Nadzieja umiera ostatnia cz. 30 KONIEC

W pokoju panował półmrok. Jedynie światło z łazienki zapewniało odrobinę widoczności. Spojrzałem w kierunku łóżka. Ady w nim nie było. Ruszyłem się w końcu z miejsca i wtedy ujrzałem ją- jakby boginię wynurzającą się z odmętów głębin morskich. Stanęła w drzwiach i spoglądała na mnie prowokacyjnie, ubrana jedynie w kusą, czarną bieliznę- zwieńczoną ciemną koronką. Przełknąłem niepewnie ślinę. Przecież przed chwilą mówiła coś o zmęczeniu i przełożeniu naszej „nocy poślubnej”, ale jak widać zmieniła zdanie. Na mojej twarzy pojawił się nieznaczny uśmiech. Nie przerywaliśmy kontaktu wzrokowego. Oparłem się o futrynę i obserwowałem swoją kobietę niczym wygłodniały zwierz. Napędziła mi strachu! Myślałem, że coś się stało i potrzebuje mojej pomocy. Istotnie, potrzebuje jej- pomyślałem- ale w zupełnie innej kwestii. Czy tak już będzie zawsze? Gdy tylko zaszczyci mnie swoim przelotnym spojrzeniem, moje zmysły od razu się wyostrzają, puls przyśpiesza, a ciało samo zdaje się podążać w jej stronę. Jednak nie tym razem- postanowiłem zawalczyć.  

- Czyżbym jakoś mylnie odczytał Twoje wcześniejsze sugestie?- zapytałem- podobno ktoś był bardzo zmęczony- rzuciłem żartobliwym tonem

Nie widziała mnie. Nie widziała mojej reakcji na jej wygląd. Oszałamiający wygląd. Czy ona w ogóle zdawała sobie sprawę z tego jak pociągająco się prezentuje? Mam ochotę podejść do niej i zedrzeć wszystko z tego cudownego ciała, by mieć do niego nieograniczony dostęp i cieszyć się nim przez kolejne godziny. Dawać rozkosz każdemu kolejnemu zakamarkowi. Badać. Całować. Pieścić. Żadne z nas nie wykonywało najmniejszego ruchu.  
-A może zmieniłam zdanie- powiedziała stanowczym głosem- ale skoro nie chcesz…
Doskonale zdawała sobie sprawę, że nie pragnę niczego innego. To była taka jej gra. W istocie, sama chciała tego samego. Znaleźć się ze mną w łóżku. Zdradzał ją ten drapieżny błysk w oku. Zgrywała niedostępną, a mnie to coraz bardziej kręciło. Przechyliłem głowę na bok i czekałem.  
-No fakt, nie chcę…- rzekłem udając oburzonego
-Och, Twoja strata- uśmiechnęła się, ominęła mnie i znalazła się obok łóżka- dobranoc!
-Ale…- co za idiota!- dobranoc- szepnąłem i położyłem się obok niej, przeżywając wewnętrzną katorgę. Po czym zasnęliśmy.  

* * *

-Olaf!- krzyknęłam- proszę Cię szybciej, bo się zaraz spóźnimy.
-No już Mała, przecież już idę- odpowiedział i usłyszałam jego kroki tuż za sobą.  

Tryskał energią. Był taki szczęśliwy. Uśmiechnięty. Pełen życia. Nagle przyciągnął mnie za biodra i złączył nasze usta w krótkim, lecz namiętnym pocałunku.
-Za co?- zapytałam
-Za to, że jesteś. Za to, że Cię kocham- wymieniał- za to, że za niecałe osiem miesięcy przyjdzie na świat mój kolejny skarb- mówiąc to, położył swoje dłonie na moim brzuchu i zaczął go delikatnie masować- dziękuję za wszystko.
Długo biłam się z myślami: jak zareaguje na wieść o dziecku? Niby bardzo chciał zostać ojcem, ale ze względu na ostatnie okoliczności nie byłam pewna jego zachowania. Kiedy wyznawał powyższą „formułkę”, w mojej głowie przewijały się wspomnienia tamtego dnia, gdy powiedziałam mu o wszystkim.  

