Nadzieja umiera ostatnia cz. 16

- Świetnie się dziś z Wami bawiłam- wyznała przymykając jednocześnie powieki
- A ja z Wami- położyłem dłoń na jej kolanie i odjechaliśmy, by za chwilę ponownie wrócić do bolesnej rzeczywistości. Żadne z nas nie spodziewało się tego, co dopiero miało nastąpić. Odruchowo uniosłem wzrok w stronę wewnętrznego lusterka- Szlag by to!- zakląłem pod nosem (…)

______________________________________________________________________


- Co się stało?- zaalarmowana moim przekleństwem otworzyła oczy
- Ktoś za nami jedzie od dłuższego czasu. Myślę, że to nie przypadek- stwierdziłem spokojnie, dodając gazu- spróbujemy go zgubić. Przyśpieszyłem.

Postanowiłem przetestować jego intencje i skręciłem gwałtownie w pierwszą lepszą uliczkę. Nie wiem, dokąd prowadziła, ale to wówczas nie było najważniejszym problemem. Jeszcze parę zakrętów. Zerknąłem ponownie w lusterko i ukazał mi się ten sam widok. Wytrwały jest- pomyślałem. Ada kurczowo zaciskała ręce na fotelu. Bezbronność tej kobiety chwytała mnie za serce. Jeśli z tego wyjdziemy cało- wyznam jej swoje uczucia. Na liczniku 120 w miejscu, w którym można jechać tylko z prędkością o połowę mniejszą. Ciemność- ograniczone warunki do popisu. Poza tym nie znałem tej okolicy. Przelotnie uścisnąłem dłoń Ady, by dodać jej otuchy. Siedzimy w tym razem i razem to przetrwamy.

- Czego on chce?- zapytała wypranym z emocji głosem
- Nie wiem kotku, ale poradzimy sobie- odpowiedziałem pełen nadziei, że moje słowa okażą się prawdą.  

Skręciłem w jakiś las. Jeśli tu też wjedzie- to oznacza, że coś do nas ma. Nagle rozdzwoniła się komórka. Nie teraz!- wściekłość rozsadzała mnie od środka. Zadziwiał mnie brak poczucia czasu ze strony ludzi. Zwłaszcza wtedy, kiedy jestem z Małą. Dzwonił i dzwonił. Miałem ochotę wyrzucić go za okno, ale zobaczyłem na wyświetlaczu, kto chce się z nami skontaktować. Z jednej strony- miałem go w dupie, ale z drugiej…

- Odbierz- podałem jej telefon


* * *


- Halo?- odebrałam roztrzęsiona
- Księżniczko, powiedz mi- zaczął Wiktor- co Wy do cholery jasnej wyprawiacie!- dlaczego on wrzeszczał?
- Nie wrzeszcz na mnie- odparowałam tym samym tonem- jakiś debil jedzie za nami od jakiegoś czasu i nie możemy go zgubić, a Ty się wyżywasz- zakończyłam ściszając głos
- Co? Jak?- usłyszałam jego śmiech- zatrzymajcie się, to pomyłka- kontynuował- za Wami jedzie ochroniarz. Dał mi znać przed chwilą, że urządziliście sobie wyścigi z nim, a on nie bardzo lubi takie gierki. Dlatego zadzwoniłem i przepraszam, że naskoczyłem na Ciebie słoneczko. Po prostu nie wiedziałem, co jest grane. Miał za Wami wszędzie jeździć i wykonuje swoją pracę jak należy, ale przez ostatnie kilka minut nerwy zaczęły mu siadać. Myślał, że może ktoś Was porwał…
- Tak trudno było mnie uprzedzić, że ciągle będziemy mieli „ogon”?- dociekałam, a widząc zdziwioną minę Olafa, na migi pokazałam mu, żeby się zatrzymał.
- Wyleciało mi to z głowy, jednak to jest logiczne, że skoro ściga Cię jakiś wariat to będziesz miała ochronę…poza Olafem… A właśnie- odrzekł jakby przypominając sobie o czymś- daj mi go do telefonu.

