Igraszki z uciekinierką (Punkt widzenia Patryka)

Igraszki z uciekinierką (Punkt widzenia Patryka)Mam na imię Patryk i mam 30 lat. Jestem zwyczajnym facetem, pracuje, trenuje, czasami siądę z kolegami ławce, żeby wypić jakieś piwko.
Jeśli chodzi o status, byłem wolny i nie szukałem nikogo, aż do tamtego dania.
Tego wieczoru siedzieliśmy z kolegami na ławce i gadaliśmy o ostatnim meczu.
Przyszły już późne godziny wieczorne, więc to była najwyższy czas, żeby zawijać się do domu.
Kiedy byłem już w połowie drogi, minąłem siedzącą na ławce kobietę.
Mimo że nie chciałem zwracać na nią uwagi, to muszę przyznać, że była bardzo atrakcyjna.
Duży biust w białej obcisłej koszulce, czarne legginsy, pod którymi wydaje mi się ze nie miała majtek, oczywiście obuwie sportowe
i długie blond włosy uczesane w koński ogon.
Nie powiem, bo brakowało mi kobiety, ale ja byłem raczej z tych nieśmiałych wiec nawet nie próbowałem podchodzić, tylko dalej podążałem w swoją drogę.
Przeszedłem kilka, może kilkanaście metrów i już zdążyłem o niej zapomnieć.
Poczułem, że ktoś złapał mnie za ramię, a kiedy się odwróciłem to była ona, z bliska wyglądała jeszcze bardziej atrakcyjnie.
W milczeniu wbijałem w nią swoje spojrzenie, a ona zaczęła do mnie mówić.

-Masz fajkę?
-Yyy... sorry, ale nie palę.
-A ogarniesz mi fajkę? uciekłam z więzienia a jarać to mi sie chce prawie tak bardzo jak ruchać.
-Wiesz co? Tam na rogu jest nocny. Pewnie kupisz na sztuki.
-Dawaj dychę i spierdalaj!
-Koleżanko może by tak trochę grzeczniej?

Nawet nie wiem skąd, ale wyciągnęła nożyk kieszonkowy i przycisnęła mi go do gardła. Kto z nas nie byłby obsrany w takiej chwili?
No chyba każdy. Dlatego rozsądnie i mądrze zacząłem się bronić. Zacząłem do niej mówić.

-Ej. Dobra, spokojnie, porozmawiajmy. Zrobię co chcesz, tylko się uspokój.
-Zamknij się!
-Nie chce mieć żadnych kłopotów i wiem, że ty też ich nie chcesz.
-Powiedziałam zamknij mordę, i rób co mówię!!
-Dobrze.
-Wejdziesz do tego sklepu, weźmiesz mi paczkę fajek, a teraz złap mnie za rękę i udawaj, że jesteśmy zakochani po uszy. Nie próbuj żadnych sztuczek.

Zrobiłem to co chciała, w chwili kiedy złapałem ją za rękę poczułem delikatność jej skóry, i to jak szybko krew płynie w jej żyłach.
Wiem, że poczuliśmy to oboje. Przez sekundę, może półtorej nasze spojrzenia spotkały się ze sobą nawiązując coś w rodzaju połączenia.
Może w innej sytuacji, to wszystko wyglądałoby zupełnie inaczej.
Może by coś między nami zaiskrzyło.
Staliśmy już pod sklepem, a ona nadal trzymała mnie za rękę.
Po chwili zastanowienia puściła i chyba zrobiło jej się trochę głupio, a mnie się to bardzo spodobało, i postanowiłem zaryzykować.

-Chcesz coś oprócz tych fajek?
-Możesz wziąć coś do jedzenia i rusz kurwa dupsko
-A jakie palisz?
-Obojętne... Rusz się kurwa!
-Spokojnie cukiereczku.
-Dowcipny kurwa jesteś.
-I to Ci się we mnie podoba!

W tej chwili skradłem jej szybkiego całusa w policzek i szybko uciekłem do sklepu.
Jeden mały, niewinny buziak, a doprowadził mnie do tanu euforii. Dawno się tak nie czułem.
Niby laska groziła mi śmiercią, ale było między nami napięcie seksualne. Ono po prostu wisiało nad nami.
Niby byliśmy sobie zupełnie obcy, ale rozumieliśmy się bez słów, jak byśmy znali się latami.
Oprócz papierosów i jedzenia dla "Mojej dziewczyny" wziąłem sobie też setkę wódki, bo ciężko to wszystko wziąć na trzeźwo.
Kidy tylko wyszedłem ze sklepu, od razu zaczęła się unosić.

