Fremione r.VII

Fremione r.VII- "Lavender Brown — największa dziwka hogwarckich korytarzy!"
Zaintrygowany tytułem? Koniecznie przeczytaj nasz najostrzejszy tutaj artykuł znajdujący się na stronie ósmej Proroka, a dowiesz się, co i z kim zrobiła była uczennica Domu Lwa!" - przeczytała Hermiona pierwszą stronę czarodziejskiej gazety i spojrzała na swojego chłopaka. - Nie uważasz, że Rita przesadziła?
- Nie, dlaczego? - zdziwił się Fred. - Ten artykuł tak właśnie miał wyglądać.
- Ale nazywanie Lavender dziwką to.?.
- Nazwanie rzeczy po imieniu! - przerwał jej rudzielec. - Lavender posunęła się za daleko i należała się jej surowa kara... Pomyślałaś o tym, co by było, gdyby próbowała uwieść mnie?
- Ukręciłabym jej ten rozwichrzony łeb przy samej dupie! - prychnęła natychmiast była Gryfonka.
- Pewnie tak — uśmiechnął się do niej czule — ale atmosfera w domu nie byłaby przez to zbyt przyjemna.
- I tak uważam, że Rita odrobinę przeholowała — mruknęła, aczkolwiek już nie tak pewnie, jak jeszcze przed chwilą.
- To twoje zdanie... Hermiono, mam pytanie...
- Jakie?
- Poważne.
- Naprawdę?! Nie sądziłam, że potrafisz być poważny! - roześmiała się, czochrając go po tej rudej czuprynie. - I to mi się w tobie podoba, choć muszę przyznać, że kiedyś wasze żarty działały mi na nerwy.
- Robiłem to specjalnie, by zwrócić twoją uwagę — odparł, całując ją. - Ale wracając do mojego pytania. Kiedy się we mnie zakochałaś?
- Nie wiem — przyznała z uśmiechem. - Ale zdałam sobie z tego sprawę, gdy z Ronem i Harrym szukaliśmy horkruksów. Bałam się o ciebie. Tak bardzo ryzykowaliście!
- My? Przecież to was wysiało w świat! To wy włamaliście się do Gringotta, oswobodziliście smoka, wkradliście się do Hogwartu... To na was przez cały czas polowali Śmierciożeecy i szmalcownicy! Codziennie błagałem Merlina, by zwrócił mi cię całą.
- No i nie dotrzymał słowa — mruknęła, dłonią zasłaniając białą bliznę na przedramieniu, układającą się w słowo "szlama".
Fred chwycił twarz dziewczyny w dłonie i spojrzał jej w oczy.
- Nie masz się czego wstydzić, najdroższa. Kocham cię właśnie taką, jaka jesteś i obiecuję, że nigdy się to nie zmieni! Nic mi w tobie nie przeszkadza, rozumiesz? Nawet ta szrama! - powiedział poważnie. - To dzięki tobie codziennie się uśmiecham. To twoje czyny często sprawiały, że wpadałem na nowe pomysły do Magicznych Dowcipów. To cała twoja postawa i figura powodują, że pragnę założyć z tobą wielką rodzinę!
- Jak wielką? - zaśmiała się, wtulając się mocno w chłopaka.
- Na początek postaramy się o bliźniaki, dobrze? - wymruczał jej do ucha tak uwodzicielskim głosem, że zmiękły jej kolana.
- Kocham cię, wiesz? - jęknęła mu w usta, dłonią przesuwając po jego kroczu. Zamruczał z przyjemności.
- Nie teraz, skarbie — wyszeptał, przymykając oczy i poddając się pieszczocie. - Za kilka minut mamy spotkać się z Ginny i Blaisem i Malfoyem.
- Szkoda — odparła smutno. - Ale wieczorem ci nie przepuszczę!
- Lubię, jak jesteś tak napalona...
Hermiona zaśmiała się zadowolona i wyszła z Nory razem z ukochanym. Teleportowali się w okolice Dziurawego Kotła, a następnie weszli do pubu.
- Blaise... Malfoy — powiedział Fred, witając się ze Ślizgonami. Zauważył, że czarnoskóry chłopak jest mocno spięty.
- Jak szybko jesteśmy w stanie przyspieszyć ślub? - zapytał natychmiast rudzielca. Fred i Hermiona wymienili zdumione spojrzenia.
- A czy o tym nie powinni raczej rozmawiać nasi rodzice?
- Jeszcze o niczym nie wiedzą — wyznała Ginny, rumieniąc się mocno. Hermiona spojrzała na nią uważnie, a gdy ich oczy się spotkały, miała już pewność.
- O czym ty mówisz, siostrzyczko?
- Też chciałbym wiedzieć! - prychnął zniecierpliwiony Malfoy. - Dowiem się, o co ten cały cyrk z przesuwaniem ślubu?
- Za chwilę... Więc jak?
- Myślę, że uroczystość może się odbyć nawet za dwa tygodnie — powiedział Fred. - Ale po co?
- Jesteś w ciąży, prawda? - odezwała się cicho i nad wyraz miękko brunetka, patrząc z uśmiechem na przyjaciółkę, a przyszłą szwagierkę. Wiewióra zarumieniła się jeszcze mocniej, ale przytaknęła.
