Mundo Misterioso cz.11

- Diana ja… posłuchaj bo… chodzi tu o to że ja… nie no nie dam rady ci tego powiedzieć.Z resztą… i tak byś mi nie uwierzyła. – powiedziałem. – Zapomnijmy o tym co się teraz działo dobrze? Tak będzie lepiej i dla ciebie i dla mnie. – mówiłem zawiedziony.

*Diana*

Nie wiem o co tu chodzi. Diego od jakiegoś czasu jest jeszcze bardziej tajemniczy, męczy mnie to że nie chcę powiedzieć o co chodzi ale nie będę się tego domagać. Potem przyszli do niego chłopaki mianowicie Ruggero, Xabi i Jorge. Nie spodziewałam się tego i nie jestem  zbytnio z tego zadowolona no ale to jest w końcu jego dom, może robić co chcę.

- No to ja już może pójdę spać. – powiedziałam.

- Nie no mała, zostań z nami. Będzie fajnie jest dopiero 21. – mówił Ruggero. Zastanowiłam się przez chwilę i zaraz potem się zgodziła. Włączyli jakiś horror, ja siedziałam obok Diego, zaraz potem Ruggero, Xabi i Jorge. Wiecie… ja już jak byłam sama z Diego czułam się z lekka niezręcznie mimo tego że już tyle razy mi pokazał że z nim nic mi nie grozi, a teraz jestem w domu z czwórką dorosłych mężczyzn. Zaczęłam się strasznie stresować oni tego nie zauważyli. W końcu zaczął się film, po pięciu minutach usłyszałam jak Diego szepce mi do ucha.

- Jak będziesz się bała to możesz się do mnie przytulić.  -powiedział i po chwili usłyszałam jego śmiech który swoją drogą jest… taki słodki i uroczy. NIE!  Mnie chyba pogrzało, jak ja mogę tak uważać. GŁUPIA. Powiedziałam sobie w myślach i zaraz potem spojrzałam na niego z miną mówiącą ” Na pewno nie”. W trakcie filmu było wiele scen które dla mnie były cholernie przerażające, a oni? Żaden z nich nawet nie drgnął. Heh… to pewnie dlatego że każdy z nim upodabnia się do tych bestii! Przy jednej scenie po prostu nie wytrzymałam i schowałam twarz w nagi tors Diega. Znowu usłyszałam jego śmiech. Potem już przestałam się odsuwać i trwałam w takiej pozycji cały czas, tak dla jasności, byłam cały czas wtulona w niego. W pewnej chwili on delikatnie objął mnie ramieniem. Jego dotyk spowodował że trochę się wystraszyłam ale zarazem przeszedł mnie przyjemny dreszcz. Kiedy film się skończył, my jeszcze przez chwilę trwaliśmy w tej pozycji.

- Spodobało ci się co? – zapytał cicho. Wtedy się otrząsnęłam i zorientowałam co się dzieje.

- Nie! Oczywiście że nie. – powiedziałam jednocześnie wstając. Chłopaki od razu zaczęli się śmiać a ja popatrzyłam na niego jak się uśmiecha. – Może byś się ogolił a nie gadasz takie bzdury. – powiedziałam i zaczęłam się śmiać.

- Tak się bawisz? – powiedział zaraz potem chwytając mnie za nadgarstek i przyciągając do siebie. W jednej chwili znalazłam się na jego kolanach. Nie minęła chwili a zaczął mnie łaskotać.

- Przestań! – krzyczałam śmiejąc się. – Chłopaki pomóżcie mi ! – krzyczałam ale żaden z nich się nie ruszył. Cały czas tylko się gapili i śmiali. No zaraz naprawdę się zdenerwuję. TAK! To jest myśl.- Jeśli mnie nie puścisz to się obrażę. – powiedziałam ale on to zlekceważył. W końcu udało mi się wyrwać z jego objęć, to było naprawdę trudne bo on jest cholernie silny. Wstałam i zaczęłam przedstawienie.

- Masz za swoje, maleńka. – Ja nie odezwałam się tylko poprawiłam ubrania i zaplotłam ręce na piersi. On wstał i zaraz potem znalazł się przy mnie. – Ej no… ty tak na serio? No przepraszam… – mówił. Ale ja nie zwróciłam na to uwagi i poszłam do kuchni napić się wody. Wróciłam do salonu, chciałam już iść na górę ale mnie zatrzymał. – Nie gniewaj się, no proszę. – mówił z miną zbitego psa. Wtedy spojrzałam na szklankę z wodą i wpadałam na kolejny fajny pomysł. Uśmiechnęłam się do niego i powiedziałam.