Podałam komórkę Idealnemu. Taka niepewność niedługo nas wykończy- przyznałam w myślach. Wymiana zdań nie zajęła im dużo czasu. Po wszystkim mężczyzna zatrzymał samochód i poszedł w kierunku auta, które wcześniej za nami jechało. Drzwi otworzyły się. Panowie zamienili parę słów, potem uścisk ręki i mój zazdrośnik już wracał.  
Nie skomentował tego, co się przed chwilą wydarzyło. Widziałam, że walczył sam ze sobą. Był wściekły, ale starał się nie okazywać tego. W gruncie rzeczy byłam mu za to wdzięczna. Nie miałam ochoty na wysłuchiwanie dobrych rad. A on to doskonale rozumiał. Ciekawe, czy wyszlibyśmy z tego cało, gdyby naszym „prześladowcą” okazał się ktoś inny. Olaf z pewnością zrobiłby wszystko, co w jego mocy. Czy to by wystarczyło? Pojedyncza łza spłynęła po moim policzku. Otarłam ją szybko, nie chcąc by mój towarzysz coś zauważył. Chyba się nie udało. Ponownie położył dłoń na moim kolanie i pogłaskał je czule. Milczeliśmy już do końca drogi.  

W pewien sposób czułam się winna tego całego zamieszania. On mógł spokojnie siedzieć w domu i się relaksować. Wybrał jednak mnie. Poświęcił się…
Kiedy dotarliśmy do domu, postanowiliśmy nie rezygnować z naszych wcześniejszych planów i obejrzeć razem jakiś film.  

- Na co masz ochotę?- zapytałam, mając na myśli film. Jednak on zinterpretował to inaczej.
- Na Ciebie, Mała- odpowiedział podchodząc do fotela, na którym siedziałam. Wpatrywałam się w niego jak urzeczona.  
- Chodziło raczej o gatunek…
- Ale odechciało mi się oglądać, nie wiem jak Tobie?- no musiałam przyznać, że teraz to mi też się odechciało
- Więc, co możesz zaproponować w zamian?- padło z moich ust
- Bardzo wiele- podał mi dłoń i pociągnął za nią tak, iż wpadłam prosto w jego ramiona- przyjemnych rzeczy…
- Na przykład?  
- Na przykład to- zatopił nasze usta w gorącym pocałunku.  

Jego dotyk dawał mi niezapomnianą rozkosz. Westchnęłam przeciągle, kiedy jego język wdarł się głębiej i rozpoczął taniec z moim. Nie potrafiłam się dłużej hamować. On po prostu działał na mnie strasznie pobudzająco. Przy nim traciłam całkowicie głowę. Wplotłam swoje palce w jego włosy. Tym razem on wydał pomruk zadowolenia.  

