Nadzieja umiera ostatnia cz. 6

W pewnym momencie- zaczęła się wyrywać i krzyczeć, żebym ją puścił. Nie zrobiłem tego, przeczekałem ten atak. Stałem bez kuli, więc istniało ryzyko, że zaraz wylądujemy na podłodze. W końcu skapitulowała i wtuliła się we mnie.  

- Chyba musimy poważnie pogadać, mała- rzekłem po chwili, nadal trzymając ją w swoim uścisku (…)

______________________________________________________________________

- Mhmm…- odpowiedziała- lepiej usiądźmy.  
Złapała mnie za rękę i poprowadziła do narożnika, znajdującego się w samym kącie pokoju. Zajęliśmy miejsca obok siebie. Początkowo myślałem, że ucieknie na przeciwległy koniec, ale nie zrobiła tego- ku mojej uciesze.  
- Posłuchaj mnie- zacząłem spokojnie. Kolejne słowa leciały już samoczynnie. Opowiedziałem jej wszystko, nie pomijając żadnego momentu- niewiele osób o tym wie, w sumie to tylko najbliżsi, a teraz również Ty- podsumowałem.  

* * *

Po tym, co usłyszałam- nie wiedziałam, jak mam się zachować. On nie chce współczucia czy też litości. Tego byłam pewna. Ale nie potrafiłam tak po prostu nie skomentować postawy tej…

- Zdzira! Głupia zdzira.- stwierdziłam bez skrępowania.

Pan Idealny uśmiechnął się na te słowa, ale jakoś tak smutno. Jedyną rzeczą, której teraz pragnęłam, to dać mu ukojenie. Spojrzałam w jego cudowne oczy, uniosłam dłoń i dotknęłam tej cholernie przystojnej twarzy. Nie spuszczał ze mnie wzroku. Chwile później- obrócił się nieznacznie w moją stronę, by ułatwić mi dostęp do siebie. Tym razem to ja rozpoczęłam pocałunek. Początkowo nie oddawał moich pieszczot. Niespodziewanie złapał mnie za biodra i chciał posadzić sobie na kolanach.

- Nie… Twoja noga- o dziwo odezwały się resztki mojego rozsądku.
- Ciiii- szepnął- nic mi nie będzie- zapewnił.

Poddałam się. Kiedy usiadłam na nim, daliśmy sobie czas na odetchnięcie i zaczerpnięcie tchu. Przygryzłam wargę. On zareagował błyskawicznie. Musnął moje usta swoimi. Najpierw powolutku- prowokująco…
Wplótł palce w moje włosy- zadrżałam. Swoje dłonie położyłam na jego karku. Przyciągnął mnie bliżej- tak, że przylgnęłam do niego całym ciałem. Jęknął w odpowiedzi na moją bliskość. W mgnieniu oka, pocałunek stał się gorący i wymagający. Ręce Olafa rozpoczęły na nowo swoją wędrówkę. Od ramion, przez plecy, dochodząc znowu do bioder- aż przeszedł mnie dreszcz rozkoszy.  
  
- Co Ty ze mną robisz, mała?- zapytał zachrypniętym głosem
- To samo pytanie, mogłabym zadać Tobie…

Teraz siedzieliśmy wtuleni w siebie i czerpaliśmy radość ze swojej obecności. Ale co będzie później?- pomyślałam- jeszcze zobaczymy, co czas przyniesie.

* * *

Mam ją w swoich ramionach- właśnie w tej chwili. I nie chcę, żeby ten stan kiedykolwiek się kończył. Mógłby trwać wiecznie. Milczymy. Jej głowa spoczywa na mojej klatce, zaś ja nie potrafię się opanować, by jej nie dotykać. Robię to, ale delikatnie, z wyczuciem. Nasze oddechy powoli się uspokajają. Nie mogę się zbytnio spieszyć, chcę ją zdobywać krok po kroku, by wiedziała, że mi na niej zależy. Poruszyła się- o Jezu- jak tak dalej pójdzie, to nie dam rady zrealizować swojego planu. Mała prowokatorka. Wyczuła moją reakcję i zaszczyciła mnie swoim uśmiechem.  

* * *

- Musimy się umyć i przebrać- zauważyłam jako pierwsza, schodząc z kolan Olafa.
- Cóż za spostrzegawczość- żartował- jestem pod wielkim wrażeniem- cmoknął mnie w czoło i także wstał.
- Ty idziesz pierwszy, łazienka jest na końcu po prawej stronie. Ręczniki są w środku.
- Jak to- zdziwił się- to nie idziemy razem?
- Jasne, że nie. Leć, bo zaraz się rozmyślę i będziesz musiał chodzić taki brudny- udałam odrażenie.  
- Nie wiesz, co tracisz- na odchodnym puścił mi oczko i zniknął.

Byłam z siebie dumna. Nie uległam mu, postawiłam się jego jakże kuszącej ofercie. W międzyczasie zrobiłam nam herbatę i tosty. W końcu przed wyjściem do pracy wypadałoby coś zjeść.  
Włączyłam muzykę i zaczęłam podrygiwać do rytmu. Całkiem niezła tancerka z Ciebie- pomyślałam bez cienia skromności.  
- No nieźle- usłyszałam- tylko chwilę mnie nie ma, a ty już się zabawiasz sama… nieładnie, nieładnie!- skarcił mnie, by sekundę później znaleźć się dokładnie naprzeciwko.
WOW! Nie mogłam oderwać od niego oczu. Przede mną stał najprawdopodobniej największy przystojniak na świecie i to bez koszulki.  
Widok umięśnionego brzucha, ramion- robił duże wrażenie. Kurczę! Nie mogę się tak na niego gapić! Chciał porwać mnie do tańca, ale nie dałam mu tej możliwości.