- No dobrze. Nie gniewam się ale musi być jakaś kara za to więc… – powiedziałam i wylałam mu na głowę wodę ze szklani. Kiedy to zrobiłam zacisnął oczy. Chłopaki nie mogli opanować się od śmiechu a ja tylko spojrzałam na niego, po raz kolejny się uśmiechnęłam i poszłam na górę.

*W nocy*

To wszystko działo się tak szybko, obudziłam się cała mokra od potu i łez. Diego był już przy mnie, trzymał mnie za rękę i próbował mnie obudzić. Spojrzałam na niego z przerażeniem.

- Diana co się stało boże… nawet nie wiesz jak się wystraszyłem. – mówił.

- Widziałam go… to wszystko… to jak mnie dotykał… boże… – powiedziałam i zaczęłam jeszcze bardziej płakać. Diego przytulił mnie do siebie i zaraz potem powiedziała.

- Może lepiej będzie jak zostanę tutaj z tobą… spokojnie nie bój się jestem przy tobie. – mówił gładząc mnie po dłoni. Zaraz potem położył się obok mnie, było mi tak źle przez to wszystko że bez zastanowienia przytuliłam się do niego. Głaskał mnie po plecach chcąc mnie uspokoić.Dzięki temu ,nawet się nie zorientowałam kiedy zasnęłam.

*Rano*

Obudziły mnie promienie słońca wpadające przez odsłonięte okno. Lekko otworzyłam oczy, Diega nie było przy mnie. stał przy parapecie i otwartym oknie paląc papierosa i popijając ze szklanki osocze. Spojrzał na mnie.

- Dzień dobry księżniczko, – powiedział. Chyba już nie miał zamiaru drążyć tematu o tym co się wydarzyło w nocy, to nawet lepiej. – Mogę cię tak nazywać co? – zapytał z uśmiechem na ustach który po prostu powalał.

- E… zastanowię się – powiedziałam i zaśmiałam się.

- No a teraz czas wstawać. Bo dzisiaj mam wobec ciebie pewne plany. – powiedział, zastanowiło mnie to co powiedział. Zwlekłam się z łóżka.

- No a teraz może byś wyszedł bo chcę się ubrać. – powiedziałam.

- O… szkoda, nie dasz mi popatrzeć? – zaśmiał się a ja wskazałam mu ręką drzwi. Podczas przebierania zaczęłam się nad czymś zastanawiać. Już od długiego czasu się nie kłócimy, czy to możliwe że się od niego przyzwyczaiłam, przestałam się bać i jestem gotowa mu zaufać? No zobaczymy jak to się jeszcze dalej potoczy ale jak na razie jest dobrze. Ubrałam się w to:


http://ri.pinger.pl/pgr292/d6d72192000f3f2e52013343/hehes.jpg

I zeszłam na dół.

*Diego*

Kiedy na nią spojrzałem myślałem że zwariuję. Wyglądała tak seksownie… miałem ochotę do niej podejść, pocałować ją… NIE.  Nie mogę tak myśleć bo jeszcze to zrobię nawet o tym nie wiedząc a to prowadzi do kłótni. Potrząsnąłem lekko głową i trochę się uspokoiłem.

- No to może mi powiesz jakie plany masz na dziś co? – zapytała.

- A no wiesz. Miałem zamiar zabrać cię na zakupy a wieczorem… co powiesz na imprezę?

- Brzmi ciekawie ale wiesz że nie musisz wydawać na mnie kasy. -powiedziała i zaraz potem się zaśmiała.

- O to się nie martw. Tymczasowo ja się tobą opiekuję więc chcę abyś miała wszystko czego potrzebujesz. – powiedziałem. Po tym jak zjadła śniadanie wybraliśmy się na krótki spacer po parku, pogoda bardzo nam sprzyjała co spowodowało że było bardzo miło. W pewnej chwili moja dłoń delikatnie otarła się o jej. Poczułem jak rumieńce wkradają mi się na policzki. Kurwa! Dlaczego ja jestem taki głupi! Gdybym nie był takim tchórzem to już dawno miałbym za sobą powiedzenie jej prawdy. Eh… no ale niedługo się dowie, przynajmniej mam nadzieje. O godzinie 12 poszliśmy na zakupy. Weszliśmy do sklepu z odzieżą, ona cały czas coś oglądała. W pewnej chwili wzięła do ręki krótkie spodenki które wyglądały zajebiście, a na niej byłyby jeszcze lepsze, moje rozmyślania przerwał jej śliczny melodyjny głos.

- Ej Diego? Jak myślisz dobrze bym w nich wyglądała? – zapytała.

