Pani Dwóch Krajów cz. 48

LXXX
     Wbrew wcześniejszym zapowiedziom Mistrz Apres zrezygnował z codziennej pogawędki i nie pojawił się już tego popołudnia na Placu Śmierci. Zapewne z daleka tylko skontrolował czy brat i księżniczka oddalili się o wyznaczonej porze, zgodnie ze złożoną obietnicą. Nefer nie był tym zdziwiony. Ich ewentualną rozmowę musiałby zdominować temat zdumiewającego postępku Mistrza. Choćby żaden z nich nie poruszyłby go wprost, i tak wisiałby nad całą konwersacją. Czy Apres wiedział, co zamierza uczynić Irias? Jeżeli nawet nie, to z pewnością mógł się tego domyślić, zwłaszcza, gdy brat poprosił go, by zostawił ich z księżniczką samych przy uwięzionym skazańcu. Dlaczego zdecydował się spełnić tę prośbę? Czy uległ tylko naleganiom Mistrza uzdrowiciela? Jego poprzednie postępowanie też wydawało się niezwykłe, nie odpowiadało starannie zazwyczaj zachowywanemu wizerunkowi bezlitosnego i beznamiętnego sługi Królowej. A Ona sama? Czy naprawdę uciekała przed wychowanicą, wyruszając z Horkanem na polowanie? Chyba tak, w obecnej chwili z pewnością na Władczynię czekało mnóstwo ważnych spraw związanych z dogaszaniem buntu i przywracaniem porządku. To nie był odpowiedni czas na rozrywki. Irias zawzięła się w sprawie Nefera, a kapłan wiedział już, jaką siłę woli oraz konsekwencję potrafi wykazać księżniczka, gdy na czymś jej zależy. To dawało powód do nadziei. Boska Pani będzie miała sporo kłopotów, jeżeli zechce wytrwać przy wydanym wyroku. Czy też, może raczej kłopoty te spotkają młodego setnika? Tymczasem on sam mógł cieszyć się z zaspokojenia głodu i pragnienia, zwłaszcza pragnienia. Chociaż jego sytuacja nadal nie przedstawiała się najlepiej, pozostawał jako skazaniec na Placu Śmierci, to jednak zyskał czas. Czas i nadzieję. Może starania przyjaciół odniosą skutek, a może bogowie zechcą mu pomóc w jakiś inny sposób?
     Tę noc spędził spokojnie i z optymizmem oczekiwał kolejnego dnia. Tymczasem mijały kolejno poranek i przedpołudnie, a nic szczególnego się nie wydarzyło. Tylko słońce nadal zsyłało swoje gorące promienie. Powoli zaczął ponownie odczuwać pragnienie, w obecnej chwili jeszcze zaledwie dokuczliwe. Co stanie się jednak później? Wątpliwe, aby Mistrz Apres zezwolił na regularne odwiedziny przyjaciół, podobne tym wczorajszym. On sam także nie nadchodził, może na dobre stracił ochotę na rozmowy z więźniem? Nadzieję na wizytę Najjaśniejszej Nefer dawno już porzucił. Zapewne znowu polowała albo zajmowała się równie ważnymi sprawami.
     Los skazańca odmienił się wieczorem, gdy tarcza Amona-Ra chowała się już za krawędź zachodniego muru. Nadszedł wreszcie Mistrz Apres, i to nie sam. Tym razem nie towarzyszyli mu jednak brat czy też Irias, ale kilku podwładnych. Na skinienie Mistrza jeden ze strażników otworzył drzwi klatki.
     "Wychodź, Neferze.” - polecił Apres.
     "Co się dzieje, panie?”
     "Nie będę trzymał cię w niepewności. Przynoszę dobre wieści. Najwspanialsza Królowa Amaktaris, Oby Żyła i Władała Wiecznie, ułaskawiła cię i rozkazała uwolnić.” - Własną ręką podał byłemu więźniowi bukłak z wodą. Zapewne odczuwał chłód nadchodzącego wieczoru, bo oprócz zwykłej szaty nałożył wierzchnią, coś w rodzaju otwartej z przodu opończy.
     "Co się stało, mistrzu? Czy to na prośbę Irias? - pytał gorączkowo Nefer, zaspokajając pragnienie i wychodząc z klatki. A więc jednak tu nie umrze, Bogini okazała litość. Może wreszcie poznała prawdę? Czuł rozsadzające umysł i ciało uniesienie.
     "Rozkuć go!” - Apres rzucił ten rozkaz jednemu z podwładnych, jak się okazało, całkiem sprawnemu kowalowi. - "Neferze, wiesz, że nie przepadam za podobnymi sytuacjami, ale uwierz mi, w twoim wypadku pogodzę się bez żalu z takim zakończeniem gościny na Placu Śmierci.”
     "Dziękuję za życzliwość, panie. Czy będę mógł natychmiast podziękować także Boskiej Pani? Czy zaprowadzisz mnie teraz do Niej?” - Nadal zasypywał Towarzysza Prawej Ręki pytaniami. I dlaczego Ona nie przybyła osobiście? Tę ostatnią myśl zachował już dla siebie, może uwłaczałoby to godności Najjaśniejszej, a może zamierzała poprosić go o wybaczenie na osobności?
