Materiał zarchiwizowany.

Ostatnia szansa.5

Ostatnia szansa.5W końcu los wybrał za mnie i poszło!
Okazało się, że w czasie naszej "zaręczynowej" nocy zaszłam w ciążę Jednak tylko nieznacznie przytyłam przez te wszystkie stresy więc nawet nie zwróciłam na to uwagi.Amadeusz starał się aż za bardzo i już zaplanował pierwsze zakupy.
Nawet niewiadomo czy to chłopiec czy dziewczynka!-krzyknęłam bez silna.
-No to kupimy i to i to w końcu kiedyś może znowu coś zrobimy..-Powiedział i próbował mnie pocałować a mnie to brzydziło.Marzyłam o kimś z kim mogłabym uciec do naszego wymarzonego świata a nie o kimś przed kim uciekam jak najdalej potrafię a to on ma być moim przyszłym mężem aż robi mi się nie dobrze.Chciałam uciec, ale nie mogłam.Kochałam to dziecko a przynajmniej próbowałam tak myśleć.Nie raz widziałam gdy Amdeusz patrzył na inne i ładniejsze ode mnie.Miałam wtedy ochotę spakować się i uciec gdzieś daleko od niego i nie wrócić, ale wtedy nagle wrcał mu rozum i wiedział, że "tak robić nie można"-mój cytat tak własnoręczny i na tym wtedy polegała moja jedyna kreatywność.Spacer, śniadanie, obiad, kolacja, dużo spania, jedzenia i szkoda jeszcze, że nie ćpania.Kocham swój dom, ale nie 24 na dobe w łóżku i bez ruchu wedle zaleceń broń boże mojej przyszłej mamusi, która już się do nas wprowadziła z tatusiem i poczęści moimi rodzicami.Nie będę kłamać bo to nie moja rola tu.Poród, że użyje wulagryzmów cholernie i zajebiśćie bolał!Rozpierdoliło mnie od wewnątrz, ale było warto choć ja wtedy gdzieś chwilowo odeleciałam.Miałam depresję bo bólu...każdyby miał w końcu naturalnie to nie przeciąć i już i podziwiam te które wytrzymały to bez problemu.Ja nie mogłam.Amadeusz rozumiał to pierwszy tydzień w końcu tyle trwała jego fascynacja naszą córeczką.Też chyba miał problem z jej płaczem po kilku razach.Ja za to jak się już trochę ogarnęłam byłam zła za każdym razem, że nie potrafię uspokójć swojego dziecka.
Kurwa Olka zajmij się nią ja muszę pracować!-Powiedział a ja ledwo co wzięłam ją na ręcę bo sama siły nie miałam.Kochałam ją i była taka niewina, ale podobna do Amadeusza.
Moja wciąż dzięki bogu tylko przyszła teściowa oczywiśćie zabierała mi ją bo twierdziła, że nie umiem się nią odpowiednio zająć.Rzeczywiście napoczatku tak było, ale później chciałam już zająć się Majką.
W końcu miał nastąpić mój ślub.
Wtedy nagle Amadeusz znowu zrobił się miły.
Zostaw mnie!-powiedziałam i obróciłam się na drugi bok.
Niewiem o co ci chodzi!Mamy dziecko i nie jestem i nie zostawiłem cię samej!
-to nasze dziecko więc to twój obowiązek.
-Ola powiedz mi co ci nie pasuje?
-nie kocham cię.
-Poznałaś kogoś?
-Nie.
-znowu masz tą depresję?
-Nie!nie mam!
-Jesteś zazdrosna o to że kilka razy spojrzałem na inne?!
-Nie.Nie kocham cię.
-Pomyśl o Majce.Chcesz żeby była szczęśliwa?!
-Chce.
-Dlatego musimy być razem.Ja kocham cię bardzo i staram się żebys mi zaufała.Prosze cię.Przecież były też dobre momenty.-powiedział i.zaczął mnie całować, ale uratowała mnie Maja swoim płaczem.Próbowałam ją uspokoić i udało mi.się to.w końcu.
Widzisz umiesz.-powiedział i.pocalował mnie a ja zasnęłam wykończona.Kochałam małą, ale ten jej płacz był okropny.
Rano Amadeusz zabrał nas na "wycieczkę" do swojej pracy bo zapomniał czegoś a ze mną musiał załatwiać ślubne sprawy a Mają nie Miał się kto zająć.
Znowu zatrudnił Natalie.-stwierdziłam w myślach i miałam dość i wyszłam stamtąd.
Mogłaś poczekać!-zawołał a ja wyszłam bez niego.
Co ty robisz?!Jak ty mnie traktujesz?!
-Tak jak na to zasłużyłeś!Szukasz rogaczki to idź sobie do Natalki!-wkrzyczałam mu w twarz.
Oj no zatrudniłem ją.Ciesze się, że zazdrosna jesteś bo mnie kochasz.
-Właśnie nie!
-A ślub?
-Mam ciebie i go w dupie!
-Olka!Wracaj tu!
-Spierdalaj!
Miałam go dość!Gówno się zmienił!Z gnoju nie da się zrobić czekolady.
Zwolnie ją!Niewyprowadzaj się!-powiedział a ja spakowałam się i wyszłam z dzieckiem na rękach.
Mama przyjęła mnie i w końcu przyznała rację, że tak nie może być.
Następnego dnia zorientowałam się, że zapomniałam zabrać wózka który stał w domu i wrócilam po niego.
Oczywiśćie Amadeusz zaprosił Natalię do siebie.Ja szybko wzięłam wózek i wyszłam a on chyba mnie zauważył bo pobiegł za mną.
Jest z tobą Maja?-spytał od razu a ja odchyliłam jej kocyk w wózku żeby mógł ja przez chwilę zobaczyć.
Przykro mi, że tak wyszło.-powiedział i chciał złapać mnie za rękę, ale sobie poszłam.
Odnowiłam wkrótce kontakt z Michałem z mojej poprzedniej pracy i często pomogłał mi przy małej.
Amadeusz jak zwykle w końcu się opamiętał, ale ja nie umiałam mu już wybaczyć i zostałam z Michałem.

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 940 słów i 4893 znaków, zaktualizowała 7 maj 2017.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik lunetka96

    fajny rozdział ;p

    7 maj 2016