Mundo Misterioso cz.20

Przez chwilę myślałam że on sobie tylko żartuje, to co powiedział wydawało mi się kompletnie absurdalne. Patrzyłam na niego strasznie zmieszana.

- Ty nie mówisz tego na poważnie, prawda? – zapytałam nadal będąc w szoku.

- Właśnie że tak… Diana ja wiem,wiem co o tym myślisz ale ja naprawdę, przemyślałem wszystko i chcę abyś do nas dołączyła. Zgódź się, proszę… – W głowie miałam teraz milion myśli… o co tu chodzi co? Dlaczego mi to teraz zaproponował? Co już mu jednak nie odpowiada to że jestem człowiekiem? Nie wiem, to wszystko jest tak skomplikowane że ja ni daję rady tego wszystkiego uporządkować.

- C-Co? Nie Diego o czym ty do mnie mówisz… przecież ja nie mogę tego zrobić. Ja nie powinnam się w ogóle w to mieszać, to nie jest mój świat, tylko twój.

- Ale kochanie…

- Nie. Rozumiesz? Nie rozmawiaj ze mną więcej na ten temat. – powiedziałam po czym ostatni raz spojrzałam na niego, odwróciłam się i poszłam.

*Diego*

Nie chciałem żeby to tak wyszło… mogłem zrobić to trochę inaczej. Usiąść z nią, na spokojnie porozmawiać, może wtedy jakoś bym się z nią dogadał. A tak to teraz jest na mnie zła, ja zawsze muszę coś zepsuć. Stałem tam jeszcze przez chwilę, w końcu postanowiłem wrócić do domu. Usiadłem na kanapie w salonie i znowu zacząłem o tym myśleć. Ona chyba nie do końca mnie rozumie, ja chciałem zrobić to dlatego że, ja ją naprawdę kocham. Gdyby, stała się jedną z nas, wtedy… moglibyśmy być razem już na zawsze. No chyba że ona tego nie chce… i dlatego odmówiła. Nie wiem czy w najbliższym czasie uda mi się to z nią wyjaśnić. Diana jest dla mnie naprawdę bardzo ważna, to jest pierwsza dziewczyna w której tak naprawdę się zakochałem, ja czuję że to ta jedyna, ta z którą chcę spędzić resztę swojego życia. Bardzo mi na niej zależy i właśnie dlatego chcę aby w pełni stała się częścią mojego świata. Postaram się jeszcze jakoś wytłumaczyć jej to wszystko, pewne jest to że nie zgodzi się od razu. Dam jej czas na przemyślenie tego, gdyby się zgodziła… nie wiem czy znalazłbym słowa które opisałyby to jak się czuje.

*Xabiani*

Długo nad tym wszystkim już myślę… nadal nie powiedziałem Katie o tym co chcę zrobić. Ale chyba czas najwyższy bo nie mogę dłużej czekać. Wracałem właśnie do domu z lasu,byłem na polowaniu, powiem jej tera o wszystkim. Mam nadzieję że mnie zrozumie i wesprze mnie w tym. Wszedłem do domu, ona akurat siedziała w salonie na kanapie. Nachyliłem się nad nią i delikatnie cmoknąłem ją usta.

- Hej kochanie. – powiedziałem zaraz potem siadając obok niej.

- Hej, a co ty tak późno z tej pracy wróciłeś co? – Katie nic nie wiem o tym kim jestem, nie mogę jej tego powiedzieć, za bardzo mi na niej zależy a gdybym jej o tym powiedział, na pewno nie zrobiłaby nic innego tylko jak najszybciej mnie zostawiła. Wiem to bo już raz na ten temat rozmawialiśmy, chciałem jej wtedy o tym powiedzieć ale kiedy usłyszałem od niej to co myśli na temat takich „potworów” od razu się wycofałem. Boli mnie to że muszę ją okłamywać ba naprawdę ją kocham ale, nie mam wyjścia. Dlatego zawsze jak idę do lasu polować albo kiedy jest pełnia, cały czas wymiguję się pracą. Czasami nie chcę mi wierzyć ale, w większości przypadków daję radę.

