Nadzieja umiera ostatnia cz. 17

Jeśli w tym tempie będziemy się ruszać, to z grafikiem dobrniemy tylko do basenu. Chociaż w cale mi to nie przeszkadzało. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć i kiedy tylko nadarzała się okazja, wkradaliśmy w nasze czynności jakiś mały pocałunek, pieszczotę…

-     Kocham Cię- tym razem ona zaszczyciła mnie tymi słowami
-     A ja Ciebie- odpowiedziałem, błądząc dłońmi po jej plecach

W głowie miałem już plany na naszą wspólną przyszłość (…)


______________________________________________________________________


* * *

Kolejne trzy dni upłynęły nam na różnych pierdołach. W sumie nie robiliśmy nic pożytecznego. Odpoczywaliśmy i cieszyliśmy się sobą. Czułam jakbym go znała od kilku dobrych lat. Taka moja pokrewna dusza. Nie wiem, czy dałabym radę obejść się bez niego. Wiele bym straciła, gdybyśmy się nie poznali- przyznałam sobie w duchu. Z nogą szło mu coraz lepiej. Nie przymuszałam go do chodzenia z kulą, ponieważ nie było już takiej potrzeby. Dłuższe dystanse pokonywał bez problemu. Jednak nie przesadzał- o co prosiłam go wielokrotnie. Miał rozum i z niego korzystał. Wolał doprowadzić się do porządku całkowicie, niż za szybko i później żałować. Ćwicząc jeszcze przez najbliższe miesiące, zapewni sobie odpowiednią kondycję. Nie będzie musiał się martwić, że przy mocniejszym kopnięciu lub małym upadku- coś mu się stanie ponownie. Zaś przy większym, istniało ryzyko powrócenia skurczów. Ale nie zamierzaliśmy tak „gdybać”. Lepiej być dobrej myśli.  

Siedziałam sama w ogródku, kiedy rozdzwonił się mój telefon. O nie! Nie mam zamiaru po niego lecieć na samą górę… Niedawno rozmawiałam z Polą i opowiedziałam jej, nie zagłębiając się w szczegóły, że jestem na „urlopie”. Oczywiście wypytywała mnie o wszystko, ale zbywałam ją. Nie chciałam, by się denerwowała. Więc to nie mogła być ona. Olaf także, bo komórkę zostawił w domu, a sam pojechał załatwić kilka spraw do domu. Obiecał wrócić wieczorem.  

- Kotku, muszę jechać coś załatwić- powiedział, zachodząc mnie od tyłu- postaram się wrócić jeszcze dziś- musnął mój kark swoimi ustami
- Musisz?- zapytałam, wtulając się w mężczyznę
- Gdyby to zależało ode mnie, zostałbym tu z Tobą…
- No okej- co ja tu będę robić bez niego?
- Tylko bądź grzeczna- szepnął do mojego ucha i przygryzł je. Jęknęłam zadowolona i odwróciłam się. Teraz staliśmy twarzą w twarz.
- Zastanowię się- rzuciłam od niechcenia

Wtedy złapał mnie za podbródek i złączył nasze wargi w pocałunku, jakiego nigdy w życiu nie zasmakowałam. Pełen pasji, karzący, wymagający, a zarazem taki czuły…  

- Idę…- rzekł, ale nie ruszył się z miejsca
- Mhmmm- wymruczałam, postanowiłam wykorzystać sytuację i dalej delektować się smakiem jego warg.
- Maleństwo- wychrypiał pomiędzy kolejnymi buziakami- muszę…- odpuściłam z uśmiechem na twarzy

Idealny wyszedł, był już za progiem. Ale chwilę później ponownie znalazł się przy mnie i podarował mi ostatniego całusa. Jego ręce zjechały na moje pośladki i zaczęły je masować. Chwyciłam obiema dłońmi twarz mężczyzny i pogłębiłam pocałunek.  

