Zagubiona w błękicie. Rozdział 17

Emily
Choć z całych sił starałam się zapomnieć o tym co działo się wczoraj, nie potrafiłam. Jason wczoraj naprawdę płakał, a ja nie wiedziałam jak mam go pocieszyć. Bo zwykłe słowa: „Spokojnie, wszystko będzie dobrze” w tej sytuacji nie pomogą. Bardzo się o niego martwię, przez cały czas kiedy byłam na spacerze z Azirem, myślałam o nim i o tym jak mogę mu pomóc.
Zaraz po zaprowadzeniu ogiera do stajni i podaniu mu codziennej dawki lekarstw, w dalszym ciągu nie wiedząc co zrobić, poszłam do niego. Zapukałam, ale nikt się nie odezwał. Chwyciłam delikatnie za klamkę, a drzwi ustąpiły z cichym charakterystycznym kliknięciem. Zaintrygowana weszłam do środka, to co tam zobaczyłam przyprawiło mnie o dreszcze z przerażenia. Jason siedział na podłodze i płakał. Podbiegłam do niego i upadłam na kolana by dokładniej zobaczyć co się dzieje, wtedy dostrzegłam jego dłoń. Wyglądała okropnie.
—Boże Jason co ci się stało w rękę... Muszę ci to jakoś opatrzyć, poczekaj. — powiedziałam po czym poszłam do kuchni w celu znalezienia wody utlenionej i bandażu. Gdy już udało mi się zdobyć potrzebne rzeczy, wróciłam. Nie od razu zorientowałam się, iż to nie tylko zwykłe mocne zdarcie skóry. Dopiero jak zacisnęłam bandaż, mężczyzna krzyknął z bólu. Musiał sobie coś złamać, powiedziałam do siebie w myślach. Lecz teraz wiedziałam, że nie tym powinnam się teraz zajmować. Bardzo zaniepokoiło mnie to, jak się zachowywał. W pewnym momencie podniósł głowę i spojrzał mi głęboko w oczy.
—Erica, ona... Nie żyje. Nie żyje... — powtórzył i ponownie zalał się łzami, jeszcze bardziej mną wstrząsając. Zakryłam usta dłonią i choć starałam się powstrzymać nie dałam rady. Już po minucie moje policzki były mokre.  
Choć nie znałam jej długo, to wiedziałam jak wiele znaczy dla Jasona. Sama przez ten czas stwierdziłam, że była naprawdę wspaniałą osobą. A, że Jason stanowi bardzo ważną rolę w moim życiu, śmierć jego siostry zabolała mnie naprawdę silnie.
—Kochanie... Tak mi przykro... — mówiłam, choć doskonale wiedziałam, że to nic nie da, ale chciałam by miał świadomość tego, że nie jest sam. Jestem teraz przy nim i zawsze będę, nie zważając na nic.
                                                                         ***
Po czasie liczącym mniej więcej pół godziny, trochę się uspokoił. Cieszyłam się, ponieważ wreszcie mogłam z nim porozmawiać. Siedzieliśmy teraz razem na kanapie, myśląc.
—Będę za nią tęsknił... Tak bardzo ją kochałem. Przeżyliśmy ze sobą wiele cudownych chwil. Pamiętam na przykład to, jak pojechaliśmy na święta Bożego Narodzenia do cioci. Miałem wtedy dziesięć lat, a ona sześć. Nigdy nie zapomnę tego, jaka była szczęśliwa, gdy zobaczyła prezent który dla niej przygotowałem. Własnoręcznie zrobiona kartka świąteczna i różowy pluszowy miś. Do dziś leży u niej w pokoju. Oboje kochaliśmy święta, to był jedyny czas kiedy rodzice niczego od nas nie wymagali, a przynajmniej nie tak wiele. Wtedy nie musiałem się uczyć, ani robić niczego na co nie miałem ochoty. — po tych słowach uśmiechnął się smutno i wlepił wzrok w nieistniejący punkt znajdujący się przed nim.
—To dobrze, że masz takie miłe wspomnienia. — odparłam.
—Tak... Teraz, będę musiał zadzwonić do reszty rodziny i poinformować ich o tym, zaplanować pogrzeb... — gdy o tym mówił, ponownie w jego oczach zaświeciły łzy.  
—A twoi rodzice? Powiesz im o tym? — nie wiedziałam czy dobrze robię pytając go o to. Wczoraj miał naprawdę okropny dzień, a to co wydarzyło się dzisiaj, dodatkowo wszystko pogorszyło.
—Pewnie zostali już poinformowani, ale wątpię, żeby przyszli. — po tych słowach spojrzał na mnie, a w jego spojrzeniu wyraźnie widać było ból.
