Nadzieja umiera ostatnia cz. 29

*** 3 miesiące później ***

Leżeliśmy wyczerpani ze wszystkich sił. Ja po jednej stronie łóżka, on- po drugiej. Naszymi ciałami nadal szarpały spazmy rozkoszy. Nie dotykaliśmy się. Zero kontaktu cielesnego. Po tym, co przeżyliśmy przed chwilą, nie było to konieczne. Czułam jakbyśmy ciągle trwali w tym nieokiełznanym splocie miłosnym. Jakby jego dłonie nadal błądziły po moim nagim ciele, zostawiając palące znamiona. Usta zwiedziły chyba każde najwrażliwsze miejsce. Moje palce nie przestawały zaciskać się na pościeli, co było najlepszym dowodem na intensywność doznań, jakich przyszło doświadczyć mi przed momentem. Słyszałam urywany oddech Olafa. Moje cichutkie westchnięcia jedynie go dopełniały. Coś niesamowitego! Oboje odurzeni, choć ciągle niezaspokojeni, delektowaliśmy się błogością tej chwili. Powoli wszystko zaczęło wracać do normy. Stanu, który mi wówczas towarzyszył nie da się opisać słowami. To było zbyt namiętne. Gwałtowne. Zarazem takie delikatne i czułe. Choć puls się uspokoił, mrowienie nie odchodziło. Myśli powracały ze zdwojoną siłą. Mając przymknięte powieki, widziałam i przeżywałam wszystko na nowo. Jak to się dzieje, że on ma taki ogromny wpływ na moje ciało, mój umysł? Wszędzie jest On. Otworzyłam gwałtownie oczy i spojrzałam w kierunku swojego ukochanego. Cały czas przyglądał mi się, a na jego ustach powoli wykwitał uwodzicielski uśmiech pełen satysfakcji, miłości, pożądania. Zapowiadał, że to jeszcze nie koniec. Wyglądaliśmy jak dwa wygłodniałe zwierzęta. Nadal nienasycone. Nie wytrzymałam. Wybuchłam gromkim śmiechem. Musiałam jakoś dać upust swoim emocjom. Olaf mi zawtórował. Nagle spoważnieliśmy.  

-Zwykle tak nie reagowałaś na moje pieszczoty- zaczął niskim aksamitnym głosem, który tak bardzo uwielbiałam- powinienem czuć się urażony?
-Przepraszam, po prostu to było…- westchnęłam- niesamowite…
-I śmieszne?
-Nie, zdecydowanie nie śmieszne. To było takie…- próbowałam znaleźć odpowiednie określenia- grzeszne, rozpustne, takie… cholernie dobre-wyznałam, czerwieniąc się- a śmiech to ze szczęścia- zakończyłam szeptem.
-W takim razie cieszę się, że usatysfakcjonowałem swoją kobietę- dotknął mojego policzka i przejechał dłonią niżej, wzdłuż linii szczęki, poprzez szyję. Drgnęłam niespokojnie.
-Zawsze to robisz- powiedziałam- ale dzisiaj…
-Wiem, też to czuję- dodał- Jesteś taka niesamowita. Tak cholernie seksownie reagujesz na mój dotyk… aż nie mogę się powstrzymać, by…- nie dokończył. Jego palce powędrowały niżej.

Mimowolnie przygryzłam swoje usta.  

-Olaf.
-Hmmm?
-Nie mam siły się ruszyć… to wszystko przez Ciebie- udałam oburzoną
-Chyba dzięki mnie, Maleństwo- poprawił
-Kocham Cię, wiesz?- zapytałam sennym głosem
-Wiem. Chodź tu do mnie- zaproponował
-Eee- zawahałam się- nie wiem, czy to jest dobry po…
-Jest dobry- przerwał mi ze śmiechem- chcę się tylko do Ciebie przytulić i spokojnie zasnąć.
-Kotku, Ty zawsze tak mówisz…- zasugerowałam, choć nie było to do końca prawdą.  
-A Ty nie potrafisz kłamać- chciałam coś jeszcze powiedzieć, ale nie pozwolił mi- Ciiii- przyciągnął mnie do siebie i wtulił swoją twarz w moje włosy- pięknie pachniesz. Tak odurzająco…
-Uważaj, żebyś nie odleciał- uwielbiałam się z nim droczyć
-Już dawno to zrobiłem. Przy Tobie nie było innej opcji- uśmiechnął się ponownie i ugryzł mnie delikatnie w szyję. Pisnęłam cichutko- a teraz spać!- nakazał, a ja bez żadnego sprzeciwu posłuchałam.

