LOVE ME TENDER || 9

przeczytaj notkę na samym dole, okej? :-)  


Przez całą drogę nie odzywałam się do niego, ponieważ prowadził jakąś rozmowę z klientem, bo akurat to dał mi do zrozumienia. Wówczas przez ten czas pisałam z przyjaciółmi, a nawet tata do mnie napisał czy dałam sobie dzisiaj radę i czy mi się podobało, a ja grzecznie dałam mu do zrozumienia, że nie robię z tego z własnej woli.

Grzecznie pożegnałam się z Justinem, gdy zatrzymał się pod moim domem, ale nie odpowiedział mi, więc wywróciłam oczami i wyszłam zamykając cicho drzwi. Przebiegłam szybko przez dróżkę i natychmiast otworzyłam drzwi, a gdy to zrobiłam odetchnęłam z ulgą.

Koniec na dzisiaj.

– Wróciłaś? – krzyknęła Madison z salonu, gdy ja odkładałam deskorolkę na swoje miejsce. Wzięłam torebkę i udałam się do niej, dostrzegając, że siedzi na kanapie, a na stoliku ma rozłożone notatki. – Hej – uśmiechnęła się do mnie.

– Cześć – opadałam obok niej na kanapę i spojrzałam na zeszyt od matematyki. Skrzywiłam się, przenosząc na nią swój wzrok.

– Wow, ślicznie wyglądasz w makijażu – przyznała z uśmiechem.

– Ale czuje się w nim jak gówno – rzekłam.

– Nie potrzebujesz tego.

– Kylie mnie pomalowała, bo stwierdziła, że dzięki temu będę wyglądała i czuła się doroślej.

– Czułaś się tak? – spytała, a ja parsknęłam i przeniosłam na nią swój wzrok.

– Oczywiście, że nie. Wciąż czułam się jak szesnastolatka.

Mads parsknęła śmiechem, a chwilę potem do salonu weszła mama z Maxem na rękach.

– Jak wróciłaś do domu? – spytała, a ja wstałam.

– Justin mnie przywiózł.

– Pan Justin – poprawiła mnie, a ja wywróciłam oczami. – Między tobą, a nim jest dwanaście lat różnicy.

– Straszne – rzuciłam ze sztucznym uśmiechem i minąwszy ją, udałam się na górę. Musiałam się dowiedzieć co było dzisiaj na lekcjach i ogólnie co robili. Mój telefon zaczął wibrować, więc odczytałam wiadomości.

Flawlessxboy: JEST JUTRO TRENING, VIA?

Badlands: Czemu pytasz mnie? Omg

Flawlessxboy: PONIEWAŻ TY ZAWSZE WIESZ TAKIE RZECZY.

Badlands: Tak, trening jutro jest :-)

Kylieizzle: wiecie, że Sally ma chłopaka???

Mattysuck: ta szkolna dziwka?

Flawlessxboy: Matthew jak ty się wyrażasz nieładnie?

Mattysuck: Zaamknij się idioto. Nie jesteś moją matką.

Badlands: Jak już to ojcem, ponieważ nie wydaje mi się, że Cameron chciałby być twoją matką, Matty :-)

Mattysuck: Ja pierdole, jesteście dziwni.

Mattysuck: CHCECIE SUCHARA?

Flawlessxboy: NIE

Kylieizzle: NIE KURWA.

Badlands: Oczywiście :-)

Mattysuck: Czego Cameron nie ma imprezie?

Flawlessxboy: ode mnie się odjeb, bez pozdrowień.

Kylieizzle: czegoo?

Mattysuck: ZAPROSZENIA HAHAHAHHA

Flawlessxboy: To było takie suche

Badlands: to sobie zamocz hehehe

Kylieizzle: banda idiotów

Flawlessxboy: i kto to mówi

Kylieizzle: na pewno nie twój mózg

Mattysuck: lol, on go nie ma

Flawlessxboy: Via, co odpowiesz?

Badlands: Hmm? Sorka, nie będę się wypowiadała o czymś co nie istnieje  

Mattysuck: JA PEIRDOOLE XDDDDDDD

Kylieizzle: HAHAHAHHAHAHAHA

Flawlessxboy jest offline

*

– Via, mogę cię przytulić? – wrzasnął na cały korytarz Cameron, a ja podniosłam głowę i spojrzałam w jego stronę, mrużąc oczy.

– Czemu?

– Musi być powód aby przytulić moją przyjaciółkę?

– Nie, ale ty nigdy tego nie robisz – odpowiedziałam szczerze. Cameron widząc moją minę roześmiał się i usiadł obok mnie na podłodze, a potem objął mnie. Uśmiechnęłam się lekko i pocałowałam go w policzek, a potem przewróciłam stronę podręcznika od angielskiego.

