- Zatem zapraszam - Karzeł zaoferował jej dłoń. Powoli podeszła do rozjarzonych węgli. Nie czuła strachu, wyłącznie zaintrygowanie i wewnętrzne pragnienie zespolenia się w jedność z ogniem. Zdjęła sandały, po czym bosymi stopami uczyniła pierwszy krok. Ciepło ogarnęło ją przyjemną falą. Przeszła wzdłuż z lekkością, która wzbudziła podziw obserwatorów. Fey nie zauważała nikogo. Żar przeniósł ją do innej rzeczywistości, takiej, w której była królową. Zaczęła tańczyć, wzbijając snopy krwistych iskier. Zatraciła się całkowicie, przepełniona pulsującymi w żyłach płomieniami. Pomarańczowy materiał sukni płonął, zdobiąc ciało dziewczyny fantazyjnymi wstęgami. W końcu opadła bezładnie spowita siwym dymem, z trudem łapiąc oddech. Głośne okrzyki i brawa przywróciły jej utraconą na moment świadomość. Zamrugała oczami, czując jak rozpędzone serce zwalnia - To było niesamowite - orzekł karzeł, wyraźnie zaskoczony umiejętnościami Fey. Ona sama nie spodziewała się po sobie czegoś takiego. Odetchnęła głębiej.
- W istocie, imponujące - powiedział mężczyzna w krwistym płaszczu Zakonu. Twarz ukrywał za złotą maską. Fey zadrżała. Od dziecka straszono ją Zakonnikami. Wbiła wzrok w ziemię, aby widz nie mógł ukraść jej duszy. Skrzyżowała też palce, chcąc zapobiec czytaniu przez niego myśli - Daruj sobie przesądy - odparł, dostrzegając jej działania - Jak ci na imię?
- Fey, panie.
- Miło cię poznać,Fey. Powiedz, czy byłaś przebadana przez służby Zakonu? Moc taka jak twoja, powinna być ujarzmiona… - odgarnął pasemko czerwonych włosów dziewczyny dłonią w czarnej rękawiczce. Jak on, u licha, wytrzymywał w tym upale?
- Mam potrzebne pozwolenie… - zaczęła nieśmiało.
- Czyżby? Mogę zobaczyć?
- Nie przy sobie… - wskazała wymownym gestem nagie ciało. Zakonnik zachichotał cicho, co zabrzmiało nieco przerażająco.
- Nie jesteś stąd, prawda?
- To aż tak oczywiste?
- Raczej tak.
- Przyjechałam tylko na czas festiwalu. Złożyć modły do bogini.
- Jakoś nie widzę świątyni w pobliżu… Chciałbym cię prosić ze mną, Fey.
- Nie! Znaczy… Nie mogę… Mój mąż…
- Mąż? Jesteś przecież prawie dzieckiem… - w głosie Zakonnika pobrzmiewało zdumienie. Podniosła nieśmiałe spojrzenie na złotą maskę. Wzory smoków wiły się wzdłuż policzków - Miałem nadzieję, że zostaniesz w Zakonie jako adeptka… Talent taki jak twój nie zdarza się często…. - słuchała z rosnącym niedowierzaniem.
- Talent?
- Od kilku miesięcy szukam uczennicy, która miałby wystarczająco dużo pasji, by zwyciężyć w tegorocznych rozgrywkach. Twój występ… Znalazłem to, czego szukałem. Mogę uczynić cię gwiazdą.
Fey otwarła oczy szerzej. Zwycięstwo w rozgrywkach, sam udział w nich, potrafił odmienić los. Żebraków zmieniał w królów, a zwykłych ludzi w panów… Tam skąd pochodziła każde dziecko marzyło o rozgrywkach.
- Rozgrywki, panie? Jestem za stara na naukę… - odparła ze smutkiem.
- Nie musisz uczyć się dużo. Wystarczy nieco doszlifować pewne kwestie…
- Ale moja rodzina…
- Twoja rodzina będzie z ciebie dumna. Chodź ze mną, Fey. Taka szansa nie powtórzy się drugi raz - kusił arystokrata.
- Ja… Muszę się pożegnać, panie… Załatwić parę spraw… - wydusiła cicho, bojąc się, by zakonnik nie uznał jej słów za odmowę.
- W porządku. Masz czas do wschodu słońca, żeby mnie ponownie znaleźć - mężczyzna poprawił płaszcz i ruszył za rozbawionym tłumem.
- Nie znam twojego imienia, panie! - zawołała spanikowana. Jak niby ma go odnaleźć pośród tych wszystkich ludzi?