Zanim pogrążyłam się w całkowitym śnie, usłyszałam jeszcze szept Idealnego tuż przy moim uchu.  
- Ja Ciebie też kocham, moja mała rozpustnico.

Kiedy się obudziłam, ku mojemu zdziwieniu byłam wypoczęta i pełna werwy. Wzięłam prysznic i zjadłam śniadanie. Nie chciałam budzić Olafa. Tak smacznie spał. Postanowiłam nie odbierać mu tego wewnętrznego spokoju. Wzięłam się za sprzątanie.
Dzisiaj jest sobota- stwierdziłam w myślach- mój wielki dzień. W końcu zaprezentuje swojemu mężczyźnie moje umiejętności piłkarskie. Wczoraj umówiliśmy się z Polą i Tomim na mecz. Dwóch na dwóch. Szału nie ma, ale tu chodzi o dobrą zabawę!  

-Dlaczego mnie nie obudziłaś?- w drzwiach stał Olaf
-Nie miałam serca- wysłałam mu buziaka w powietrzu
-To teraz chodź ze mną pod prysznic- przyciągnął mnie do siebie
-O nie, nie!- zaprzeczyłam- ja już jestem po. Poza tym, chcę tu dokończyć, bo później przychodzi Pola z Tomkiem…
-Szkoda- odparł z miną zbitego psa- cieszę się, że już wszystko wróciło do normy- powiedział niespodziewanie- że Twoje leczenie przebiegło pomyślnie, że jesteś już bezpieczna…
-A ja się cieszę, że uporaliśmy się z Twoją nogą i wróciłeś do dawnej formy- pocałowałam go w policzek
-Tak. Teraz jest już idealnie…
-Pamiętasz o dzisiejszym meczu?  
-Jasne, że tak.  
_____________________________________________________________________

-To jak się dzielimy?- zapytała Pola
-Pomieszajmy się, żeby były równe szanse- zaproponowałam
-Okej- odpowiedzieli chórem
-To ja z Tomim kontra Wy dwoje- wskazałam na Polę i Olafa
-Dobra, to zaczynamy!

Przechodząc koło Olafa, chwyciłam go za szyję i przyciągnęłam do siebie.
-Skopiemy Wam tyłki- zapewniłam i odeszłam na drugą stronę boiska.  
-Jeszcze zobaczymy- krzyknął

Chyba nie do końca mi uwierzył, ale szybko przekonał się, że nie kłamałam. Biegłam z piłką przy nodze. Na mojej drodze stanęła Pola, ale zręcznie ją wyminęłam. Teraz przyszło mi się zmierzyć z Przystojniakiem. Nie spodziewał się, że dam radę go pokonać. To był błąd. Już po chwili piłka wylądowała w bramce. Wszyscy patrzyli na mnie z szeroko otwartymi oczami. Przybiłam piątkę Tomkowi i wróciliśmy do gry. Było 1:1. Mój przyjaciel dawał fory swojej dziewczynie. Jednak pod koniec meczu, zdobył kolejny punkt na nasze konto. Pola szybko wykorzystała w pewnym momencie jego nieuwagę i również strzeliła bramkę. No i remis. 2:2.  

-Rozproszyłaś mnie- oburzył się Tomi
-Nie przypominam sobie, żebym zrobiła coś niewłaściwego- zawtórowała mu Pola
Ja w tym czasie podeszłam do Idealnego. Pogratulowaliśmy sobie nawzajem. Wtuliłam się w niego.  
-Kobieto, gdzie Ty nauczyłaś się tak grać, co?- zapytał w końcu
-Chodziłam na treningi do swojego znajomego- wyjaśniłam- wtedy, jak nie było mnie wieczorami w domu, to ćwiczyłam, żeby zobaczyć Twoją minę!
-Udało się, kochanie- przyznał- ciągle mnie zadziwiasz- pochylił się i połączył nasze wargi w mocnym pocałunku.  
-To teraz idziemy na pizze!- zadecydowałam i tak też zrobiliśmy.  

