-Zaskoczyłaś mnie- Powiedział do mnie książę.
-Czym wasza wysokość?
-Związałaś włosy, tak jak ci kazałem, byłem pewny że będą z tobą większe problemy.
Oj będą i to jeszcze jakie, nie masz pojęcia człowieku na co się piszesz.
-Nic nie powiesz?
-Nie wiem co mogłabym powiedzieć wasza wysokość- spuściłam głowę.
-Od dzisiaj będziesz mieszkała na tym samym piętrze co ja, drzwi w drzwi. Dostaniesz specjalny zegarek, który będzie cię informował, kiedy będę cię oczekiwał. Zrozumiałaś?
-Oczywiście wasza wysokość.
-Możemy darować sobie to wasza wysokość? Jeśli nie ma w pobliżu ludzi, nie zwracaj się do mnie tym tytułem.
-Dobrze, będzie jak sobie ... Pan życzy- głupio mi tak było do niego mówić.
-Nie nie nie !! Tak też nie, jesteśmy zapewne w tym samym wieku, masz już osiemnaście lat prawda?
-Tak.
-Zatem musimy być na ty, męczy mnie to całe tytułowanie się. Mam jeszcze czas na zabawę, by się wyszaleć, malować do nocy.
-Rozumiem , będę stała na straży twojej prywatności.
-Nareszcie, jakaś normalna postać w tym zamku- zaśmiał się.
Zaczynałam się już gubić, z jednej strony chłopak, mi grozi z drugiej zachowuje się jak mój przyjaciel, nie wiedziałam jaką mam taktykę przybrać.
-Bastian?- usłyszeliśmy za sobą cichy głosik.
-Cella, czy coś się stało?
To była ta dziewczyna... Z przyjęcia i ze schowka, zaschło mi w gardle, bo wyglądała strasznie, oczy miała podpuchnięte, jakby nie spała całymi dniami, wyglądała jakby ktoś naciągnął na szkielet skórę, włosy związane miała w kitkę, co jeszcze bardziej ukazywało jej zły stan.
-Nie, ja tylko wyszłam się przejść, leżenie całymi dniami mnie nudzi.
-Rozumiem kochana- książę podszedł do dziewczyny i pocałował ją w czoło.
-Kto to jest?- zapytała i spojrzała na mnie.
-Szanowna Pani, jestem służącą księcia. Miło, mi że mogę Panią poznać- ukłoniłam się nisko.
-Szmata- prychnęła na mnie i odwróciła się w przeciwnym kierunku.
Chciałam podejść do niej i uderzyć ją w twarz, ale bałabym się, że ją zabiję. Wyglądała tak nędznie.
Książę nie ruszył za nią, stał w miejscu w którym go zostawiła. Ręce miał zaciśnięte w pięści.
-Codziennie jest gorzej, mimo tak zaawansowanej medycyny... ehh dobrze idźmy do twojego pokoju.
To wszystko tutaj jest bardzo dziwne, jak tak szybko z pełnej życia dziewczyny Cella, zmieniła się w chodzącą śmierć.
-Proszę to jest, twój pokój- weszłam do skromnego pokoiku, w którym było mnóstwo obrazów, wyglądał trochę jak magazynek na obrazy księcia. Na środku stało łóżko, przykryte materiałem w kolorze królewskim, na stoliku leżało pudełeczko.
-Zalla, to jest ten zegarek o którym ci mówiłem, nie musisz go ładować. Gdy tylko usłyszysz dźwięk, masz przerwać każdą czynność, którą robisz i zjawić się u mnie, na wyświetlaczu będziesz widziała, gdzie się obecnie znajduję.
Chciałam się zapytać czy jak będę sikać, też mam przerwać i biec z wywalonym jęzorem... ale to wydawało się takie oczywiste.
Założyłam to na nadgarstek, i natychmiast się włączył.
-Mam taki sam, więc i ja wiem gdzie jesteś i co robisz. Dlatego radę uważać.
Zaschło mi w ustach, wszystko będzie wiedział, kolejnym problemem będzie jakoś oszukać ten zegarek.
