Mundo Misterioso cz.17

Nie mogłam uwierzyć w to co przed chwilą się wydarzyło… Diego odsunął się od niego, jego usta były całe we krwi. Byłam przerażona.

- Co… co ty zrobiłeś! – krzyczałam. On podszedł do mnie, byłam na niego wściekła, sama nie wiem wszystko we mnie buzowało. – Ty jesteś normalny?! Zabiłeś go!

- I tak skończy każdy kolejny dupek który będzie źle o tobie mówił. Nie pozwolę na coś takiego. – Nie mogłam uwierzyć w to co mówił… z nim jest coś naprawdę nie tak. Patrzyłam na niego z ogromnym strachem w oczach, wiedziałam że jest agresywny ale żeby do tego stopnia. Szczerze? zaczynam się bać, nie wiem co mam teraz ze sobą zrobić. Diego podszedł do mnie i zaczął mówić. – Diana, kochanie spokojnie, nic się nie dzieje. Ja wiem że trochę się wystraszyłaś ale nie… – nie mogłam dłużej tego słuchać.

- Nie Diego, przestań. Jesteś po prostu okropny. Nie zbliżaj się do mnie, trzymaj się ode mnie z daleka. – po tych słowach odeszłam do niego.

- Ale Diana… – nie słuchałam już tego i dalej szłam przed siebie.

*Jorge*

Selena poznała prawdę. Była w szoku… na początku nie chciała mi w to uwierzyć…Ale udowodniłem jej to, kiedy moje oczy zmieniły kolor z brązowego na jaskrawo żółty był w naprawdę ogromnym szoku. Zaraz ma do mnie przyjść, chciałem jej to wszystko dobrze wyjaśnić żeby nie miała powodów do strachu. Wtedy mi się nie udało bo pod wpływem tym wszystkich emocji była za bardzo zestresowana. Siedziałem na kanapie, w pewnej chwili zadzwonił dzwonek do drzwi. Wstałem, podszedłem do nich i otworzyłem. Selena patrzyła na mnie już nie tak jak wcześniej, widziałem w jej oczach o wiele więcej ciekawości ale też lęku, niestety. Razem z nią ponownie usiadłem na kanapie.

- Dobra… od czego zacząć…

- Powiedz mi może, jak, jak to w ogóle jest możliwe, o co tu chodzi… – mówiła patrząc na mnie.

- Ehh… posłuchaj, ja się taki urodziłem. Ale nie tylko ja na tym świecie taki jestem, i do tego wszystkiego… są też wampiry. – Wiem że brzmi to cholernie niewiarygodnie i głupio ale taka jest prawda a mi zależy na tym aby ona ją poznała.

- Co? Boże gdzie ja żyje! Tyle lat nic o tym nie wiedziałam, no paranoja jakaś… – po tych słowach oparła głowę na dłoniach.

- Selena, spokojnie, ja rozumiem że to może być dla ciebie straszne ale wiedz że mnie nie musisz się bać. Wiedz że przy mnie jesteś bezpieczna, potrafię nad sobą panować jeśli chcę. – Zaraz potem po chwili wahania wziąłem ją bardzo delikatnie za rękę. – Chcę ci powiedzieć że, zależy mi na tobie i nie chcę abyś się mnie bała, nigdy bym cię nie skrzywdził… -w tej właśnie chwili nasze spojrzenia się spotkały, ona ma takie śliczne oczy… Im dłużej w nie patrzyłem tym bardziej zdawałem sobie sprawę z tego co się dzieje. Ja się zakochałem.

*Diana*

Wróciłam do domu cała w nerwach, nie chciałam z nikim o tym rozmawiać dlatego nawet kiedy Alex zapytała się mnie dlaczego mam taki nastrój nie pisnęłam nawet słowa. Siedziałyśmy razem w salonie oglądając jakiś film. Zapytałam się jej jak się czuje, a ona jak zawsze powiedziała że dobrze, szkoda tylko że ja wiem że ona kłamie. Wiem że cierpi, że jest jej źle z tym co się teraz dzieje.W pewnej chwili rozległo się pukanie do drzwi, pierwsza moja myśl, Diego. Ale zamiast jego zobaczyłam kogoś kogo o wiele bardziej nie chciałam widzieć, Ruggero.