Jak porządna drużyna, po porządnym meczu.
_____________________________________________________________________

Dni płynęły nam bardzo spokojnie. Wszystkie wcześniejsze niebezpieczeństwa zostały zażegnane. Ja- już prawie w pełni zdrowa, nie musiałam martwić się, czy mogę wyjść gdzieś sama, bez ryzyka, iż ktoś mnie porwie. Natomiast Olaf, powrócił do dawnej pasji, jaką była gra w piłkę nożną. Uwielbiałam patrzyć jak wracał z treningów pełen radości i wewnętrznej siły. Zmęczony a zarazem taki szczęśliwy wchodził do domu i pierwsze, co robił to podchodził do mnie, brał na ręce i tulił do siebie, jakby świat miał się zaraz skończyć.  

-Tęskniłam- zawsze mówiłam w takim momencie
-Ja bardziej- odpowiadał według zwyczaju i siadał na kanapie, nie puszczając mojego ciała nawet na sekundę.  

Jak to możliwe, że nadal tak bardzo siebie pragnęliśmy? Łaknęliśmy swojej bliskości jak szaleni. Zawsze towarzyszył nam kontakt fizyczny. Nie potrafiłam już sobie wyobrazić, jakby to było, gdyby on musiał gdzieś nagle zniknąć. Pojechałabym za nim wszędzie. Skoczyłabym w ogień. Może brzmi to nieprawdopodobnie, ale kto raz zaznał takiego uczucia, nie jest zdolny się od niego uwolnić. Ono- niczym magnes- przyciąga coraz bardziej. Z każdą sekundą. Minutą. Godziną. I tak dalej. Jak to się stało? Kiedy do tego doszło? Czułam się więźniem jego duszy, ciała, głosu…

-Grosik za Twoje myśli- szepnął tuż przy moich ustach  
-Tak się właśnie zastanawiałam, dlaczego zwróciłeś na mnie uwagę? Dlaczego akurat ja?- odsunął się nieznacznie i omiótł moją twarz swoim słodkim spojrzeniem
-Wiesz, zanim jeszcze wtargnęłaś do mojego domu, z chęcią przywrócenia mi dawnych sił, nic nie miało dla mnie znaczenia- zaczął- czułem się jak taka ostatnia pokraka… wszyscy dookoła litowali się: o, Ty jesteś taki biedny… ojej, ojej tak Ci współczujemy… wszystko się ułoży…- przedrzeźniał słowa swoich bliskich- nie mogłem już tego słuchać. Straciłem swoją pasję i nagle skończyły się perspektywy na przyszłość, w dodatku kobieta, z którą wówczas byłem, najzwyczajniej w świecie mnie zostawiła i uznała za nieudacznika. Zacząłem się zastanawiać, czy rzeczywiście jest tak, że otaczam się ludźmi tylko dlatego, że mam kasę. To strasznie "niefajne" stanąć przed takim problemem- kontynuował- i kiedy byłem już przekonany, że teraz połowa osób się ode mnie odwróci, a druga połowa będzie się ze mną „ciaćkała”, pojawiłaś się Ty… Nagle wparowałaś do mojego pokoju. Nie przestraszyłaś się. Po prostu wyłożyłaś kawę na ławę. Jako jedyna powiedziałaś: Musisz wyzdrowieć, nie pozwolę Ci się zmarnować! Razem damy radę- uśmiechnęłam się na to wspomnienie- i… przekonałaś mnie!- przyznał- nie mogłem oderwać od Ciebie wzroku. Z Twoich oczu biła prawda. Nie widziałem w nich litości. Uświadomiłaś mi pewną ważną rzecz: nie wszyscy są tacy sami. Nie można mierzyć ludzi jedną miarą. Od pierwszego momentu zawróciłaś mi w głowie. Już nie potrafiłem myśleć o nikim innym- zakończył, a ja nie wiedziałam, co mam powiedzieć…
-Wiesz- odezwałam się w końcu- skoro już się tak zwierzamy- oparłam się o jego ramię i wtuliłam twarz w szyję- pewnego dnia, Pola wyciągnęła mnie na bieganie. Nie bardzo chciało mi się ruszać, ale przystanęłam na jej propozycję i nie żałuję. Zadzwonił jej telefon i musiała wracać do pracy. Ja wstąpiłam jeszcze po gazetę. Otworzyłam ją i serce podskoczyło mi do gardła. Zobaczyłam tak przystojnego faceta, że nie mogłam oderwać od niego spojrzenia. Chciałam, żeby kiedyś jego wzrok skrzyżował się z moim… ale zaczęłam czytać i…
-Kochanie, naprawdę musisz mi opowiadać o Twoich fantazjach związanych z jakimś innym facetem?- zapytał z nutą irytacji
-Jakbyś dał mi dokończyć, to wiedziałbyś, że chodzi o Ciebie!- odparłam z wyrzutem- zaczęłam czytać i… zrodziła się we mnie chęć wyciągnięcia Cię z tego bagna. Nie dało się tego logicznie wytłumaczyć, ale obiecałam sobie, że odnajdę niejakiego Olafa i mu pomogę. Szczęśliwym zrządzeniem losu, kilka dni później, Twoja matka przyszła do mnie i błagała o wsparcie. Nie wiedziałam jeszcze, że chodzi o Ciebie. Przekonałam się dopiero na miejscu- ciągnęłam dalej- weszłam do Twojego pokoju i zamarłam… Stanęłam przed wielką szansą. Już wtedy czułam motylki w brzuchu- dokończyłam szeptem
-Od samego początki wiedziałem, że będziesz moja- rzucił z niebywałą pewnością siebie
-Ej- szturchnęłam go łokciem
-No dobra, nie wiedziałem- poprawił się- ale chciałem, żeby tak było.
-I jest- stwierdziłam
-I będzie już zawsze.