-Idę do siebie, rozgość się i przebierz w rzeczy z szafy.
Wyszedł a ja zostałam sama, odetchnęłam głęboko i usiadłam na łóżku.
W nocy obudziły mnie śmiech i dziwne odgłosy, dochodzące z za drzwi. Strasznie chciało mi się pić, nie dostałam wyraźnego zakazu wychodzenia z pokoju, dlatego bez wahania, otworzyłam drzwi i wyszłam na korytarz. Drzwi do pokoju Bastiana były uchylone i to z za nich dochodziły te dziwne głosy. Zobaczyłam co się dzieje w środku, i prawie zwymiotowałam. Na łóżku leżały dwie nagie kobiety, a pomiędzy nimi Bastian... No pięknie, przyszła żona umiera gdzieś sama w pokoju,a on zabawia się z prostytutkami Zrobiłam krok w przód i natychmiast podłoga zaskrzypiała. Czy w tym zamku wszystko jest w nocy takie głośne? Wzrok księcia, zwróciły się w moim kierunku, i na chwile nasze oczy się spotkały. Uśmiechnął się tylko i powrócił do swoich rozkoszy. Zbiegłam na palcach do kuchni, gdzie zobaczyła Iane.
-Hej- podeszłam do niej i uśmiechnęłam się.
Dziewczyna rzuciła mi się w ramiona, i pocałowała w oba policzki.
-Widzę, że dostałaś się do kuchni, no no moje gratulacje.
Uśmiechnęła się tylko skromnie i wskazała palcem na mnie.
-Ja? Jestem .. służącą księcia, ale zazdroszczę ci twojej roboty-uśmiechnęłam się i usiadłam na stoliku koło lady.
Wszystko było tutaj takie stare, a jednocześnie nowe. Kuchenki mikrofale, piekarniki, ekspresy do kawy. Natomiast szafki, pojemniki na przyprawy wyglądały jak z przed wieków. Osobiście bardzo podobał mi się ten wystrój. Położyłam głowę na stole i wsłuchiwałam się w dźwięki, kuchni. Na kuchence coś gotowało się w garnku, lodówki cicho brzęczały. Zamknęłam oczy i oddałam się chwili rozkoszy. Po kilku minutach dziewczyna położyła mi rękę na ramieniu i postawiła na stole kubek z gorącą czekoladą i piankami.
-Dziękuję ci bardzo- pocałowałam ją w dłoń.
Upiłam łyk napoju, który rozkosznie rozszedł się po moim języku. Bardzo dawno nie piłam czegoś tak dobrego. Trzymając kubek w dłoniach uśmiechnęłam się, dla takich krótkich chwil, warto znosić wiele. Iana uśmiechnęła się i wskazała na mój nadgarstek.
-A to... to jest moja smycz... Tak dobrze słyszysz smycz, dzięki temu książę wie, gdzie jestem co robię i w każdej chwili może mnie wezwać do siebie- uśmiechnęłam się smutno- koniec prywatności.
Dopiłam swój napój podziękowałam przyjaciółce i wróciłam do swojego pokoju. Drzwi od sypialni księcia były zamknięte, nie dochodził z za nich żaden dźwięk. Wślizgnęłam się do swojego łóżka mając w ustach smak czekolady.
O 6:00 zapikał mój zegarek, informując mnie, że książę chce mnie widzieć. Ubrałam się szybko w strój służącej i udałam się do sąsiedniego pokoju. Zapukałam cicho i poczekałam na pozwolenie.
-Wejdź Zallo- usłyszałam zaspany głos księcia.
-Witam, dobrze spałeś?- zapytałam podchodząc do okna i odsłaniając zasłony.
-Nie wyspałem się zupełnie- opadł głową w poduszkę.
Wyglądało to dość komicznie, wyglądał jak mały chłopiec którego, mama stara się siłą wyciągnąć do szkoły. Zebrałam z podłogi brudne rzeczy, i uważniej przyjrzałam się księciu. Jedyne co mogłam dobrego o nim powiedzieć... Był obrzydliwie przystojny, jak ktoś z takim paskudnym charakterem otrzymał tak piękne rysy twarzy, i ... ciało.