     "Wielka Królowa wydała inne polecenia... Zdejmij też tę niewolniczą obrożę.” - Kowal otrzymał kolejny rozkaz. Wykonał go szybko i Nefer po raz pierwszy od bardzo długiego czasu nie czuł na szyi ciężaru oznaki swego statusu. Tak bardzo przyzwyczaił się już do dotyku metalu w tym miejscu, że obecnie poczuł się dziwnie.
     "O co tu chodzi, mistrzu?”
     "Proszę, zachowaj spokój Neferze. Podobnie jak wówczas, gdy przybyłeś na Plac. Zyskałeś sobie wówczas mój szacunek, nie trać go teraz.” - Apres odprawił podwładnych.
     "Panie?”
     "Przejdźmy się, Neferze.” - Mistrz ruszył w kierunku wyjścia. - "Najjaśniejsza Królowa, Oby Żyła i Władała Wiecznie, rozkazała uwolnić cię nie tylko z tej klatki... Uwalnia cię także od służby. Nie jesteś już Jej osobistym niewolnikiem.”
     "To w jaki sposób będę Jej teraz służył?”
     "Nie zrozumiałeś mnie. Zostałeś odprawiony. Darowała ci życie, ale masz natychmiast opuścić Pałac. Najdostojniejsza Pani nie potrzebuje już twoich usług, ani też nie chce cię więcej widzieć.”
     "Co takiego? Dlaczego sama mi tego nie powie? Boi się? Boi się spojrzeć mi w oczy?”
     "Najwspanialsza z Bogiń nie boi się niczego, o tym zdążyłeś się już chyba przekonać.” - odparł sztywno Mistrz. - "Nie nam osądzać Jej decyzje.”
     "Ale dlaczego? Co się stało? Miałem nadzieję, że Irias Ją uprosi... Może też, że dowie się w końcu o tym, co naprawdę wydarzyło się podczas bitwy... Ale przecież wtedy nie postąpiłaby w ten sposób!”
     "Powiedziałem już, że nie nam osądzać Jej czyny.”
     "Mistrzu, proszę...”
     "Nadeszły wieści z obozu, od Harfana. Przyniósł je gołąb... Sierżant Tereus nadal nie odzyskał przytomności, ale wyżyje po tym, jak odjęto mu zranioną rękę... Tej nocy ktoś próbował go zamordować. Zabójcy nie zdołano ująć, sam wbił sobie sztylet w gardło... Nie wiadomo, kim był i dlaczego chciał zabić sierżanta, ale Harfan pisze, że przewidziałeś coś takiego. To może potwierdzać twoją opowieść i Wielka Pani się zawahała... Irias też prosiła o twoje życie i wolność, wiele razy. Sam to słyszałem, o ile jej słowa można uznać za prośby.”
     "Ale dlaczego Ona mnie odprawia?”
     "I tak powiedziałem już zbyt wiele.” - Apres ponownie się usztywnił.
     Przeszli przez wrota Placu Śmierci i ruszyli ku jednej z bocznych bram Pałacu. Nefer zachowywał milczenie, nie spodziewając się, by z bardzo teraz oficjalnego towarzysza dało się wyciągnąć coś więcej. A jednak to Mistrz odezwał się ponownie, już przy furcie, którą otworzył.
     "Neferze, Ona przysłała coś jeszcze... To dla ciebie.” - Z widoczną niechęcią wydobył z fałd szaty pękatą sakiewkę i podał byłemu niewolnikowi. - "Wielka Pani nie chce, abyś znalazł się w mieście bez środków do życia.”
     "Co takiego? Nie wezmę Jej srebra. Zabierz je!”
     "To nie srebro, Neferze. Także nie brąz, ani miedź. To najlepsze złoto.”
     "Tym bardziej go nie chcę! Jak Ona mogła... Jak mogła wpaść na coś takiego?”
     "Nie oceniaj naszej Pani zbyt surowo... Po prawdzie, to nie do końca Jej pomysł... Byłem akurat przy tym, gdy Królowej Amaktaris podsunięto tę myśl.”
     "Kto to zrobił?”
     "Neferze, jestem zobowiązany strzec sekretów Najdostojniejszej, a nie wyjawiać je na ulicy.”
     "Nie musisz mówić nic więcej, panie... Chyba sam wiem, o kogo chodzi... Nie wezmę tej sakiewki, choćbym miał umrzeć z głodu i pragnienia. Co zresztą omal już nie nastąpiło, dzięki Jej własnym rozkazom. Powtórz to, proszę, Najdostojniejszej Królowej. W babilońskiej świątyni złożyła o wiele więcej złota, jeżeli zamierzałem je ukraść, to dlaczego ofiarowuje mi teraz takie ochłapy? Powiedz też, że jeśli chciała okazać podobną łaskę swemu byłemu niewolnikowi, to mogła uczynić to osobiście. A zamiast złota wolałby on otrzymać w podarunku pewne zwoje z wierszami, tak, by mógł je zniszczyć!”
     "Neferze, przemawia przez ciebie gorycz.”
     "Powtórz moje słowa Najpotężniejszej, tylko o to proszę.”
     "Dobrze, tak uczynię.” - Mistrz dyskretnie schował sakiewkę. - "Skoro nie chcesz złota, to przyjmij inny podarunek. Tym razem ode mnie.” - Zdjął wierzchnią szatę i podał kapłanowi. - "Dobrze chroni zarówno przed słońcem jak i przed wieczornym chłodem. Byłoby zresztą lepiej, gdybyś nie wywoływał w mieście sensacji swoją nagością, a zwłaszcza tymi pierścieniami.”
     "Dziękuję, panie.” - odparł zaskoczony Nefer.