- Cześć, jest Alex? Chciałbym z nią porozmawiać… – mówił, w jego głosie usłyszałam troskę, tak jasne chyba nie myśli że mnie na to nabierze a już na pewno nie Alex. Po chwili ona pojawiła się obok mnie. – Kochanie, proszę… możemy porozmawiać? -zapytał. Spojrzałam na nią, kiedy lekko skinęła głową zgadzając się. Wtedy ja poszłam na górę zostawiając ich samych.

*Alex*

Patrzyłam na niego nie wiedząc kompletnie jak się zachować. Stoję właśnie przed zabójcą moje własnego, nienarodzonego dziecka. Na samą myśl o tym łzy cisną mi się do oczu.

- Czego chcesz… – powiedziałam głosem bardzo cichym.

- Alex, skarbie ty mój… jak się czujesz? Wszystko w porządku? -ja cały czas nie okazywałam emocji mimo tego że w środku wszystko się waliło…

- Tak… i nie mów tak do mnie. To już koniec rozumiesz? Nigdy, nie będzie już tego co było. Zniszczyłeś mi życie… – ledwo co powstrzymywałam się od płaczu ale nie mogłam się tak po prostu rozkleić, muszę pokazać mu że jestem twarda i że nie rusza mnie jego obecność tutaj. Wzięłam głęboki oddech a on zaraz potem zaczął mówić.

- Kocham cię. Wiesz o tym… wiem że to co się stało, to co zrobiłem to jest najgorsza rzecz na świecie ale błagam cię wybacz mi to. Bez ciebie jestem nikim, byłaś całym moim światem Alex… – nie chciałam już dłużej tego słuchać.

- Idź stąd. Nie chcę cię znać, słyszysz? Idź. – patrzył na mnie, po chwili ciszy odszedł. Zamknęłam drzwi, wtedy zauważyłam Dianę na schodach. Podeszła do mnie i bez zastanowienia mocno do siebie przytuliła. Nie wytrzymałam i już po chwili płakałam jak dziecko.

*Diana*

Alex teraz siedzi i mnie w pokoju, leży na łóżku cała w rozsypce. Muszę coś z tym zrobić muszę pomóc jej stanąć na nogi, nie pozwolę na to aby moja przyjaciółka płakała przez jakiegoś debila. Wyszłam na dwór żeby się trochę przewietrzyć, nadal jest zła na Diega ale do niego to nie dociera że nie chcę z nim rozmawiać od tamtego wydarzenia minęły już trzy godziny a on zdążył już zadzwonić do mnie dwadzieścia pięć razy i do tego dochodzą jeszcze setki SMS’ów. Kiedy tak stałam przy jeziorze które od jakiegoś czasu jest naszym "miłosnym gniazdkiem” usłyszałam za plecami jego głos.

- Tutaj jesteś… – powiedział podchodząc bliżej. Nie zareagowałam, cały czas patrzyłam się w przestrzeń przede mną. – Martwiłem się… – mówił dalej ale tym razem jego głos był o wiele cichszy. Jego ręce znalazły się na moich biodrach. Odsunęłam się, nie chciałam aby mnie dotykał, po tym co zrobił… nie. – Diana kochanie… odezwij się. Wiesz dlaczego to zrobiłem, zrobiłem to bo cię kocham… – wlepiłam wzrok w ziemię. To jest nasza pierwsza kłótnia odkąd jesteśmy razem, niezbyt przyjemne uczucie. – Przepraszam. – wyszeptał.Spojrzałam na niego, po chwili westchnęłam.

- Wiesz że to może źle się dla ciebie skończyć… a co jeśli ktoś dowie się o tym że to ty go zabiłeś? Najpierw zabiorą cię na jakieś testy a potem, wsadzą za kratki. – mówiąc to mój głos zaczął się strasznie trząść. – A ja… – znowu zaczęłam tylko tym razem mówiłam ciszej by nie spostrzegł się że jestem bliska płaczu. – A ja nie chcę się stracić… – wyszeptałam, po tym pojedyncza łza powolnie spłynęła po moim policzku. Diego od razu podszedł do mnie, objął moją twarz swoimi dłońmi, otarł tą łzę zaraz potem mówiąc.