- Kocham Cię- nie zauważyłam, kiedy oderwaliśmy się od siebie, a jego już przy mnie nie było.
- Ja Ciebie też…- nie mógł tego usłyszeć, gdyż wsiadał właśnie do samochodu

Denerwowałam się trochę jego nieobecnością zważywszy na to, że nie wziął telefonu. Ale miałam przy sobie ochroniarza. Dźwięk ucichł. No, w końcu- pomyślałam.
Nie wiem, jak to się stało. Usnęłam na słońcu! To jednak nie było najgorsze. Pogrążona w błogim śnie, nie zorientowałam się, że ktoś mnie odwiedził. Gość stał na wprost leżaka, który zajęłam przed drzemką. Poruszyłam się niespokojnie. „To tylko sen”.
` Owy gość nachylił się nade mną i złożył delikatny pocałunek. Nie widziałam jego twarzy, ale wiedziałam, że ta osoba jest mi bliska. Z jego strony nic mi nie groziło. Olaf. Wczułam się na maksa. Nie pozwoliłam mu oderwać się od siebie. Tak cudownie smakował… w nagłym przebłysku świadomości uzmysłowiłam sobie, iż to nie sen, tak jak zdawało mi się na początku. A tą osobą wcale nie był Olaf…

- Wiktor!- krzyknęłam, o mało się nie przewracając- co Ty do cholery robisz?!- wyczuł pretensje w moim głosie
- Witam się ze swoją księżniczką- błysk w jego oku uświadomił mi, że w jego towarzystwie, nie mogłam czuć się tak do końca bezpiecznie
- Wystarczyłoby zwykłe „cześć”- burknęłam, otrząsając się z amoku- a tak w ogóle to, skąd Ty się tu wziąłeś, co?  
- Dałem radę wyrwać się wcześniej, ale nie cieszysz się z mojego widoku zbytnio- raczej oznajmił niż zapytał
- Nie o to chodzi, tylko…- nie dokończyłam
- Łączy Cię coś z nim?- wszedł mi w słowo
- Tak- odpowiedziałam niepewnie. Dlaczego przy nim traciłam grunt pod nogami?
- Gdzie on teraz jest?
- Pojechał pozałatwiać jakieś sprawy, będzie wieczorem.
- Czyli, co? Zostaniemy tu sami?- poruszył znacząco brwiami  
- Wiktor- uderzyłam go w ramię i roześmialiśmy się oboje

Byłam zadowolona z wizyty „intruza”. Teraz nie musiałam siedzieć sama. A poza tym jeszcze pół godzinki, a spaliłabym się całkowicie na tym słońcu. Obolała weszłam do domu, a on za mną. Przygotowaliśmy razem obiad i usiedliśmy do stołu. Pytał jak się czuję, czy wszystko w porządku. „Żadnych głuchych telefonów, sms-ów?”. Tak, wszystko było w porządku. Poza jedną MAŁĄ rzeczą- ten psychopata uczepił się mnie i nie mogę wrócić do domu, teraz tkwię jakieś 300 kilometrów dalej. Nie znam tu nikogo i nie zanosi się na to, abym poznała. W końcu mam nikomu nie ufać. W jego towarzystwie czas szybko mi mijał. Otworzyliśmy wino i wypiliśmy za „szczęśliwe życie”. Moje już takie jest- pomyślałam- ale nie zaszkodzi tego opić kieliszkiem wina. Nieuchronnie zbliżał się wieczór. Denerwowałam się tym, czy Olaf bezpiecznie dojechał, a nie miałam się z nim jak skontaktować. Zaraz, zaraz! Przecież on ma także telefon domowy! Ale czy pamiętam jaki? Hmmm… Wybrałam numer i oczekiwałam na reakcję z drugiej strony.