* * *

Dziwne, że wcześniej nie odbyliśmy takiej rozmowy. W sumie byłem ciekaw- jakim cudem to właśnie ona została moją rehabilitantką? Teraz już wiem. Ona też wie, jak wyglądało to z mojej strony. W środku przepełniała mnie niewyobrażalna radość. Zamilkliśmy. Przez materiał ubrań, opuszkami palców gładziłem jej plecy. Uwielbiała to. Jej dłoń błądziła po moim brzuchu i pięła się w górę, by chwilę później zjeżdżać na sam dół. Trwaliśmy w tym błogim stanie przez dłuższy czas.  

-Tak bardzo chcę mieć z Tobą dziecko- wyznała niespodziewanie
-Dziecko?- zapytałem zdziwiony
-Eee, noo…- próbowała coś powiedzieć  
-Tylko jedno?- uniosłem brew- przynajmniej dwójka!
-Ale mnie wystraszyłeś!
-No coś Ty Maleństwo…- uniosłem jej podbródek- nie marzę o niczym innym jak o dziecku z Tobą.

Po tych słowach pochyliłem się jeszcze bardziej. Nasze wargi zetknęły się ze sobą. Zacząłem je delikatnie ssać i przygryzać. Usłyszałem pomruk zadowolenia. Ada przejęła inicjatywę i pogłębiła pocałunek. Wczepiła palce w moje włosy. Pociągnęła za nie, a ja oderwałem się od jej słodkich ust. Teraz leżała pode mną. Jednym zwinnym ruchem ulokowałem się pomiędzy jej nogami. Powędrowałem na szyję i zacząłem ją pieścić swoim językiem. Wiła się pode mną. Na wspomnienie niedawno przeżytej nocy, po moim ciele przechodziły przyjemne dreszcze. Moja ręka swobodnie głaskała jej uda, co dodatkowo ją nakręcało. Nigdy nie będę miał tego dosyć- stwierdziłem w myślach.
-Misiek- wychrypiała- stop!- oderwałem się od niej niechętnie
-Co jest Mała?- zaniepokoiłem się  
-Nic, po prostu spędźmy ten wieczór nie lodując od razu w łóżku- rzekła- nie, żebym wnosiła jakieś zażalenia- usłyszałem kokieterię w jej głosie- ale…
-Dobra, postaram się trzymać ręce przy sobie- obiecałem i dałem jej buziaka w czoło
-Ja bardzo lubię, gdy nie trzymasz ich przy sobie…
-Kobiety! Nikt ich nie zrozumie…

Wyszliśmy na spacer. Było już dość ciemno. Na niebie zaczęły pokazywać się pierwsze gwiazdy. Doskonale wiedziałem, że Ada ma duszę romantyczki i postanowiłem to trochę wykorzystać. Udaliśmy się nad miejscową plaże. Usiedliśmy na piasku. Najpierw ona. Ja tuż za nią. Oparła się o mnie i z zachwytem spoglądała w niebo.  

