Mundo Misterioso cz.8

Nie wiedziałam w dalszym ciągu o co mu chodzi.

- Kurwa mać uciekaj powiedziałem! – krzyknął. Wtedy się go posłuchałam i zaczęłam biec w stronę ulicy.

*Diego*

Miałem nadzieje że już będzie dobrze że ucieknie i nie będzie jej nic grozić ale myliłem się.Po chwili usłyszałem głos Dylana, mojego "kuzyna”.

- No… powiem ci że nie był to zbyt inteligentny rozkaz z twojej strony. – powiedział i zaraz potem zaczął się śmiać. Odwróciłem się i zobaczyłem jak trzyma Dainę i zakrywa jej dłoń ustami.

- Puść ją. Puść ją kurwa bo nie ręczę z siebie. – mówiłem zdenerwowany. Moje oczy zrobiły się żółte a kły momentalnie pojawiły się na wierzchu.

- Oj no wiesz…? Raczej nie mam takiego zamiaru… wtedy nie byłoby zabawy. Teraz przynajmniej mogę się na tobie zemścić za to co zrobiłeś. Gdyby nie ty to mój ojciec nadal by żył… teraz mam szansę się na tobie odegrać.

- Możesz zrobić ze mną co tylko chcesz, tortury, kulka w łeb nie wiem cokolwiek tylko błagam zostaw ją. – mówiłem ale on cały czas się śmiał.

- Nie… to byłoby zbyt proste a ja chcę się trochę zabawić. Więc… żegnam. – powiedział. Nie minęła sekunda a już go nie było. Nie wiedziałem gdzie pobiegł, nie widziałem. Wtedy czułem jak serce podchodzi mi do gardła zacząłem się cholernie martwić. On ją zabrał, zabrał ją ze sobą a ja nie wiem gdzie. Kurwa dlaczego ja muszę być taki głupi! Jakbym trzymał ją przy sobie to nic takiego by się nie wydarzyło. Będę się za to obwiniał cały czas. Pobiegłem szybko po chłopaków. Wparowałem do domu Ruggero. On i Alex mieli właśnie "romantyczną chwilę” wiecie… ona w samej bieliźnie on w bokserkach, całowali się i takie tam. Kiedy tylko przekroczyłem próg domu oni zareagowali.

- Co ty kurwa robisz! – krzyknął Ruggero. Alex założyła jego koszulkę.

- Gówno obchodzi mnie to czy wam w czymś przerwałem musisz mi pomóc.

- Ale o co ci chodzi? W czym mam ci pomóc?

- Diana została porwana.

- Co ty pieprzysz? Przez kogo. – Spojrzałem się na niego od razu załapał o kogo chodzi Opowiedziałem mu całą historię zaraz potem powiedział. – Idziemy po chłopaków i jazda. – powiedział.

- Ale ja nie wiem gdzie on ją zabrał rozumiesz? - łzy cisnęły mi się do oczu.

- Chłopaki ja mogę wam pomóc. – powiedziała Alex. Od razu wiedziałem że Ruggero się nie zgodzi.

- Nie skarbie. Ty zostań w domu to może być bardzo niebezpieczne. Za bardzo się o ciebie boję. – Pocałował ją i szybko wyszliśmy. Pobiegliśmy po chłopaków Jorge też poszedł mimo tego że był na skraju załamania. Nie minęło 5 minut a znaleźliśmy się w tym samym miejscu w którym doszło do porwania. Jorge I Xabiani od razu zaczęli węszyć. Rozdzieliśmy się, ja I Ruggero poszliśmy w inną a oni w inną stronę.

***

- Nie no kurwa to są jakieś żarty… jeśli ten chuj jej coś zrobi to obiecuję że jak tylko go znajdę to mu nogi z dupy powyrywam. – Byłem tak zdenerwowany… każdy szelest liści przyprawiał mnie o dreszcze. Bałem się cholernie, jeszcze nigdy się tak o nikogo nie martwiłem. Nasze poszukiwania trwały bardzo długo ale nic z tego. Jakiś czas potem Ruggero powiedział.  

- Dobra chłopaki wracamy dzisiaj już ni nie zdziałamy najwyżej jutro.  