- Halo?- odebrała jakaś kobieta. Zdziwiłam się, bo nikt nie miał kluczy do jego mieszkania. Nawet matka, a ten głos mi nie brzmiał na kogoś po 50tce. Czyli On wpuścił ją do środka.
- Eeee. Dzień dobry!- nie zaszkodzi być kulturalną- Czy zastałam może…
- Tak, tak!- stwierdziła energicznie, nie dając mi dokończyć- właśnie bierze prysznic, ale mówił mi, że spodziewa się telefonu- nastąpiła cisza- Misiuuu! Jakaś Pani do Ciebie dzwoni- usłyszałam, jak woła MOJEGO IDEALNEGO
- Niech mu Pani nie przerywa. Dogadamy się kiedy indziej- byłam wściekła…

Jakieś sprawy do załatwienia! Jakieś. Właśnie wyszło na jaw, jakie! Jak on mógł mi to zrobić. Nie spodziewałabym się tego po nim. Jedną laskę miał tam, a drugą tu… Kolejny dupek.
Odłożyłam słuchawkę z hukiem. Rzuciłam się na łóżko. Ałć!- krzyknęłam, a do pokoju wbiegł Wiktor, zaalarmowany moim wrzaskiem.
Wytłumaczyłam mu, że to wszystko przez tę opaleniznę.  

- Pokaż mi to- rozkazał- zaraz zobaczymy, co da się zrobić!
- Nie, nie. Poradzę sobie jakoś. Wezmę kąpiel w mleku…
- Cisza! Żadnych protestów- zaczął podwijać moją koszulkę do góry- Ada! Czyś Ty zwariowała?! Jakbym nie przyjechał to wylądowałabyś w szpitalu! Odwróć się- polecił- na plecach też…
- Widocznie przekręciłam się podczas snu.
- Ile Ty ślęczałaś na tym słońcu?
- Noo- zastanowiłam się- położyłam się, gdzieś tak o 10, a obudziłeś mnie dopiero Ty…
- Po 14?! KOBIETO! Przyniosę maść, nie ruszaj się i ściągnij bluzkę- cooo? On chyba sobie kpił ze mnie. Widząc, mój wyraz twarzy, dodał szybko- Księżniczko, jeśli tego nie posmarujemy, to życzę Ci powodzenia przez najbliższe dni.

Nie odpowiedziałam. Ściągnęłam bluzkę, usiadłam i obróciłam się plecami w stronę wejścia. Po policzku spłynęła mi łza. Szybko ją otarłam. Mężczyzna wrócił z jakimś pudełeczkiem w ręku. Nie odzywał się. Odkręcił zakrętkę i odłożył na bok. Bałam się chwili, kiedy jego dłonie dotkną mojej skóry. A jeśli poczuje coś więcej? Kochałam Olafa i nie chciałam tego, ale w sumie on właśnie może zabawiać się z tą laską… Koniec rozpaczania! Syknęłam, kiedy krem znalazł się na oparzeniach. Wiktor przystąpił do działania. Delikatnie zaczął rozcierać lek. Bolało, ale jednocześnie czułam mrowienie na całym ciele. O nie! Ogarnij się- poleciłam sobie samej. Powróciłam do wspomnień. Mmmm, jak przyjemnie. Nawet nie spostrzegłam, kiedy pomógł odwrócić mi się przodem do niego. Uśmiech zagościł na jego twarzy. Położył mnie, jego palce błądziły teraz po moim brzuchu. Mogłam dokończyć sama, ale nie chciałam. Byłam zła na Idealnego i w ten sposób odegram się na nim. Oczywiście do niczego więcej nie dojdzie! Westchnęłam, kiedy podjeżdżał coraz wyżej. Otworzyłam dotąd zamknięte oczy i natrafiłam na jego badawcze spojrzenie. Wpatrywaliśmy się w siebie, a on nie przerywał swojej „pracy”. Przejechał nosem po mojej szyi. Wiedział, że to wywoła u mnie dreszcze. Tak też się stało. To zaszło zdecydowanie za daleko...  

- Jaaa- zająkałam się- dziękuję… dokończę sama- chciałam odebrać mu preparat z dłoni, ale nie pozwolił mi.
Skończył, uffff- pomyślałam. Ale nie! On po prostu usiadł dalej, bo teraz postanowił zająć się moimi nogami. Nasmarował rękę i powoli przeciągnął nią od samej kostki, po bieliznę. Poruszyłam się przepełniona doznaniami. Ahhhh…  
- Masz taką gładziutką skórę- szepnął-mógłbym dotykać jej cały czas
- Ol… Wiktor!- pomyliłam się! Czy to było możliwe?!- eeee, jaaaa- nie wiedziałam, co powiedzieć- już wystarczy…

