Nadzieja umiera ostatnia cz. 3

Kiedy dochodzimy do najbliższego pustego miejsca, odcinam jej drogę ucieczki, chociaż wiem, że wcale by nie uciekła- nawet gdyby miała taką możliwość. Jedno spojrzenie w jej oczy i wszelkie wątpliwości znikają- to, co wydarzyło się przed chwila, nie było przypadkiem!
- Taka z Ciebie spryciara?- mówię, nie przerywając kontaktu wzrokowego - To, co powiesz na to (…)

______________________________________________________________________

Nie potrafiłem się już pohamować w żaden sposób. Chciałem, by ona poczuła się tak samo, jak ja przed chwilą. Żeby utraciła kontrolę, rzecz jasna z moją pomocą. Docisnąłem swoje biodra do jej ciała. Złapała głęboki oddech. Nasze twarze dzieliły milimetry. Jeszcze tylko kawałek… i stało się. Wpiłem się w jej rozkoszne usta. Smakowały odurzająco- alkohol połączony z czymś jeszcze- typowym dla niej. Westchnęła rozmarzona. Pocałunek był taki- jaki miał być. Chłodny i karzący- choć sam nie wiedziałem dlaczego, czułem, że tak musi być. Oderwałem się od niej na chwilę, by zaczerpnąć oddech. W jej oczach dostrzegłem iskierki, ale i cień lęku. Opamiętałem się. Ona nie miała się mnie bać. Przybliżyłem swoje usta do niej ponownie. Tym razem nie spiesząc się. Przygryzłem jej wargę, po czym zacząłem delikatnie pocierać swoim językiem. Mmmm- zdecydowanie wolałbym warunki domowe…

* * *

Nie wiem, skąd wzięła się u mnie ta odwaga. Po prostu, kiedy poczułam go tuż za sobą- uzmysłowiłam sobie, że potrzebuje jego bliskości. Mój plan zadziałał. I to jak. Wówczas nasze spojrzenia się skrzyżowały- wyglądał tak pociągająco. A teraz stałam przyciśnięta do ściany. Nie, żeby mi się to nie podobało, ale sposób, w jaki mnie pocałował… Długo czekałam na ten moment. Gdy w końcu do tego doszło- zrozumiałam, że on chce mi coś przekazać tym pocałunkiem. Kara? Ale, za co? Był zły, że go sprowokowałam? Niemożliwe! Oderwaliśmy się od siebie, żeby za chwilę znowu się połączyć. Ooo tak...- przy nim czułam się taka bezpieczna, doceniona, wyjątkowa. Nigdy wcześniej mi się to nie zdarzyło- przynajmniej nie z taką siłą. Jezuuu!- pomyślałam- on jest niesamowity! W tym momencie zadrżałam, a kolana się pode mną ugięły. Olaf wyczuł ten moment i na sekundę przerwał, by zaraz powrócić do swych pieszczot. Tym razem było delikatnie. Niech mnie ktoś uszczypnie- czy to nie sen?
  
- Ooo tu jesteś!- krzyknęła Pola i momentalnie odsunęliśmy się od siebie. Miałam ochotę ją udusić. Nie mogła z tym poczekać?! Przynajmniej 5min, no dobra- może 10. Ale nie teraz!
- Ekhm- odkaszlnął Olaf- to ja już pójdę- widząc rozczarowanie w moich oczach, pochylił się i dodał pocierając swoim nosem o mój- spokojnie, dokończymy później moja mała kusicielko. Puścił oczko do Poli i odszedł.  
- Wow! Co to za ciacho? Gdzieś Ty go znalazła???- dopytywała przyjaciółka.