-Co chcesz na śniadanie?
-Wolała byś nie wiedzieć- spojrzał na mnie dziwnie- ale musi mi wystarczyć, jajecznica i tosty z ciemnym chlebem, i koktajl do picia ten co zawsze, jak powiesz w kuchni powinni wiedzieć.
-Dobrze pójdę, zanieść rzeczy do pralni, i zamówię posiłek. Zjawię się niedługo.
Zamknęłam za sobą drzwi i ruszyłam korytarzem do kuchni. Zamek był śliczny ale i ogromny, moje kroki zagłuszał dywan który biegł po środku podłogi.
-Zalla!- przeraziłam się na dźwięk swojego imienia.
-Lucas, zwariowałeś chcesz żebym umarła na zawał?
-Oczywiście, że nie. Słyszałem czego dokonałaś, nie wiem jak ci się to udało tak szybko, ale jesteśmy pod ogromnym wrażeniem- chłopak stał oparty o ścianę i swobodnie ze mną rozmawiał.
-Nie boisz się, że ktoś nas zobaczy?- zapytałam
-Nikt tutaj nie chodzi, zaufaj mi wiem wszystko o tym zamku- uśmiechnął się.
-A wracając, i tak wiem że to jest wasza zasługa. Dostałam się w łaski króla z waszą pomocą.
-Nie... Zalla nikt z naszych nie był obecny na sali. Obawiamy się, że coś mogą podejrzewać.
-Żartujesz prawda?
-Nie, wszystko co mówię jest prawdą, nie mam w zwyczaju żartować o takich rzeczach- chłopak spojrzał na zawartość moich rąk.
-Będę musiała uciekać, muszę zamówić jedzenie, dla księcia.
-Ty nawet jedzenie mu podajesz?!
-Czy to jest takie dziwne?- zwątpiłam już.
-O tak bardzo, ale o tym później Ci opowiem. Czy to są rzeczy Bastiana?
-Tak właśnie niosę je do prania.
-Daj mi je przydadzą nam się- chłopak wyciągnął ręce w moją stronę.
-A może tak dam ci jedną część tej garderoby? Dziwnie będzie jeśli zginie cały komplet ubrań, mogę co jakiś czas zabierać rzeczy Bastiana jeśli to się jakoś przyda- odparłam.
-Bardzo, a teraz leć już. Zobaczymy się niebawem.
Ruszyłam w stronę pralni, biedniejsza o koszulę Bastiana, którą dałam Lucasowi. Wrzuciłam wszystko do jednego worka i ruszyłam migiem do kuchni.
-Witam, proszę śniadanie dla księcia jajeczni... Moim oczom ukazała się taca z gotowym posiłkiem dla Bastiana.
-Wszystko jest gotowe, przed chwilą zostało wyłożone na talerz więc jest jeszcze gorące- kucharz spojrzał na mnie bacznym wzrokiem.
-Dziękuję bardzo- chwyciłam tacę w ręce i ruszyłam do pokoju, księcia.
-Proszę bardzo, wszystko tak jak prosiłeś.Smacznego.- tacę położyłam na stole blisko łóżka księcia.
-Dziękuję bardzo.
- Udam się do siebie byś mógł w spokoju zjeść- ukłoniłam się i wyszłam z pokoju. Nagle mój zegarek za wibrował i wyświetliła się wiadomość
-Jeśli chcę mogę cię też słyszeć
Poczułam, że nogi odmawiają mi posłuszeństwa.
5 komentarzy
DiscoStar
Kiedy kolejna część???
Misiaa14
oo nieźle cudoo o !!!♡♡♡♡
uskrzydlona
Błagam pisz szybko to jest genialne
claire
Gratuluje talentu
lalaleczkA
uwielbiam )) czekam na dalszą część. kac książkowy mi się udziela. czekam na więcej, dużo więcej ciężko jest mnie przyprawić o niedosyt, tobie się to udało