Złożył jeszcze szybki pocałunek na moim kolanie i wyszedł, nie odwracając się. Poniosło nas. Fakt, pragnęłam teraz wsparcia bardziej niż kiedy indziej, ale mimo wszystko nie miałam zamiaru zdradzać mojego wariata. Jak wróci, wyjaśnimy sobie parę kwestii… Żadna kobieta mi go nie odbierze! Nie pozwolę na to i będę o niego walczyła. A może to ta jego była?- przeszło mi przez myśl… Spokojnie.  
To, co wydarzyło się przed sekundą, to tylko chwila zapomnienia. Nic więcej. Czy sama w to wierzyłam? Wybaczyłam mu zajście sprzed kilku lat. Nasze stosunki znacznie się poprawiły, ale nie chciałam niczego innego. Coś jednak nie dawało mi spokoju. Tego dnia więcej nie natknęliśmy się na siebie, chociaż dom nie był jakichś kolosalnych rozmiarów. Nie ulega wątpliwości, że on poczuł to samo, co ja… Pewnego rodzaju tęsknotę za tym, co nie udało się spełnić kiedyś i już nigdy więcej nie uda. Nie będę go unikała- zapomnę o wszystkim… Przy nim nie czułam tego samego, co przy Olafie! Olaf to ten jedyny! Jeśli mnie zdradził, chyba go zabiję. „Nie zrobiłby mi tego! Na pewno nie on…”

Rano obudziłam się w pustym łóżku. Przystojniak jeszcze nie wrócił? Czyżby przeciągnęła mu się nocka? A może coś się stało?- złość zastąpiło zmartwienie. Zeszłam do kuchni. Tam czekało już na mnie śniadanko.  

- Olaf jeszcze nie wrócił?  
- Nie- odpowiedziałam krótko- jeśli chodzi o wczoraj- podjęłam
- Nie ma o czym mówić- rzucił zamyślony- poniosło mnie, przepraszam
- Mnie także, też przepraszam- przytuliliśmy się na zgodę. Uścisk trwał nieco dłużej niż powinien, ale nie przejmowałam się tym. Znaliśmy granice i przestrzegaliśmy ich.  

Nagle za sobą usłyszeliśmy jakiś szmer. Odwróciliśmy się, a przy drzwiach stał Olaf, przyglądając się nam. Miałam nadzieję, że niczego nie słyszał i chyba rzeczywiście tak było.

- Przepraszam, nie mogłem wcześniej przyjechać- rzekł ze skruchą- ale widzę: miałaś towarzystwo…- odsunęliśmy się od siebie. Idealny podszedł do mnie i na oczach Wiktora, gorąco pocałował. W ten sposób zaznaczył „nie masz szans koleś, ona jest moja”. Odepchnęłam go lekko od siebie, a on spojrzał na mnie ze zdziwieniem
- Musimy pogadać, czekam w pokoju- mój głos pozostał niewzruszony, jednak emocje rozrywały mnie od środka

Po jakichś 5 minutach przyszedł. Nie wiedział, o co może mi chodzić… Opowiedziałam mu jak to zadzwoniłam, a jego telefon odebrała jakaś laska.  

- To niemożliwe- bronił się- załatwiałem do późna papierkowe sprawy, a wcześniej zajechałem do rodziców. Żadnej kobiety u mnie nie było- kontynuował- kotku- zbliżył się do mnie- inne kobiety dla mnie nie istnieją, liczysz się tylko Ty! Uwierz mi, do cholery! Bo zwariuję, jeśli przez cały dzień będziesz trzymała się z daleka.  
- Czyli nie masz żadnego logicznego wytłumaczenia?- zapytałam

* * *

W życiu bym jej nie zdradził. Jak ona mogła tak pomyśleć?