-Wiesz, jako mała dziewczyna zawsze marzyłam, żeby wyjść za mąż albo przynajmniej, żeby ktoś mi wyznał miłość o zachodzie słońca lub w taką gwiaździstą noc…- w mojej głowie zrodził się pewien plan
-Poczekaj chwilę- szepnąłem i zostawiłem ją zdezorientowaną na środku plaży.

Niedaleko stał mały kiosk. Właściciel już miał zamykać, ale wybłagałem, żeby jeszcze tego nie robił. Powiedziałem, że potrzebuje dwóch pierścionków, takich w miarę nie tandetnych. Oczywiście, jak to w takich mini sklepikach, trudno było znaleźć coś godnego uwagi. Wziąłem najlepsze i po kilku minutach ponownie znalazłem się przy swojej kobiecie.  
Musiałem improwizować. Wstała, gdy mnie zobaczyła.
-Gdzie byłeś?
-Powiedziałaś, że marzyłaś o ślubie w taką piękną noc… a ja jestem po to, aby spełniać Twoje marzenia- zacząłem- i chociaż nie są to prawdziwe pierścionki, to nasza miłość taka właśnie jest i…- wyciągnąłem zdobycz- kochanie, nie pytam, czy za mnie wyjdziesz, bo wiem, że tak- puściłem jej oczko- ale chcę zapewnić Cię, że jesteś najwspanialszą osobą jaką w życiu spotkałem. Przy Tobie wszystko staje się takie proste. Dopiero teraz poczułem, co to jest miłość. Kocham Cię- zakończyłem i włożyłem pierścionek na jej palec. Widziałem wzruszenie w jej oczach- nie płacz- szepnąłem.  

Wyciągnęła z mojej drugiej dłoni pierścionek.  

-Ja…ja… och, Kocham Cię po prostu! Jak wariatka! Gdyby ktoś mnie zapytał za co… Odpowiedziałabym, że za wszystko i za nic. Za to, jaki jesteś. Za to, jak się zachowujesz. Za to, jak mi z Tobą dobrze. Za to, że chcesz mieć ze mną dziecko- przerwała- dwójkę dzieci- poprawiła się i uśmiechnęła- za to, że jesteś taki troskliwy, kochany. Za to, że w ogóle jesteś…- i „pierścionek” znalazł się także na moim palcu.  
-Ogłaszam Was mężem i żoną- rozległ się drżący głos tuż za nami. Nie wiemy, kto to był. Nie znaliśmy tego człowieka, ale w pewnym sensie byliśmy mu wdzięczni. Dopełnił naszego ceremoniału- Pan Młody może teraz pocałować Pannę Młodą!

Wybuchliśmy śmiechem, a nieznajomy oddalił się zostawiając nas w dobrych humorach.  

-Skoro mogę, to skorzystam- szepnąłem.  

Nie wróciliśmy od razu do domu. Złapałem Złośnicę za rękę i zaprowadziłem na pomost. Położyliśmy się. Przygarnąłem ją do siebie. Panowała niezwykła cisza. Magiczne miejsce, magiczny czas, z wyjątkową osobą. Nie wiem, ile dokładnie czasu minęło, ale poczułem, że Moje Maleństwo zaczęło się trząść. Nie miałem niczego, czym mógłbym ją okryć.  
-Wracajmy do domu- zaproponowałem szeptem
-Zostańmy jeszcze chwilę- prosiła- tu jest tak…
-Magicznie- dokończyłem za nią
-Tak- przyznała mi rację- dziękuję za „pierścionek”.
-Żałuję, że to tylko atrapa.
-W przyszłości to zmienimy. Na razie jest dobrze, tak jak jest. Dla mnie nawet taka „atrapa” wiele znaczy… Nieważne, że nie jest drogi, ale ważne, że jest prawdziwy.  
-Podarowany ze szczerego serca- dorzuciłem
-Wiem- odparła i uniosła się na łokciach.  