- Zabiję cię, Zabini! - zdenerwował się Weasley. Zanim jednak zdołał poderwać się z krzesła, na swoim ramieniu poczuł delikatną dłoń Hermiony.
- Fred! - powiedziała stanowczo. - Oni się przecież kochają i to dziecko jest właśnie tego najlepszym dowodem, więc doprawdy nie ma się o co złościć, zwłaszcza że chcą nawet przyspieszyć swój ślub!
Rudzielec spojrzał na nią, a potem przeniósł wzrok na czarnoskórego.
- Jeśli tylko spróbujesz ją kiedyś zostawić, bo ci się znudzi rola męża i tatusia, to z tego miejsca obiecuję ci, że spotka cię zemsta wszystkich Weasleyów!... A jak wiesz, rodzinę mamy dużą — syknął, na co Draco aż zagwizdał z podziwu.
- No teraz to nawet mnie zrobiło się nieprzyjemnie! - przyznał z szacunkiem. - Nie znałem cię od tej strony, Weasley!
- Moglibyście przestać? - prychnęła Ginny. - Denerwujecie mnie tylko takim głupim gadaniem, a ja mam unikać stresów!
- Znając ciebie i naszą rodzinę, nie będzie to łatwe — zaśmiał się Fred. - Ponadto musicie o wszystkim porozmawiać z rodzicami...
- Właśnie tego najbardziej się obawiam — przyznała smutno Ruda. - Nie mam pojęcia, jak ich o tym poinformować. Przecież będą na mnie źli! Nie wytrzymałam do ślubu, tylko poszłam z Blaisem do łóżka, a na dodatek nie uważałam zbytnio, czego efektem jest ta ciąża! Wydziedziczą mnie!
- Kochanie, nikt cię nie wydziedziczy! Możesz być tego pewna, nie pozwolę na to! - powiedział Zabini, całując dziewczynę w nos.
- A więc... Ślub już za dwa tygodnie, tak? - wtrącił się Malfoy.
- Bez względu na wszystko! - mruknął stanowczo Diabeł.
- Super! To ja lecę, trzeba zorganizować wieczór kawalerski!... Wiewióra, czy mam zaprosić twojego najgłupszego z braci?
Wszyscy od razu wyczuli, że Draconowi chodzi o Rona. Weasley'ówna popatrzyła na brata, ale ten wzruszył tylko ramionami, dając jej wolność decyzji.
- Zaproś go. Przynajmniej potem będzie z nim spokój — zdecydowała. Blondyn kiwnął jej głową, a potem ruszył ku wyjściu. Zostali w czwórkę przy stoliku.
- Ginny... Wydaje mi się, że powinniście powiedzieć rodzicom o wszystkim już teraz, bo przecież będą i tak, i tak się dopytywać, skąd tak nagła decyzja — powiedziała Panna Wiem — To - Wszystko.
- Boję się! - jęknęła młodsza Gryfonka.
- Czego? - zdumiał się jej brat.
- Tego, że ta ciąża nie była planowana! Przecież dopiero co osiągnęłam pełnoletność!... Rodzice...
- ... na pewno będąc radzi z waszego szczęścia — dokończyła za nią brunetka z szerokim uśmiechem. - Nie masz się czego obawiać, Ginny. Twoja mama będzie szczęśliwa, gdy dowie się, że zostanie babcią!... A właśnie! Który to miesiąc?
- Drugi! - wyznała Ruda. - Ale zmieniając trochę temat... Co sądzicie o artykule Rity? Jak dla mnie jest strzałem w dziesiątkę!
- Chyba zbyt ostry — mruknęła niepewnie Hermiona.
- Sama w to nie wierzysz! - prychnął rozbawiony Ślizgon. - Rozejrzyj się...
- Po co? - zdumiała się brunetka.
- Co trzecia osoba tutaj Proroka. I niemal wszyscy złorzeczą na Brown. To niezbity dowód na to, że postąpiliśmy słusznie!
Hermiona rozejrzała się niepewnie po pubie i po chwili z niechęcią musiała przyznać chłopakowi rację.
- Zgadza się? - zapytał. -... No właśnie! Ponieważ ja, Blaise Wspaniały Zabini vel Diabeł, nigdy się nie mylę!
- Chyba poszukam sobie innego chłopaka! - jęknęła Ginny, z rezygnacją kręcąc głową. - To jest beznadziejny przypadek. Nie do wyleczenia...
- Ale za to mnie kochasz!
- Chyba upadłam na głowę! - zaśmiała się Ruda.
- Może zahaczymy jeszcze o Pokątną? - zaproponował Fred. - Wpadnę na moment do sklepu, a potem możemy iść na lody. Uczcimy nowe życie! Co wy na to?
- A zabierzemy ze sobą Georga i Angelinę?
- Dla mojej ukochanej siostrzyczki wszystko!
- Kochanej, bo jedynej!
- I bardzo dobrze, bo nie wiem, czy wytrzymalibyśmy w domu z twoją kopią — powiedział poważnie Fred, za co oberwał od siostry, a Blaise i Hermiona ryknęli zdrowym śmiechem, ubawieni słowami chłopaka.