- Może pomyliłaś numery?- wpadłem na pomysł- mój telefon ani razu się nie odezwał.
- Nie pomyliłam- upierała się, podyktowała mi cyferki, które wpisała  
- Mała, 7 zamiast 5 na końcu! I co? Wyszło na moje!- cieszyłem się, że wszystko się wyjaśniło bez awantury
- Ale, jak… przecież- przerwała- a no faktycznie. Przepraszam, ale kiedy usłyszałam ją, a byłam pewna, że dodzwoniłam się do Ciebie…
- Pochlebia mi Twoja zazdrość- chwyciłem ją w pasie i przysunąłem do siebie
- Ała!- usłyszałem
- Co się stało?- zaniepokoiłem się  
- Wczoraj… trochę się spaliłam- odparła, ściągając bluzkę

Jezu! Jej skóra była cała podrażniona. Musiało okropnie boleć, ale ja już się nią zajmę. Przyniosłem krem. Części nie było, czyli posmarowała się sama. Ale dzisiaj należało powtórzyć czynność! Jej wzrok błądził gdzieś za oknem. Stała w samym staniku. Podszedłem po cichu, nie słyszała mnie. Roztarłem krem na dłoniach, które chwilę później wylądowały na jej ramionach. Podskoczyła. Wystraszyła się. Ale wszystko wróciło do normy. Zjeżdżałem powoli w dół. Miała na sobie jedynie krótkie, materiałowe spodenki. Lubiłem je… Spokojnie wjechałem pod ich materiał. Wciągnęła głęboko powietrze. Skierowałem palce do przodu, nadal błądząc pod spodenkami. Ada odchyliła głowę do tyłu. Rozstaliśmy się raptem na 24 godziny, a już tęskniłem i jak widać, ona też. Kolejnym punktem był brzuch. Jemu poświęciłem najwięcej uwagi. W tym samym czasie składałem pocałunki na jej szyi. Przeszkodą w dalszej wędrówce okazał się właśnie ten nieszczęsny stanik… Gdybym go rozpiął, nastąpiłoby to, na co mam ochotę od samego początku, ale w jej stanie- nie chciałem by czuła rozkosz pomieszaną z bólem. Miało być jej przyjemnie i o to się postaram, ale jeszcze nie teraz. Nie mogłem się jednak powstrzymać, by nie przejechać rękoma po jej dekolcie. Zatrzymałem się w tym miejscu na moment. Złośnica uniosła swoje ręce do góry i założyła za mój kark. Jej piersi wypełniły moje dłonie. Zataczałem kółeczka palcami i słuchałem jej westchnień. Na mnie to także działało! Nieznacznie odwróciłem jej głowę, by móc ją pocałować. Namiętność wybuchła w nieznanym nam dotąd stopniu. Przycisnąłem ciało kobiety do mojego. Chciałem, by poczuła jak bardzo jestem nakręcony. Syknęła. Natychmiast się odsunąłem z troską wymalowaną na twarzy.  

- Wybacz, Mała- wychrypiałem- nie mogłem się opanować.
- To było- szukała słów w głowie- niesamowite- dokończyła- Nic mi nie jest, ale nie wiem, czy…

Nie musiała kończyć, domyśliłem się, o co chodzi, gdy spojrzałem na jej zaróżowione policzki.  

- Nigdzie mi się nie spieszy- dałem jej buziaka w policzek- nałóż bluzkę i idziemy jeść- klepnąłem ją w pośladek i wyszedłem. Musiałem jeszcze wziąć parę głębokich oddechów, by dojść do siebie po tym, co zaszło przed chwilą.

Zauważyłem, że Wiktor jest jakoś szczególnie podminowany. Postanowiłem wyciągnąć z niego jakieś informacje, dopóki w pomieszczeniu nie było jeszcze Ady.

- Posłuchaj- zaczął- dzisiaj rozegra się ostateczne starcie
- O czym Ty mówisz? Jakie starcie?- dopytywałem
- Złapaliśmy trop tego psychopaty. Ja posłużę jako tzw. „wabik”. Nie wiem, co się może wydarzyć- kontynuował- ale musisz pilnować Ady jak oka w głowie, rozumiesz? Szczególnie dzisiaj. Resztą się nie przejmuj- dokończył
- Zawsze jej będę pilnował- stwierdziłem urażony- mógłbym w czymś pomóc?
- Nie, po prostu zostań tu i dbaj o nią
- Mówisz tak, jakbyś…- nie dokończyłem
- Ciszej, lepiej żeby ona o tym nie wiedziała- stwierdził- jeśli coś pójdzie nie tak…
- Rozumiem- skinąłem głową

Do kuchni weszła rozpromieniona jak nigdy przedtem moja kobieta.  