" Chodź, zaśpiewamy dziś tak głośno, jak tylko można,
gubiąc samotność i niech będzie zazdrosna.
Chodź, zapukamy dzisiaj ot tak w tęczy okna,
może jeszcze nie śpi i wpuści Nas do środka.
Chodź, zatańczymy dziś, dopóki gra muzyka,
zanim dogoni Nas świt, tango zmieni na recital.
Nie pytając księżyca, ten ostatni raz
dzisiaj, na zgliszczach życia i niech kończy się świat"

Nie patrzyła już na gwiazdy, tylko na mnie. Tym swoim pogodnym, uwodzicielskim wzrokiem. Oblizałem usta. Ona zrobiła to samo ze swoimi. Napięcie rosło. Pomimo powiewu chłodnego wiatru, koło nas zrobiło się niezwykle gorąco. Nagle kobieta rzuciła się na mnie i zaczęła łaskotać. Nie na to liczyłem… Ale i tak wygram! Minutę później już górowałem. Roześmiana leżała pode mną.  
- Dosyć! Dosyć!- błagała
W końcu dałem jej spokój. Tylko z łaskotkami. W zamian, położyłem się na nią całym ciężarem swojego ciała.  
-Ałć, ałć. Za co, wariacie?!- próbowała mnie zepchnąć  
Jej wysiłki jednak szły na marne. Udawałem, że niczego nie słyszę. Ada przestała się wierzgać i zamilkła. Wtedy podniosłem głowę i spojrzałem w jej rozmarzone oczy.  
-Ujarzmiłem swoją kobietę! Punkt dla mnie- pocałowałem ją w usta. Długo. Czule.- wstawaj- podałem jej dłoń- wracamy.

Nie przyjęła mojej pomocy. Wstała o własnych siłach, wytrzepała ubranie i ruszyła dziarskim krokiem, wyprzedzając mnie. Hormony buzują- pomyślałem. Skoro tak chce się bawić, to przyjmuje jej wyzwanie. Dogoniłem ją. Szliśmy krok w krok. Ramię w ramię. Żadne z nas nawet nie zwracało na siebie uwagi. Tak jakbyśmy byli zupełnie obcymi ludźmi. Z naprzeciwka wyszli jacyś dwaj mężczyźni. Zachowywali się dość… nieprzeciętnie. No i Ada nie wytrzymała. Chwyciła moją dłoń i złączyła nasze palce w mocnym uścisku. Wystraszyła się ich. Wcale się nie dziwie. Ale nie szli już w naszym kierunku. Skręcili uliczkę wcześniej. Moja „żona” chciała wyswobodzić rękę z naszego uścisku, ale nie pozwoliłem jej na to. Uniosłem jej dłoń do swoich ust i pocałowałem.  
-Nigdzie mi nie uciekniesz.
-Nie miałam takiego zamiaru- uśmiechnęła się pokrzepiająco.
-To dobrze, bo w przeciwnym razie…
-Tak?
-A nie. Nic, nic.  
-Dokończ- powiedziała trochę głośniej rozbawionym głosem
-Cicho kobieto!- klepnąłem ją delikatnie w pośladki. Pogroziła mi tylko palcem.  

Było już naprawdę późno. Żadne z nas nie spodziewało się jakiejkolwiek wizyty w naszym domu. Więc wyobraźcie sobie, jakie było moje zdziwienie, gdy na progu ujrzałem jakąś skuloną postać. Nie rozpoznałem jej od razu.  