No tak! Przecież ona nie wie, kto to. O niczym jej nie powiedziałam. Wieczorem tak zajęłyśmy się wspomnieniami, że oderwałam swoje myśli od niego. Nie chciałam za bardzo zdradzać siedzących we mnie uczuć i obrałam niezawodną do tej pory taktykę- udawałam, że mężczyzna jest mi obojętny.
- To był Olaf- udało mi się wykrztusić i zamilkłam. Moja odpowiedź rozśmieszyła ją do tego stopnia, że przechodzący ludzie zaczęli na nas podejrzliwie spoglądać.
- Czekaj, czekaj! Nie tak szybko… Tyle info na raz, bo nie zdążę zapamiętać- rzekła z ironią.
- Ale, co ja mam Ci mówić? Nie znam go za dobrze. Jedyne, co wiem to, że jest piłkarzem i ostatnio złapał kontuzję. I jeśli wykaże chęci, pomogę mu w odzyskaniu pełnej sprawności. Tylko tyle- dokończyłam.
- Aż tyle! Chyba nie doceniasz samej siebie. Gdybyś widziała jak na Ciebie patrzył, no no. Coś się kroi! A tak swoją drogą, to nie chciałam go przestraszyć- odparła z udawaną skruchą.
- Policzymy się jutro! A teraz chodźmy do reszty, bo chyba nas szukają- i ruszyłyśmy do naszych znajomych.

Wróciłyśmy do domu o 4 rano. Nie spotkałam już Pana Idealnego, ale nie czułam z tego powodu jakiegoś żalu. Wręcz przeciwnie- to było mi potrzebne. Czas, aby wszystko poukładać w głowie na spokojnie. Dotarłyśmy do domu i oszczędziłyśmy sobie zbędnych czynności. Od razu skierowałyśmy się do łóżka i zasnęłyśmy.  
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno. Która to godzina? Spojrzałam na zegarek- o dopiero po 7. Mimo tak wczesnej pory- nie mogłam już usnąć. Pola nadal smacznie drzemała. A co gdyby tak jej przerwać? Wczoraj zabalowała trochę bardziej niż ja, ale nie aż tak, żeby nie mieć sił na poranny bieg. Postanowiłam się na niej odegrać.

-Halooo, haloo księżczniczko! Budzimy się- krzyknęłam jej do ucha
- Która godzina?
- Idealna na bieganie! Masz 15min. Jeśli się nie ogarniesz, to zwlekę Cię z tego łóżka- przedrzeźniałam jej wcześniejsze słowa i wyszłam do kuchni.

Chwilę później swoją obecnością zaszczyciła mnie także ona. Plan był taki- ogarniamy się i idziemy biegać. Później Pola wraca po swoje rzeczy i jedzie do domu, ponieważ była na dzisiaj umówiona ze swoimi rodzicami, których nie widziała już dość długo. Tak też zrobiłyśmy. Po około 40min wróciłam do domu i przygotowałam sobie kąpiel. Już miałam wchodzić do wody, gdy zadzwonił mój telefon.

- Ada?- usłyszałam po drugiej stronie
- Takk k- odpowiedziałam niepewna tego, co zaraz nastąpi.
- Przepraszam, że tak wcześnie. Nie obudziłem Cię? Mam nadzieję, że nie przeszkadzam?
- Właściwie… miałam iść się kąpać- powiedziałam z ociąganiem i od razu pożałowałam tych słów. W słuchawce dało się słyszeć cichutki pomruk.
- Szkoda, że mnie tam nie ma- westchnął- chętnie bym Ci potowarzyszył…- jego niski, zachrypnięty głos wywołał u mnie falę gorąca. Momentalnie wyobraziłam sobie nas w łazience, w wannie pełnej wody… jego dłonie błądzące po moim ciele, ohhh.
- Mmmm- wyrwało mi się niespodziewanie, zdecydowanie nie powinnam prowadzić takich rozmów po zarwanej nocce i z jeszcze nietrzeźwym umysłem. Chociaż bieg trochę polepszył mój stan.  
- Ale myślę, że jeszcze będziemy mieli ku temu wiele okazji, prawda?- zmysłowa obietnica zawarta w tym zdaniu nie pozwoliłaby mi na swobodne prowadzenie dalszej pogawędki. Na szczęście Olaf wziął sprawy w swoje ręce.
- Wracając do Twojej wczorajszej propozycji…- nie dokończył, bo mu przerwałam.
- Jakiej propozycji?- powiedziałam pełna strachu, że palnęłam w klubie coś głupiego, a teraz tego nie pamiętam.
- Rehabilitacja- odrzekł rzeczowo, lecz dało się słyszeć rozbawienie w jego głosie- chciałbym się na nią zapisać. Cena nie gra roli- chłód, jaki bił z tego zdania, wywołał u mnie nieprzyjemne uczucia. Czy on myślał, że ja to robię tylko dla kasy? Jeśli tak, to grubo się mylił i zamierzałam mu to udowodnić!- Mam nadzieje, że znajdziesz dla mnie czas?- kontynuował tym samym tonem.
- Jasne, napiszę do Ciebie wieczorem i ustalimy jakiś grafik. Zobaczysz, nie będziesz żałował- stwierdziłam entuzjastycznie, chociaż bolało mnie to, w jaki płynny sposób przeszedł od stanu uwodziciela- do egocentryka.  
- Już żałuję- skwitował- po czym od razu dodał- miłego dnia mała kusicielko- i rozłączył się, nie czekając na odpowiedź.