„ Do domu wrócił bardzo późno. Kolacja, jeszcze ciepła, nadal oczekiwała na skonsumowanie.  
-Przepraszam kotku- zaczął od progu- nie dałem rady wcześniej- powiedział skruszony
-Jasne- odparłam- nie ma sprawy. Chodź- złapałam go za rękę- w końcu coś zjemy.  
-A co Ty jesteś taka cała w skowronkach, co?
Postanowiłam nie robić z tego jakiegoś wielkiego „halo”.  
-Dzisiaj dowiedziałam się, że Pola z Tomkiem zostają tutaj już na stałe. Poza tym, moi rodzice załatwili już pozostałe sprawy i wprowadzają się niedługo- stałam z kubkiem herbaty, oparta o blat kuchenny i popijałam w przerwach między ogłaszaniem kolejnych niespodzianek- mój nowy, buntowniczy pacjent podjął się w końcu rehabilitacji- słuchał uważnie, ściągając kurtkę- ugotowałam pyszne jedzenie i…- no dalej, dalej: dodawałam sobie otuchy- a tak poza tym, to jestem w ciąży.
-Czyli nie miałaś czasu, żeby…- przerwał- zaraz, zaraz! Co powiedziałaś?- odwrócił się w moją stronę- że…? Ty? To znaczy, my?- kiwnęłam głową, gdyż strach połączony ze wzruszeniem odejmowały mi mowę.  
Idealny natychmiast znalazł się tuż przy mnie. Spojrzał jeszcze w moje oczy, jakby szukając potwierdzenia wypowiedzianych przed momentem słów. Czule dotknął mojego policzka. Przejechał po nim opuszkami palców, po czym zupełnie niespodziewanie chwycił mnie w objęcia i zaczął się kręcić wokół własnej osi. Cieszyliśmy się jak głupi.  
-Moja kobieta i mój syn.”

Cały czas staliśmy przy wyjściu. Zawsze, gdy powracałam do tego wspomnienia, potrzebowałam minuty na dojście do siebie. Przełknęłam ślinę i wypuściłam długo wstrzymywane powietrze.  
-Kocham Cię- wyznałam
-A ja Ciebie. To dzisiaj zobaczymy naszego syna?  
-Tak, jedźmy już.  
-Też nie mogę się doczekać.  

To nasza pierwsza wspólna wizyta u ginekologa, odkąd zaszłam w ciążę. Cieszyłam się, że zobaczę swoje dziecko. Nasze. Na szczęście nie było żadnych obsunięć w czasie i od razu po przyjeździe, weszliśmy do gabinetu. Najpierw- wstępne formalności, a później badanie. Poprosiłam lekarza, by zawołał Olafa. Chciałam, by zobaczył naszą małą kruszynkę. Mój mężczyzna trzymał mnie za dłoń i gładził ją miarowo. Czekałam na tę chwilę tyle miesięcy. Zawsze wyobrażałam sobie, jak to będzie wyglądało. Jak zachowa się mój facet? No i teraz miałam okazję tego doświadczyć. Jednak okazało się, że ja również stanę przed nieznanym dotąd faktem.
-Proszę spojrzeć- powiedział lekarz- tutaj jest główka, rączki…
-Chłopiec czy dziewczynka?- dopytywał Olaf
-Jeszcze za wcześnie na takie informacje, poza tym… tutaj jest druga główka…- dał nam chwilę na przyswojenie informacji- więc może być chłopiec i dziewczynka- uśmiechnął się na tę uwagę.  
-Bliźniaki?- zapytałam z niedowierzaniem
-Tak- odpowiedział lekarz
-Czyli…- próbowałam się wysłowić
-Czyli będziemy podwójnie kochani i sami będziemy podwójnie kochali… no potrójnie, bo siebie także… chyba- puścił mi oczko
-Ja Ci dam chyba!- szturchnęłam go- cieszysz się?
-Jestem cholernie szczęśliwy! Dzięki Tobie. Dzięki Wam.