                                                                    ***
Minął już miesiąc odkąd zmarła Erica, ale mimo wszystko stan Jasona poprawił się tylko odrobinę. Dwa tygodnie temu odbył się pogrzeb na którym tak jak mówił, nie było jego rodziców. Nie rozumiałam tego. Wciąż nie docierało do mnie, dlaczego tacy są. Odtrącili swojego syna kiedy najbardziej ich potrzebował. A on? Stara się tego nie zauważać, woli myśleć, że jest mu dobrze tak jak jest. Ale znam go i wiem, że w głębi serca bardzo cierpi przez brak miłości ze strony rodziców.
Ja też to przechodziłam, i zdaję sobie sprawę z tego, jakie to ciężkie. Przez cały ten czas robiłam wszystko, by choć raz się uśmiechnął. Według tego co powiedział Oliver, mamy wyjechać już za pięć dni, a nie wiem czy do tego czasu uda mi się go przekonać. Powiedział mi, że nie ma najmniejszej ochoty na ten wyjazd. Zmartwiło mnie to, bo namówienie go do zmiany zdania było bardzo trudne, ale nie chciałam by został tutaj i wciąż rozpaczał.
Ucieszyłam się kiedy zgodził się wziąć Bellę i pojechać razem ze mną i Azirem na przejażdżkę. Przynajmniej wtedy, się uśmiechał. To zawsze mu pomaga. Gdy już wróciliśmy, odprowadził mnie do stajni. W pewnej chwili, do głowy  przyszedł mi pewien pomysł.
— Skarbie... Mam prośbę. Pomógłbyś mi umyć Azira? Chciałabym spędzić z tobą jeszcze trochę czasu zanim wrócisz do pracy. — Jason wziął urlop na tydzień w związku z wyjazdem, ale musiał jeszcze odrobić kilka zaległych godzin, które postanowił przepracować w ten weekend. Wykrzywiłam usta w uśmiechu, gdy chłopak pokiwał głową. Sięgnęłam po wiadro z wodą, szczotkę, ręczniki i szampon.
Na początku wszystko dobywało się spokojnie. Dopiero gdy w mojej głowie zrodziła się szalona myśl oblania go wodą, zaczęliśmy wariować. Chwilowo był na mnie zły, ale gdy tylko zobaczył jak się śmieję, dołączył do mnie. Nie minęło nawet pięć minut a wnętrze stajni stało się polem wojny na wodę.
Kiedy już byliśmy przemoknięci do suchej nitki, usiedliśmy razem na ławce. Znajdowałam się na jego kolanach obejmując ramionami jego szyję. Trwaliśmy w milczeniu przez dobre półgodziny, ale nie przeszkadzało mi to. Czułam, że to jest nam potrzebne. Z jego powolnego bicia serca wywnioskowałam, że w końcu się uspokoił. Przez przemokniętą koszulę którą miał dziś na sobie, wyczułam delikatny zarys mięśni brzucha. Poczułam jak moje policzki płoną. Postanowiłam przestać o tym myśleć, by nie zorientował się o co chodzi. W pewnej chwili, usłyszałam jego cichy lekko zachrypnięty głos.
—Wiesz co kochanie? Chyba jednak pojadę z wami... Nadal czuję się fatalnie, ale byłoby jeszcze gorzej gdybym został. Bo wiem, że ty nie pojechałabyś beze mnie. A byłbym najgorszym chłopakiem na świecie, gdybym ci na to pozwolił. — kiedy tylko te słowa dobiegły do moich uszu, nie posiadałam się z radości.
—Nawet nie wiesz jak się cieszę! Dziękuję! — krzyknęłam i mocno ale zarazem z czułością wpiłam się w jego usta.  
                                                                                     ***
Nigdy nie lubiłam wstawać z samego rana, ale tym razem zrobiłam to z jak największą chęcią. Świadomość tego, iż już dzisiaj wyjeżdżamy, poprawiła mój humor. Z tego co udało mi się dowiedzieć, wiem, że naszym celem jest morze. Cieszyłam się, ponieważ od dawna nie byłam na prawdziwych wakacjach, a już dopiero nad morzem.  Kiedy tylko zwlokłam się z łóżka, włożyłam na siebie jasne dżinsy oraz białą bluzkę z myszką Miki. Nienawidziłam tego, że muszę chodzić w bluzach, ale musiałam. Nie chciałam by ktoś zobaczył te wszystkie siniaki i zadrapania. Chcąc przestać o tym myśleć, westchnęłam i zaraz potem udałam się do toalety z zamiarem doprowadzenia się do porządku. Gdy już miałam wszystko za sobą, dokończyłam pakowanie i zeszłam na dół, by tam poczekać na Jasona, który miał się niebawem pojawić.