Potrzebowałam dłuższej chwili, żeby dojść do siebie po tym, co usłyszałam. Myślałam, że nie będzie powracał do tego, co wydarzyło się kilka godzin wcześniej. Jednak myliłam się. Ten facet doprowadza mnie do szału. Raz zgrywa romantyka, żeby chwilę później pokazać swoje drugie oblicze- chłód, któremu towarzyszy zupełne lekceważenie. Z trudem oderwałam swoje myśli od niego, wzięłam prysznic- zrezygnowałam z długiej kąpieli, z wiadomych względów. Moja wyobraźnia wciąż działała na wysokich obrotach. A będąc w pracy wolałam mieć trzeźwy umysł. Głowa do góry- pomyślałam- zaraz obiorę jakąś taktykę na niego! Żeby móc tego dokonać, w przerwach pomiędzy kolejnymi klientami, znalazłam sobie doskonałą lekturę- a mianowicie życiorys mojego Ideału. Otwierając pierwszy artykuł, nie spodziewałam się tego, co dane mi było ujrzeć. Na wprost moich oczu widniała fotografia. Przedstawiała dwie osoby. Oczywiście nie kogo innego jak Olafa z… jakąś kobietą. Obejmował ją w pasie. Wyglądali na bliskich sobie. Nie panikuj mała, to o niczym nie świadczy!- przywoływałam siebie do rozsądku. Wtedy mój wzrok padł na podpis pod owym zdjęciem:
"Szczęśliwa para, tuż po zaręczynach. Czy uda im się zbudować taką rodzinę, o jakiej zawsze marzyli? Tego dowiemy się dopiero za kilka lat, tymczasem serdecznie gratulujemy!” (…)




Chciałabym podziękować tym osobom, które pokusiły się o skomentowanie wcześniejszych części. Wiedzcie, że gdyby nie Wasze komentarze, prawdopodobnie nie pisałabym dalej :) Krótko mówiąc- zmotywowaliście mnie! Gdybyście chcieli mi podrzucić jakieś pomysły, to czekaaam ; >

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1683 słów i 9198 znaków.

5 komentarzy

 
  • Użytkownik yzo

    suuper super, ciekawe co dalej. kiedy kolejna część? :D

    11 lip 2015

  • Użytkownik Nikka

    @yzo Nie mam jeszcze pojęcia, co będzie z kolejną częścią, ale postaram się dodać jakoś w najbliższym czasie ;)

    11 lip 2015

  • Użytkownik Lililil

    Mama nadzieje ze teraz Ada bedzie trzymala Olafa na dystans chociaz przez jakis czas. Niech o nia powalczy :-P

    11 lip 2015

  • Użytkownik Nikka

    @Lililil Właśnie taki mam plan, dlatego zakończyłam w ten sposób ;D Więcej nie zdradzam :*

    11 lip 2015

  • Użytkownik Lililil

    Pisz dalej ,opowiadanie wciaga :-*

    11 lip 2015

  • Użytkownik Jaga

    Bomba poprostu <3

    11 lip 2015

  • Użytkownik bunny

    Ojej... Co to za kobieta? Oj na stos z nią !

    10 lip 2015