Wróciliśmy do domu. Olaf od razu zadzwonił do swoich rodziców, a ja do moich. Przekazaliśmy im najnowsze informacje. Byli wniebowzięci. Od razu chcieli do nas przyjechać, ale nie istniała taka potrzeba. Bez sensu byłoby ich kłopotać tylko po to, żeby zdać relacje z naszej wizyty, podczas gdy można zrobić to równie dobrze przez telefon. Powiadomiłam Idealnego, że zaraz wychodzę do pracy. Oczywiście nie obyło się bez „niezbędnych” wskazówek: jak powinnam na siebie uważać. Nie pomagał argument, iż nie jestem dzieckiem, a ciąża to nie choroba. „Zawiozę Cię. I dla jasności, to nie jest propozycja. Tak po prostu będzie”.  
Kochałam swoją pracę. Nie chciałam z niej rezygnować. Dlatego postanowiłam pracować dopóki starczy mi sił. Rzecz jasna- w granicach rozsądku. Olaf początkowo patrzył na to dość sceptycznie, ale przekonałam go do racji, iż siedząc w domu będę się czuła jeszcze gorzej. Zawsze to inaczej siedzieć w pracy, między ludźmi. Zwłaszcza, gdy daje ona tyle satysfakcji.  

______________________________________________________________________


-Maleństwo pójdziesz ze mną na spotkanie drużynowe?- zapytał pewnego dnia. Widząc moją zdziwioną minę, dodał szybko- będą tam żony, narzeczone, dziewczyny wszystkich chłopaków, więc wiesz…- zaczął bawić się kosmykiem moich włosów
-Mam iść w takim stanie? Przecież teraz nic nie wygląda na mnie dobrze- przechodziłam właśnie kryzys związany z powolną zmianą figury
-Przestań gadać głupoty- zganił mnie- wyglądasz doskonale- złapał mnie za dłoń i obrócił dookoła- i jesteś tylko moja. Cała moja- dokończył.

Przybliżyłam swoje wargi do jego ust. Przygryzałam je. Ssałam. Drażniłam na wszystkie znane mi sposoby. Mężczyzna jęknął przeciągle. I odwzajemnił pocałunek, przypierając mnie do ściany. Oboje byliśmy spragnieni siebie i naszych ciał. Nie kochaliśmy się ani razu, odkąd zaszły we mnie pewne zmiany. Kochane. Słodkie. Małe zmiany. A zarazem takie ogromne. Nasze przyszłe pociechy…
Ręka Olafa wsunęła się pod cienki materiał sweterka, który miałam na sobie dzisiejszego dnia. Zakreślał kółeczka palcami w okolicy moich bioder, nie odrywając się ani na sekundę od moich ust. Całował mocno. Pewnie. Prowokacyjnie. Zamruczałam. Zmniejszył ucisk naszych warg. Teraz z kolei było delikatnie. Z wyczuciem. Ledwie odczuwalna pieszczota dawała maksimum satysfakcji. Zrobiło się naprawdę miło. Bardzo miło. Jego dłonie wędrowały coraz to wyżej. Zatrzymały się na piersiach. Wierciłam się spragniona. Chciałam więcej. Dużo więcej. Ale taka gra wstępna jak najbardziej mi odpowiadała. Jemu z resztą także. Czułam jak reagował na moje jęki. Dawało mu to taką samą przyjemność jak mnie. Sięgnął do zapięcia i po chwili górna część bielizny leżała już na ziemi.  
-Odwróć się- szepnął do mojego ucha i przygryzł je dość mocno.  
Nie czułam bólu, lecz wzrastające podniecenie. Nigdy do mnie nie mówił w ten sposób. Taki władczy. Dźwięk tego cholernie seksownego głosu nadal odbijał się echem w moim wnętrzu. Wykonałam jego polecenie. Przycisnął mnie do siebie tak, że moje plecy opierały się o jego umięśniony brzuch, a pupa… ekhem… Swoimi ustami od nowa zaczął zaznaczać linię od karku, przez ramiona, na dłużej zatrzymując się przy szyi. Jego zwinne palce ponownie wdarły się pod materiał ubrań i bez zbędnych ceregieli skupiły się na masowaniu moich piersi. Przechyliłam głowę na bok, by ułatwić mu dostęp do dalszego zwiedzania. Przymknęłam oczy. Mój oddech przyśpieszył. Muszę przyznać, że teraz reagowałam ze zdwojoną siłą. Moje ciało stało się wrażliwsze na wszelki dotyk. Zwłaszcza jego.  
-Podoba mi się- zamruczał wprost w moją szyję- Twoje ciało się zmienia…
Jego słowa działały na mnie jak największy afrodyzjak. Podobam mu się nadal! Nagle zaprzestał wszelkich ruchów, a ja zaprotestowałam kolejnym jękiem. Uśmiechnął się. Bardziej słyszałam niż zobaczyłam, gdyż był nadal odwrócony tyłem. Chciałam zmienić to położenie, ale tym razem to on zaprotestował. Chwycił za koniec mojego sweterka i zaczął go drażniąco powoli podsuwać do góry. Podniosłam ręce, by ułatwić mu sprawę i po chwili stałam już naga od pasa w górę. Olaf ściągnął również swoją bluzę i rzucił ją gdzieś w drugi kąt pokoju. Jego męskość napierała na moje pośladki. Zakołysałam biodrami. Tym razem to on jęknął.
-Nie ruszaj się- polecił niskim głosem, od którego przeszły mi ciarki
Złapał za moje przedramiona i uniósł je nad moją głowę. Wiedziałam, co świtało mu w głowie. Dlatego bez dalszej pomocy, założyłam swoje ręce za jego głowę i wczepiłam palce we włosy swojego mężczyzny, delikatnie za nie pociągając.  
-O tak kochanie- pochwalił- bardzo dobrze
Obrócił moją twarz w stronę swojej, pochylił się i pocałował mnie, nie przestają drażnić obolałego już od niecierpliwości i braku zaspokojenia ciała. Jego dłonie ciągle krążące wokół mojej klatki piersiowej wyczyniały cuda. Pocałunek- pogłębiony zdawał się pochłaniać nas w całości. Nie wytrzymałam. Zabrałam ręce Idealnego i stanęłam przodem do niego. Pociemniały wzrok mężczyzny zdawał się odzwierciedlać wszystkie pragnienia. Uśmiechnęłam się i przygryzłam wargę. Momentalnie nasze języki rozpoczęły niebiański taniec. Sięgnęłam do paska od spodni swojego ukochanego i zaczęłam go rozpinać. W tym czasie on zabrał się za tą samą czynność. Obrał jednak inną taktykę. Cholernie dobrą! Kiedy zdawało mi się, że ściągnie ze mnie ubranie jednym zwinnym ruchem, on zdecydował podrażnić się ze mną. O nie!- pomyślałam. Uprzedziłam jego wszelkie pomysły i sama ściągnęłam spodnie, pozostając w samej bieliźnie.  