- A… szef mnie przetrzymał… ale nie chcę teraz o tym rozmawiać. Chcę porozmawiać o czymś innym. – powiedziałem po chwili patrząc na nią. – Posłuchaj chodzi o to że… chodzi o Jorge. – Kiedy tylko wypowiedziałem jego imię ona momentalnie posmutniała. Katie doskonale zdaje sobie sprawę z tego co się z nim dzieje, a ja choć nie chcę to muszę przyznać że po części to jej wina. Zapytała się mnie o co dokładnie chodzi, wziąłem głęboki oddech i zacząłem tłumaczyć. – Tak jak wiesz, on nie ma teraz zbyt łatwo… ma bardzo duże problemy. Chodzi mi głównie o to że, za kilka dni odbiorą mu mieszkanie bo on nie ma z czego zapłacić i… -zacinałem się bo nie byłem pewien tego jak ona na to zareaguje. –  Pomyślałem że… że my, mogli, moglibyśmy… zapłacić za niego te, rachunki. – Po tych słowach spojrzałem na nią. Przez dłuższą chwilę trwała między nami cisza. Jakiś czas potem, ona ją przerwała mówiąc.

- Em… no, wiesz… to nie jest…zły pomysł. Tylko skąd wiesz czy on będzie chciał przyjąć tą pomoc? – To pytanie było naprawdę trafne i trudne. Miała rację, nie wiedziałem czy on się zgodzi, a mogę się założyć że będą z tym duże problemy. Spojrzałem na nią z lekko nie pewnym wyrazem twarzy.

- Mam nadzieję…

*Jorge*

Siedziałem na kamieniu w środku lasu i myślałem. Tylko nie o tym samym, co zawsze… tym razem w mojej głowie była tylko Selena. Nie potrafiłem przestać o niej myśleć, o niej i o tym co się wydarzyło tamtego wieczoru. Ta chwila kiedy nasze usta zetknęły się ze sobą… była po prostu najpiękniejsza. Pragnąłem tego bardziej niż myślicie. W pewnej chwili z tych rozmyślań wyrwał mnie bardzo intensywny zapach który od razu skojarzyłem. Wstałem z tego kamienia, nerwowo zacząłem rozglądać się dookoła. Już po krótkiej chwili wiedziałem co się dzieje… zacząłem cicho warczeć. I w tej właśnie chwili ktoś na mnie skoczył od tyłu. W jednej sekundzie znalazłem się na ziemi, podniosłem się. Kilka metrów ode mnie stał ogormny wilk, dziki. Dzikie wilkołaki różnią się od nas tym że są jeszcze bardziej agresywne, atakują bezpodstawnie wszystko co żyje. Wiedziałem że to się dobrze nie skończy, musiałem szybko zadziałać bo inaczej to on by mnie po prostu zabił.

***

Nie wiedziałem co się dzieje, bardzo powoli otworzyłem oczy. Nie wiele pamiętam z tego co się stało… tylko tyle że byłem w lesie… a to miejsce w którym teraz jestem to na pewno nie las. Kiedy w miarę możliwości rozejrzałem się trochę bardzo spostrzegłem się że jestem w domu Seleny. Ale co ja tutaj robię… jak ja się tutaj znalazłem. Po chwili ona pojawiła się w salonie. Spojrzała na mnie, wyraźnie była zakłopotana i wystraszona.

- Już się obudziłeś… nawet nie wiesz jak się martwiłam…- po tych słowach zorientowałem się też że nie mam na sobie koszulki a na klatce piersiowej mam ogromną ranę.

- Co się stało… kiedy ja tutaj… jak?- zaczęła mi wszystko opowiadać… to było dosyć dziwne. Jak się okazało ona wtedy kiedy mnie znalazła była na spacerze. To wszystko było tak pogmatwane że ja nie wiem co mam o tym myśleć. Nadal mimo tego że mi powiedziała jak było nie rozumiałem jak ja się tutaj znalazłem. Ale byłem tak obolały że nie maiłem zamiaru już więcej o nic pytać. Powiedziała mi żebym usiadł, tak zrobiłem.

