Moja pierwsza miłość cz. 14

2 miesiące później...

Wszystko wróciło do normy, śledztwo w sprawie Ali nareszcie dobiegło końca, ale niestety po tym co się stało jej mama zdecydowała się na wizyty u psychologa. Nie powiedziałam swojej rodzinie co wydarzyło się tamtego dnia, czułam że tak po prostu muszę zrobić nie chce żeby się o mnie martwili, nie chce słychać pytań typu "jak się czujesz". Chce po prostu żyć dalej i zapomnieć, chce cieszyć się z Adrianem następnymi dniami. W ciągu tych dwóch miesięcy zdążyłam już poznać jego brata, mieszka z nim i jego dziewczyną, z którą rozmawiało mi się świetnie i myśle że możemy zostać bliższymi przyjaciółkami.
Adrian i ja poszliśmy na randkę do kina niestety tym razem to on miał wybrać film i jak przeczuwałam już za dwadzieścia minut miałam siedzieć w sali przed horrorem.
-Nie bój się skarbie jak będziesz się bała możesz się schować w moich ramionach - dałam mu buziaka w policzek.
-Kocham cię Adrian - wyszeptałam mu cicho w ucho, zanim się obejrzałam Adrian przyparł mnie do ściany i zaczął namiętnie całować. Nie przeszkadzało mi to że prawdopodobnie gapi się na nas połowa ludzi czekająca na film. Pragnęłam tylko jego rąk błądzących po mojej szyi i brzuchu. Przyciągnęłam go bliżej siebie tak aby nie dzieliły nas żadne centymetry, ale to mi nie wystarczało, pragnęłam Adriana, w moich myślach znajdował się tylko on rozpinający guziki bluzki którą miałam na sobie. - Adrian... - od tej sytuacji aż zabrakło mi tchu i musiałam robić przerwy między słowami.
-Przepraszam zagalopowałem się trochę.
-Nie... źle... źle mnie zrozumiałeś chciałam ci powiedzieć, że chyba jestem gotowa na następny krok naszego związku...
-Chyba czy jesteś pewna? - pocałował mnie jeszcze raz w usta na dowód że mu na mnie zależy i chce być pewny mojej decyzji.
-Jestem pewna - popatrzyłam mu głęboko w oczy i ujrzałam czystą radość i szczęście jakiego dawno u niego nie widziałam.
-W takim razie myśle, że nie ma sensu iść na ten film.
-Też tak sądzę. - pocałowałam go raz jeszcze wplątując palce w jego włosy a on objął mnie w talii.
-Lepiej już stad chodźmy zanim ochrona nas wyrzuci.
-Dobry pomysł.
Poszliśmy do mojego domu, ponieważ akurat nikogo nie było, rodzice poszli do znajomych, a moje rodzeństwo, no cóż mają w końcu swoje życie i pewnie wyszli na jakąś imprezę. Przez całą drogę trzymaliśmy się za ręce obdarowując siebie nawzajem pocałunkami.  
Kiedy tylko otworzyłam drzwi mojego domu Adrian wziął mnie na ręce w taki sposób abym mogła przepasać swoje nogi wokół jego bioder. Uśmiechaliśmy się do siebie między całowaniem. Zaniósł mnie do mojego pokoju i delikatnie położył na łóżku. Najpierw zdjął swoją koszulkę dzięki czemu miałam cudowny widok na jego mięśnie.
-Na pewno tego chcesz? - tylko się uśmiechnęłam i przyciągnęłam go bliżej siebie, wczepiłam palce w jego gęste krótkie włosy i rozchyliłam wargi aby Adrian mógł pogłębić pocałunek. Myślałam tylko o jego dłoniach dotykających każdego skrawka ciała. Tak jak sobie wymarzyłam zaczął mnie powoli rozbierać i po chwili leżałam pod nim już w samej bieliźnie. Byłam pewna swojego ciała wiec nie przeszkadzało mi to że zobaczy mnie nago. Całował mnie od ust po brzuch nie omijając ani jednego miejsca. Wsunął się we mnie powoli tak żebym nie czuła żadnego bólu. Wydałam z siebie cichy jęk z przyjemności jaką mi zadawał. Wbiłam paznokcie w jego plecy i całowałam jego szyje. Cały czas poruszał się we mnie powoli a ja topiłam się pod jego boskim ciałem.  
-Kocham cię skarbie - zaczęłam wydawać z siebie krzyki błogości przez jakie teraz przechodziłam już sam widok jego ciała przyprawiał mnie o dreszcze. - jesteś piękna.
-Błagam cię Adrian szybciej...
-Nie ma takiej opcji skarbie. - doprowadził mnie tym do obłędu i po chwili wygięłam się pod nim w łuk, krzyczałam tak głośno jak jeszcze nigdy przez całe moje życie. Byłam taka szczęśliwa że mam go tylko dla siebie i nie chciałam aby cokolwiek to zepsuło. Nie minęła sekunda a Adrian opadł na mnie z rozkoszy i zmęczenia. Całowałam go w szyję i barki aby poczuł że mi też było z nim dobrze.  
Leżałam w łóżku z głową na jego klatce piersiowej. Znaczyłam palcem linie wokół jego brzucha a on bawił się moimi włosami na głowie. Kochałam go i byłam w nim zakochana. Wciąż czułam gorąco w dolnej części mojego brzucha. Miałam przy sobie najlepszego mężczyznę na świecie.
-Czuję się trochę winny. - chyba się przesłyszałam, on czuje się winny, ale niby za co? - nie powinienem tego robić tak brutalnie szczególnie przez to że był to twój pierwszy raz.  
-Chyba oszalałeś. - podniosłam się do pozycji siedzącej zakrywając nagie części mojego ciała kołdrą.
-Zobacz na to masz nawet odcisk moich palców na brzuchu. - spojrzałam i rzeczywiście tam był to dziwne bo mnie nie bolał.  
-Nic mnie to nie obchodzi - pochyliłam się nad nim - Adrian to była najlepsza i najcudowniejsza noc w moim życiu i możesz się jedynie obwiniać za to że wogóle tak pomyślałeś. - pocałowałam go delikatnie w usta trzymając rękami jego twarz.
-Ale...
-Nie ma żadnego ale - uciszyłam go jeszcze jednym pocałunkiem i położyłam tyłem do niego tak żeby mógł mnie objąć i położyć rękę na moim brzuchu. - kocham cię i nic tego nie zmieni.
-Ja też cię kocham skarbie.
Oboje zasnęliśmy w łóżku przytuleni do siebie po cudownie spędzonej nocy.

Amerykanka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1088 słów i 5644 znaków.

2 komentarze

 
  • pieszczoch45

    Ladne i inspirujace;)

    8 lut 2020

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna cześć czekam na kolejną z niecierpliwością :* :) :*

    2 lip 2017