Kolejny poranek i kolejne złe samopoczucie. Obudziły mnie okropne mdłości i zanim zdążyłam się w pełni rozbudzić już pochylałam się nad muszlą. Jak ja tego nienawidzę. Oczy zaszły mi łzami i nie pozostało mi nic innego jak czekać aż to się skończy. Miałam dość takich poranków. Na moje szczęście pokój, w którym nocuję ma własną łazienkę. Gdyby nie to mogłoby być kiepsko. Kiedy poczułam, że w moim organizmie nie ma już nic, co mogłabym zwrócić, podniosłam się z podłogi, przepłukałam buzię i ruszyłam do pokoju po ubrania. Cały czas targały mną wątpliwości. Początkowo byłam pewna, że nie chcę niszczyć Harremu życia wieścią o ciąży, ale teraz, kiedy miałam go tak blisko sama nie wiedziałam. On przecież był ojcem, może...może miał prawo wiedzieć? Ale przecież on spełnia marzenia. Zaczął żyć pełnią życia i robi to, co kocha. Warunki w jakich żyje odbierają mi dech. Nie mogłabym go z tego ograbić. No bo jakim prawem? Byliśmy nieostrożni, stało się. Ale maleństwo jest moim problemem. Niech chociaż jedno z naszej dwójki realizuje swoje plany i marzenia. Otarłam kilka łez, które zupełnie nieproszone spłynęły po moich policzkach i przygotowałam się na nowy dzień w towarzystwie przyjaciela. Tak bardzo tęskniłam za tym chłopakiem. Muszę korzystać z każdej minuty, którą mogę spędzić przy nim. Kiedy byłam gotowa zeszłam na dół. Chłopców zastałam w kuchni. Akurat szykowali śniadanie. Szukałam wzrokiem mojego, wróć szukałam wzrokiem Harrego, ale nigdzie go nie widziałam. Znów go nie ma?
-Dzień dobry-powiedziałam niepewnym nagle głosem.
-No witamy-przywitał mnie chórek głosów. Chciałam spytać o Hazzę, ale Liam mnie uprzedził.
-Harry jeszcze śpi, nie należy do rannych ptaszków. Jeśli chcesz idź go obudzić-po tych słowach puścił mi oczko.
-Nie, niech śpi. Jeszcze zdążę się nim nacieszyć-to było dziwne, ale nie chciałam naruszać prywatności Harrego. Czułam, że on już nie należy do mnie, że nic nie jest jak dawniej, a ja nie mam prawa pójść i go obudzić.
-W takim razie siadaj. Mamy naleśniki i grzanki. Jedz-zachęcił mnie któryś z chłopaków. Maleństwo dawało o sobie znać, więc bez słowa usiadłam do stołu i wzięłam się za jedzenie. Przerażała mnie porcja, którą pochłonęłam, ale nie potrafiłam się pohamować.
-Ktoś tu był chyba głodny-rzucił z uśmiechem Louis.
-Zawsze tyle jem po podróży-starałam się zabrzmieć swobodnie.
-Ja tam nie wnikam-zaśmiał się chłopak. Odpowiedziałam mu słabym uśmiechem. Dlaczego nie ma tu Hazzy? Przyleciałam specjalnie dla niego, a prawie go nie widziałam.
-Jak długo znacie się z Harrym? Dużo nam o tobie opowiadał, ale właściwie nigdy nie wspomniał jak się poznaliście-rozpoczął temat Liam. Chyba zaczynałam go lubić.
-No cóż, znamy się z Hazzą odkąd byliśmy dziećmi. Mieszkaliśmy niedaleko siebie, chodziliśmy do jednej szkoły. Tak jakoś wyszło, że się zaprzyjaźniliśmy-wspomnienia tych beztroskich lat przywołały na moją twarz uśmiech.
-No tak. Po zażyłości, jaką między wami widać można się było tego domyślić-zaśmiał się Niall.
-Tak. Kiedy Harry wyjechał poczułam się jak bez ręki. Wcześniej wszystko robiliśmy razem-mówiłam dalej.
-Wyobrażam sobie, że musiało być dziwnie. Całe życie z kimś aż tu nagle on wyjeżdża spełniać marzenia. Nie próbowałaś go zatrzymywać?-spytał wyraźnie zaciekawiony Louis.
-W życiu! Harry naprawdę wiele dla mnie znaczy i jeśli on jest szczęśliwy to ja też. Zawsze wspierałam go w tym, co robi. Kiedy dowiedziałam się, że ma szansę spełniać marzenia zachęcałam go do przyjęcia propozycji i wspierałam jak tylko mogłam. W końcu chyba o to chodzi w przyjaźni-uśmiechnęłam się.
-O wilku mowa!-wykrzyknął Zayn, a ja spojrzałam przez ramię na wejście do kuchni, w którym stał ten idealny chłopak.
-Cześć wszystkim-chrypka słyszalna w jego głosie zupełnie mnie rozstrajała.
-Dzień dobry śpiąca królewno-zakpił Lou, na co Harry poczochrał jego włosy.
-Hej Tesso-zostałam uraczona uściskiem.
-No cześć-wyszeptałam.
-Co na śniadanie?-padło pytanie.
-Dla ciebie nic nie ma! Było wstać wcześniej!-droczył się Niall. Mimo tego ostrzeżenia Hazza dostał swoje naleśniki i zabrał się za jedzenie. Reszta śniadania minęła w miłej atmosferze, przy rozmowie. Ale ja tylko czekałam na chwilę, w której mogłabym zostać sama z Harrym i wreszcie naprawdę porozmawiać.
___________________
Okej, no więc jest część. A właściwie jej połowa. Nie chciałam dłużej przeciągać mojej nieobecności więc wstawiam tyle, ile mam. Przepraszam was bardzo za kolejną przerwę, ale jestem w takim momencie życia, że nie mam czasu spokojnie usiąść, a co dopiero coś napisać... Także no, mam nadzieję, że wam się spodoba i że kolejną część będę mogła wstawić naprawdę niedługo... Enjoy
10 komentarze
Idealna
Kiedy kolejna
an
czekamy na cd
Lulu
Kiedy kolejna
Milka
Jest tak czekalam na ta czesc super
PannaNikt
Nareszcie! Mam nadzieję, że ona mu teraz powie Czekam na ciąg dalszy.
Misiaa14
Ona musi mu powiedzieć! Cudo
Ona18
Vinyl3
:):)
Super!!! Uwielbiam to opowiadanie!
Dream
Tęskniłam za tym opowiadaniem Bardzo się ciesze ze coś dodalas chociaż jest to taka krótka część, ale WSPANIALA jak każda zresztą Czekam na kolejna