- Nie mogę się przy Tobie opanować- szepnął, kończąc pieszczotę
- Czuję to samo- odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Odsunął mnie nieznacznie od siebie w taki sposób, by móc swobodnie spoglądać mi w oczy.
- Wiesz…- zaczęłam
- Poczekaj- powiedział, jakby coś analizując- muszę to zrobić teraz, chcę zacząć pierwszy!
- Ale co?
- Posłuchaj- poprosił- Z tą akcją w samochodzie… Nie przeżyłbym, gdyby coś Ci się stało- zaczął cicho- wówczas coś postanowiłem, a mianowicie: wyznać swoje uczucia kobiecie, bez której nie wyobrażam sobie reszty życia- zdziwiłam się- kiedy uciekaliśmy, pragnąłem tylko jednego: abyś Ty wyszła z tego cało. Nic innego się nie liczyło- zrobił głęboki wdech- Nie wiem jak to się dzieje, ale serce ściska mi się za każdym razem, gdy widzę cień smutku na Twojej twarzy- szepnął- Chciałbym dzielić z Tobą wszystkie szczęśliwe chwile. Te złe rozwiewać, przenosić w zapomnienie, choć mam nadzieje, że takich nie będzie. Chcę móc Cię pocieszać, ocierać Twoje łzy, bronić Cię, trzymać w ramionach i nigdy nie wypuszczać...Chcę mieć Cię tylko dla siebie, chcę Cię dotykać i czuć Twoją bliskość- kontynuował, a z kolejnymi jego słowami, moje oczy szkliły się coraz bardziej, nie mogłam w to uwierzyć!- chcę być całym Twoim światem, tak jak Ty stałaś się moim, od samego początku- przerwał- Chcę Cię wspierać w problemach i pomagać je przetrwać- kąciki moich ust drżały- Tak nagle pojawiłaś się w moim życiu i zawładnęłaś nim całkowicie. Nie widzę już świata poza Tobą. Jesteś w moich snach, myślach… Zwariowałbym bez Ciebie- chwycił mnie za podbródek- Wiem, że czasami zachowuję się jak totalny debil, ale każdy ma jakieś wady- głębia jego spojrzenia wywołała ciarki na moim ciele- Kotku, działasz na mnie jak narkotyk. Uzależniasz jak nikt inny. Dla takiej kobiety jak Ty, zrobiłbym wszystko. Nie zawahałbym się ani na sekundę. Chcę, żebyś była moja. Tylko moja. Marzę o tym dniami i nocami. Tak- zbliżał się ku końcowi- miłość nie zna granic- przerwał, widząc moją minę- Kocham Cię- w tym momencie nastała cisza, a spod moich powiek poleciały strumienie łez- do szaleństwa- dodał.  
  
Czy ja śnię? Jeśli tak, to błagam niech mnie nikt nie budzi! Jeszcze niedawno sama marzyłam jakby to było, gdyby Idealny pokochał taką zwykłą osobę jak ja. Nie znaczącą nic w świecie sławy. Myślałam, że to niemożliwe. Teraz wiem, iż to był błąd. Jednak nigdy nie spodziewałam się usłyszeć takich słów… takich szczerych i wzruszających. Tylko on mógł poruszyć tę strunę w mojej duszy. Ona właśnie zaczyna grać swój koncert przeznaczony tylko dla niego.

- Wtedy, w parku bardzo dobrze słyszałem, o czym mówiłaś- podjął znowu- w pierwszej chwili miałem wrażenie, że się przesłyszałem, ale kiedy rozmyślałem później nad tym… czy Ty?- nie pozwoliłam mu dokończyć.
- Tak wariacie! Ja Ciebie też kocham- rzekłam ocierając łzy
- Ej! Ja to miałem robić- przypomniał mi natychmiast, całując w nos, czym wywołał mój uśmiech.  
Po czym wziął mnie na ręce. Oplotłam go nogami, a on zaczął kręcić się wokół własnej osi.  

- Naprawdę jesteś moja?- zapytał, nie przestając wirować  
- Tak kochanie, naprawdę!- szczęście wylewało się z nas litrami- a Ty mój?
- Odkąd tylko Cię poznałem, już byłem Twój…- cholera! Chyba zaraz rozpłaczę się od nowa.

Olaf nie utrzymał równowagi i upadliśmy wprost na leżącą obok nas kanapę. Nie przestawaliśmy się do siebie szczerzyć. Teraz już mogę mówić swobodnie, że on jest mój!
Niech pomyślę- ostatni raz byłam taka szczęśliwa… jej! Chyba nigdy. Owszem, zdarzały się rzeczy, z których byłam dumna, które przyprawiały mnie o radość, których nie zapomnę do końca życia. Ale to, co się stało przed momentem… Kurcze! Z nikim nie czułam się tak wspaniale jak z nim. Nikt nie wywoływał u mnie wcześniej takich uczuć. Wystarczyło, że tylko na niego spojrzałam, a już miałam ochotę się na niego rzucić i całować do białego rana. Teraz jest to możliwe!
Odgarnął kosmyk włosów z mojego policzka. Jego dotyk niczym muśnięcie piórkiem- z miejsca przyprawił mnie o motylki w brzuchu i gęsią skórkę. Tajemniczy prąd równocześnie przepłynął przez nasze ciała. Ułożyliśmy się wygodnie i dostałam cudownego buziaka. Przepełnionego miłością i oddaniem. Ta chwila mogłaby trwać wiecznie- pomyślałam.