- Nie płacz skarbie. Nie stracisz mnie, obiecuję… – po tym bardzo delikatnie pocałował mnie w czoło.Przytulił mnie do siebie, głaskał bardzo delikatnie po włosach. -Kocham cię… – po tych słowach, podniosłam lekko głowę do góry spojrzałam mu prosto w oczy i po chwili wyszeptałam.  

- Ja ciebie też… – nie minęła chwila a nasze usta połączyły się w pięknym pocałunku. Jakiś czas potem Diego zaproponował mi żebyśmy razem spędzili dzisiejszy wieczór. Zgodziłam się. Siedziałam w domu szukając odpowiedniego ubrania na wieczór. W końcu ubrałam się w to:  

http://www.moda.net.pl/obrazki/2011/04/c20101230-shot19-outfitmain.jpg

I byłam gotowa do wyjścia. Rodzicom powiedziałam że idę do kina, nie lubię ich okłamywać, no ale na razie nie mogę powiedzieć im o tym że spotykam się z Diego bo nie wiem czy przyjęliby to dobrze. Gdy już byłam pod drzwiami jego mieszkania zapukałam, po krótkiej chwili drzwi się otworzyły a przed moimi oczami ukazał się Diego ubrany w koszulę i jasne rurki. Uśmiechnął się do mnie co od razu odwzajemniłam.  

*Diego*

Wyglądała po po prostu prze cudownie. Mam najpiękniejszą dziewczynę jaka żyje na tym świecie. Usiedliśmy razem na kanapie, zauważyłem że jej wzrok skierował się na butelkę z winem, po chwili powiedziała.  

- Diego, ale przecież wiesz że ja nie piję. – po tych słowach spojrzała na mnie.  

- Spokojnie słońce, to jest wino bezalkoholowe, nie zaszkodzi ci. – zaraz potem dałem jej buziaka w policzek. – A wiesz co? Ja coś dla ciebie mam. – po raz kolejny się uśmiechnąłem i po chwili dałem jej kolorową torbę. W środku był średnich rozmiarów pluszowy miś, srebrny naszyjnik z jej imieniem oraz wiersz który sam dla niej napisałem. Otworzyła prostokątne pudełeczko, lekko rozchyliła wargi zaraz potem mówiąc.

- Boże… jaki śliczny. Dziękuje… – po tym dostałem od niej buziaka w policzek. Cały czas tak pięknie się uśmiechała, bardzo mnie to cieszyło bo to oznaczało że jest szczęśliwa a kiedy ona jest w takim nastroju to ja też. Ten wiersz też bardzo jej się spodobał. Objąłem ją ramieniem, na chwilę jednak odsunąłem się by nalać wina do kieliszków. Wziąłem obydwa i podałem jej jeden. Między nami trwała cisza, było tak miło… Co jakiś czas nasze usta łączyły się w krótkim pocałunku. O takich chwilach z nią to ja mogłem tylko śnić, a teraz kiedy to wszystko dzieje się naprawdę, jestem cholernie szczęśliwy. W pewnej chwili ja delikatnie położyłem dłoń na jej odkrytym udzie i lekko ją po nim pogłaskałem. Od razu poczułem jak jej wszystkie mięśnie się napinają. Wystraszyła się, zabrałem tą rękę i z powrotem położyłem na jej prawym biodrze.  

- Przepraszam… – powiedziałem. – Ja tylko…  

- Nie, spokojnie… nic się, nie dzieje… Trochę się wystraszyłam ale, jest dobrze. – wdziałem po jej oczach że nie jest dobrze. No ale co ja mam zrobić, nie mogłem się powstrzymać, jestem tylko facetem.  

- Diana, nie chcę abyś mnie źle zrozumiała. Ja nie będę na ciebie naciskał… mogę poczekać. Nie zrobimy tego dopóki ty nie powiesz mi że jesteś gotowa i że tego chcesz. Nie martw się… – powiedziałem.  

- Nie Diego ja nie chcę abyś ty był zależny od mojej decyzji. Bo ja nie wiem ile to jeszcze potrwa zanim się zdecyduje, a nie chcę żebyś się męczył… – spojrzała na mnie.