-Ja to chciałem zrobić- powiedział zawiedziony
-Wiem- rzuciłam nieśpiesznie.

Mierzyliśmy się przez chwilę spojrzeniami. Kto zrobi kolejny krok? Oboje jesteśmy uparci jak osły. Sekundy mijały… W tle pobrzmiewał dźwięk tykających wskazówek zegara. Mieszał się on z naszymi głośnymi oddechami. Co teraz? Do czego nas to zaprowadzi? Olaf poruszył się pierwszy, ale nie zrobił nic, żeby się do mnie przybliżyć. Po prostu ściągnął swoje spodnie. Ujrzałam zachęcający błysk w jego oczach. Byłam zgubiona. Już wiedziałam, że to on będzie dzisiaj górą, której ja bez żadnego zająknięcia się podporządkuję. Milczeliśmy. Zrobiłam krok w jego kierunku, a on się cofnął. Kolejny. I znowu to samo! Szlag by to! Nie odpuszczę- pomyślałam- w jednej chwili odbiłam się od ziemi i skoczyłam na niego. Liczył na to. Co więcej, spodziewał się tego i złapał mnie bez większego problemu. Oplotłam go nogami w pasie. Miarowo gładził moje plecy, schodząc powoli do pupy. Wtuliłam się w niego jeszcze bardziej i zaczęłam poruszać biodrami w przód i tył.  
-Cholera!- zaklął- nie wytrzymam tak długo- przyznał
-Ja też.  
Położył mnie na łóżku, a sam zawisł ponad moją sylwetką. Mmmm. Moja ręka powędrowała na jego bokserki. Nie minęła sekunda i dołączyły do reszty naszej garderoby, leżącej na ziemi. Wpił się w moje usta. Był taki nieustępliwy i gorący. Chciałam go już poczuć w sobie. Zajął się moją kobiecością. Pieścił ją na wszelkie możliwe sposoby. Kwiliłam z rozkoszy. Jego język doprowadzał mnie do szaleństwa. W końcu nadszedł moment spełnienia. Leżałam ciężko dysząc. Idealny nie spuszczał ze mnie wzroku. Popchnęłam go na łóżko i teraz ja się nim zajęłam. Jego źrenice powiększyły się jeszcze bardziej, a dłoń wplotła się w moje włosy. Było mu dobrze. Nie miałam, co do tego żadnych wątpliwości. Po chwili on także osiągnął spełnienie. Zajęłam miejsce obok niego. Nie musiałam długo czekać na reakcję. Podniósł się i zaczął kreślić pocałunkami drogę wzdłuż mojego ciała. Zatrzymał się przy brzuchu.