* * *


Kocham ją. Boże, jak ja ją kocham! Leżeliśmy wtuleni w siebie i oglądaliśmy film. Nie koncentrowałem się na nim. Nie mogłem się skupić. Mój umysł pracował na najwyższych obrotach. Ciągle miałem w głowie jej słowa: Ja Ciebie też kocham. Dzięki niej odzyskiwałem wiarę w swoje możliwości. Jeszcze przede mną długa droga ćwiczeń, ale z nią- dam radę! Przejechałem palcami po jej odkrytym ramieniu. Miała taką gładką skórę. W dodatku pachniała jak milion dolarów. Pochyliła się nieznacznie w moją stronę i zapytała, o co chodzi. „ O nic maleństwo” odpowiedziałem. Z pewnością ten dzień zalicza się do jednych z najlepszych w całym moim życiu. Ona… wcześniej nie czułem do nikogo czegoś podobnego. To ten jej urok osobisty przyciąga tak każdego faceta. Będę musiał jej pilnować- powziąłem.  
Ada poruszyła się, co było dla mnie znakiem, że chce wstać.

- Idę pod prysznic, zaraz wracam.
- Już tęsknie!
- Wariat!

Uwielbiałem nasz styl rozmowy. Może nie różnił się za wiele od innych, ale był nasz- własny. Zawsze wiedzieliśmy, kiedy któreś z nas żartuje lub mówi poważnie. Pojedyncze wyrazy zastępowały mnóstwo niepotrzebnych. Czasami wkradała się cząstka telepatii. Nawet milczenie było niewypowiedzianym słowem. Warto było czekać!- stwierdziłem, wyłączając telewizor.
Po około 15 minutach, kobieta wyszła z łazienki w samej bieliźnie. Patrzyłem za nią aż znikła w drzwiach jednego z pokoi, a później sam skierowałem się pod prysznic. Odświeżony opuściłem pomieszczenie i udałem się po szklankę soku. Dla niej wziąłem również. Zapukałem. Raz, drugi. Nic. Może usnęła? Ostatnio stres daje jej nieźle w kość. Nacisnąłem na klamkę. Ciemno i cicho. Buuuuu!- usłyszałem za sobą i o mało nie rozlałem zawartości szklanek. Światło zapaliło się i ujrzałem Moją Złośnicę. Już w koszulce. A szkoda! Podałem jej napój i usiadłem na łóżku. Poszła w moje ślady i zrobiła dokładnie to samo.  

- Zmęczona?- zmartwiłem się  
- Może trochę, ale jak jesteś przy mnie, to jest o niebo lepiej!- podarowała mi szybkiego całusa
- Mmmm…- wymruczałem- chodźmy spać, musimy nabrać sił na jutrzejszy dzień.  

Położyła się, a ja tuż za nią. Objąłem ją ręką w talii i przysunąłem do siebie. Nie, tak nie… Wierciliśmy się chwilę aż postawiliśmy na tym, że ja leżałem na plecach, ona bokiem- oparła głowę o moje ramię. Swoją rękę umiejscowiłem na jej biodrze i leciutko zataczałem na nim kółka. Przerzuciła jedną nogę przez moją- tak, że teraz znajdowała się pomiędzy moimi. Dłoń ułożyła na wyrzeźbioną klatkę piersiową. Tak było dobrze- bardzo dobrze! W ten sposób usnęliśmy, zapominając o całym świecie.  

Słońce wpadało przez okno, oświetlając nasze sylwetki. Która to godzina? O 9- stwierdziłem spoglądając na zegarek. Pora powoli wstawać.  
Prześladowca na razie nie dawał żadnego znaku. Czyżby zakończył swoją idiotyczną zabawę?- zastanawiałem się, patrząc na śpiącego obok mnie aniołka. Wydawała się taka bezbronna i niewinna. Instynktownie przytuliłem ją mocniej. Przeciągnęła się i otworzyła powoli oczy. Przymknęła je i ponownie otworzyła.

