigdy nic, rzucił nią o podłogę. — przerwała na chwilę. Dostrzegłem łzy czające się w kącikach jej oczu. Już nie patrzyła na mnie, jej wzrok był utkwiony w pustej przestrzeni. — To była moja jedyna pamiątka po mamie. Piękna biała pozytywka z figurką konia, która przypominała mi o wszystkim co dobre. A on tak po prostu ją zniszczył.
Po usłyszeniu tej historii, nie wiedziałem co powiedzieć. Nie chciałem by tak to się skończyło, najpierw pocieszała mnie, a teraz? Sama jest bliska płaczu. Zmartwiony, mocniej objąłem ją ramieniem i przytuliłem do swojego torsu, zaraz potem mówiąc:
—Przykro mi, skarbie. Ale proszę... Nie myśl teraz o tym, serce pęka mi na maleńkie kawałeczki kiedy widzę cię w takim stanie. Uśmiechnij się. — po tym, uniosłem lekko jej podbródek i z czułością musnąłem jej maleńkie śliczne usteczka. Tak jak oczekiwałem, zaraz potem, ujrzałem  uśmiech, na twarzy najpiękniejszej dziewczyny, jaką przyszło mi poznać. — Od razu lepiej. — dodałem.
W tym samym momencie, usłyszałem za plecami głos Olivera.
—Emily, poszłabyś na chwilę na górę do Mai? Chciałabym porozmawiać z Jasonem. — zmarszczyłem brwi zastanawiając się nad tym co ma mi do powiedzenia. Dziewczyna pokiwała głową, pocałowała mnie w policzek i wyszeptała "Jak wrócę, ty też masz być uśmiechnięty”. Zaśmiałem się i wstałam zaraz po tym jak zeszła z moich kolan i weszła po schodach. Gestem zostałem przywołany do kuchni, więc tam właśnie poszedłem. Chłopak zamknął drzwi, i spojrzał na mnie. Oparłem się o blat patrząc z założonym rękami na przyjaciela. Po chwili westchnął, a kiedy już miałem zapytać po co mnie tu sprowadził, odezwał się ponownie. — Powiedz mi... Co ty ze sobą robisz? — zaskoczony tego typu pytaniem, nie mogłem nie zapytać:
—Co? Nie rozumiem.
—Stary wiem, że temat który teraz poruszę jest raczej osobisty, ale muszę. Mianowicie, chodzi mi o... seks. — gdy usłyszałem te słowa, w pierwszej chwili myślałem, że sam ma jakieś problemy z Maią, i chcę porozmawiać, ale myliłem się. — Wiem, że nie spałeś z żadną kobietą już od ponad roku. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i zaczynam się o ciebie martwić. Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że tak nie można. Musisz coś z tym zrobić, widzę, że z każdym dniem jest coraz gorzej. — westchnąłem i przetarłem dłońmi zmęczoną twarz. Nie wiedziałem, co mam myśleć o tym co powiedział. Czy ma rację? A co jeśli tak, ale ja nie zauważam tego w jakim jestem stanie?
—Oliver, wszystko jest w porządku. Odpuść.
—Nie. Jason do cholery, porozmawiaj z nią... — nie zdążył dokończyć, ponieważ już zorientowałem się o co mu chodzi, i nie mogłem tego dłużej ciągnąć, musiałem mu przerwać.
—Oszalałeś? Wiesz, przez co przeszła... Nie mogę, jeszcze nie teraz. — mówiłem stanowczo, lecz w głębi zacząłem się nad tym zastanawiać. Nie powinienem, ale to było silniejsze ode mnie.
—Przemyśl to.