- Uważaj… teraz może trochę zaboleć. – po tych słowach przyłożyła mi gazę z wodą utlenioną na tą ranę. Syknąłem przez zaciśnięte zęby szczypało jak cholera. Kiedy już miałem to za sobą spojrzałem na nią. Cieszyłem się że teraz jest przy mnie i tak się mną opiekuje. Jej obecność sprawia że czuję się o wiele lepiej.

- Dziękuje… naprawdę nie wiem co by było gdyby nie ty. – uśmiechnęła się do mnie po usłyszeniu tego. – A właśnie bo… ja chciałem porozmawiać o tym co się wtedy wydarzyło…Posłuchaj ja… przepraszam.

- Przestań. Nie masz mnie za co przepraszać… przecież nie powiedziałam że to było złe… – bardzo zaintrygowało mnie to co powiedziała, przyjrzałem się jej z uwagą. Z jej spojrzenia mogłem wyczytać tylko tyle że, nie jest na mnie ale nic więcej. – Znaczy… ja chciałam powiedzieć że… ja chyba… – nie pozwoliłem jej dokończyć, bo wziąłem ją za rękę i bez wahania bardzo delikatnie musnąłem jej usta. Wiedziałem co chciała powiedzieć, postanowiłem zrobić to samo.  

- Ja też cię kocham…  

*Ruggero*

Próbowałem się dodzwonić do Alex, ale nie odbiera, nie odpisuje na SMS’y. Ja naprawdę bardzo chciałbym porozmawiać z nią o tym co się wydarzyło. A co jeśli ona po tym zdała sobie sprawę z tego co zrobiła i teraz jeszcze bardziej mnie unika? Nie wiem, mam nadzieję że się mylę. Szedłem właśnie chodnikiem po parku, wtedy zobaczyłem ją. Siedziała samotnie na ławce, nie mogłem zmarnować tej okazji i poszedłem do niej. Podniosła głowę i spojrzała na mnie, widziałem po jej minie że nie do końca wie co ma teraz zrobić. Bez słowa usiadłem obok, przez dłuższy czas żadne z nas się nie odzywało. W końcu jednak nie wytrzymałem i zapytałem:

- Jesteś na mnie zła za to, co się między nami wydarzyło, tamtej nocy?- ona nadal milczała, w odpowiedzi uzyskałem tylko lekkie pokręcenie głową, zadałem kolejne pytanie. – Więc dlaczego mnie unikasz… ja wiem że teraz nie jest między nami dobrze, ale chyba musimy o tym porozmawiać.  

- O czym? Nie mamy o czym rozmawiać. Tak, uprawialiśmy seks, no i… co z tego. To i tak nic nie zmieni… – bolało mnie to co mówiła.  

- Co? No i co z tego? Alex… przecież ja widziałem wtedy jak ty się czułaś… wiem że było ci ze mną dobrze. Widzę że za mną tęsknisz… dlaczego nie chcesz do mnie wrócić. Uwierz że mi też jest bardzo ciężko po tym co się wydarzyło i nie wiem jak długo będę cię za to przepraszał. Kocham cię całym moim sercem i to się nigdy nie ziemi wiedz o tym. To co zrobiłem fakt, jest czymś czego nie da się tak łatwo wybaczyć ale, błagam cię. Daj mi drugą szansę… mi naprawdę na tobie zależy, jedyne o czym marzę to o tym żebyś do mnie wróciła bo moje życie bez ciebie nie ma najmniejszego sensu, proszę cię… – wtedy wziąłem ją bardzo delikatnie za rękę. Patrzyłem jej prosto w oczy, widziałem w nich tyle smutku… nie chciałem żeby tak było. Bardzo przez to cierpię, Alex to moja księżniczka, nie mogę dopuszczać do tego żeby była w takim stanie. – Pomyśl nad tym… i wtedy, przyjdź do mnie. – po tych słowach pocałowałem ją w policzek i odszedłem.  