     "Na mnie już czas, na ciebie także. Może kiedyś jeszcze się spotkamy, w innych okolicznościach.”
     Wypowiedziawszy te słowa, Mistrz wskazał kapłanowi wyjście i osobiście zamknął za nim boczną furtę w pałacowym murze. Dźwięk zasuwanych rygli z całą mocą uświadomił Neferowi jego nową sytuację. Był wolny i żył, Królowa go ułaskawiła, ale zarazem odepchnęła. Odepchnęła w bardzo upokarzający sposób. Co będzie teraz robił? Wróci do Abydos, do Any? Czy żona zechce go przyjąć? Tylko ona mogła zdjąć te przeklęte obręcze, więc jeżeli chce jeszcze kiedykolwiek stać się prawdziwym mężczyzną, będzie musiał spróbować odzyskać jej łaski. To okaże się pewnie niełatwe, ale może jest jakaś nadzieja. Jeśli chodzi o inne sprawy, to na powrót do świątyni raczej nie ma co liczyć. Snując te ponure rozważania kierował się dobrze znaną mu ścieżką ku nadrzecznemu targowisku. Zapadł już zmrok i miasto budziło się do wieczornego życia. Wojna się skończyła, nie groził najazd wrogów, mieszkańcy Stolicy oddawali się więc handlowi i rozrywkom, oczekując na powrót zwycięskich wojsk oraz towarzyszące temu wydarzeniu uroczystości. Na Nefera nikt nie zwracał uwagi, zrobiło się nieco chłodniej i z wdzięcznością pomyślał o Mistrzu Apresie... Kapłan zaspokoił wprawdzie niedawno pragnienie, odczuwał jednak głód. Skoro z pogardą odrzucił upokarzający dar pożegnalny Najdostojniejszej Królowej Amaktaris, to musiał teraz poradzić sobie sam. Bez udziału świadomej myśli, nogi zaprowadziły go przed budynek gospody Ahmesa i Muty. Czy przyjaciel przyjmie go pod swoim dachem teraz, gdy popadł w niełaskę?
     Okazało się, że kucharz szczęśliwie powrócił już z pałacu i szczerze ucieszył się na widok kapłana. Nie wiedział jeszcze o uwolnieniu Nefera i teraz wysłuchiwał chciwie jego relacji z pobytu na Placu Śmierci. O podziękowaniach za pomoc, okazaną tak poprzedniego dnia, jak i obecnie, nie chciał słyszeć. Sam także miał ciekawe wiadomości, które wyjawił podczas obfitej i popijanej wyśmienitym piwem kolacji.
     "Wiesz, dlaczego dzisiaj tak szybko wróciłem do domu? Królowa opuściła Pałac. Wyjechała do armii, gdy tylko przeminął największy żar słońca. Wojska stoją już niedaleko i za trzy dni wkroczą do Stolicy. Słyszałem to z własnych ust Najwspanialszej, wkrótce wieść zostanie ogłoszona ludowi. Mam przygotować specjalny bankiet z tej okazji, ale dziś otrzymałem jeszcze wolny wieczór.”
     "Wyjechała wczesnym popołudniem? To dlaczego mistrz uwolnił mnie dopiero o zmierzchu? Odpowiednie rozkazy musiała wydać już wcześniej...” - Zadumał się Nefer. - "Czyżby tym razem Najjaśniejsza Pani uciekała przede mną, Jej byłym, osobistym niewolnikiem?” - Pomyślał w duchu.
     "A co z Irias?” - spytał.
     "Wielka Królowa zabrała ją ze sobą.”
     "A więc teraz nie tylko sama ucieka, ale chce także odsunąć Irias...”. - Kontynuował w duchu swoje rozważania. - "Ciekawe, czy powiedziała księżniczce o moim uwolnieniu? Pewnie tak i dlatego natychmiast wywiozła ją na pustynię...”
     Ahmes oświadczył, że Nefer musi zatrzymać się w jego gospodzie i nie zamierzał słuchać o żadnej innej możliwości, czy też o braku srebra.
     "Możesz zostać tutaj jak długo zechcesz, a ja dowiem się tymczasem, co będzie się działo w Pałacu...”
     "Dziękuję, przyjacielu. Muszę otrząsnąć się z pewnych spraw, inne spokojnie przemyśleć... Ale wieści z Pałacu na nic mi się nie przydadzą... Może tylko przekaż wiadomość Irias, gdy powróci... Tylko niech już tu nie przychodzi...”
     Neferowi oddano może nie najlepszą, ale jednak bardzo przyzwoitą izbę na tyłach gospody. Mógł się spokojnie wyspać i, prawdę mówiąc, zajęło mu to dużą część następnego dnia. O Królowej Amaktaris, Oby Żyła i Władała Wiecznie, starał się nie myśleć, ze wszystkich sił nie myśleć. Zastanawiał się natomiast, czy napisać do Any... Czy jest godny prosić o to, by mu wybaczyła... Ona sama też miała pewien udział w tym, co ich spotkało, ale jednak to on rzucił się chętnie w ramiona Pani Dwóch Krajów... Upomniał się, że miał przecież nie myśleć o Amaktaris Wspaniałej. W końcu postanowił, że napisze. Pazer z pewnością dostarczy list, a Ahmes pożyczy potrzebne srebro. Poprosił nawet panią Mutę o papirus, tusz i pędzelek, tylko nie potrafił znaleźć odpowiednich słów i z pisania listu chwilowo nic nie wyszło. Ten wieczór spędził samotnie, przyjaciel szykował już bowiem zapowiedzianą ucztę dla gości Królowej.