- I co? Zamierzasz chodzić półnagi po moim mieszkaniu i to przez całą najbliższą godzinę?
- A przeszkadza Ci to?- zapytał z figlarnym uśmiechem
- No życia mi to nie ułatwia…- westchnęłam teatralnie
- To może hmmm, coś z tym zrobimy?- i znalazł się tuż przy mnie.
- Chcesz mi ułatwić życie?- przysunęłam się do niego- to wynieś śmieci, a ja się w tym czasie ogarnę- dokończyłam szeptem wprost do jego ucha.

Jego mina- nie do opisania. Wyszłam, zostawiając go ze swoimi myślami.  
Wchodząc do łazienki, czułam jeszcze unoszący się zapach mydła i szamponu. Hmm… moja wyobraźnia od razu włączyła się na najwyższe obroty. Nie, nie! Nalałam wodę do wanny dodając przeróżnych olejków i poddałam się temu przyjemnemu doświadczeniu relaksu. Ciasto!- zupełnie o nim zapomniałam! Zaraz na pewno się przypali.

- Koch… Olaf- poprawiłam się natychmiast.
- Tak mała?- rozbawienie w jego głosie dało mi do zrozumienia, że doskonale usłyszał moje przejęzyczenie, a co więcej: było mu to na rękę.- Mam Ci tam pomóc?- odezwał się, stojąc po drugiej stronie drzwi.
- Nie głupolu! Tylko wyłącz ciasto!- krzyknęłam.

Od razu lepiej- powiedziałam sama do siebie, kończąc upragnioną chwilę relaksu.
Ubrałam się szybko i uczesałam koka. Zastałam go w kuchni, gdzie stał oparty o blat ze szklanką soku w dłoni. Dokończyłam nasze ciasto. Ostatnie poprawki i gotowe. Efekt był zaskakujący. A jak pachniało! Mmm.

- Zaraz wychodzę do pracy, niestety Twój czas już minął- powiedziałam z poważną miną do Olafa.
Spojrzał na mnie spod przymrużonych oczu i dostrzegłam grymas niezadowolenia na jego twarzy. On myśli, że ja tak serio? Czy może sam w coś pogrywa?

- Żartowałam przecież!- wytkałam mu język- to znaczy, z tą pracą to akurat prawda.
- Kiedyś odgryzę Ci ten język, zobaczysz- zagroził, po czym wybuchliśmy śmiechem.

Ktoś przerwał nam kaszlnięciem. No tak! Pani Wiola wpadła po to cudo, które właśnie skończyłam robić. „Mój” Ideał przywitał się z nią i odszedł na balkon.
Kobieta zdążyła go jeszcze zlustrować od góry do dołu. Podziękowała bardzo za pomoc. Wychodząc, uniosła kciuk do góry, wskazując głową na Olafa. Dobry wybór- zdawały się niesłyszalnie mówić jej usta.

- Odprowadzę Cię do pracy- zaproponował  
- Dzięki, tylko błagam, najpierw się ubierz, bo umarłabym od zazdrosnych spojrzeń innych kobiet- rzekłam swobodnie
- Jasne- odpowiedział tajemniczo i wykonał moją prośbę.  

* * *

Wyszliśmy z jej domu. Do pracy miała w miarę niedaleko, a mi przyda się taki mały trening. Właśnie przechodziliśmy przez pasy. Złapałem ją za rękę, splotła swoje palce z moimi. Cudowne uczucie! Odwróciłem głowę, bo coś mi nie pasowało. Miałem jakieś złe przeczucia. I wtedy zobaczyłem samochód- pędzący wprost na nas (…)




`Korzystając z okazji, chcę Wam bardzo podziękować za te wszystkie komentarze pod poprzednią częścią <3 No i za wskazówki również. Wspomnę tylko, że na pewno pojawi się jeszcze narzeczona Olafa, ale niekoniecznie ze złymi intencjami- żeby opowiadanie nie było zbyt przewidywalne ;) Ale rzeczywiście może trochę namieszać... Wszelkie pomysły z Waszej strony są mile widziane! :D Jeszcze raz dziękuję za motywację i życzę miłego czytania!

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1476 słów i 8066 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik czarnyrafal

    Proszę nie reanimuj trupa-zresztą na własną prośbę bo niepotrzebnie namiesza  w i tak skomplikowanej psychologicznie sytuacji. <3

    25 lip 2015

  • Użytkownik Basia;)

    Bardzo dobre opowiadanie.. ;) Tylko szkoda że takie krótkie..

    17 lip 2015

  • Użytkownik Nikka

    @Basia;) A dziękuję :) Kolejne postaram się pisać chociaż trochę dłuższe, ale nie zawsze mam czas i możliwości, więc nic nie obiecuję ; >

    18 lip 2015

  • Użytkownik ulalala

    Domyślam się ,że ten jego wypadek to też nie było przypadkowe zdarzenie :) Ciekawe czy jego była narzeczona maczała w tym swoje łapska  :question:  :lol2:

    16 lip 2015

  • Użytkownik Nikka

    @ulalala Coś nie daje Ci spokoju ta jego była narzeczona :D Na samym początku miałam poświęcić rozdział, żeby wszystko wyjaśnić odnośnie tego wypadku, ale postanowiłam, że zrobię to później, a teraz zdaje się na Waszą wyobraźnię ;)

    18 lip 2015

  • Użytkownik Ona18

    Mniam <3

    16 lip 2015

  • Użytkownik mysza

    Nie! Im się nie może nic stać!

    16 lip 2015

  • Użytkownik Marlens

    Uczta dla oczuf nirmalnie ;D

    16 lip 2015