- Dla mnie to ty we wszystkim wyglądasz dobrze… – powiedziałem, ona spojrzała na mnie i lekko zmarszczyła brwi uśmiechając się przy tym. – Znaczy… ten no… tak tak,są w sam raz. – powiedziałem. „No ale żeś się powiedział” – rzekła moja chora podświadomość. Poszła je przymierzyć i tak, wyglądała w nich bosko. „Znowu masz na nią ochotę co?”  powiedział ten wkurwiający głos w mojej głowie. Jakieś dwie godziny późnej zakończyliśmy ten dosyć długi rajd po sklepach i poszliśmy coś zjeść. Kiedy zbliżała się godzina 21 ona zaczęła się szykować. Efekt końcowy był po prostu powalający. Ubrała się w nową  różową sukienkę którą zakupiła dzisiaj do tego czarne szpilki. Zrobiła lekki makijaż a włosy zostawiła rozpuszczone. Wyglądała przepięknie, ja ubrałem się w czarne rurki i koszulę w niebiesko białą kratę. Kiedy tylko wzięła torebkę wyszliśmy. Szliśmy tylko ja i ona, chciałem żebyśmy ten wieczór spędzili tylko we dwoje. Mam nadzieje że wszystko będzie dobrze i że będzie szczęśliwa. W klubie do którego się wybraliśmy było bardzo dużo ludzi, grała głośna muzyka. Było naprawdę super. Ja już nie raz tutaj byłem, zaprowadziłem Dianę do stolika który był na antresoli w rogu.

- I jak podoba się? – zapytałem.

- Tak i to bardzo. – powiedziała zaraz potem uśmiechając się.

- Chcesz się czegoś napić?

- No jeśli proponujesz to wodę. – powiedziała i zaraz potem poszedłem do baru. Ja oczywiście wziąłem sobie drinka, ale nie będę pił za dużo, ze względu na nią. No przynajmniej się postaram. Kiedy wracałem, zobaczyłem jak jakiś koleś się do niej przyczepił. Chyba próbował ją poderwać. Po moim trupie szczylu – powiedziałem w myślach. Podszedłem do stolika zaraz potem stawiając szklanki.

- Diana, czy ten chłopak cię zaczepia? – zapytałem zaraz potem patrząc na tego fagasa. Ona nie odpowiedziała ale widziałem po jej wyrazie twarzy że nie chcę żeby on tu był. Wziąłem go za nadgarstek. – Odejdziesz sam czy mam ci w tym pomóc? – zapytałem.

- Weź spierdalaj,ja z nią tylko rozmawiam. – mówił

- Albo dasz jej spokój albo nie skończy się to dla ciebie dobrze. – mówiłem. Z tych całych nerwów moje kły momentalnie pojawiły się na wierzchu ale na szczęście on tego nie zauważył. Prychnął zdenerwowany. Podszedłem do Diany, usiadłem obok zaraz potem biorąc ją za rękę zapytałem  

- W porządku? – w odpowiedzi lekko pokiwała głową. – Chcesz iść tańczyć? – zapytałem po chwili. Zastanowiła się i po jakimś czasie odpowiedziała.  

- No dobrze. – W jednej chwili znaleźliśmy się na parkiecie. Kiedy patrzyłem na jej ciało którym z gracją poruszała w rytm muzyki, zacząłem się podniecać.Stała tyłem do mnie, położyłem jej dłonie na biodrach i wyszeptałem do ucha.

- Nieźle tańczysz, księżniczko…

- Ty też – powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy.

- Oj… no to ty nie wiesz jak dobrze całuje. – powiedziałem i zaraz potem znowu usłyszałem ten słodki chichot.

*Dwie godziny później*

Byłem już mocno pijany, wiem miałem nie pić dużo no ale tak wyszło. Teraz muszę się jakoś kontrolować. Diana poszła do toalety a ja siedziałem przy barze. Kiedy wróciła podszedłem do niej

- Chodź na chwilę, chcę porozmawiać. – powiedziałem. Ona choć była lekko niepewna, poszła. Gdy znaleźliśmy się w miejscu gdzie było cicho i nie było dużo ludzi stanąłem na przeciwko niej lekko chwiejąc się na nogach. – Posłuchaj… ja muszę powiedzieć ci… coś bardzo, ważnego. – wybełkotałem.

- No dobra a o co chodzi? – zapytała. Patrzyłem w te jej śliczne błękitne oczy i zaraz potem powiedziałem.

- Diana…Kocham cię…  


Mam nadzieje że sie podobało i że zobaczę pod tą częścią sporo komentarzy bo uwierzcie mi że się napracowałam :D Myślę że mogę na was liczyć :D

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2211 słów i 11752 znaków.

2 komentarze

 
  • Miki

    Super podoba mi się :) zgadzam się z Lucy 15 :)

    16 lip 2015

  • Cassela

    Chciałam napisać to samo co Lucy15 :D

    16 lip 2015