     Następnego dnia też nie umiał zabrać się do pisaniny i postanowił wyjść na miasto. Nie czekał nawet, aż przeminie najgorszy żar słońca. Po niedawnych przeżyciach nie uważał go już zresztą za aż tak straszny. Gdy powiadomił panią Mutę o swoich planach, ta z własnej inicjatywy zaopatrzyła go w garść miedzi, mówiąc, iż czyni to na prośbę Ahmesa. Pomimo południowej pory na ulicach Memfis panował ożywiony ruch, ogłoszono już bowiem wiadomość o paradzie zwycięstwa. Miała się odbyć następnego dnia i czyniono pospieszne przygotowania. Przysłuchując się rozmowom przy piwie, bo nie odmówił sobie kubka czy dwóch, dowiedział się, iż mieszkańcy stolicy z największą ciekawością oczekują na wymierzenie kary oraz egzekucję głównych przywódców buntu. Może nawet samego księcia Nektanebo, chociaż tu zdania były podzielone. Wielu obawiało się jednak gniewu bogów w razie przelania królewskiej krwi. Do dyskusji się nie wtrącał, tym niemniej słuchał jej z satysfakcją, wspominając niedawne przechwałki arystokraty. On sam, były niewolnik Boskiej Pani, jednak żyje, a niegodziwy książę musi teraz pocić się ze strachu, niepewny swego losu. Zamówił jeszcze jeden kufel piwa, potem kolejny...
     Do gospody wrócił późno, nieco niepewnym krokiem. Zamierzał przemknąć się chyłkiem do swojej izby, to mu się jednak nie udało. Pani Muta wypatrzyła go niemal natychmiast.
     "Gdzie się podziewałeś, Neferze, otrzymałeś przesyłkę z Pałacu. Jest w twoim pokoju.”
     "Przesyłkę z Pałacu?”
     "Tak, przyniósł ją specjalny posłaniec, jeszcze przed zachodem słońca. Czeka na odpowiedź. Czeka już długo, więc lepiej się pospiesz.”
     Pomimo wszystkich dawanych samemu sobie obietnic, poczuł jednak silniejsze bicie serca. Cóż to takiego? Nie tracąc czasu udał się do izby na zapleczu, zabierając ze sobą oliwną lampę. Znalazł tam płócienny pakunek, przewiązany sznurkiem zaopatrzonym w pieczęć Królowej z Okiem Izydy. Okazał się bardzo lekki, gdy wziął go niecierpliwie do ręki. Pospiesznie zerwał znak i na niski stolik wypadły zwoje papirusu. One także przewiązane zostały sznurkami zapieczętowanymi królewskim godłem. Rozpoznał te rulony od razu, nie musiał wcale łamać pieczęci i przeglądać treści. To były jego nieszczęsne wiersze. Odesłać je mogła tylko Najjaśniejsza, wcale nie musiała potwierdzać tego swymi osobistymi znakami. Czy to Mistrz Apres przekazał Jej gorzkie życzenie byłego osobistego niewolnika i odpowiedziała w ten sposób? Teraz będzie przynajmniej mógł własnoręcznie spalić te zwoje i odczuje z tego powodu satysfakcję... Czy jednak Boska Pani powróciła niespodziewanie do Stolicy i Pałacu, skoro znalazła okazję do wyekspediowania tej przesyłki? Obracał papirusy w ręku i jednak nie potrafił oprzeć się pokusie. Zerwał jedną z pieczęci i rozwinął rulon... Nagle zamarł... Gdzieś w środku zwoju pojawił się zasuszony, biały kwiat lotosu... Natychmiast przypomniał sobie tamten pierwszy, wieczorny spacer na targu w Memfis. Irias się zgubiła, rozdzieli się, aby jej szukać, trafił wtedy do kantoru Pazera i podsłuchał pewną rozmowę, a potem... Potem kupił od jakiejś staruszki bukiet kwiatów białego lotosu i ośmielił się ofiarować je pani Nerisie, Królowej Amaktaris Wspaniałej. Przyjęła je łaskawie, chociaż nie miał pojęcia, co z nimi później zrobiła i nawet przez chwilę odczuwał z tego powodu irracjonalną przykrość... Następnego dnia został zesłany do folwarku Pachosa i podobne sprawy wywietrzały mu z głowy. A oto teraz... Czy to jeden z tych kwiatów? Pospiesznie zaczął zrywać kolejne pieczęcie i rozwijał następne rulony. W każdym znajdował starannie zasuszony kwiat lotosu, symbol królów Egiptu, a tym wypadku czego jeszcze? Dopiero po dłuższej chwili zorientował się, że zwojów jest zbyt wiele. Napisał ich niegdyś trzynaście. Ana przekazała Pani Obydwu Krajów dwanaście, jeden zachowała dla siebie i cisnęła mu go w twarz podczas ich ostatniego spotkania w Abydos, pod pokładem królewskiej barki. Potem Najjaśniejsza dołączyła go do pozostałych. Skąd jednak ten czternasty papirus? Gdy