Podczas gdy siedziałam na krześle w kuchni i zapewniałam mojego dziadka, że będę do niego dzwonić, i że wrócę do domu w jednym kawałku, rozległ się dźwięk pukania a po chwili w progu pomieszczenia pojawił się mój chłopak. Z uśmiechem na twarzy, wstałam i przywitałam go przytulając się. Odwzajemnił gest, po czym sięgnął po moją walizkę. Wiedziałam, że i tak mi nie ustąpi, kiedy powiem mu, że nie musi nosić za mnie bagaży, dlatego w ogóle się nie odezwałam. Wymieniłam z dziadkiem ostatnie słowa pożegnania i wyszłam.
Na całe szczęście, już wcześniej udało nam się zaplanować godzinę wyjazdu, więc nie musieliśmy czekać aż Oliver podjedzie pod dom Jasona, ponieważ już tam był. Ruszyliśmy razem w stronę dużego czarnego auta z rozsuwanymi drzwiami po prawej stronie. Gdy przy pomocy Olivera, Jason załadował do bagażnika swoje jak i moje rzeczy, dołączył do mnie na tylnym siedzeniu samochodu.
                                                                                    ***
Po czasie liczącym mniej więcej sześć godzin, dojechaliśmy na miejsce. Bez większych problemów, wypakowaliśmy walizki i skierowaliśmy się do recepcji po klucz od domu w którym będziemy mieszkać przez najbliższy tydzień. Odczuwałam wielką ekscytację na myśl, że niedługo będę mogła go obejrzeć.
Tak jak podejrzewałam, kiedy tylko znaleźliśmy się kilka metrów od posesji, moje usta mimowolnie rozchyliły się pod wpływem zachwytu. Stałam właśnie przed dużych rozmiarów domem pomalowanym farbą w kolorze śnieżnej bieli. Jaskrawo pomarańczowy dach sprawiał, iż wyglądał bardzo przyjaźnie i swojsko. Rozejrzawszy się dookoła stwierdziłam, że nie tylko ja tak zareagowałam. Nawet Oliver, który był odpowiedzialny za załatwienie miejsca naszego wypoczynku, był pod ogromnym wrażeniem.
Wnętrze budynku, wyglądało równie zachwycająco. Zaraz po przejściu przez próg, weszliśmy do pierwszego pokoju, prawdopodobnie salonu. Na środku znajdowała się kanapa podobnie jak ściany domu, w kolorze białym, a po bokach dwa fotele dopasowane do wcześniej wspomnianego mebla. Naprzeciwko stała niska szklana ława a zaraz przed nią, czarny płaski telewizor. Wszystko to umieszczone było na szarym dywanie z długim włosiem.
Za nimi było wejście do kuchni, a obok w głębi korytarza pierwsza łazienka. Na końcu pomieszczenia, widniały także szklane drzwi prowadzące na podwórze oraz kamienne schody prowadzące na plażę. Kiedy już przeanalizowaliśmy wygląd pierwszego piętra, postanowiliśmy wejść na drugie.  Tam zaś zobaczyliśmy troje drzwi. Domyśliłam się, że są to nasze sypialnie. Obejrzawszy jeden z pokoi, zaczęłam się z lekka niepokoić. To była kolejna toaleta, a więc gdzie jest mój pokój? Wiedziałam, że Maia i Oliver śpią razem, ale ja i Jason...
—Będziemy... Spać razem? — zapytałam od razu po tym, jak weszłam do, jak się okazuje, naszego wspólnego pokoju.
—Eee... Chodzi o to, że zapomniałem o tym z tobą porozmawiać i uzgodnić z Oliverem, kiedy wynajmował dom. Przepraszam. Jeśli nie chcesz ze mną spać, to nie ma problemu, mogę się przenieść na kanapę w salonie. — mimo tego, że wystraszyłam się widząc dwuosobowe łóżko, zrobiło mi się go żal, kiedy to powiedział. Bałam się, ale też nie chciałam by spał w salonie, to nie sprawiedliwe.
—Nie... Nie zgadzam się na to. Co prawda, jeszcze nigdy nie spałam z żadnym facetem w jednym łóżku, i trochę mnie to krępuje ale ja, nie widzę innej opcji. Ufam ci, i wiem, że mogę to zrobić. — Słysząc te słowa, delikatnie się uśmiechnął. Podszedł do mnie i dał buziaka w policzek, po chwili patrząc prosto w moje oczy, odparł:
—Dziękuję.