Oliver
Po mojej wczorajszej rozmowie z Jasonem, nie wiedziałem co myśleć. Naprawdę się o niego martwię, wiem całkiem sporo na ten temat i widzę, że jest z nim źle. Sam kiedyś to przechodziłem, gdy Maia była w szpitalu po wypadku, który przeżyła ze swoją przyjaciółką. I też z początku nie zauważałem tego co się ze mną dzieje, a później? Byłem agresywny, ciągle krzyczałem aż w końcu bałem się jakichkolwiek zbliżeń z Maią, bo zawładnęło mną przekonanie, że zrobię jej krzywdę. Może to brzmi absurdalnie, ale tak właśnie jest.  
Zeszłego wieczoru, udało nam się zapoznać z sąsiadami zamieszkującym dom obok. Simon, Ethan i Alissa o ile się nie pomyliłem. Zaprosiliśmy ich dzisiaj na wieczór, ponieważ żadne z nas nie miało sensownego pomysłu co do tego, co moglibyśmy robić. Kiedy już wszyscy byli w komplecie, obejrzeliśmy film komediowy, przy którym śmialiśmy się jak nigdy. Zaraz po zakończeniu seansu, jeden z nowo poznanych chłopaków rzucił:
—Mam pomysł, zagrajmy w butelkę! — z początku sam nie byłem przekonany czy to dobry plan. Z doświadczenia wiem, że takie zabawy przeważnie źle się kończą. Pamiętam jak raz w liceum wyjechaliśmy na biwak i właśnie przez tą przeklętą grę, musiałem biegać wokół obozowiska w samych gaciach, na oczach wszystkich. Wtedy jeszcze ja i Maia, nie byliśmy razem, ale starałem się o to. Czułem się jak ostatni debil wiedząc, że na mnie patrzy. No ale... Mniejsza o to. W końcu po długich namowach, wszyscy przystali na jego propozycję. Zasiedliśmy w kole niedaleko kanapy. Liczyłem na to, że tym razem nie będę musiał robić czegoś co sprawi, że będę miał ochotę zapaść się pod ziemię.
                                    ***
—Dobra, teraz kolej na Etehan'a. — zwrócił się Simon do swojego przyjaciela siedzącego obok Mai. — Prawda czy wyzwanie? — zapytał, a chłopak bez zastanowienia wybrał drugą opcję co jak zauważyłem nie dziwiło żadnego z jego znajomych. Simon zaśmiał i po chwili kontynuował: — Okey, w takim razie może rzucę się na głęboką wodę... Pocałuj Maię. — kiedy tylko na nią spojrzał, zacząłem coś podejrzewać, ale nie wiedziałem, że zdoła to zrobić. Wlepiłem w niego złowrogi wzrok, po czym powiedziałem:
—Chcesz dostać wpierdol? — mówiąc to byłem o wiele bardziej stanowczy i agresywny niż myślałem. Mogłem znieść wszystko, ale nie to. Jakiś obcy typ będzie całował m o j ą dziewczynę? Nie. Ma. Kurwa. Prawa.
—No weź stary... Przecież siedzisz obok! Jeśli Ethan zrobi coś czego nie powinien, będziesz mógł zareagować. Nie bój się. — po tych słowach zacisnąłem dłonie w pięści i wymamrotałem "Zgoda” i od razu tego pożałowałem. Z jednej strony, nie miałem najmniejszej ochoty się temu przyglądać, ale z drugiej musiałem wiedzieć, czy trzyma łapy przy sobie. Odwróciłem głowę i obserwowałem jak ich wargi się spotykają. Poczułem jak mój puls przyśpiesza, liczyłem sekundy. Jedna, dwie, trzy... Dobra dosyć tego. Na szczęście moje prośby zostały wysłuchane i już po chwili odsunęli się od siebie, a Maia momentalnie wróciła na swoje miejsce obok mnie i wtuliła się w moje ramię. Chwyciłem jej małą dłoń i splotłem swoje palce z jej palcami, uniosłem ją do ust i delikatnie ucałowałem.