* * *

Szczęście. Miłość. Mężczyzna marzeń. Czego więcej można sobie życzyć? Jeszcze jedna uliczka i będziemy w domu. Nareszcie. Wchodzimy w bramkę i przed naszymi oczami pokazuje się obraz jakiejś kobiety, siedzącej tuż przy drzwiach. Stanęłam zdezorientowana. Przybyła uniosła głowę i podskoczyła jak oparzona. Podbiegła do Olafa i rzuciła mu się na szyję.
-Olaf!- załkała
Wszystko działo się jak w zwolnionym tempie. Nie znałam jej. Nie wiedziałam, kim jest. Ale teraz wisiała na moim mężczyźnie i tylko to się liczyło. Nie odepchnął jej, choć delikatnie zaznaczył granicę prywatności. Co o tym sądzić? Poczułam się jak piąte koło u wozu. Nie zamierzałam tutaj stać i gapić się jak jakaś lala obściskuje Olafa. Nasze spojrzenia się skrzyżowały. „Wszystko Ci wytłumaczę”- zdawał się mówić bezgłośnie. Nie chciałam jednak teraz niczego słuchać. Po prostu weszłam do domu. Ściągając buty zorientowałam się, że nie domknęłam drzwi. I chyba natrafiłam na nieodpowiedni moment rozmowy. Żałowałam, że nie poszłam po prostu spać, nie zwracając uwagi na te cholerne drzwi!
-Nie mogę mu o tym powiedzieć!
-Spokojnie- mówił do niej- wszystko będzie dobrze. Pomogę Ci. Tylko powiedz, co się stało.
-Ja- zaczęła niepewnie- nie mogę, nie potrafię! Nie chcę Cię tym obarczać. Masz swoje problemy. Przepraszam, że tu przyszłam. Twoja żona pewnie na Ciebie czeka…
-Powiedz mi- nakazał, nie zwracając uwagi na jej dalsze słowa
-Ale to nie jest takie proste!
-Powiedz.
-Ja…- spróbowała ponownie- jestem w ciąży- zakończyła szeptem- my… będziemy mieli dziecko.  

Poczułam nieprzyjemny dreszcz. Czy ona właśnie powiedziała, że jest w ciąży? Z moim Olafem? Nie…! Podświadomość zadrwiła ze mnie. Z tego wszystkiego potknęłam się i upadłam na ziemię. Chyba źle to zinterpretowali. Kobieta natychmiast uciekła.
-Ada!- usłyszałam krzyk ukochanego- Ada, kochanie! To nie tak jak myślisz- tłumaczył bezsilnie
-A jak?- postanowiłam drążyć sprawę
-Ty chyba nie pomyślałaś, że ja mógłbym…?- ukucnął przy mnie
-Jasne, że nie głupolu. Chociaż przez chwilę przemknęło mi to przez myśl… Ale ufam Ci. Potknęłam się i upadłam, a chciałam jedynie zamknąć drzwi. Kim ona była? I dlaczego uciekła?  
-To dziewczyna mojego dobrego kolegi, który ostatnimi czasy ma dość duże problemy. Potrzebowała wsparcia. Nadal potrzebuje. On także.  
-Dlatego przyszła do Ciebie?
-Nikt inny o nich nie wie. To dość świeża sprawa, ale z długim stażem.
-W takim razie, pomożemy im- postanowiłam- ale nie dzisiaj…- dodałam sennie
-Chodź moja żono- zamruczał- czas spać!- wziął mnie na ręce i zaniósł do naszej sypialni.  
-Możemy przełożyć naszą noc poślubną?
-Jasne moje Maleństwo- uśmiechnął się nieśmiało- nawet nie zamierzałem wykorzystywać faktu, że jesteśmy świeżo po „ślubie”- zakreślił w powietrzu cudzysłowie.  

Wyszedł z pokoju. A mi po głowie zaczęły krążyć różne myśli. Czy rzeczywiście zasługuje na takiego faceta? A dlaczego nie, idiotko!- skarciła mnie moja podświadomość- oboje w równym stopniu na siebie zasługujecie.  

* * *  

Zszedłem po coś do picia. Nie zdążyłem otworzyć do końca lodówki, kiedy po całym domu rozległ się paniczny krzyk Złośnicy.  

-Olaaaaf! Chodź tu, szybko!- zawołała histerycznie

Natychmiast pobiegłem, żeby sprawdzić, co się stało. Otworzyłem drzwi i stanąłem jak wryty (…)





` Dziękuję bardzo za to, że jesteście przez cały czas i czytacie moje opowiadanie ;) Tym razem udało mi się napisać wcześniej. Kolejna i już ostatnia część będzie w przyszłym tygodniu. Przynajmniej postaram się, żeby tak było :3 Aż samej mi smutno, że powoli kończę pisanie :c Ale mam zamiar jeszcze kiedyś tu wrócić! No, także do następnego :* Pozdrawiam!