-I jak tam moje małe maleństwa?- zapytał- mam nadzieję, że jest wam tam dobrze, bo nie skończyłem jeszcze z mamusią…
-Olaf- szepnęłam błagalnie
-Ciiii kochanie.

Kiedy skończył tą swoją wędrówkę, cała płonęłam. Nasze ciała były w ogniu. Ogniu rozkoszy. Nareszcie zagłębił się we mnie. Delikatnie. Nieśpiesznie. Jakbym była jakimś najcenniejszym skarbem. Westchnęliśmy w tym samym momencie.  
-Wszystko w porządku?
-Ta.aa.kk- wyjąkałam
Wtedy dopiero zaczął się poruszać. Powoli. W przód. W tył. W przód. Złapaliśmy wspólny rytm. Wbiłam palce w jego plecy. Lubił, gdy to robiłam. Jedną dłonią masował moje ciało, a drugą trzymał na biodrze. Ustami najpierw „gładził” twarz, później szyję, piersi. Po czym wrócił do ust i już przy nich pozostał. Oboje głośno dyszeliśmy. Przyśpieszył. I po chwili znowu zwolnił. Czułam go coraz głębiej. Nasze spocone ciała plątały się w pościeli.  
-No już Mała- usłyszałam jakby z oddali- oddaj mi się w całości
Zawsze to robiłam. I zawsze jego słowa działały. Wyszedł ze mnie i wszedł ponownie. Przekręcił się tak, że teraz ja leżałam na nim. Achhh! Instynktownie przyśpieszyliśmy. Dwa kolejne pchnięcia i oboje doznaliśmy niewyobrażalnej rozkoszy.  
-Olaf!
-Ada.

Nastąpiła cisza, którą zakłócały jedynie nasze nierówne oddechy. Nadal leżałam na nim. Chciałam zejść, ale powstrzymał mnie. Kiedy wszystko wróciło do normy, pochylił się nade mną. Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Dłoń powędrowała znowu na mój brzuch.  
-Jak się czujesz?
-Mmmm, nigdy nie czułam się lepiej.
-Ja też.  

Dał mi buziaka w usta, później w czoło i przytulił do siebie.  
-Przekonałeś mnie- zażartowałam- pójdę z Tobą na to spotkanie
-Teraz tylko taki sposób przekonywania wchodzi w grę?  
-Cóż za dobór słownictwa Przystojniaku!- ugodziłam go palcem w ramię- nie, ale ten jest nadzwyczaj zadowalający.  
-Cieszy mnie perspektywa przyszłego przekonywania mojej żony. W końcu mamy jeszcze tyle decyzji do podjęcia- zakończył uwodzicielskim głosem
-Wiesz co?
-Hmmm?
-Kocham Cię!
-A ja Ciebie, mała wiedźmo!
Wszystko było tak jak być powinno. Mój ukochany leżał właśnie obok mnie. Wewnątrz mojego ciała kwitło życie. Nawet podwójne… Olaf wrócił do gry w piłkę i spełniał się zawodowo. Pola, Tomek. Moi rodzice. Wszystko było w jak najlepszym porządku.  

-O czym tak rozmyślasz?- z transu wyrwał mnie szept Idealnego  
-O wszystkim.  
-Jak nazwiemy nasze dzieci?  
-Ty wybierz imię dla dziewczynki, a ja dla chłopca- zaproponowałam- a gdyby były dwie dziewczynki albo dwóch chłopców…
-Będzie chłopiec i dziewczynka, czuję to- wyznał, a ja się uśmiechnęłam
-W takim razie Alan
-I… Maja.  
Rozmawialiśmy jeszcze chwilę o przyszłości. Naszych planach. I zasnęliśmy.  
Rano zadzwoniła do mnie Pola i podrzuciła świetną propozycję.  