dokładniej przyjrzał się tym kilku, których nie zdążył jeszcze rozwinąć, szybko dostrzegł intruza. Zwój był wyraźnie większy od pozostałych, nosił też ślady częstej lektury. Nie tracąc czasu, złamał jeszcze jedną pieczęć ze znakiem Oka Izydy... Tak, teraz rozpoznał i ten rulon... Przeglądał go niegdyś w prywatnej bibliotece Najjaśniejszej Amaktaris i zdziwił się treścią zwoju... Zbiór zaklęć magii miłosnej... Co to ma znaczyć? Rozwijał papirus bardzo ostrożnie, tak, tu też znalazł zasuszony kwiat lotosu. Nawet nie jeden lecz kilka... Gdy brał je do ręki, zwrócił uwagę na miejsce, w którym zostały umieszczone. Czytał zaznaczony w ten sposób fragment tekstu z narastającym biciem serca... Magiczne rytuały miłosne... Jak odzyskać utracone uczucia ukochanego. Jak sprawić, by wrócił do dziewczyny, która go porzuciła... Co uczynić, by znowu ją pokochał. Czytał opisy tych prostych, wiejskich guseł, nakazujących zabijać jagnięta o pełni księżyca i smarować się ich krwią, przemycić do posiłku ukochanego kroplę własnej krwi oraz jedną z wylanych szczerze łez, podlewać ziarna jęczmienia tymi łzami oraz moczem, a gdy wzejdą i wydadzą plon, zetrzeć je na mąkę i upiec placek, który znowu należy podrzucić temu, którego miłość chce się odzyskać... Było tego więcej, dużo więcej. Magia miłosna zawsze cieszyła się popularnością tak wśród ludu, jak i dobrze urodzonych.
     Musi dowiedzieć się czegoś więcej, może ten przebywający nadal w gospodzie sługa będzie coś wiedział? Choćby to, kto go wysłał i komu ma zanieść odpowiedź? Jakiego rodzaju odpowiedzi spodziewa się nadto od samego Nefera tajemniczy nadawca przesyłki? Szybko odnalazł panią Mutę, która zdawała się zresztą na niego czekać, i polecił wezwać posłańca do własnej izby.
     Po dłuższej chwili do pomieszczenia wsunęła się postać otulona opończą z kapturem, który w słabym świetle ukrywał jej twarz.
     "Kto polecił ci przynieść ten pakunek i komu masz przekazać odpowiedź? - spytał kapłan.
     "Przysłała mnie sama Królowa Amaktaris, Neferze. I to Ona czeka na twoją odpowiedź.” - oznajmił posłaniec, odrzucając kaptur.
     "Pani... Co tutaj robisz...” - Tym razem pamiętał, by upaść na kolana i oddać pokłon, chociaż nie był już Jej niewolnikiem.
     "Wstań, Neferze. Nie przybyłam tu jako Królowa.”
     "A więc jako kto?”
     "Przyszłam, aby prosić cię o wybaczenie, jeżeli znajdziesz je w swoim sercu. I wstań wreszcie, nigdy nie byłeś zbyt zręczny w składaniu oficjalnych hołdów.”
     "Jeszcze dwa dni temu nie chciałaś mnie widzieć. Nawet okazując łaskę, uczyniłaś to za pośrednictwem mistrza Apresa... Co się stało, że zmieniłaś zdanie, Pani?” - Wstał jednak, tym razem to on chciał spojrzeć Jej w oczy.
     "Sierżant odzyskał przytomność. Harfan opisał w liście jego relację... Mówiłeś prawdę... To ty zaalarmowałeś gwardię, to tobie zawdzięczam zwycięstwo... W innych sprawach też pewnie nie kłamałeś... Skrzywdziłam cię, bardzo skrzywdziłam... Ale jednak żyjesz, dzięki wszystkim bogom...”
     "Jeżeli nawet bogowie mi pomogli, to bynajmniej nie wszyscy... Mogę wskazać pewien wyjątek... Nie chciałaś słuchać moich słów, uwierzyłaś wrogom.”
     "Wiem... Nie mogę temu zaprzeczyć, dlatego proszę, abyś wybaczył i wrócił do służby... Może nie potrafię uczynić tego wystarczająco wymownie, czy jednak myślisz, że Królowa często wypowiada takie słowa?”
     "Te kwiaty lotosu... Czy to te same?”
     "Tak, Neferze. Zachowałam je...”
     "Zachowałaś jakieś kwiaty, Pani? Podarunek niewolnika, podczas gdy klejnoty ofiarowywane przez książąt złożyłaś w skarbcu Labiryntu?”
     "Kwiaty dostałam tylko od ciebie... I, jak widzisz, ceniłam je wyżej niż bransolety czy naszyjniki.”
     "Potrafisz jednak bardzo wymownie prosić o wybaczenie, nawet nie używając słów... Chcesz, abym wrócił do służby, ale co na to Horkan?” - zadał pytanie które, jak rozumiał, musiało być najważniejszym w ich rozmowie.
     "On... został przy armii. Cenię go, ale... Nie myśl, że nie potrafię dostrzec pewnych rzeczy, Neferze. Nawet, jeżeli przez jakiś czas ich nie widziałam... Nie mogę też jednak zrzucić na niego własnej winy... Naprawdę, nie wiem, co mam uczynić w tej sprawie...”