Jakiś czas później gra dalej trwała, tylko że mi już kompletnie odechciało się tutaj siedzieć. Jedyne na co miałem ochotę, to pójść do pokoju, położyć się na łóżku i zapomnieć o tym co widziałem. Może wielu z was wyda się dziwne, że tak wariuję. Ale... Ja ją naprawdę kocham. Nawet zwykły pocałunek jest w stanie mnie załamać. Żeby odgonić negatywne myśli, zacząłem spoglądać na siedzących naprzeciwko Jasona i Emily. Wyraźnie widziałem, że oni też nie mieli już chęci na zabawę. Mój przyjaciel wyglądał na bardzo zamyślonego, ale przede wszystkim przygnębionego. Wcale mu się nie dziwie. Zaraz po tym jak powiedział mi o śmierci Erici, starałem się robić co tylko mogłem, by ponownie był szczęśliwy. Jason przeważnie jest spokojny, poważny ale teraz? Wygląda tak, jakby nie miał już sił. Jego dziewczyna też, z każdym dniem się stara, przy okazji zmagając się ze swoimi problemami. Oni oboje nie mają łatwego życia, a mimo wszystko potrafią się nim cieszyć. Są w stanie traktować wszystko z lekkim dystansem, za co naprawdę ich podziwiam.
W pewnym momencie zobaczyłem, jak Emily szepcze mu coś na ucho. Chłopak pokiwał głową a chwilę później oboje wstali i poinformowali nas, że są zbyt zmęczeni i, że pójdą już na górę. Pomyślałem, że nie jest to głupi pomysł. Też miałem już dość, a chciałem jeszcze porozmawiać z Maią. Pożegnaliśmy naszych towarzyszy, którzy na całe szczęście nie mieli większych problemów z faktem, iż zakończyliśmy zabawę przed godziną dziesiątą. Każdy rozszedł się w swoją stronę. Wraz z blondynką weszliśmy do pokoju zamykając za sobą drzwi. Zaraz po usłyszeniu charakterystycznego kliknięcia, rozległ się dźwięk głosu Mai.
—Kochanie... To był tylko pocałunek. — powiedziała patrząc na mnie z wyraźnym poczuciem winy.
—Wiem. Ale posłuchaj, jesteśmy razem już od dziewięciu lat i kocham cię jak wariat. Kiedy zobaczyłem jak całujesz innego chłopaka, coś we mnie pękło. — zaraz po wypowiedzeniu przeze mnie tych słów, dziewczyna podeszła do mnie, objęła moją twarz i namiętnie pocałowała. Gdy się odsunęła, oparła łokcie na moich barkach i wplotła dłonie w moje włosy. Spojrzała mi głęboko w oczy mówiąc:
—To nic dla mnie nie znaczyło. Nie musisz się o nic martwić, a już na pewno nie o takie szczegóły bo... Tylko ty się dla mnie liczysz. Kocham cię. — odparła po kilku sekundach ponownie złączając ze sobą nasze usta. Po jakimś czasie, chwyciła za suwak po obu stronach mojej skórzanej kurtki i zaczęła powoli ją zdejmować jednocześnie muskając wargami moją szyję. Wiedziałem do czego zmierza, dlatego nie przerwałem, choć w głębi czułem, że robi to tylko dlatego, że czuje się winna. Nie byłem na nią zły, po prostu czułem się niezręcznie z faktem, że całowała się z obcym facetem na moich oczach. Po raz kolejny chciałem nie myśleć choć przez chwilę o tym co mnie męczy, dlatego w celu odreagowania, odwzajemniłem jej czułe gesty, dotykając jej nagiej skóry pod podkoszulkiem.
                                      ***
Leżeliśmy obok siebie otuleni kołdrą. Maia przytulona do mnie, wpatrywała się w sufit oddychając spokojnie.
—Mile mnie zaskoczyłaś mówiąc, że chcesz się kochać bez prezerwatywy. — powiedziałem cicho się śmiejąc. Jednak na jej twarzy nie zobaczyłem nawet delikatnego uśmiechu. W dalszym ciągu z powagą patrzyła w górę po chwili odpowiadając:
—Pamiętasz jak już kilkukrotnie rozmawialiśmy o tym, że w przyszłości założymy rodzinę? — zapytała zerkając w moją stronę. Pokiwałem głową, zaraz potem lekko przygryzając płatek jej lewego ucha. — No właśnie. Mam już dwadzieścia pięć lat i myślę, że to chyba odpowiedni czas na dziecko.