-Co... Co to kurwa było?!
-Nie mów, że nie czujesz tego napięcia między nami.
-Może i coś czuje, ale i tak nie miałeś prawa.
-Może zacznijmy od początku co ?
-Dawaj fajki i spierdalaj!

Dałem jej papierosy i coś do jedzenia, tak jak chciała. Wiem, że to pojebane, ale kiedy tylko wzięła papierosa do ust i zaczęła się zaciągać, wyobraziłem sobie, że tak samo mogłaby pociągnąć mojego kutasa, który, sterczał jeszcze po tym buziaku w policzek.
Tego wieczoru chyba padłem ofiarą syndromu Sztokholmskiego, bo nie chciałem zostawić dziewczyny, która miała ochotę mnie zabić jak zwierzę.
Widziałem w niej coś, co za wszelką cenę chciała ukryć, potrzebowała bliskości i czułości.
Bez tych dwóch rzeczy kobiety właśnie emanują agresją. Nadal była agresywna wobec mnie.

-Co tu jeszcze robisz? Powiedziałam spierdalaj!
-Nie jesteś taka.
-Gówno wiesz, daj mi spokój.
-Chcesz ze mną pogadać?
-A Ty co? Psychoterapeuta?
-Chce Ci tylko pomóc, wyluzuj.
-Już pomogłeś.
-Ta? I co teraz zrobisz? Oddasz się w ręce policji czy spędzisz noc w jakimś pustostanie?.

Nie czekając na odpowiedz, znów złapałem ją za rękę, i znów poczułem ten prąd. Coś nas zbliżało do siebie, mimo że byliśmy dwoma innymi biegunami.
Mogła zabrać dłoń, ale nie zrobiła tego, rzekłbym nawet, że ścisnęła też mocniej. Znów wbijaliśmy w siebie wzajemne spojrzenia. To był po prostu seks na odległość.

-Myślisz, że mógłbym cię...
-Zamknij się!

Oboje padliśmy sobie w objęcia i zaczęliśmy się całować. Najpierw same usta, by po chwili nasze języki spotkały się ze sobą. Ten pocałunek był moim pierwszym,
od bardzo długiego czasu, wiec logiczne było to, że kutas stanął w ułamku sekundy. Położyłem dłonie na jej dużych piersiach i poczułem jak stają jej sutki.
Całowała cudownie, jej usta i język były bardzo gorące, a jej ręce wędrowały po moim ciele.
Tak bardzo tego pragnęła, że już próbowała się dobrać do mojego rozporka. Przecież nie mogliśmy zrobić tego na środku ulicy, praktycznie w centrum miasta.
Ostatni raz najmocniej ścisnąłem ją za piersi i postanowiłem, że muszę to jakoś ogarnąć.

-Chodźmy do mnie.
-Po co?
-Dokończymy to, co tutaj zaczęliśmy.
-A skąd ty wiesz czego ja chce?
-Chcesz się ze mną pieprzyć.
-Nie... Ja chce się z Tobą pierdolić!

Resztę drogi do mojego skromnego mieszkania przeszliśmy cały czas się dotykając i całując.
Przy okazji piękna nieznajoma w końcu łaskawie mi się przedstawiła. Miała na imię Marta i miała 33 lata.
Ogólnie bardzo fajna dziewczyna. Po prostu była zagubiona i coś jej nie wyszło w życiu, jednak nie chciałem tego teraz rozkładać na czynniki pierwsze.
Psychopatka, uciekinierka z więzienia, potrzebowała ręki mężczyzny, a nie więziennego klawisza.
Kiedy byliśmy już u mnie w domu, miałem większą szansę, by przyjrzeć się jej dokładnie.
Piękne kobiece kształty, piersi, które były twarde, jędrne, ale i delikatne. Duży tyłek, który podkreślały czarne legginsy.
Jak na kobietę, która uciekła z więzienia, była bardzo zadbana. Zapach jej feromonów wypełnił całe pomieszczenie.
Starałem się nie ślinić na jej widok, ale to było bardzo trudne, wręcz niewykonalne.
Nie mogłem jej tak po prostu rzucić na łóżko i dobrać się do niej, bo nie byłem typem faceta, który traktuje kobiety przedmiotowo, więc
zwyczajnie zacząłem rozmowę.