     "To nie jest wystarczająca odpowiedź... ale rozumiem, że innej nie dostanę. Jesteś jednak Królową i Boginią.”
     "Nigdy nie pytałeś o takie rzeczy, Neferze.”
     "Podobnie, jak Ty nigdy nie prosiłaś o wybaczenie.”
     "Jaką więc otrzymam odpowiedź? Jako Kobieta, Królowa i Bogini?”
     Nefer ponownie upadł na kolana i poszukał ustami stóp Władczyni... właśnie Władczyni, a nie Amaktaris. Pozwoliła mu na to, ale szybko wyczuła oficjalny chłód składanego hołdu.
     "Nie w taki sposób całowałeś niegdyś Moje stopy, Neferze. Czuję się jak posąg, a nawet gorzej, bo Moim posągom okazywałeś podobno więcej uczucia...”
     "Składam hołd mojej Królowej i mojej Bogini, jak każdy wierny poddany.”
     "To jest twoja odpowiedź?”
     "Jestem Twoim sługą i niewolnikiem, Wielka Pani, jak wszyscy w Kraju nad Rzeką. Nikim mniej i nikim więcej. Pozwól jednak, abym służył Ci z daleka.”
     "Dobrze... Jeśli tak chcesz... Wiedz, że żałuję tego, co się stało, ale rozumiem, że nie potrafisz wybaczyć... Skoro sam postanowiłeś na powrót uczynić Mnie tutaj Królową i Boginią, to jako Władczyni mam jednak dla ciebie kilka rozkazów.”
     "Słucham, o Pani, i będę posłuszny.”
     "Na początek wstań... Nie mam ochoty na odbieranie takich hołdów... Po drugie, jeszcze tej nocy wracam do armii i jutro wkroczę na jej czele do Memfis. Będę rozdzielać nagrody oraz wymierzać kary tym, którzy na to zasłużyli. Chcę, abyś pojawił się w pobliżu honorowej trybuny. Wydam odpowiednie polecenia i zostaniesz przepuszczony. Wielu gwardzistów cię zna i nie potrzebujesz tym razem Mojego pierścienia. Na polu bitwy publicznie cię ukarałam i upokorzyłam, teraz zamierzam to naprawić, w obecności tych samych generałów i całego ludu.”
     "Pani, to niepotrzebne...”
     "Nie przerywaj swojej Królowej, Neferze. To ja decyduję o tym, co jest potrzebne, a co nie. Masz tam być i nie zamierzam zmieniać tego rozkazu. Tylko doprowadź się do porządku i nie pij już dzisiaj więcej piwa. Kolejna sprawa, złożyłam niegdyś pewne obietnice twojej żonie, Anie. Chcę ich dotrzymać i dlatego zaproszę ją do Stolicy. O świcie gołębie wylecą do Abydos z listem do twojej żony i odpowiednimi poleceniami dla tamtejszych władz.”
     "Pani...”
     "Powiedziałam już, abyś nie przerywał. Liczę, że nie odmówisz udziału w pewnych... zabiegach, które zamierzamy przeprowadzić razem z Aną. Twój udział jest niezbędny, choćby nawet miał się okazać dla ciebie przykry, ze względu na Moją obecność. Ponadto... Tylko Ana może zdjąć twoje pierścienie i chcę, aby to uczyniła... Jestem ci to winna, Neferze...” - dodała niespodziewanie ciepłym głosem, kontrastującym z surowym tonem wydawanych poprzednio rozkazów. - "Tymczasem zostań tutaj, w gospodzie Ahmesa i Muty. Nie traktuj tego jako polecenia Królowej, ale jako zaproszenie od przyjaciela...”
     "Czy będę mógł pożegnać się z Irias?”
     Miał wrażenie, że Amaktaris przez chwilę się zawahała.
     "Tak. Nie okażę takiego okrucieństwa, ani jej, ani tobie, aby uniemożliwiać wam spotkanie. Tym bardziej skorzystaj z gościny Ahmesa.”
     "Pani, dziękuję za tę łaskę.”
     "Twoje wiersze, Neferze...” - podjęła, tym razem ze śladem niepewności w głosie. - "Powiedziałeś mistrzowi, że chcesz je zniszczyć... Należą do ciebie, zatrzymaj je więc i zrób z nimi to, co uznasz za stosowne. Wiedz, że jeżeli spalisz albo podrzesz te zwoje, odczuję smutek. Może jednak właśnie to sprawi ci satysfakcję... Zatrzymaj też ten papirus z zaklęciami... Mnie na nic się już nie przydadzą, może tobie posłużą lepiej.”
     "Pani...”
     "Muszę już iść, Neferze. Czekają na Mnie obowiązki, tak w Pałacu, jak i w obozie. Przybyłam z nadzieją, że wyjdziemy stąd razem, ale... Nawet bogowie nie mogą mieć wszystkiego. Zobaczymy się jutro.”
     Zanim zdążył zareagować, narzuciła kaptur i opuściła izbę. Opadł na jakieś siedzisko i przez dłuższą chwilę siedział jak ogłuszony... Potem wyszedł na poszukiwanie pani Muty. Poprosił o dzban wina do pokoju. Królowa zabroniła mu wprawdzie więcej pić tego wieczoru, a on obiecał okazać posłuszeństwo Jej rozkazom, ale mówiła tylko o piwie. Noc zapowiadała się na bardzo długą, a on wiedział już, jak trudno będzie ją przetrwać. Może wino oraz lektura kolejnych zwojów pomogą opanować przemożne uczucie straty.