-Małpo, musimy iść z chłopakami na „karaoke”! Teraz, kiedy nie możesz chodzić na imprezy, ja w sumie też już… nie mogę- mówiła Pola
-Żartujesz?- przerwałam jej - jesteś w ciąży?- zapytałam szczęśliwa
-Tak, ale nikt poza Tobą jeszcze nie wie.
-Nie powiedziałaś mu?
-Chcę to zrobić, ale w odpowiednim momencie- zdradziła
-Rozumiem- odpowiedziałam- to lecimy pośpiewać! Mamy wspaniałą okazję!
-Tak, to kiedy?  
-W sobotę o 20?- zaproponowałam
-Okej, tam gdzie zawsze chodziłyśmy?  
-Tak- znowu uśmiechnęłam się na wspomnienie dawnych czasów.  

______________________________________________________________________


*** Wiktor ***

Kamila stała obok wsparta o moje ramię. Cały czas była przy mnie i dodawała otuchy. Chęci do życia. Bez niej z pewnością bym sobie nie poradził. Teraz już wszystko było tak, jak być powinno. Zakochałem się w niej. I to na zabój.  
-Dlaczego zrobiłaś dla mnie tyle rzeczy? Dlaczego jeszcze nie uciekłaś? Dlaczego tu jesteś? Dlaczego nie uciekłaś od razu, gdy…- nie dokończyłem
-Bo Cię kocham- odpowiedziała najzwyczajniej w świecie

Nie potrzebowałem niczego więcej. Pocałowałem ją. Odwzajemniła pieszczotę.  
-Ja Ciebie też kocham. I przepraszam za wszystko- szepnąłem, przytulając kobietę do swojego ciała- teraz już będzie lepiej.

Minęło pięć minut. Później dziesięć. A my staliśmy wpatrzeni w gwiazdy. Wtuleni w siebie, nie zważając na nic innego.

______________________________________________________________________

-My też mamy śpiewać?- Tomek wydawał się tym pomysłem wstrząśnięty  
-A dlaczego nie?- drążyłam- kochanie- zwróciłam się do Olafa- nie miałbyś ochoty potowarzyszyć Tomkowi?
-Eeee, my chętnie poobserwujemy Was w akcji- wybrnął z sytuacji obronną ręką- do dzieła drogie panie!- zachęcił nas.

W pomieszczeniu zaczęło przybywać ludzi. Nie czułam skrępowania. Od zawsze przychodziłyśmy tu z Polą. Nie byłyśmy nowicjuszkami. Najpierw kilka osób zaśpiewało jakieś skoczne piosenki. Później wolniejsze. Kolejka zwinnie się przesuwała. Przyszedł czas na Polę. Ja byłam zaraz po niej. Przyjaciółka wyszła na środek, przygotowała mikrofon i dała znać, że już jest gotowa. Wcześniej wybrałyśmy sobie piosenki, dlatego teraz wszystko szło sprawniej. Z głośników popłynął pierwszy takt „ Mój świat bez Ciebie”.
Pola zawsze rewelacyjnie śpiewała. Jej głos wpasowywał się w każdy utwór.  

-Nauczyłeś mnie chyba już, wszystkich najlepszych rzeczy
Postarałeś się abym mogła, w każde słowo uwierzyć
Spakowałam więc pełen wór, wszystkie te tajemnice
których nigdy nie miałam dość, których nigdy nie zliczę…- cały czas patrzyła na Tomka. On także nie spuszczał z niej wzroku- Ile wart jest bez Ciebie, ile wart jest mój świat i jak trudno uwierzyć, w najprostsze słowa dwa…
Pierwsza podróż bez Ciebie gdzieś, to jak podróż w nieznane
kiedy wieczór wyganiał mnie, coraz rzadziej wracałam
bez Twych rąk i Twoich ust, chciałam uczyć się życia
teraz kiedy pytasz mnie, nie mam nic do ukrycia…  

