Wybranka ognia - Festiwal

Wybranka ognia - FestiwalPatrzyła zafascynowana na rozlaną słoneczną tarczę, tonącą pośród lśniących fal Gwiezdnej Zatoki. Miękkie promienie o barwie czystego złota oplatały ciało szesnastolatki ciepłymi wstęgami światła. Rozchyliła wargi, całą sobą chłonąc ów niesamowity spektakl, tworzony przez gasnącą gwiazdę. Poczuła jak jej skórę rozpala gorąco, uzewnętrzniające się łagodną poświatą wokół dziewczyny. Wkrótce blask, którym emanowała był jedynym źródłem światła rozświetlającym czerń nocy. Wolno zdjęła luźną suknię przez głowę i naga wyszła na spotkanie przypływu. Zimne fale objęły jaśniejące ciało nastolatki słonym uściskiem. Płomiennorude włosy tańczyły na wodzie do księżycowej melodii morza, nie chcąc zatonąć w nieprzeniknionej głębi oceanu. Po ciężkim dniu, dziewczyna potrzebowała takiej chwili oddechu. Zamknęła oczy, poddawszy się pieszczocie morskich prądów.  

- Wiedziałem, że cię tu znajdę, mała wiedźmo! - szorstki głos jej męża przywołał ją do rzeczywistości. Spłoszona, wróciła na brzeg, zakrywając piersi i łono nieśmiałym gestem - Zabierz te ręce. Przede mną nie masz czego chować - prychnął mężczyzna, otrzepując suknię dziewczyny z piasku.  

- Przepraszam - szepnęła, spoglądając w swoje stopy pełna poczucia winy. Złapał ją za włosy i przygiął do ziemi. Ostre drobinki wbiły się boleśnie w kolana oraz dłonie młodej małżonki.  

- Dlaczego mnie do tego zmuszasz, Fey? - zapytał, zdejmując skórzany pas. Pochylił się nad nią, związawszy go wokół jej szyi w charakterze prowizorycznej smyczy.  

- Przepraszam - powtórzyła cicho, czując płynące po policzkach łzy. Szarpnął pas bez słowa, wlokąc dziewczynę przez plażę ku rybackiej wiosce przycupniętej przy podrzędny, dawno zapomnianym porcie. Nieliczni mieszkańcy nazywali to miejsce Przystanią, choć od wielu lat żaden statek się tu nie zatrzymał.  

- Przestań się mazać! - ofuknął ją mąż, kiedy dotarli do drewnianego domostwa przesyconego zapachem schnących ryb - Przynosisz mi jedynie wstyd!  

- Wiem, wiem, wybacz… - łkała dziewczyna, próbując usunąć piach i kamyczki z obdartej skóry.  

- Jutro zaczynają Festiwal. Pojadę do Grelez ze znajomymi. Ty i inne kobiety odwiedzicie świątynię Seket. Będziesz prosić boginię o syna, rozumiesz?  

- Oczywiście - pora Festiwalu zawsze wyglądała identycznie. Mężczyźni bawili się beztrosko w pobliskim mieście, a kobiety spędzały ten czas na modłach i paleniu kadzidła. Fey jednak zawsze udawało się wymknąć na parę chwil, aby nacieszyć oczy występami akrobatów, magików i pieśniarzy. Mogła podpatrzeć, jakie suknie noszą bogate panie, a także jak zupełnie inne życie wiodą. Festiwal stanowił jedyny czas, kiedy dziewczyna odczuwała szczęście. Tydzień pełen magii i światła musiał wystarczyć na cały rok szarej rutyny. Kolejnego dnia zerwała się o świcie ze śpiewem. Przygotowała przekąski na przeszło dwugodzinną podróż, sprzątnęła obejście, nakarmiła zwierzęta, po czym wyjęła z szafy pomarańczową suknię, przypominającą tę, którą zauważyła na ubiegłorocznym Festiwalu. Uszycie jej zabrało dziewczynie kilka nieprzespanych nocy, ale efekt był wart każdego poświęcenia. Przywdziała szatę przyglądając się sobie krytycznie. Materiał doskonale podkreślał wszelkie atuty drobnego ciała, a kolor dodatkowo rozświetlał jasną skórę. Całości dopełniały rozpuszczone włosy, opadające aż na biodra dziewczyny. Czuła się piękna. Zapakowała resztę rzeczy do niewielkiego kosza i w ciszy, przerywanej trzaskającym ogniem, czekała aż mąż pozwoli jej dołączyć do pozostałych kobiet.  