Gdy powrócili wreszcie do Nory z cudownej lodziarni Floriana Fortesque, Ginny miała minę, jakby jednak zmieniła zdanie na temat informowania rodziców. Jednak pani Weasley natychmiast wyczuła, że coś poważnego wisi w powietrzu i zaczęła maglować córkę. W końcu Ginny skapitulowała.
- Dobrze, powiem! Tylko mnie już tak nie męcz i zawołaj tu tatę.
Po chwili w kuchni państwa Weasley'ów zjawił się zaintrygowany Artur.
- Co się dzieje, córeczko? Co to za tajemnice?
- Chcieliśmy z Blaisem przełożyć ślub — powiedziała rudowłosa z duszą na ramieniu.
- Dlaczego? - zaniepokoiła się Molly. - Stało się coś? Pokłóciliście się? Przecież wszystko jest już przyszykowane!
- Nie, mamo, nie pokłóciliśmy się — odparła dziewczyna.
- Co więc?...
- Daj im dojść do słowa, Molly! - zgromił żonę pan Weasley. - Wydaje mi się, że oni raczej chcą ten ślub przyspieszyć, a nie oddalić. Mam rację?
- Ma pan — przyznał Blaise. - Może ja powiem, o co chodzi. Ginny się denerwuje, bo to dość nieoczekiwane. Poza tym nie wiemy, jak zareagujecie...
- Na co? - nie wytrzymała oczywiście pani Weasley.
- Jestem w ciąży, mamo — wyznała w końcu blada, jak płótno Ruda.
W kuchni zapadła cisza. Nikt z młodzieży nie śmiał się w tej chwili odezwać.
- Który miesiąc?
- Drugi — pisnęła nerwowo Wiewióra.
- A więc suknia będzie pasować i nie trzeba jej poszerzać... Czyli zostanę babcią, tak?
Młodzi przytaknęli cicho. Kobieta uśmiechnęła się do nich czule przez łzy, które popłynęły jej z oczu.
- Moja mała dziewczynka zostanie mamą! - rzuciła się córce na szyję, tuląc ją mocno do siebie.
- Nie jesteś zła?
- Oczywiście, że nie! Piękniejszej niespodzianki nie mogliście nam zrobić!