– Ty się uczysz? – zapytał z udawanym zdziwieniem, a ja po prostu przewróciłam stronę, ignorując go.

– Jak widzisz, staram się to zrobić.

– Czemu?

– Co? – zmarszczyłam brwi.

– Jest kartkówka, sprawdzian?

– Boże, Cameron, ale ty jesteś głupi – zaśmiałam się, widząc jego zdezorientowaną minę. – Zawsze uczę się na angielski albo po prostu czytam temat, który będziemy omawiać. Śpieszyłam się dzisiaj i nie miałam czasu zrobić tego w samochodzie.

– Och – mruknął zmieszany i wyjął telefon. Chwilę siedzieliśmy w ciszy, aż wreszcie westchnęłam i spojrzałam na przyjaciela. Zmęczonym wzrokiem wpatrywał się w wyświetlacz.

– Co się stało?

Spojrzał na mnie i zamrugał.

– Co?

– Spytałam co się stało.

Cameron przetarł swoją twarz dłońmi, a ja schowałam książkę do plecaka i odwróciłam się przodem w jego stronę.

– Wczoraj kiedy wyszedłem od ciebie dowiedziałem się, że być może nie będę mógł iść na wymarzone studia.

Otworzyłam w szoku usta, widząc jego smutny wzrok i aż nie mogłam zrozumieć co on właśnie powiedział, ponieważ sport jest dla niego naprawdę ważny.

– Co? Dlaczego? – spytałam cicho. Cameron westchnął i spojrzał przed siebie na osoby, które obok nas przechodziły. Zgiął kolana i położył na nich swoje dłonie, a potem zaczął się bawić bransoletką.

– Mam za słabe oceny z angielskiego, francuskiego i biologii, więc moja średnia też jest niewystarczająca – westchnął.

– Pomogę ci – powiedziałam od razu, a on spojrzał na mnie. – Tak wiem, że nie mam najlepszych ocen, ale na szczęście to nie przedmioty na których trzeba liczyć. Z francuskim, biologią i angielskim nie ma problemu – uśmiechnęłam się do niego pocieszająco, a jego twarz rozpromieniła się.

– Naprawdę?

– Pewnie – zaśmiałam się. – Możemy zostawać w bibliotece, bo wtedy Kylie ani Matt nie będą wiedzieć gdzie nas szukać.

– To akurat prawda – też się zaśmiał.

– Czemu nie pomyślałeś o tym wcześniej? Wiesz, że się przyjaźnimy, a przyjaciele sobie pomagają.

– Tak wiem, ale – westchnął i przeczesał swoją grzywkę. – Już i tak masz praktyki przez dwa miesiące i nie chciałem cię prosić o pomoc.

– Mniejsza z tym – machnęłam lekceważąco ręką. – Jakoś to wszystko ogarnę i tyle.

– Zostajemy więc po treningu? – oboje wstaliśmy, ponieważ nauczyciel właśnie podszedł.

– Tak – oblizałam wargi. – Ah i lepiej usiądź obok mnie żebyś coś wiedział z lekcji, a nie z tymi idiotami, którzy chyba nigdy nie dorosną.

*

– WYPOCZĘCI?! – wrzasnął pan Blackwood, gdy nasza jedenastka ustawiła się na zbiórkę. Przewiesił swój gwizdek przez szyję i chodząc w obie strony patrzył na nas uważnie.

– Nie – powiedziała Lola, a pan Blackwood zmierzył ją spojrzeniem i prychnął.

– Ty to nigdy nie wyglądasz na wypoczętą.

Cała nasza grupa zaśmiała się z jego odpowiedzi, ponieważ on zawsze miał dziwne poczucie humoru. Spojrzał na mnie.

– Lopez, a ty co? Czemu cię wczoraj nie było?

– Ponieważ byłam u lekarza – odpowiedziałam.

– Zaczniemy trening? – Kylie szybko zmieniła temat. – Chłopcy już dawno biegają, a cheerleaderki wciąż rozmawiają.

– DWA KÓŁKA WOKÓŁ BOISKA, TERAZ!

Tak naprawdę to oprócz tego nie zrobiłyśmy nic na naszym treningu. Za to odbyliśmy trening z chłopakami, który polegał na tym, że każda cheerleaderka podchodziła do swojego zawodnika i robiła z nim zestaw ćwiczeń. Miałam to szczęście, że ćwiczyłam z Cameronem, więc przez całą godzinę narzekaliśmy na upał.