Wszyscy słuchali jak zahipnotyzowani. Magiczna chwila. Dla nas wszystkich. Piosenka się skończyła. Pola się ukłoniła i podziękowała. Zeszła, a publiczność nadal klaskała. Od razu przytuliła się do swojego mężczyzny. Wiedziałam, że to ten dzień, kiedy powie mu o dziecku.  
Teraz czas na mnie. Wstałam. Olaf uścisnął moją dłoń. I ruszyłam. Musiałam jednak wcześniej powiedzieć kilka słów.  
- Dobry wieczór!- zaczęłam- pewnie część z Państwa zarówno mnie jak i moją poprzedniczkę kojarzy- uśmiechnęłam się- nie wiem, jak wypadnę na jej tle, bo to zawsze ona robiła szał- wszyscy wybuchli śmiechem- ale spróbuję zmierzyć się z tym wyzwaniem- szepty ucichły- w życiu nauczyłam się jednego: że nigdy nie można się poddawać. Jest ono zbyt krótkie, żeby przejmować się przeszłością- oczy publiczności były utkwione we mnie- warto wybaczać i mieć nadzieję- przytakiwali skinieniem głów- warto doceniać nawet te najdrobniejsze gesty, bo to one dają najwięcej szczęścia- zamilkłam w końcu. W pomieszczeniu rozbrzmiała kolejna piosenka z listy moich ulubionych.

- Żyj z całych sił I uśmiechaj się do ludzi Bo nie jesteś sam
Śpij, nocą śnij Niech zły sen Cię nigdy więcej nie obudzi
Teraz śpij…- kontynuowałam-  
Niech dobry Bóg Zawsze cię za rękę trzyma Kiedy ciemny wiatr Porywa spokój
Siejąc smutek i zwątpienie Pamiętaj, że
Jak na deszczu łza
Cały ten świat nie znaczy nic a nic...
Chwila, która trwa
Może być najlepszą z Twoich chwil...- kątem oka zobaczyłam, jak Tomek uśmiecha się do Poli i kładzie swoją dłoń na jej brzuchu. Powiedziała mu. Przesunęłam wzrokiem po zgromadzonych. Ku mojemu zdziwieniu na ich twarzach malowało się wzruszenie. A Olaf wpatrywał się we mnie z miłością, czcią, oddaniem- Idź własną drogą Bo w tym cały sens istnienia Żeby umieć żyć Bez znieczulenia
Bez niepotrzebnych niespełnienia Myśli złych…

* * *

-Ale mam utalentowaną żonę- powiedziałem, kiedy zeszła ze sceny, żegnana gromkimi brawami. Przytuliłem ją i pocałowałem w skroń- nie wiedziałem, że tak dobrze śpiewasz…
-Jeszcze dużo rzeczy o mnie nie wiesz- szepnęła z głową zadartą do góry, by móc swobodnie spoglądać w moje oczy.  

Pożegnaliśmy się z przyjaciółmi i opuściliśmy budynek. Szliśmy parkiem. Długą, oświetloną alejką. Było przyjemnie.  
-Z czasem dowiemy się o sobie wszystkiego- podjąłem ponownie wcześniejszy wątek
-Fakt, mamy czas do końca życia- rzuciła z uśmiechem
-Myślisz, że tyle z Tobą wytrzymam?- udałem przerażonego tą wizją
-Taką mam nadzieję.  
-Mówiłem Ci już, że jesteś piękna?- zapytałem po chwili, nie mogąc oderwać od niej wzroku.
-Nie- skłamała i puściła oczko. Oto cała Ada. Moja kobieta, którą kocham ponad wszystko.

Życie pisze różne scenariusze, ale mając u boku drugą połówkę- łatwiej jest przetrwać wszelkie przeciwności losu. Wiedziałem od samego początku, że z nami tak właśnie będzie.  
Nie wracaliśmy jeszcze do domu. Po prostu szliśmy przed siebie, trwając w przekonaniu, że razem możemy zdziałać cuda.  

„Nigdy nie wolno nam rezygnować z poszukiwania Miłości. Ten, kto przestaje szukać, przegrywa życie" bo „Jeżeli nie jesteśmy szczęśliwi dziś, jak potrafimy być nimi jutro?”


KONIEC



` Ojej... od czego tu zacząć? Po pierwsze, chciałabym Wam podziękować za to, że byliście i wiernie czytaliście moje opowiadanie. Nie sądziłam, że to będzie taka fajna przygoda i teraz żałuję, że nie zaczęłam pisać wcześniej ;) Dziękuję za wszelkie wsparcie i komentarze. A przede wszystkim za motywację! Bo to dzięki Wam dałam radę stworzyć aż 30 rozdziałów :D Mam nadzieję, że tą część czytało się równie dobrze, jak poprzednie :3 Pozdrawiam! <3 ;(

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4413 słów i 24567 znaków.