-Chcesz się czegoś napić?
-Masz może szampana?
-Mam whisky, koniak, wódkę i kilka piw w lodówce.
-Polej tej whisky.

Robiąc jej drinka, chciałem kontynuować rozmowę, więc udając, że kątem oka nie spoglądam na jej boskie ciało
układałem sobie w głowie ciąg pytań, które chciałem jej zadać.
Jednak ku mojemu zdziwieniu, ona mnie wyprzedziła i zaczęła zadawać różne pytania.

-Czemu jesteś sam? Czemu nie masz dziewczyny?
-Chyba nie mam szczęścia do kobiet.
-Co Ty gadasz?! Jesteś fajnym chłopem, pewnie poznajesz same fajne laski.
-No... Godzinę temu poznałem taką psychopatkę, która chciała mnie zabić.
-Zamknij się! Eh Szkoda, że nie poznałam Cię dziesięć lat temu.
-Dziesięć lat temu nie byłaś psychopatką?
-Uważaj... Bo nie poruchasz!

Gdy skończyłem drinka, podszedłem do niej ze szklanką w ręce, jednak, zamiast jej go dać, napoiłem ją z własnej ręki.
Seksowne usta, które zanurzyły się w procentowy trunku doprowadzały nie do szaleństwa. Dałem jej jeszcze jeden łyk.
Ten był zdecydowanie głębszy.
Gdy zabrałem szklankę, wplotłem palce w jej włosy i oboje zbliżyliśmy się do pocałunku. Znów wszystko zaczynało się niewinnie.
Dotykanie samymi ustami sprawiło, że następnie zaczęliśmy się dotykać językami, coraz szybciej, mocniej, namiętniej.
Zacząłem dotykać jej cudownego ciała. Dotykałem jej ramion pleców, piersi, bioder, pośladków.
Byłem już tak podniecony, że jednym szybkim rucha zdjąłem z niej biały podkoszulek, a czerwony stanik rozpiąłem zębami.
Jej piersi były idealne, przypominały te, które często widzi się na filmach porno.
Całowałem jej szyję, bo po chwili schodzić niżej i niżej. Nie mogłem się oprzeć, by zacząć ssać jej sterczące sutki.
Marta wydawała z siebie jęki podniecenia, które były muzyką dla moich uszu.
Ona też nie próżnowała.
Wystarczyły jej dwa zwinne ruchy, by rozpiąć mój pasek, i zdjąć je ze mnie. Mój kutas nigdy wcześniej nie był taki twardy.
Czekał tylko na to by wzięła go do ust, więc znów złapałem za ten blond koński ogon, mocno, ale z wyczuciem i sprowadziłem na kolana.
Zaczęła dotykać mojego wybrzuszenia w bokserkach, ssała go przez majtki i całe je obśliniła. Po chwili pieszczot przestała to robić, a kiedy zaczęła zdejmować
swoje legginsy rzuciła do mnie tekstem.

-Ty pierwszy mi wyliżesz.
-Chodź do sypialni.
-No nie wiem... Chyba zostanę tutaj.