—Naprawdę? Chcesz żebyśmy zaczęli się starać? — w mojej głowie wyraźnie było słychać ekscytację i podniecenie. Po czasie liczącym mniej więcej dwie minuty, odparła słowem "Tak” co wprawiło mnie w jeszcze większą radość. — Dziękuję skarbie. Czekałem na tą chwilę, i jestem pewien, że będziesz wspaniałą mamą. — po tych słowach, kobieta uśmiechnęła się i wtuliła w mój nagi tors. Kiedy emocje już trochę opadły, zbliżyłem się do jej ucha i wyszeptałem: — A jeśli już mówimy o planach na przyszłość... Chcę żebyś wiedziała, że podpisałem kontrakt z wytwórnią w Los Angeles. Wyjeżdżam od razu po wakacjach. — wydusiłem. Nie miałem pojęcia jak na to zareaguje, bałem się. Wróciłem z LA kilka dni przed wyjazdem, o nic mnie nie pytała ponieważ nie znalazła czasu. A ja? Nie wiedziałem jak jej o tym powiedzieć.
—To świetnie Ollie. — odpowiedziała, a w kącikach jej oczu dostrzegłem maleńkie łzy. Potem zaś oznajmiła coś, czego tak naprawdę nie mogłem się spodziewać. — W takim razie, pojadę z tobą. — zmarszczyłem brwi nie rozumiejąc o czym mówi. — Kiedy cię nie było, dużo nad tym myślałam i uświadomiłam sobie, że jeśli zgodzisz się z nimi współpracować, wyjedziesz i... Zostawisz mnie tutaj samą. Dlatego skontaktowałam się z jedną z galerii sztuki w Los Angeles. Wysłałam kilka obrazów i, przyjęli mnie. Chcą żebym dla nich malowała. — nie mogłem uwierzyć w to co właśnie usłyszałem. Moje wargi mimowolnie rozchyliły się w szerokim uśmiechu.
—Gratuluję, naprawdę. Jestem z ciebie dumny. — mówiłem będąc naprawdę szczęśliwy. Lecz w pewnej chwili coś do mnie dotarło. — Ale jeśli pojedziesz ze mną, jak powiemy o tym Jasonowi i Emily? I tak już ciężko znoszą to, że ja wyjeżdżam. Co będzie, jak dowiedzą się też o tobie? — nagle cała euforia spowodowana tym, że nie będę musiał żyć tak daleko od niej, wyparowała.
Zostawienie tej dwójki będzie najtrudniejszą rzeczą jaką przyszło mi zrobić w ostatnim czasie. Co prawda poznałem Emily raptem kilka miesięcy temu, ale przez ten czas stała się dla mnie bardzo ważna. Myślę o niej jak o młodszej siostrze. A Jason? Jest moim przyjacielem od szesnastu lat. Zawsze mogłem z nim o wszystkim porozmawiać, teoretycznie to się nie zmieni ale wiem, że teraz już nie będę miał dla niego tak dużo czasu jak dotychczas.
Przez rozmyślanie o tym, rozbolała mnie głowa. Położyłem ją na poduszce z nadzieją, że rano będę wiedział jak im o tym powiedzieć...


_______________________________________________________
Hejka.  
Pragnę was poinformować, iż powoli zbliżamy się do końca...
Sama nie wiedziałam, że tak szybko to nadejdzie, ale jednak.  
Zostało jeszcze kilka rozdziałów, więc mam nadzieję, że wytrwacie do końca ;)
Piszcie w komentarzach co myślicie o wszystkim co się tutaj wydarzyło i widzimy się w następną sobotę :)

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3111 słów i 16836 znaków, zaktualizowała 18 mar 2017.

3 komentarze

 
  • Christina

    Ojej, konec? Mam nadzieję, że wystarczy Ci tyle weny by napisać drugą serię.<3 Opowiadanie genialne! Oby na tym się opowiadanie nie skończyło!:*

    18 mar 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z z niecierpliwością :) :* :)

    18 mar 2017

  • nastolaka

    Jak to koniec ??!!!Nie możesz nam tego zrobić !!? Ty tak wspaniałe piszesz      :* masz mega talent nie kończy tego. Kiedy next ?? Bo rozdział wpsanialy :* i nie mogę się doczekać kiedy next

    18 mar 2017

  • Wiki1212

    @nastolaka Spokojnie, jak skończę to opowiadanie, to niebawem pojawi się kolejne ;)

    18 mar 2017