*Diana*

Leżałam na łóżku cały czas myśląc o tym co zaproponował mi Diego. Przecież to jest jakaś abstrakcja, jak on to sobie wyobraża. Jeśli on naprawdę myśli że ja sobie z tym poradzę… to się grubo myli. Takie życie nie jest dla mnie, nie dałabym sobie rady. Ale mimo wszystko muszę z nim o tym porozmawiać, nie mogę tak tego zostawić. Nie czekałam już ani chwili dłużej, wyszłam z mieszkania i poszłam do niego. Był lekko zaskoczony kiedy mnie zobaczył ale też widziałam iskierkę radości. Siedzieliśmy razem w pokoju, patrzyłam na niego w końcu zaczęłam rozmowę.

- Powiedz mi jeszcze raz dlaczego chcesz abym to zrobiła… – ona spojrzał na mnie, po chwili westchnął i powiedział:

- Bo cię kocham. Chcę z tobą być i naprawdę jestem pewien swojej decyzji.

- Ale wiesz że ja nie jestem taka jak ty… nie dałabym sobie rady.

- Diana, nie mów mi takich rzeczy. Ja wiem że ty jesteś silną dziewczyną, odważną  i pewną siebie. Wiem że to nie jest dla ciebie łatwe ale… posłuchaj nie byłabyś z tym sama. Ja bym ci wszystko pokazał, wytłumaczył… mi też nie było łatwo jak byłem młodszy uwierz. Rodzice bardzo dużo ze mną o tym rozmawiali… a ja chcę abyś ty też mogła zobaczyć jak to jest. To nie jest takie straszne życie, nie jest takie jak myślisz… Dlaczego nie chcesz się zgodzić? – zapytał.

- Bo się boje… Diego, ja wiem że ty mnie kochasz i chcesz… ja też cię kocham. Ale uważam że nie powinnam się w to mieszać. Albo przynajmniej… daj mi czas na zastanowienie się. Dobrze? Proszę… – on po raz kolejny westchnął. Przysunął się do mnie i mocno mnie do siebie przytulił. Zaraz po tym odsunął się ode mnie i zrobił to czego chyba oboje teraz pragnęliśmy, pocałował mnie, to było takie piękne, delikatne zmysłowe. Wiem że moi rodzicie nie pochwalają tego związku i że jak dowiedzą się o tym że tu byłam będą źli, ale ja nie potrafię żyć bez Diega. On jest dla mnie zbyt ważny, a teraz kiedy dowiedziałam się o tym że chcę abym została jedną z nich, że chcę to zrobić byśmy już na zawsze mogli być razem. No jak ja mam go nie kochać… no jest dla mnie taki dobry. Muszę zrobić coś żeby rodzicie zobaczyli jaki on jest naprawdę.

***

W końcu musiałam już iść. Mama do mnie zadzwoniła żebym wracała bo ma ci coś bardzo ważnego do powiedzenia, a raczej pokazania. W drodze do domu byłam strasznie ciekawa o co może chodzić… Kiedy już dotarłam pod drzwi otworzyłam je i od razu weszłam do salonu.

- Hej już jestem o co chodzi… co chcieliście mi pokazać? – Zapytałam i po chwili ujrzałam dwójkę ludzi siedzących w salonie. Po jakimś czasie mama zabrała głos.

- Diana… kochanie… – przerwałam jej bo byłam za bardzo ciekawa.

- Kim są ci ludzie? Co oni tu robią?

- Diana, to są, to są twoi biologiczni rodzice…  




Mam nadzieje że nie jest aż tak źle :D  
A jeśli jednak to przepraszam ale pisałam trochę na szybko (brat mnie pośpieszał xD )
Następna będzie lepsza :D  
I przepraszam że wczoraj nie dałam kolejnej części "Federico" ale nie miałam weny wybaczcie :D  
No to tyle :)

Wiki1212

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2564 słów i 13359 znaków.

2 komentarze

 
  • M@GD@LEN@

    Kiedy kolejny odcinek ? :D

    27 paź 2015

  • Misiaa14

    Niech oni jej nie zabierają czy coś  ...cudooo *-*

    18 paź 2015