- Refield - odpowiedział spokojnie, zanim stał się kolejną krwawą plamą krajobrazu. Refield! Fey z trudem stłumiła w sobie chęć pobiegnięcia za nim. Cała Gwiezdna Zatoka znała Refielda - wybitnego znawcę ludzkich charakterów, najmłodszego zwycięzcę rozgrywek, chłopaka, który zdobył wszystko, o czym marzył, a zaczynał jak ona, od niczego. Wystarczyło powiedzieć mężowi, że kolejne miesiące spędzi w Zakonie. Narzuciła jakiś luźny materiał i pobiegła szybko do jedynego miejsca, gdzie mógł przebywać mężczyzna - pijalni. Grelez podczas Festiwalu obfitowało w mnóstwo takich miejsc, jednak mąż dziewczyny zawsze wybierał tę samą ciemną spelunę położoną niedaleko głównego portu miasta. Był tam również tym razem. Zupełnie pijany opowiadał o swoich wątpliwych sukcesach rybackich. Podeszła do niego niepewnie.
- Co tutaj robisz? - powitał ją mąż chrapliwie. Spuściła wzrok niepewnie.
- Dostałam się na rozgrywki. To ogromna szansa… Oczywiście, przez jakiś czas nie będę mogła prowadzić domu…
- Czyś ty do reszty zdurniała?! Jakie rozgrywki?!
- Spotkałam Refielda...Powiedział, że mam talent i…
- Przestań bredzić! Dlaczego Refield miałby w ogóle z tobą rozmawiać?
- Widział mój taniec… Widział, jak panuję nad ogniem…
- Brałaś udział w Festiwalu?!
- Wiem, nie powinnam, ale… - siarczysty policzek gwałtownie uciszył dziewczynę.
- Wracasz do domu. Natychmiast.
- Rozgrywki zmieniają nasze życie! Ja muszę…
- Tylko się ośmieszysz, kobieto - stwierdził jadowicie jej mąż. Pewnie miał rację. Była za stara na poznawanie mocy. Uczestnicy rozgrywek trenowali wszak od wczesnego dzieciństwa. A ona? Nigdy nie nauczono dziewczyny nawet podstaw obchodzenia się z darem, traktując go bardziej jako przekleństwo. Rozgrywki były poza zasięgiem Fey. Może i posiadała talent, jednak talent to zdecydowanie zbyt mało. Refield musiał się pomylić albo ona źle zrozumiała jego słowa. Nieważne. Pora, by wrócić do świątyni i prosić boginię o syna. Tym powinna się zajmować zamiast snuć głupie mrzonki.
E.
6 komentarzy
kaszmir
Bardzo ciekawa część. Dziewczyna która może osiągnąć coś szczególnego, jednak zostaje wyśmiana przez swojego męża. Czy potrafi znaleźć tyle siły w sobie, aby przeciwstawić się bezdusznemu mężowi?
Fajnie rozkręcasz akcję i pozostawiasz czytelnika nie nakarmionego.
Miłego wieczoru
Ladies
@kaszmir Dziękuję, kobiety całe życie mają pod górkę jeśli chodzi o samorealizację... Cóż, może kiedyś doczekamy innych czasów
Duygu
Wspaniałe! Akcja się rozkręca i coraz bardziej mi się podoba to opowiadanie... Czuję, że będzie się działo
Somebody
@Duygu Mam nadzieję, że nie zawiedziemy
Almach99
Czyzby to byl juz koniec marzen rudowlosej?
Ladies
@Almach99 Można się domyślić, że pewnie nie
Almach99
@Ladies oczywiscie 😃
agnes1709
Fajnie popisać we dwójkę, też tak chcę Bardzo zgrabnie Wam to wychodzi
Somebody
@agnes1709 Żaden problem. Teraz jest na lol-u moda na crossy, więc weź Black czy inną koleżankę i do roboty
agnes1709
@Somebody Black przepadła, a Angie się leni
Somebody
@agnes1709 Przecież angie dodała w chuj opowiadań. Zresztą ona nigdy nie cierpi na brak weny... (zazdro)
agnes1709
@Somebody Moja panno, a cóż to za słownictwo? Zupełnie do Ciebie niepodobne
Somebody
@agnes1709 Zdarza się najlepszym
AnonimS
Ukryty talent i gruboskórny, brutalny mąż. Ciekawe co z tego wyniknie?
Ladies
@AnonimS Coś na pewno
AnonimS
@Ladies tajemniczo ale rozumiem że przedwcześnie nie chcecie zdradzać koncepcji.
shakadap
Brawo
Ladies
@shakadap Dziękuję