9 komentarzy

 
  • sweetkicia

    Świetne opowiadanie! Nie mogę uwierzyć ze to już koniec... Ale z chęcią przeczytam inne Twoje opowiadania :*

    26 paź 2015

  • Nikka

    @sweetkicia A ja nie mogę uwierzyć, że dobrnęłam do tych 30 części ;) Jakoś tak szybko minęło ;c Dziękuję :*

    26 paź 2015

  • Misiaa14

    Zajebisteeee *-* gratuluje  !!!!

    26 paź 2015

  • Nikka

    @Misiaa14 Dziękuję! :*

    26 paź 2015

  • DemonicEagle

    Wspaniały rozdział jak i całe opowiadanie  :)

    26 paź 2015

  • Nikka

    @DemonicEagle Dziękuję :)

    26 paź 2015

  • Justys20

    Czytając tą część wzruszyłam się na maxa  <3 mam cichą nadzieję że powstanie coś nowego  :kiss:

    26 paź 2015

  • Nikka

    @Justys20 Ojej <3 Też mam taką nadzieję, ale jeśli powstanie- to na pewno nie tak szybko :* + dziękuję :3

    26 paź 2015

  • Justys20

    @Nikka mimo to będę cierpliwie czekała  :kiss:

    26 paź 2015

  • Nikka

    @Justys20 <3

    26 paź 2015

  • Gramofon

    @Nikka Ja też będę czekał na kolejne opowiadanko  :hi:

    26 paź 2015

  • Nikka

    @Gramofon Miłoo ;3

    26 paź 2015

  • Justys20

    @Nikka  :kiss:

    27 paź 2015

  • Tosia12283

    Cudownie ;)

    26 paź 2015

  • Nikka

    @Tosia12283 Dziękuję ;)

    26 paź 2015

  • myszowata

    Szkoda ,że to już koniec :(

    25 paź 2015

  • OlaUnicorn

    Smutek i wzruszenie ogarniają moje ciało. Smutek, bo to już koniec, a wzruszenie, bo to opowiadanie jest i było i będzie jednym z tych najlepszych ;)  <3  Czekam na coś nowego, równie wspaniałego <3  Pozdrawiam Ola :)

    25 paź 2015

  • Nikka

    @OlaUnicorn U mnie to samo- smutek, smutek ;c Ale nie ma co się smucić! Cieszę się, że opowiadanie "przypadło" do gustu, chociaż nie spodziewałam się tego ;) Dziękuję bardzoo <3

    26 paź 2015

  • czarnyrafal

    Ta część  jak i całe opowiadanie można opisać jednym wyrazem: R E W E L A C J A   i nic dodać ni ując. Poprostu R E W E L A C J A .Można się w nim zakochać. :kiss:  :bravo:  <3  :bravo:  :kiss:

    25 paź 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal Dziękuję ;) Nie tylko za komentarze, ale za pomoc i "dodawanie otuchy" i ciekawe pomysły! ;3

    26 paź 2015

  • czarnyrafal

    @Nikka To ja dziękuję Tobie .Niestety przyszedł czas rozstania. Mam nadzieję że nie na długo.Życzę pomyślności we wszystkich Twoich "działaniach" i do następnego razu. :kiss:  <3

    26 paź 2015

  • Nikka

    @czarnyrafal Jaki czas rozstania? :D Nienawidzę rozstań, dlatego nie mam zamiaru tego tak traktować ;) Po prostu zawieszam na jakiś czas swoją "aktywność" :D Ale będę tu zaglądała, żeby poczytać opowiadania innych osób! Do następnego :*

    26 paź 2015

  • czarnyrafal

    @Nikka  niech tak się stanie.Ja będę praktycznie cały czas na LOL-u więc jak być może zatęsknisz to mnie wywołaj-będę się starał "zjawić" :kiss:  <3

    26 paź 2015

  • Patka1378

    Świetne szkoda że to już koniec

    25 paź 2015

  • Nikka

    @Patka1378 Dziękuję ;) No niestety wszystko kiedyś się kończy :D

    26 paź 2015