nefer

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 4635 słów i 27124 znaków, zaktualizował 8 kwi 2016.

9 komentarzy

 
  • Użytkownik violet

    Bardzo dobra, niezwykle wyczekiwana  część. Szczęściara z tej Amaktaris  ;), mam nadzieję,  że niedługo słońce zaświeci dla mojego ulubionego, szlachetnego  niewolnika. Pisz autorze tę Neferiadę, dla nas , czytelników pokornych, choć niecierpliwych jak najdłuższą. Pozdrawiam. :)

    10 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @violet Dzięki za dobre słowo ze strony Pani Rezydencji. Uważam jednak, że to przede wszystkim Nefer po raz kolejny miał szczęście:
    1. został ułaskawiony i uszedł z życiem
    2. Królowa poprosiła go o wybaczenie, co samo w sobie jest wydarzeniem niezwykłym
    3. niedwuznacznie dała mu do zrozumienia, że go kocha
    4. odrzuciwszy to wszystko, nie wylądował natychmiast ponownie na Placu Śmierci.  :blackeye:  
    To Amaktaris należą się wyrazy uznania, za doprawdy niezwykłe poczucie sprawiedliwości  ;)

    11 kwi 2016

  • Użytkownik Ramol

    No i mamy  nasz ulubiony "Ciąg dalszy",   jak mawiano ćwierć wieku temu w Polskim Radiu. Zgodnie z mym wyobrażeniem nie wystarczyło wstawiennictwo Irias, dopiero słowo sierżanta przekonało królową. ... choć nie wiem, czy odmowa przyjęcia sakiewki złota nie była też bez znaczenia. Zaskoczył mnie już w poprzednim rozdziale - i nadal zaskakuje  - Mistrz Apres. Jedynym wyjaśnieniem takiego postępowania byłaby wiadomość (nawet niepotwierdzona) o groźnym spisku przeciw Królowej, na tyle zagmatwana i niedorzeczna, że zaniepokoiła Mistrza Apresa, a jedynym partnerem któremu wierzy i którego ceni jest nasz kapłan. Królowa - w naszym odczuciu - nie stanęła na wysokości zadania, nie doceniła poczucia godności własnej Nefera. Ma w nim lojalnego sprzymierzeńca, lecz już nie - oddanego na dobre i złe - przyjaciela... Tak przynajmniej uważa Nefer. Jestem przekonany, że w chwili próby "zawiesi na kołku swe - jakże ludzkie - poczucie krzywdy" i stanie murem wraz z przyjaciólmi Królowej po Jej stronie.
    Autorze-Mistrzu! Chwalenie Cię jest powtarzaniem po każdym rozdziale tych samych myśli i poglądów! Będę trochę inny: ciągnij swą sagę do czasów współczesnych, strasz nas i baw zarazem swymi opowieściami z jednym zastrzeżeniem: niech początek wieku XXI dzieję się w Australii u Aborygenów.... :yahoo:  :D  :P

    9 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Ramol Czy u Aborygenów są jakieś Królowe albo Boginie? Musiałbym sprawdzić  ;)  A nasza Królowa starała się najlepiej, jak potrafiła. W końcu nie ma raczej doświadczenia w proszeniu o wybaczenie... Uważam, że była to urocza prośba, tyle, że sprawy zaszły za daleko. I jak mówisz, potrzeba będzie chwili próby... która nadejdzie już niedługo... mam nadzieję, że nikt jeszcze nie domyśla się, co to za próba, a potem zapytacie... jak mogliśmy na to nie wpaść, to oczywiste  :devil:  Tajemnicy wielkiej nie zdradzę, gdy powiem, że jeszcze nie wszyscy wrogowie wyłożyli kary na stół. Najgroźniejsi nadal czekają... chociaż za chwilę ziemia zacznie im się palić pod nogami i zaatakują... trochę przedwcześnie, co da Neferowi czas...

    9 kwi 2016

  • Użytkownik Ramol

    @nefer; Jam jest nieco podobny do Kubusia Puchatka, czyli misia o bardzo małym rozumku. Nie muszę wszystkiego rozumieć WCZEŚNIEJ, aby opowieść była dla mnie interesująca. Bawię się setnie, gdy dobrze odgadnę zamierzenia Autora, jestem pełen podziwu, gdy potrafi "zabełtać błękit w głowie" swym czytelnikom. Co do zaś organizacji społeczeństwa i zwyczajów Aborygenów wiem niewiele, ale jestem przekonany, że Europa i kraje basenu Morza Śródziemnego, Afryki Północnej i sporej części Azji nie stanowią obecnie godnego wzorca do opisu (sorry - przypadek).

    9 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Ramol  Kubuś to rozumek ma całkiem godny tego miana, wielu może pozazdrościć. A czemuż nie lubisz naszego kręgu kulturowego?

    9 kwi 2016

  • Użytkownik Ramol

    @nefer - za przypadkowe użycie słowa "opis" przeprosiłem szczerze. Mam przyjaciół w Europie (za wyjątkiem Bałkanów - tam mnie nie zaniosło). Łatwiej mi zrozumieć ludzi z podobnego kręgu kulturalnego, choć ciekawsze jest poznawanie innych nacji...  Nie chcąc mieszać swych przekonań z rozrywką proponuję zmienić temat (bezmyślnie przeze mnie rozpoczęty) na marzenia o pięknych Paniach w zwiewnych, letnich szatkach! :bravo:

    10 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Ramol  Czemu nie... Osobiście wolę szatki zimowe, ale de gustibus  :cheers:

    10 kwi 2016

  • Użytkownik JohnyEnglish

    Wysluchales maestro głosu ludu. Bądź pozdrowiony.

    9 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @JohnyEnglish To Królowa wysłuchała, grożono buntem i rewolucją, więc musiałem coś zrobić. Chociaż penie nie wszyscy akurat w ten sposób wyobrażali sobie uwolnienie Nefera.   :blackeye:

    9 kwi 2016

  • Użytkownik JohnyEnglish

    @nefer no cóż wyobraźnia ludzka nie zna granic. Czasami sięga za daleko. Wszystko ok. Tylko teraz maestro nigdzie nie wyjeżdżaj,wiesz jakieś weekendy majowe, Boże Ciało czy coś, tylko pisz. He he Pozdrawiam

    9 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @JohnyEnglish Jadę na weekend pierwszomajowy na rowery. Ale obiecuję następny odcinek we wtorek.  :chatownik:

    10 kwi 2016

  • Użytkownik JohnyEnglish

    @nefer czekamy we takim razie

    11 kwi 2016

  • Użytkownik Marschal1

    Coś czuję, że może to sie skończyć na jakimś małym trójkącie  (co w tamtych czasach nie było im obce)???? oczywiście co chodzi o erotyke  bo co do reszty to wiadomo nie trzeba powtarzać, że Oscar się należy (lub złota ksiazka)????. A co chodzi o dzisiejszy odcinek to doczekaliśmy się szybkiego zwrotu akcji Dzięki Ci  Neferze. Z tego co widzę rzesze fanów się powiekszaja i dobrze ????. Co chodzi o zakończenie powieści mam tylko nadzieję że nie będzie rychłe ale za to emocjujace i pozytywne dla naszych bohaterów. Pozdrawiam