Po skończonym treningu, podobnie jak inne dziewczyny, wzięłam prysznic, a potem zaczekałam pod szatnią chłopców na Camerona, ponieważ miałam udać się z nim do biblioteki. Wiem, że co najmniej pół godziny spóźnię się do firmy ojca, ale napisałam już smsa do Lei i mam nadzieję, że przekaże to mojemu tacie. Poza tym mam także nadzieję, że Justin nie będzie zły ani nic, bo napisałabym do niego jednakże nie mam jego numeru.

Kiedy tylko drzwi od szatni chłopców się otworzyły do moich nozdrzy doszedł zapach różnych perfum, a potem po kolei zaczęli wychodzić, witając się ze mną. Odpowiadałam każdemu z nich, a nawet zamieniałam parę słów, a gdy zobaczyłam Camerona posłałam mu uśmiech i rozmawiając udaliśmy się do biblioteki, w której o tej godzinie nie będzie na pewno nikogo.

*

Kiedy wbiegłam do firmy ojca, strasząc przy tym Willa i Bena, którzy byli ochroniarzami, i widząc wzrok Lei wiedziałam, że naprawdę się spóźniłam. Zapomniałam zabrać deski z szafki, więc musiałam złapać taksówkę, a o to było naprawdę trudno, zważywszy na godzinę siedemnastą gdzie o tej porze prawie że wszystkie kursują.

Próbując złapać oddech, oparłam łokcie na blacie przy Lei i spojrzałam na nią.

– Przepraszam – powiedziałam od razu. – Ale...

– Jejku, Via jest okej – Lea się uśmiechnęła i podała mi szklankę soku, który jednym haustem wypiłam. Gdy już doszłam do siebie podała mi dwie teczki, które muszę zanieść Justinowi i gdy już chciałam odchodzić Lea mnie zatrzymała mówiąc:

– Justin jest bardzo zły, więc życzę powodzenia.

Przełknęłam ślinę i wzniosłam oczy ku górze aby chociaż teraz na mnie nie krzyczał, nie narzekał, nie wyżywał się ani tym bardziej żeby nie był zły.


OKEJ, CHCĘ PODZIĘKOWAĆ KAŻDEMU Z OSOBA ZA WCHODZENIE TUTAJ, CZYTANIE, KOMENTOWANIE I ZOSTAWIANIE ŁAPEK W GÓRĘ, PONIEWAŻ DZIĘKI TEMU NAPRAWDĘ CZUJE SIĘ TAK DOBRZE, BO WIEM, ŻE MOŻE MOJE PISANIE ANI MOJE OPOWIADANIA NIE SĄ NAJLEPSZE, ALE PODOBAJĄ SIĘ WAM. I WOW, TO CHYBA JEDYNA RZECZ JAKA MI SIĘ UDAŁA.

JEŚLI KTOŚ CZYTAŁ ''MIND '' TO TYLKO NAPISZĘ, ŻE PLANUJĘ 2 CZĘŚĆ! tzn jak na razie zbieram inne pomysły, ogarniam fabułę i naprawdę się zastanawiam nad napisaniem dalszych losów Justina i Olivii, ponieważ to było moje pierwsze opowiadanie, które, lol, nie było wybitne, ale z drugiej strony chcę je jakoś lepiej dokończyć hahahah.

nie było rozdziałów, ponieważ ten tydzień to masakra, a na dodatek ząb mnie bardzo, bardzo [...] bardzo bolał i byłam u dentysty i wiecie co? wciąż mnie boli ahhahaha, ale mam nadzieję, że dzisiaj to ostatni dzień, bo miałam zatruwany i wgl. jak żyć hahhaha.

ok, naprawdę się rozpisałam, ale w sumie chciałam to Wam napisać i serio gdyby była taka możliwość to poznałabym każdego z Was! także jeśli chcecie możecie do mnie pisać czy coś, a ja Wam odpiszę :-)

TRZYMAJCIE SIĘ I MYŚLCIE POZYTYWNIE!

livney

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1786 słów i 10382 znaków, zaktualizowała 8 wrz 2016.

4 komentarze

 
  • niezgodna

    Serio. Odpiszessz mi? Nie spodziewałam się heh

    10 wrz 2016

  • livney

    @niezgodna CO? XDD

    10 wrz 2016

  • niezgodna

    @livney hehe

    10 wrz 2016

  • Misiaa14

    Cudeńko :*

    9 wrz 2016

  • livney

    @Misiaa14 dziękuję :-)

    9 wrz 2016

  • Ania13477

    :D <3

    8 wrz 2016

  • kaay~

    Suuper !!!! Kiedy next???:X

    8 wrz 2016

  • livney

    @kaay~ postaram sie dodac w weekend :-)

    8 wrz 2016