- Chodź! - Fred pociągnął Hermionę do ogrodu, gdzie wśród bujnej roślinności puszczonej samopas stała szeroka ława, na której siedzieli już George z Angeliną.
- Powiedziała im? - zapytał drugi Bliźniak.
- Tak, mama teraz płacze ze szczęścia.
- To dobrze. Przynajmniej może obejdzie się bez wielkiego szoku...
- Jakiego szoku? - zainteresowała się Hermiona. - Wy też szykujecie im jakąś niespodziankę?
- Tak, ale w zupełnie innym zakresie, niż Ginny i Blaise.
- No to już nie rozumiem, o co chodzi! - powiedział całkowicie zdezorientowany Fred.
- Wyprowadzamy się — oznajmił jego brat.
- Przecież i tak już nie mieszkasz z rodzicami!
- Podobnie jak ty... Ale my wyjeżdżamy. Do Włoch.
- Dlaczego?
- Dostałam tam ofertę pracy — wyjaśniła Angelina.
- Poza tym tamtejszy rząd chce wejść z nami we współpracę, ale jestem im tam potrzebny.
- A dlaczego nie ja? I czemu nic jeszcze o tym nie wiem?! - zdziwił się Fred.
- Bo to pismo przyszło na Pokątną wczoraj wieczorem, a przez informację siostry nie mieliśmy jeszcze czasu wam tego wszystkiego powiedzieć — wyjaśnił George ze smutnym uśmiechem.
- Więc chcesz nas tu zostawić, tak? Mnie, nasz sklep, rodziców.
- Przecież istnieje coś takiego jak sieć Fiuu... Poza tym przejmiesz Pokątną, a Hogsmeade zostawimy Woodowi. On uwielbia tam przesiadywać — zdecydował drugi rudzielec.
- No wiem, ale to wszystko dzieje się tak szybko... - mruknął Fred, patrząc na swoją kopię. - Jestem ciekawy, co jeszcze nas dzisiaj czeka...
Jakby na komendę od strony domu dobiegł ich głośny huk, a następnie podniesione głosy państwa Weasley'ów i czyjeś jeszcze. Wszyscy odwrócili się w tamtą stronę.
- Co jest? - Bliźniacy rzucili się w stronę kuchni, w biegu wyciągając swoje różdżki i karząc dziewczynom pozostać w ogrodzie.
- Mowy nie ma! - krzyknęła Hermiona, wraz z przyjaciółką biegnąc za chłopakami.
Gdy wpadli do kuchni, zauważyli ze zdumieniem, że towarzystwo w pomieszczeniu powiększyło się o... wściekłych państwa Brown i ich córkę.
- Co to tu robi? - warknął natychmiast George, w bojowym nastroju przekraczając roztrzaskane na podłodze krzesło.
- Radziłbym ci trzymać język za zębami, młody człowieku! - syknął pan Brown, mierząc chłopaka wściekłym spojrzeniem.
- A to dlaczego? - zainteresował się Fred, stając obok brata. - Z tego, co widzę, to państwo wtargnęliście z karczemną awanturą do naszego domu!
- Żądamy przeprosin!
- Za co? - zapytał Blaise, podchodząc do Bliźniaków.
- Pan Zabini! - mruknął zdezorientowany mężczyzna. Wcześniej bowiem jakoś nie zauważył czarnoskórego chłopaka.
- Zgadza się, gratuluję błyskotliwej dedukcji — prychnął Blaise. - A teraz krótko i konkretnie! O co chodzi?
- Weasley'owie ośmielili się ośmieszyć moją córkę! Żądam publicznych przeprosin i zadośćuczynienia! Nie mieli żadnych podstaw do tego, by wysuwać tak daleko kaleczące godność mojej córki oskarżenia!