- Witaj maleństwo- musnąłem jej wargi swoimi. Miało to trwać dosłownie chwilę, jednak TROCHĘ się przedłużyło.  
- Cześć. Tak mogłabym się budzić codziennie- mówiąc to, otarła się swoim ciałem o moje. Jęknąłem.
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem- wyznałem  
- Co dziś robimy?- zapytała po jakimś czasie. Nadal leżeliśmy w tej samej pozycji.
- Hmm. W sumie, nie zastanawiałem się nad tym. Może…- nie dokończyłem
- Wstaniemy, zjemy, poćwiczymy, a później…- tym razem to ja jej przerwałem
- Basen, kino i kawiarnia?- rzuciłem
- Czytasz mi w myślach przystojniaku!

Jeśli w tym tempie będziemy się ruszać, to z grafikiem dobrniemy tylko do basenu. Chociaż w cale mi to nie przeszkadzało. Nie mogliśmy się sobą nacieszyć i kiedy tylko nadarzała się okazja, wkradaliśmy w nasze czynności jakiś mały pocałunek, pieszczotę…

- Kocham Cię Olafie- tym razem ona zaszczyciła mnie tymi słowami
- A ja Ciebie Ado- odpowiedziałem, błądząc dłońmi po jej plecach

W głowie "budowałem" już skromne plany na naszą wspólną przyszłość (…)






` Dziękuje za wszystkie miłe słowa i komentarze (i motywującego kopa)! ;* Oto kolejna część ;) Mam nadzieję, że nie zawiodłam Waszych oczekiwań. Nadal jestem otwarta na wszelkie propozycje. Akcja dopiero zacznie się rozkręcać :D Przynajmniej takie mam plany...  Ta część miała wyglądać inaczej, ale zmieniłam trochę koncepcję. Jeśli dobrnęliście do końca, to proszę o opinię. Pozdrawiaaam! ;3

Nikka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2788 słów i 14978 znaków.

12 komentarze

 
  • Użytkownik On

    Jak będzie dzisiaj to rewelacja.

    13 sie 2015

  • Użytkownik Nikka

    Dziękuję jeszcze raz ;) Obiecuję, że dalszy ciąg dodam jutro, ale późnym wieczorem  <3

    12 sie 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Domagamy się dalszego ciągu Autorko./jak najpredzej/ i basta! <3

    12 sie 2015

  • Użytkownik Sambi

    Jejku jakie to jest cudowne! Za każdym razem jak tylko wchodzę to patrzę czy nie dodałaś niczego :p chyba się uzależniłam! Czekam na kolejną część! :*

    11 sie 2015

  • Użytkownik szalona123

    Fajnie że akcja się rozkręca! Powodzenia w pisaniu :) Mam nadzieję że niedługo nastepną część dodasz! :)  :ciuch:

    11 sie 2015

  • Użytkownik Gryzelda

    Zaje*biste ! Jak to mówią: "Łebska" z Ciebie dziewczyna (a zwłaszcza pisarka)   :hi:

    11 sie 2015

  • Użytkownik mysza

    Piękna część, piękne wyznanie <3 To uzależnia. Każdego dnia sprawdzam czy jest kolejna część :)

    10 sie 2015

  • Użytkownik Domiii

    Boskooooooooooo <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    10 sie 2015

  • Użytkownik Wierna.czytelniczka

    Super! Czekamy na dalsze części.
    Pozdrowionka ;)

    10 sie 2015

  • Użytkownik Misiaa14

    Omomo ;333 cudoo  no poprostu brak słów  ;>

    10 sie 2015

  • Użytkownik facio

    Mistrzyni powieści w odcinkach.Super gites.

    10 sie 2015

  • Użytkownik czarnyrafal

    Tym razem kopa nie będzie bo i po co.To co z nami "wyprawiasz to jawny obłęd Autorko.Skąd sie to u Ciebie bierze aż dziw pojąć-tylko tak dalei a będzie mimo zawirowań-bo te napewno się pojawią-tylko jeszcze lepiej. <3

    10 sie 2015