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4256 słów i 23728 znaków.

11 komentarze

 
  • Patka1378

    Będzie dzisiaj?

    25 paź 2015

  • Nikka

    @Patka1378 Będzie :D

    25 paź 2015

  • Madzia747

    Kiedy kolejna część?

    20 paź 2015

  • Nikka

    @Madzia747 Postaram się w weekend dodać, bo wcześniej na pewno nie dam rady ;c

    20 paź 2015

  • Marlens

    I co tam się wydarzyło. ?.?.?.?.! :woot:

    13 paź 2015

  • paulaaxdxd

    Cudowne masz talent wciągnełam się w to opowiadanie życze weny i dodawaj następną część szybko bo te opowiadanie jest kurcze jak narkotyk :* pozdrawiam <3

    13 paź 2015

  • Nikka

    @paulaaxdxd A dziękuję ;) Właśnie nie dodam szybko, bo ostatnią część chcę sobie dokładnie przemyśleć :* Również pozdrawiam! <3

    13 paź 2015

  • Justys20

    Bomba  :yahoo: tylko szkoda że już się kończy.

    13 paź 2015

  • Nikka

    @Justys20 Dziękuję :)

    13 paź 2015

  • Sambi

    Ojej jak słodkoo :3 Szkoda, że już kończysz, będę tęsknić za tym opowiadaniem... I tobą, no chyba, że zaczniesz pisać jakieś kolejne cudo..

    13 paź 2015

  • Nikka

    @Sambi Jak miło ;3 Ja też będę tęskniła, ale na razie muszę zrobić przerwę. Na pewno coś jeszcze napiszę, czy to będzie "cudo" to nie wiem, ale kiedyś wrócę ;) Dziękuję :*

    13 paź 2015

  • jeju

    Czy ona na końcu wystraszyła się jakiegoś pająka albo myszy ? :)

    13 paź 2015

  • Nikka

    @jeju Hahahah :D Ojjj, nie wykluczam takiego scenariusza, ale być może to nie było to :)

    13 paź 2015

  • Domiii

    To jest najlepsze opowiadanie jakie czytałam. Nie wiem jak wytrzymam bez tej cudnej pary. To opowiadanie jest cudneeee.  <3

    13 paź 2015

  • Nikka

    @Domiii Można znaleźć o wiele lepsze opowiadania od mojego, ale dziękuję bardzo, że obstajesz za moim! :* Wytrzymasz, wytrzymasz ;3 Znajdziesz jakąś inną parę <3

    13 paź 2015

  • czarnyrafal

    Cud , miód,malina-tak w moim regionie mówiło się kiedyś o czymś cudownym-przepięknym.Takie jest Twoje opowiadaniei nic dodoć ni ująć Nikka.Szkoda że "dobiegamy" do końca-ale cóż-wszystko co piękne ma kiedyś swój koniec. :kiss:

    13 paź 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal Dziękuję bardzo :*

    13 paź 2015

  • Hopeless

    Ale jak ostatnia? ;/ Co ja będę czytać? Świetna część, świetne opowiadanie! <3

    13 paź 2015

  • Nikka

    @Hopeless Dziękuję bardzo ;3 Teraz będziesz czytać inne- świetne opowiadania <3

    13 paź 2015

  • Tosia12283

    Mega przepiękna część ;) kiedy dokladnie można się spodziewać następnej części? ;)

    12 paź 2015

  • Nikka

    @Tosia12283 Dziękuję :* No właśnie dokładnie nie jestem w stanie określić. Zwłaszcza, że to będzie ostatnia część, więc będę chciała poświęcić jej więcej czasu ;)

    12 paź 2015

  • Tosia12283

    @Nikka no tak rozumiem ;) a do przyszłego tygodnia jeszcze tyle dni :D bardzo będę czekała na tą część <3

    12 paź 2015

  • Nikka

    @Tosia12283 A cieszy mnie to bardzo <3 Postaram się nie zawieść ;)

    12 paź 2015