- O mnie się nie martw… – jeszcze mocniej ją objąłem, ona oparła głowę o moje ramię. Trwaliśmy w takiej pozycji cały czas. Jakiś czas potem spostrzegłem się że ma zamknięte powieki, zasnęła. Uśmiechnąłem się lekko zaraz potem wstając po woli i biorąc ją ostrożnie na ręce. Zaniosłem ją do siebie do pokoju, położyłem na łóżku i przykryłem kołdrą. -Śpij dobrze kochanie…- po tam jak pocałowałem ją w czoło, wyszedłem. Chwilę po tym jak znalazłem się z powrotem na dole zadzwoniła jej mama. Trochę się zdziwiła kiedy usłyszała w słuchawce mój głos. Wszystko jej po kolei wyjaśniłem. Powiedziała mi żebym od razu z samego rana odprowadził ją do domu. Po zakończeniu rozmowy zanim poszedłem spać zapaliłem jeszcze papierosa i wypiłem piwo. Pół godziny później poszedłem do niej. Zdjąłem koszulę i spodnie zostając w samych bokserkach. Położyłem się obok niej, wygląda tak słodko kiedy śpi. Zaczęła coś mamrotać pod nosem, lekko rozchyliła powieki i zaraz po ujrzeniu mnie obok przysunęła się i wtuliła w mój nagi tors. Ponownie objąłem ją ramieniem i po chwili zasnąłem.  

*Rano*

*Diana*

Na początku kiedy obudziłam się w łóżku Diega byłam w lekkim szoku, ale potem mi wszystko wyjaśnił. Niestety dzisiaj muszę iść do szkoły, no nie. Po zjedzeniu śniadania musiałam już wychodzić.  

- Przyjadę po ciebie. – powiedział i zaraz po tym cmoknął mnie w usta. Kiedy byłam już w domu, wzięłam szybką kąpiel założyłam czystą bieliznę i przebrałam się w inne ubrania, spakowałam książki i poszłam.  

***

Na całe szczęście ten dzień minął szybko, no, nie było aż tak źle jak myślałam. Jakoś udało mi się to przeżyć. Wyszłam przed budynek, a tam czekał już na mnie Diego. Podeszłam do niego zaraz potem przytulając się.  

- No i jest moja księżniczka, jak było? – zapytał.  

-Jakoś uszło. – po tych słowach oboje się zaśmialiśmy. Odwiózł mnie pod sam dom, kiedy chciałam już wychodzić poczułam jak jego dłoń przykrywa moją. Odwróciłam się, nie zdążyłam zareagować, w jednej chwili wpił się w moje usta. Ten pocałunek był taki przyjemny… ale nie mogłam dłużej na to pozwolić, odsunęłam się od niego, miał lekko zdziwioną minę.  

- Diego… przecież moi rodzicie mogli to zobaczyć.  

- Eh… przepraszam. – powiedział. Zaśmiałam się, dałam mu buziaka w policzek i wyszłam. Zamknęłam drzwi od auta i po chwili odjechał. Kiedy miałam już wchodzić do mieszkania nagle usłyszałam dźwięk syreny policyjnej. Odwróciłam się, jakiś czas potem zobaczyłam że zwalniają kiedy podjechali do Diega. Zaczęłam się niepokoić, Diego stanął na poboczu a oni tak samo. Kiedy wyszedł z auta postanowiłam tam pójść. Kiedy byłam już przy nich usłyszałam jak Diego pyta.  

- Ale o co chodzi…

- Pójdzie pan teraz z nami, zostaje pan aresztowany.  

  

  

I jak? Podoba się?? :)  
Mam nadzieję :) Długo czekaliście :D  
Mam nadzieję że nikogo nie zawiodłam :)  
Jak myślicie dlaczego chcą aresztować Diega?  
Myślicie że chodzi o to co zrobił czy raczej o coś innego?  
Następna część w niedzielę :)  
No to tyle :*

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2573 słów i 13756 znaków, zaktualizowała 20 wrz 2015.

2 komentarze

 
  • Misiaa14

    Oh....nie ma słów  określających mojego zachwytu *-*

    20 wrz 2015

  • tolson

    Mam nadzieję że niedługo będzie kolejna :)

    20 wrz 2015