-Posłuchaj Tesso, będę teraz musiał wyjechać do Londynu. Być może na stałe. Nie wiem, jak to wszystko będzie.
-Rozumiem. Harry, to dla ciebie ogromna szansa. Jedź, nie zastanawiaj się nawet-powiedziałam.
-Ale co będzie z nami? Jeśli wyjadę nie będziemy mogli tego kontynuować. To będzie dla nas zbyt trudne. Co by się stało, jeśli któreś z nas by się zakochało? Tesso, ja nie chcę cię zostawiać-z głosu Harrego przebijała się rozpacz.
-Nie martw się o mnie. Zrozum, że nie pozwolę ci zmarnować tej szansy. Musisz pojechać-naciskałam.
-Ale...-zamknęłam mu usta pocałunkiem. Chłopak po chwili go oddał. Delikatny buziak przerodził się w przepełniony rozpaczą i namiętnością pocałunek. Oboje wiedzieliśmy, że to nasze pożegnanie, że później nie będzie już nic. Wplotłam palce we włosy Harrego, a on objął mnie w talii. Byliśmy bardzo blisko siebie, ale dla nas to wciąż było niewystarczająco. Chciałam więcej. Pchnęłam chłopaka na łóżko i usiadłam mu na kolanach. Całowałam go coraz bardziej zapalczywie. Zapłonął między nami prawdziwy żar. Włożyłam ręce pod koszulkę Harrego, a po chwili ją z niego zdjęłam. Nie pozostawał mi dłużny. W ślad za naszymi koszulkami szybko poszła reszta garderoby. Kiedy Harry miał zdjąć mi biustonosz zawahał się.
-Jesteś tego wszystkiego pewna? Chcesz tego?-spytał.
-Kocham cię Harry. Od dziecka wiedziałam, że to masz być ty-to wystarczyło mu za odpowiedź. Reszta garderoby wylądowała na podłodze. Nie zaprzestając pocałunków oddaliśmy się tańcowi zmysłów.
***
Kolejny dzień, rano
Coś mokrego przesuwało się po moim policzku i dekolcie.
-Lucky, nie liż mnie-jęknęłam i wyciągnęłam rękę, by odepchnąć szczeniaka. Zdziwiłam się kiedy zamiast puchatej sierści mojego przyjaciela poczułam twarde ciepełko. Kiedy zdziwiona otworzyłam oczy usłyszałam chichot Harrego. W jednej chwili wspomnienia z ubiegłej nocy wróciły do mnie. Na moją twarz wpłynął delikatny uśmiech. Właśnie straciłam dziewictwo z chłopakiem z moich snów.
-Dzień dobry, Kochanie. Jak się czujesz?-usłyszałam zatroskany głos Hazzy.
-Od chwili, w której zobaczyłam cię obok siebie, fantastycznie-padła moja odpowiedź.
-Wiesz, że wkrótce muszę jechać? Czas się pożegnać-nie lubię widzieć smutnego Harrego, a w tej chwili taki właśnie był. Zresztą ja wcale się w tej chwili nie cieszyłam.
-Wiem, ale to jest takie trudne. Nienawidzę pożegnań-nie chciałam ukazywać słabości, ale mój głos mnie zdradził i zadrżał.
-Chodź do mnie-po tych słowach przytulił mnie czule. W moich oczach zebrały się łzy, ale nie mogłam pozwolić im popłynąć.
-Tak bardzo cię kocham. Idź już, bo jeszcze trochę i się rozmyślę. Wtedy nigdzie cię nie puszczę-jęknęłam żałośnie.
-Idę. Muszę. Za dwie godziny mam samolot, a zostało mi jeszcze pożegnanie z rodziną. Przykro mi, że to wszystko tak się kończy.
-Idź, oby wszystko poszło po twojej myśli. Mam nadzieję, że Londyn ci się spodoba i będziesz się dogadywał z chłopakami. Kocham cię-ostatnie słowa wypowiedziałam szeptem, ale Harry i tak usłyszał.
-Ja ciebie też kocham, Maleńka. Mimo wszystko musimy to skończyć. Trzymaj się i dzwoń do mnie jak najczęściej-pożegnanie. Najgorsze, co może być. Chłopak złożył na moich ustach delikatny pocałunek i opuścił mój pokój. Kiedy tylko zamknęły się za nim drzwi zaczęłam płakać. Rozpaczliwie. Dlaczego on wyjeżdża? Dlaczego musimy się rozstać? Ja go tak mocno kocham. Oddałam mu wszystko. Swoją cnotę, serce, życie. To tak bardzo boli. Nie zobaczymy się w najbliższym czasie, a może już w ogóle. A najgorsza jest wizja, w której widzę Harrego z inną. Szloch rozdarł ciszę panującą w moim pokoju. Nie opuszczałam swoich czterech ścian do wieczora. Mama, która wróciła w południe przyniosła mi jedzenie, ale nie odczuwałam głodu. Płakałam i płakałam. W końcu chyba wypłakałam wszystkie łzy, a wtedy wycieńczona zasnęłam.
1 komentarz
vans
Super