Niespodziewana miłość cz.11

NA KOŃCU JEST BARDZO WAŻNA WIADOMOŚĆ!!!

Odwróciłam się w stronę dochodzącego głosu. Ujrzałam dwóch zamaskowanych mężczyzn. Wpadłam w panikę nie wiedziałam co robić. Próbowałam się wyrwać. Udało mi się to na chwilę. Próbując szybko uciec poczułam piekący ból w okolicach brzucha. Przecięta kurtka i ten straszny ból. Osunęłam się o ścianę budynku.

-Słyszeliśmy, że za dużo wiesz.~powiedział wysoki mężczyzna.

-To jest nauczka na przyszłość, że nikomu masz nic nie mówić. Pierwsze ostrzeżenie.~powiedział ten drugi i razem odeszli.

Obraz robił się niewyraźny. Czułam, że coraz bardziej słabnę. Wyciągnęłam telefon.

-Halo?~usłyszałam radosny głos Kacpra.

-Ka…acper. Przyjedź po…mnie na kwiatową.

-Ala co się stało?

Nie mogłam już nic odpowiedzieć. Po prostu zasnęłam.

OCZAMI KACPRA

Nigdy tak bardzo nie denerwowałam się o Alę, jak teraz. Od razu wsiadłem do samochodu i ruszyłem pod wskazany adres. Gnałem jak wariat i cały czas dzwoniłem do Ali, która jak na złość nie odbierała. Bałem się, że coś się stało.

Zobaczyłem, Ale leżącą we krwi. Od razu zadzwoniłem po karetkę. Wiedziałem, że to moja wina i czułem się z tym fatalnie. Jestem mężczyzną powinienem chronić swoją kobietę i córeczkę a ja tak po prostu odpuściłem. Jak coś jej się stanie to chyba nigdy sobie nie wybaczę.

-Ala kochanie przepraszam za wszystko. Nie odchodź proszę Cię. Zaraz będzie pomoc.~przytulałem ją i chyba po raz pierwszy w życiu płakałem.

Czułem się jak w nierealnym świecie. Alę zabrali karetką do szpitala.

Czekanie….każda minuta dłużyła mi się jak godzina. Myśli wirowały a niepokój rósł coraz bardziej. W końcu wyszedł do mnie lekarz.

-Pan jest kimś z rodziny?

-Tak jestem narzeczonym.

-Stan Pani Alicji jest stabilny.

-Co z dzieckiem.

-Przykro mi.

Z wrażenia usiadłem na krześle. Nie ma już mojej małej córeczki. Powinienem być twardy, ale łzy same ciekły z moich oczu.

Wszedłem do pokoju, w którym leżała Ala. Spał tak słodko. Delikatnie zsunąłem z niej kołdrę. Jej brzuch pozaklejany był wielkimi plastrami i owinięty bandażami. To wszystko moja wina.

-Kacper?

-Tak kochanie to ja.~schowałem twarz w dłoniach. Pogłaskała swoimi delikatnymi rękami moją głowę.

-Co się stało?

-Nic kochanie. Teraz odpoczywaj.~spojrzała na swój brzuch.

- Mów.

-Straciłaś dziecko Ala.

Zagryzła wargę a z jej oczu poleciały łzy.

-Kacper zawołaj lekarza.

Poszedłem szybko po lekarza, bo nie wiedziałem co się dzieje.

-Co się stało?

-Proszę o przygotowanie wypisu.

-Powinna Pani zostać jeszcze dwie doby.

-Proszę o wypis na własne żądanie.

-Wolałbym, żeby Pani jeszcze została.

-Nie pytałam Pana o zdanie.~powiedziała zimno jakby nie miała żadnych uczuć.

OCZAMI ALICJI

DWA MIESIĄCE PÓŹNIEJ

Jest mi tak strasznie ciężko. Nie mogę wybacz Kacprowi. To jego wina. Nie powinien mnie w to wszystko mieszać. Nasza mała córeczka….na każdą myśl o niej płaczę. Mam jeszcze tydzień urlopu, a potem muszę wrócić do pracy.

-Wróciłem.

-Dobrze.

Mieszkamy z Kacprem razem. W jego domu czuję się naprawdę dobrze. Teoretycznie jesteśmy parą, ale to już nie jest to samo co wtedy. Nie mogę wybaczyć mu tego wszystkiego. Tych wszystkich kłamstw. Tego, jaka jest jego praca. Leżałam na łóżku płacząc.

-Ala nie możemy tak dalej żyć.

-To znaczy?

-Musimy gdzieś pójść. Na jakąś terapię. Nie chce Cię już dłużej okłamywać.

-Kacper, o czym ty mówisz. Jesteś z jakiejś pieprzonej mafii. Myślisz, że nie wiem że codziennie ćpasz?
Znam Cię na tyle dobrze, że wiem jak wyglądasz a twoje czarne oczy wszystko zdradzają.

-Ala pójdę na leczenie. Zrobię wszystko! Daj nam szansę.

-Zastanowię się Kacper. Wszystko mnie przytłacza. Nie daję sobie z tym wszystkim rady. Jest mi tak strasznie ciężko. Jeszcze ty gdzieś znikasz nie wiadomo gdzie.

Całą noc biłam się z myślami. Podjęłam już decyzję co dalej zrobić ze swoim życiem. Następny dzień minął spokojnie i bez większych kłótni. Następną noc miałam w miarę spokojną. Kacper wyszedł rano do pracy. Pocałowałam go najbardziej namiętnie jak tylko mogłam. Kochałam go, ale to nie ten czas. Na stole zostawiłam kartkę:

Wyjeżdżam za granicę nie szukaj mnie. Kiedyś wszystko Ci wybaczę.

Kocham Cię.

Alicja

Wzięłam swoją walizkę i ruszyłam na lotnisko. Prawie cały lot przespałam.

-Drodzy Państwo za około 15 minut będziemy w Dublinie.

Tam zaczynam nowe życie. Nie jako Ala, ale jako Alicja. Nowa ja.

KONIEC CZĘŚCI I

Moi drodzy! Za kilka dni wracam z nową częścią. Muszę chwilę odpocząć i napisać następne części. Kocham was za to, że jesteście ze mną i czytacie moją twórczość. Czy to koniec z Kacprem ? Tego dowiecie się już w następnej serii.

Pozdrawiam.

Tajemniczazakochan

Tajemniczazakochan

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 895 słów i 4905 znaków.

7 komentarzy

 
  • Użytkownik C

    Kiedy dasz prosze szybkoo?

    22 lis 2016

  • Użytkownik Sanderka

    Płacze :(  
    Czekam na następną serię :* buziaki

    21 lis 2016

  • Użytkownik Anaconda

    Super!  Czekam na next :) będą z Kacprem?

    21 lis 2016

  • Użytkownik Tajemniczazakochan

    @Anaconda to się okaże ;) Następna część będzie niedługo :*

    21 lis 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj kolejną część szybko. :* :* :)

    21 lis 2016

  • Użytkownik Tajemniczazakochan

    @cukiereczek1 niedługo będzie cześć 2. Dzięki i pozdrawiam <3

    21 lis 2016

  • Użytkownik Caryca

    Wspaniale,

    21 lis 2016

  • Użytkownik Olifffka&lt;3

    Meeega

    21 lis 2016

  • Użytkownik LesnaMoc

    Piękna część i ogólnie całe opowiadanie :) No to teraz czekam na te kolejne

    21 lis 2016

  • Użytkownik Tajemniczazakochan

    @LesnaMoc dziękuję. To jeszcze nie koniec opowiadania!  :)

    21 lis 2016