- O czym tak szepczecie?- zaczęła od progu
- O tym, że wyjeżdżam za godzinkę- w głosie Wiktora dało się słyszeć smutek. Czy miedzy nimi coś zaszło? Dziwnie się zachowywali.
- Przecież dopiero wczoraj przyjechałeś…
- Tak, ale muszę wracać. Siadajcie i jedzcie- postawił na stole naleśniki i wyszedł (…)





` Proszę bardzo ;3 Za każdym razem jak widzę Wasze komentarze, to uśmiecham się do monitora jak głupia :D Dziękuję! Cieszę się, że w jakimś stopniu opowiadanie przypadło Wam do gustu ; > Mogę Wam zdradzić, że w najbliższym czasie sprawy i relacje między bohaterami trochę się skomplikują... Reszty dowiecie się później! Miłegoooo <3

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3304 słów i 17673 znaków.

11 komentarze

 
  • Użytkownik melania

    Super ;3 pozdrawiam

    15 sie 2015

  • Użytkownik Nikka

    Dziękuję ;3 Kolejną część dodam jutro, ale z góry zaznaczam, że późno. Poza tym, będę miała dla Was pewną propozycję- współpracy ;) Więcej info napiszę przy następnym rozdziale. Jeśli ktoś na to pójdzie, to normalnie będę skakała z radości! :)

    14 sie 2015

  • Użytkownik nadzieja3000

    Suuuuuuper opowiadanie. Mega wciągające. Kiedy kolejna część?

    14 sie 2015

  • Użytkownik Domiii

    Ideał  <3

    14 sie 2015

  • Użytkownik ---jaaa

    Dajesz ;) super ci idzie

    14 sie 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Aż nie wiem co pisać.."Rozdziawilaś" mi gębę w zachwycie-jak Ty to robisz że tak doskonale żonglujesz słowami i poniekąd sytuacjami.Skąd te pomysły na nagłe zwroty sytuacji-nieprawdopodobne ale realne bo wszystko "się dzieje" tu i teraz.Oby tak dalej Autorko bo jak dotychczas  to nas rozpieszczasz Twoim opowiadaniem.Brawo,brawo i jeszcze raz brawo <3

    13 sie 2015

  • Użytkownik mysza

    Widocznie nie zasługuje na Olafa. Ktoś inny na pewno będzie im kibicował.

    13 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Cudooo cudooo  cudoooo ;3

    13 sie 2015

  • Użytkownik Jaga

    Jak zawsze fantastyczne :)

    13 sie 2015

  • Użytkownik mysza

    Czyli ona nie jest z nim szczera, a szkoda...Kibicowałam im.

    13 sie 2015

  • Użytkownik Nikka

    @mysza Spokojnie, nie przekreślaj od razu tak wszystkiego ;) Kibicowanie nadal się przyda, zapewniam ;*

    13 sie 2015

  • Użytkownik Hubertus

    @mysza Dla niej jak widać liczą się tylko emocje :) Typowa kobieta :D Jak może mieć dwóch facetów to będzie tak nimi manipulowała żeby ich utrzymać jak najdłużej przy sobie. Ciekawe tylko na jak długo ... bo w pewnym momencie może zostać "z ręką w nocniku" czyli sama jeśli za mocno przeholuje  :devil:

    13 sie 2015

  • Użytkownik Nikka

    @Hubertus Chyba nieświadomie podsunąłeś mi pewien plan :D Ale zaczęłam już pisać kolejną część i musiałabym wszystko zmieniać... ;c To nic! Wykorzystam to jakoś później :)

    13 sie 2015

  • Użytkownik Hubertus

    @Nikka Nie ma sprawy :D Od tego są czytelnicy żeby coś podpowiedzieć  :P  :hi:

    14 sie 2015