- Doprawdy? A ja sądziłem, że mieli — zdziwił się niewinnie Zabini. - Ponadto pani Skeeter napisała ten artykuł na prośbę moją oraz mego przyjaciela, Dracona Malfoy'a. Jeśli pan sobie życzy, możemy go tu ściągnąć choćby w tej chwili z oryginałem umowy, jaką podpisaliśmy z panią Skeeter — powiedział zimno Ślizgon. - Może pan również iść z tym do Wizengamotu, lecz nie sądzę, by zasądzili cokolwiek na waszą korzyść, bo z tego, co wiem, państwa córka puszczała się również z członkami ich rodzin, zapewniając tych biedaków o gorącej miłości... Poza tym oszukała ona mojego przyszłego szwagra, panie Brown i bynajmniej nie mam zamiaru siedzieć w tej sprawie cicho!
- Pana szwagra?!
Tak... Ronalda Weasley'a, z którym formalnie była związana i który o mały włos się jej nie oświadczył, jako że głupio wierzył w jej zapewnienia o gorącym uczuciu... Pominę już nawet fakt, że pańska córka jest na tyle bezczelnie wścibska, że musiała wyszperać w prywatnych rzeczach Rona przyszykowany dla niej pierścionek, tym samym niwecząc zaręczyny — niespodziankę... Ponadto, panie Brown, doskonale pan wie, jakie wpływy i koneksje posiada zarówno mój ród, jak i ród państwa Weasley'ów i do czego jesteśmy zdolni. Dlatego radziłbym dać sobie siana z tą śmieszną krucjatą, bo tylko wystawicie się na jeszcze większe pośmiewisko!
- Chodźmy! - powiedział natychmiast mężczyzna, wyprowadzając z Nory żonę i starającą się pyskować córkę.
- Co tu się właściwie stało? - zapytała w końcu Hermiona, kiedy rodzina Brown teleportowała się.
- Nic nadzwyczajnego! - mruknął Blaise.
- Wykorzystałeś to, do czego należymy, mam rację? - zapytał George.
- Masz...
- O czym wy mówicie?
- O Nienaruszalnej Dwudziestce Ósemce — powiedziała cicho Ginny.

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii fantasy, użyła 2729 słów i 15146 znaków.

3 komentarze

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Suptelna

    Bardzo fajne opowiadanie dziękuję ????

    20 sie 2017

  • elenawest

    @Suptelna dziękujesz?

    20 sie 2017

  • #Drapieżna#

    Cudowne :) przeczytałam prawie wszystkie twoje opowiadania i muszę przyznać że masz talent  ;)

    26 sty 2017

  • elenawest

    @#Drapieżna# łoł, no to wielki szacun dla ciebie :-D przeczytać prawie 400 częęci to niemały wyczyn ;-)  
    No i dziękuję pięknie za słowa uznania :-D

    26 sty 2017

  • #Drapieżna#

    @elenawest. Czekam z niecierpliwością na następne części  :hi: pozdrawiam

    26 sty 2017

  • Gall-Anonim_vel-A.P.W.B.D.

    Super :) .

    25 sty 2017

  • elenawest

    @Gall-Anonim_vel-A.P.W.B.D. Bardzo się cieszę, że się spodobało i zapraszam do moich innych opowiadań ;-)

    25 sty 2017