***

Chyłkiem opuściła duszną świątynię bogini Seket i pobiegła na teren Festiwalu. Nocne niebo co rusz przecinały sztuczne ognie, ciągnące za sobą serpentyny iskier. Podążała za muzyką, mającą rozbrzmiewać bezustannie przez najbliższych siedem dni. Zapach gorącego miodu i czekolady mieszkał się z różnorodnymi aromatami zamorskich przypraw oraz wonią drogich olejków. Mijała tancerzy, których ruchy zaprzeczały rozsądkowi, przywodząc umysł do szaleństwa. Napotykała stare kobiety oferujące spojrzenie w przyszłość za parę miedziaków, młode kuszące przechodniów wpółnagimi ciałami, mężczyzn popisujących się strzelaniem, przygrywających na instrumentach, odpowiadających historie… Dziewczynki i chłopcy puszczali na wody Zatoki barwne lampiony z doczepionymi życzeniami, podczas gdy ich rodzice ucztowali pomiędzy straganami. Fey nareszcie czuła, że oddycha. Ze śmiechem tańczyła na szerokich ulicach, przemierzając, przemienioną w krainę baśni, stolicę. Barwnie przyodziani uczestnicy powszechnej radości uśmiechali się do niej szeroko. Bogacze, korzystający z ozdobnych lektyk rozrzucali złote i srebrne monety w geście pozdrowienia. Niektórzy arystokraci przechadzali się wśród tłuszczy, zakrywszy twarze fantazyjnymi maskami, chcąc choć na jeden tydzień zapomnieć o szlachetnym pochodzeniu. Gdzieś niedaleko ktoś właśnie wygrał fortunę w kości i obwieszczał to głównymi okrzykami. Kobieta o długich, czarnych włosach polewała piersi miodem, serwując napitek spragnionym mężczyznom. Chłopak w masce motyla wymieniał nieśmiałe pocałunki ze swoim niżej urodzonym rówieśnikiem. Złotowłosy dzieciak ożywiał dłońmi cienie, opowiadając zabawną historyjkę na białym płótnie. Mężczyzna w podniszczonym fartuchu wydmuchiwał zwierzęta ze szkła. Ktoś inny częstował przechodniów świeżo upieczonymi szaszłykami. Nagle, pośród tego chaosu, Fey zauważyła starego karła, który stąpał po rozżarzonych węglach ku rozrywce tłumu. Szedł dumnie, żonglując płonącymi owocami, a wokół niego wiły się utkane z ognia tancerki. Patrzyła zaintrygowana. Nigdy wcześniej nie widziała niczego podobnego. Niespodziewanie karzeł przemienił owoce w miliony maleńkich iskier, które wystrzeliły wyżej niż fajerwerki. Tancerki obróciły się w kolorowy dym, a czarodziej złożył niski pokłon. Publika obsypała go mnóstwem monet, klaszcząc entuzjastycznie. Fey klaskała najgłośniej, oszołomiona widowiskiem. Karzeł wychwycił jej zachwyt bystrym spojrzeniem.  

- Chcesz spróbować, córko płomieni? - zapytał, wskazując grubym palcem na dziewczynę. Zarumieniona, z błyszczącymi oczyma pokiwała entuzjastycznie głową.  


N.  

6 komentarzy

 
  • Użytkownik kaszmir

    Witam  
    Fantastyka nie moja bajka, ale tutaj poczułam zapach Orientu. Początek zasmucony, ale piękny. Dziewczyna i przypływ... przerwany przez jej męża.  
    A potem festiwal kolorów i magia. Nie żaluję.

    Pozdrawiam

    5 wrz 2019

  • Użytkownik Ladies

    @kaszmir Miło cię gościć  <3

    15 wrz 2019

  • Użytkownik AnonimS

    Fantastyka daje mi odprężenie.  Jakoś ten opis że starymi Indiami mi się skojarzył.  Pozdrawiam serdecznie

    1 mar 2019

  • Użytkownik Ladies

    @AnonimS Dla nas także stanowi odskocznię. Indie są tutaj jak najbardziej trafione. Oparłyśmy ideę Festiwalu o święto kolorów ;)

    2 mar 2019

  • Użytkownik AnonimS

    @Ladies miło mi to słyszeć.  Z niecierpliwością czekam na kolejne odsłony. Weny życzę.

    2 mar 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Kocham Cię

    26 lut 2019

  • Użytkownik Somebody

    @agnes1709 Ja ciebie też  :D

    27 lut 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Dlaczego nie piszecie?

    17 lut 2019

  • Użytkownik Somebody

    @agnes1709 Emilia się guzdrze  :rolleyes:

    26 lut 2019

  • Użytkownik Duygu

    Bardzo fajny klimat, ciekawie się zaczyna. To dopiero początek, a już nie mogę doczekać się kolejnej części! :) Intrygujące opisy i dialog. Jak zawsze perfekcyjnie  <3  

    17 sty 2019

  • Użytkownik Somebody

    @Duygu Dziękuję, kochana, że i tutaj zajrzałaś <3

    17 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    Widać, kto pisał, bardzo charakterystyczny styl. Fajny pomysł, dziewczynki kochane:kiss: p.s. Fantasy nie moim gatunkiem, ale jakżebym mogła nie dać Wam łapki:przytul:

    17 sty 2019

  • Użytkownik Somebody

    @agnes1709 Miło, że wpadłaś  ;)

    17 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @Somebody Mówiłam, uważaj, bo jak wszędzie tam, gdzie Ty? Szkoda tylko, że zdjęcia nie mam, ołtarzyk bym zrobiła:D Wybacz, wieczór nadszedł, pora odchyła:rotfl:

    17 sty 2019

  • Użytkownik Somebody

    @agnes1709 Zazdroszczę... Mnie jeszcze upierdliwa klientka oczekuje :smh:

    17 sty 2019

  • Użytkownik agnes1709

    @Somebody O tej porze? Biedactwo:glaszcze:

    17 sty 2019