__________________________________________________________________
Hejka.  
No dobra, rozdział jest jaki jest...  
Mogą pojawić się błędy, które niebawem poprawię aczkolwiek tymczasowo nie mam na to czasu.  
Mam nadzieję, że nie sprawią wam one zbytnich problemów.  
Tym razem również oczekuję od was opinii na temat tego, co wydarzyło się w tym rozdziale.  
Jestem ciekawa, co o tym myślicie.  
No dobra, to chyba tyle... Widzimy się niebawem :)

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2139 słów i 11991 znaków.

3 komentarze

 
  • Christina

    Jak zawsze od pierwszej części, mega.<3 Nieumiała bym napisać czegoś takiego. Po prostu nie ma słów, które by to opisały. Ogólnie całe opowiadanko jest nieziemskie, jak i jego pomysł. Jestem pod wrażeniem tego opowiadania. Mogłabym tak w kółko, ale nie chcę Ci zaśmiecać komentarzy. Szczególnie gdy są to komentarze przy takim opowiadaniu. Pozdrawiam i przesyłam całusy, o wenie nie wspominając!<3             Ch.

    12 mar 2017

  • Wiki1212

    @Christina Dziękuję <3 Nawet nie wiesz jak wiele znaczą dla mnie te słowa <3

    13 mar 2017

  • Christina

    @Wiki1212 Nie ma za co. Mogłabym tak pod każdym Twoim opowiadaniem. <3

    17 mar 2017

  • nastolaka

    Cudownie  :*:*:* mam nadzieję zbliżą się do siebie na tym wyjeździe i że Jasona nie skrzywdzi jej :*  rozdział jak zawsze wspaniały :*<3 kiedy next ?

    12 mar 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :*

    11 mar 2017