Figlarnie się ze mną droczyła, ale w tej chwili nie liczyło się dla mnie nic innego jak tylko dobrać się do niej.
Wziąłem Martę na ręce i zaniosłem do sypialni. Rzuciłem na łóżko i przyciemniłem światło.
Oboje byliśmy już całkowicie bez ubrań, A Marta na moim łóżku prezentowała się jak prawdziwa laska z pornosa.
Leżała i czekała z rozłożonymi nogami. Powoli nachylałem się do jej krocza, całując wnętrze jej ud.
Do pieszczot dodałem swój zwinny język, który był o krok od jej gorącej mokrej cipki.
W końcu jej skosztowałem. Rozpływałem się nad smakiem jej cudownej pizdeczki, a ona z chwili na chwilę jęczała coraz głośniej.
Złapała mnie za głowę i przycisnęła ją do swojej cipki, ledwo mówiąc żebym nie przestawał.
Lizałem i ssałem jej łechtaczkę jak szalony
Czułem wielkie podniecenie, kiedy widziałem jak wije się po całej pościeli z rozkoszy.
Marta wręcz krzyczała z rozkoszy, a ja byłem jak w transie, liczyło się dla mnie jedynie to żeby było jej bardzo dobrze.
Psychodeliczny trans, w którym się znalazłem, sprawił, że poszedłem o krok dalej, i lizałem też jej drugą dziurkę.
Było jej tak dobrze, że nawet nie próbowała protestować.
Byłem tak bardzo podniecony, że z mojego kutasa, leciały kropelki preejakulatu, a Marta dochodziła raz za razem.
Pościel była cała mokra, a Marta w końcu zebrała się, by zrobić mi loda.
Po zamianie miejsc to ona była między moimi nogami i pieściła moje jądra. Widać było, że zna się na rzeczy i że lubi to robić.
Jej delikatna dłoń przesuwała moją skórkę w górę i w dół, a jądra lizała ze smakiem.
Po chwili jej język znalazł się na czubku mojego kutasa. Dokładnie go pieściła, by finalnie włożyć go całego do ust.
Ssała go niesamowicie i patrzyła głęboko w moje oczy. Bardzo się śliniła.
Ślina rozlewała się wzdłuż mojego kutasa, a ja jęczałem z przyjemności i podniecenia.
Przez długi czas Marta robiła z moim kutasem co chciała. Lizała, ssała, wkładała głęboko do gardła, waliła konia.
Robiła dosłownie wszystko.
Gdy przestała robić mi najlepszego loda na świecie, ujęła mojego fiuta między swoje piękne cycuszki i zrobiła cudownego "Hiszpana"
Jednak to nie było to, na co ja tak bardzo czekałem. Czekałem na to, by w końcu w nią wejść.
Byłem tak bardzo napalony, że chciałem ją zerżnąć jak dziwkę, więc chwyciłem ją za biodra i całą siłą odwróciłem tak by była na pieska.
Dałem jej solidnego klapsa w dupkę i przez chwile pocierałem fiutem a jej wilgotną cipkę.
Sam wszedł do środka, bez żadnej pomocy.
Złapałem ją za włosy i zacząłem rżnąć, ruchałem ją z całych sił a ona wyginała się w moją stronę żeby być jak najbardziej wypięta.
Dawałem jej klapsa za klapsem, a ona wrzeszczała z przyjemności, ból bardzo ją podniecał. Czułem jak dochodzi na moim kutasie, czułem drgania jej cudownego ciała.
W powierzy było czuć zapach naszych spoconych ciał i było słychać dźwięk klaskania.
Mój kutas wchodził w nią do samego końca, więc czułem napływ spermy, która za chwile miała się wylać.
Jednak chciałem w niej być jeszcze przez kilka ułamków sekund. Chciałem się delektować cipką Marty Do samego końca.
Marta sama się odwróciła i chwyciła mojego mokrego kutasa w obie dłonie i zaczęła walić mi konia.
Oboje wrzeszczeliśmy z podniecenia, czułem, że finał jest już blisko, a Marta wręcz prosiła żebym w końcu zalał jej usta gorącą spermą.
Na jej prośbę kutas wystrzelił, a sperma po brzegi wypełniła jej usta, część, wypłynęła bokami i spłynęła, na jej boskie piersi.
Jeszcze chwilę possała mojego kutasa, by wyssać z niego resztki gorącego, białego nasienia, a następnie wszystko ładnie połknęła.
Resztki spermy, które miała na piersiach ładnie rozsmarowała.
Byłem wykończony, to był niesamowity seks, gdy tylko moja głowa dotknęła poduszki, od razu zasnąłem i obudziłem się następnego dnia.
Marty nie było obok, bo była już w kuchni i robiła śniadanie.
W ten oto sposób ja i Marta jesteśmy już ze sobą 4 lata.

Enigmatyczny94

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użył 2628 słów i 13705 znaków.

1 komentarz

 
  • Użytkownik Rebus

    Ciekawi mnie tylko dlaczego policja jej nie szukała. A poza tym całkiem dobre opowiadanie.

    19 listopada

  • Użytkownik Enigmatyczny94

    @Rebus Wspominałem już o tym w innym komentarzu. Pisałem w porywie chwili. To był tak zwany szybki strzał i nie brałem pod uwagę najmniejszych detali a skupiałem się na budowaniu relacji między bohaterami.  
    Dziękuję za komentarz

    20 listopada