- Co ty kurwa pierdolisz! Nie zdajesz sobie sprawy z tego że nie mamy czasu? Przecież on ją może w każdej chwili zabić! – krzyczałem zdenerwowany ale w końcu uświadomiłem sobie że ma rację… wróciliśmy. Zaczęło padać, stałem przy oknie. Patrzyłem się w okno… nie mogłem uwierzyć w to co się dzieje. Mojej ukochanej grozi śmierć przeze mnie… w końcu zacząłem płakać. Co jest dziwne ja nigdy nie płacze ale tak to już jest kiedy się kogoś naprawdę kocha…  

- Zobaczysz kochanie… odnajdę cię. – mówiłem i odszedłem. Umówiłem się na dzisiaj z jedną z dziewczyn ale nawet seks nie dał rady mnie odstresować. Dziewczyna wiła się ode mną jęcząc głośno z podniecenia. Ja nie mogłem się na niej skupić w żaden sposób, nie dawałem rady. Kochaliśmy się raptem 15 minut ale ja naprawdę nie mogłem dłużej wytrzymać, byłem na skraju załamania. Dlatego zakończyłem to o wiele wcześniej niż normalnie. Poszedłem spać cały czas myśląc o niej…  

*Diana*

Siedziałam na krześle w jakimś bardzo ciemnym pokoju. Miałam związane nogi, ręce i zaklejone usta. W pewnej chwili zapaliła się lampka która była nade mną a drzwi od pomieszczenia się otworzyły Wszedł ten mężczyzna. Podszedł do mnie i usiadł mi na kolanach, zaczęłam się bać, właściwie to cały czas się cholernie boje bo nie ogarniam co się tu dzieje!  

- Hej skarbie. – powiedział i pocałował mnie w szyję od razu zaczęłam się szarpać. – Spokojnie nie bój się myszko, jeszcze nie mam ochoty na seks więc na razie ci odpuszczę. – I wtedy się zaśmiał. – Wiesz sprawa jest prosta, mam nadzieje że zdajesz sobie sprawę z tego że jeśli on cię nie znajdzie to… ja cię po prostu zabiję tak? I postawię ci warunek, jeśli będziesz grzeczna to cię rozwiąże, ALE nie wypuszczę. Rozumiesz? Będzie mi wtedy łatwiej się tobą posługiwać. No ale czas pokaże. – powiedział i wyszedł zostawiając mnie samą. Nie no to jest po prostu chore! Co ja tu w ogóle robię dlaczego on mnie porwał?! Co ja mam z tym wszystkim wspólnego?! Bałam się strasznie w końcu nie wytrzymałam i zaczęłam płakać.  

*Rano*

*Diego*

Wstałem o godzinie 5 nie mam czasy do stracenia od razu poszedłem po chłopaków nie obchodził o mnie to że śpią czy chuj wie co robią. Muszę ją dziś znaleźć tym razem kurwa nie odpuszczę. Kiedy już przeszukaliśmy cały las poszliśmy dalej ale nic… w pewnej chwili usłyszałem głośne wycie nie minęła sekunda a ja i Ruggero byliśmy już przy chłopakach. Zaczęli biec a my z nimi, ale w pewnej chwili stracili trop. Odłączyłem się od nich i poszedłem w zupełnie inną stronę. Wtedy poczułem ten zapach to była wanilia, Diana używa takich perfum. Zapach jednak nie utrzymywał się długo bo zaraz potem już go nie czułem. W pewnej chwili zadzwonił mój telefon wyświetlił się na nim napis "Numer zastrzeżony” Mimo to odebrałem.  

- Witaj Diego. – usłyszałem głos Dylana.  

- Ty chuju! Gadaj gdzie ona jest bo jak nie to zobaczysz, kiedy cię tylko znajdę życia ci nie daruje!  

- Spokojnie… nic ci nie powiem wiesz chce się trochę zabawić. I powiem ci tylko tyle że ta twoja dziewczynka jest całkiem niezła w łóżku. – Kiedy to usłyszałem nie mogłem opanować złości. Dylan pieprzył moją Dianę?! Mam nadzieje że to są tylko jakieś pierdolone żarty bo jak się dowiem że ją skrzywdził to wyjdę z siebie. – A i chyba ktoś… chce ci coś powiedzieć. – mówił i zaraz potem usłyszałem głos Diany.  

- Diego! Błagam cię zabierz mnie stąd! – krzyczała.  

- Diana! Obiecuję że zrobię wszystko, powiedz mi gdzie jesteś! – zawsze warto próbować.  

- Nie wiem… to jest jakaś piw… – nie dokończyła, usłyszałem tylko jej krzyk "Aua!” Uderzył ją… po tym rozłączył się…

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 1364 słów i 7242 znaków.

1 komentarz

 
  • ;)

    Super :) czekam na next ;)

    30 cze 2015