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Marschal1 Licze, że jeszcze niejednym uda się zaskoczyć. Wiele osób ma sporo niezrealizowanych planów. Tam różne rzeczy się rodzinnie zdarzały, prawda, ale tutaj Królowa ma już pomysł, co z tym wszystkim zrobić i nawet zaczęła go realizować (co za jakiś czas wyjdzie na jaw). Pytanie, czy wszystko się Jej uda.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik EsQer

    @nefer miejmy nadzieję że wszystko jej się uda i będzie cacy :)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @EsQer Tylko ze jej plany nie musza być tak zupełnie "cacy"  :blackeye:

    8 kwi 2016

  • Użytkownik EsQer

    @nefer Spodziewam się tego, ale jak nasza kochana Iras się o tym dowie, to myślę że Amaktaris nie będzie miała łatwego życia :)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @EsQer W takie sprawy chyba wtrącać się nie będzie... no sami zobaczycie ale to na samym końcu .

    8 kwi 2016

  • Użytkownik EsQer

    @nefer No to teraz narobiłeś, tym jednym zdaniem wywołałeś u mnie lawinę domysłów, przypuszczeń i wyobrażeń końca :D A masz plan stworzyć kolejną sagę, oczywiście jak skończysz tą? Bo szczerze to przeraża mnie myśl, braku czegoś ciekawego i intrygującego do poczytania :(

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @EsQer Tymczasem jeszcze trochę tu zostało do opowiedzenia... Co potem... tymczasem nie wiem.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik EsQer

    @nefer Dzięki za uspokojenie. Już nie mogę się doczekać kolejnej części! Powodzenia w tworzeniu i mam nadzieję że następny rozdział pojawi się jak najszybciej! :D pozdrawiam!

    9 kwi 2016

  • Użytkownik EsQer

    Mistrzostwo świata :) A to że Nefer okazał taki chłód i obojętność to jest aż niemożliwie zaskakujące! Jednym słowem, Arcydzieło przez duże "A". :bravo:
    Już nie mogę się doczekać następnej części, by sprawdzić moje przypuszczenia i oczywiście zostać jak zawsze zaskoczony czymś o czym bym w życiu nie pomyślał :D

    8 kwi 2016

  • Użytkownik Michał

    Cudo. Wydaj tę powieść w wersji papierowej a sukces murowany. Jestem usatysfakcjonowany i jak pisali poprzednicy na głodzie. :bravo:

    7 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Michał Dzięki, liczę, że kolejne wydarzenia zaspokoją apetyt.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik Szarik

    Przypuszczałem, że zatrzęsiesz światem Nefera, ale ten zwrot ... Zaskoczył mnie chłód jego reakcji, tak niezwykły w porównaniu z jego wcześniejszą gorącą głową. Rewelacja jednak :)

    7 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Szarik On też się zmienia, a ostatnio otrzymał bardzo silne bodźce. Po tym, jak go potraktowała, nawet najbardziej urocza prośba o wybaczenie to jednak za mało. Ale nie przyszło mu to łatwo i trochę wbrew sobie.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik Szarik

    @nefer Oczywiście zauważyłem, że dojrzewa, hartuje się. Tylko to schłodzenie bardziej wygląda na emocjonalny rewanż, osoby zafascynowanej, ale obrażonej niż zakochanej bezgranicznie ;) Wiedząc jednak jakie wolty już mu fundowałeś, to prawie każde rozwiązanie jest możliwe, a coś czuję, że go złamiesz, w pozytywnym sensie, podczas uroczystości :)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Szarik Wróci, wróci... on chce wrócić tak naprawdę, ale teraz po prostu nie mógł. Nie po czymś takim, jakkolwiek byłby zakochany. Uroczystość - sam zobaczysz, co sie wydarzy. Tym razem to ja nic nie powiem.  :P

    8 kwi 2016

  • Użytkownik Szarik

    @nefer nie mów,  niespodzianki są ciekawsze :)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik Funkykoval197

    Czy Neferze nie możesz pisać gorzej? Bo jak można oceniać coś co wykracza poza skalę :-D Ponownie chylę czoła przed Twoim talentem.
    A swoją drogą na to czekałem od wielkiej bitwy. I tez jestem na głodzie :-D

    7 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @Funkykoval197 Prawda musiała w końcu wyjść na jaw, w przeciwnym razie grożono wręcz buntem i obaleniem Tronu.  :blackeye:  Ale to nie koniec kłopotów... Pozdrawiam.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik POKUSER

    REWELACJA :-D Próbowałem odczekać kilka tygodni, żeby potem jednorazowo kilka odcinków przeczytać, ale nie da się... Czekam na kolejna dawkę przygód Nefera, jak narkoman na działkę ;-)

    7 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @POKUSER Właśnie miałem takie wrażenie, że Cię ostatnio nie widać. A tu odwyk.  Miło słyszę, że jednak nieudany.  ;)  To jadę dalej.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik POKUSER

    @nefer mam tylko prośbę, uprzedzając zakończenie  pierwszego tomu (które zapowiedziałeś za jakieś 20 rozdziałów), zostaw sobie furtkę na kolejny tom/tomy. Szkoda by było zakończyć tę wspaniałą rozrywkę i przygodę. Ciekawy jestem, co Horkan wymyśli. W końcu może się poczuć odrzucony i jakiś mały bunt może wzniecić, a mając do królowej bezpośredni dostęp... Ale znając życie jeszcze nas niejednokrotnie zaskoczysz zwrotem akcji :-)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @POKUSER W tej chwili mam dwie/trzy opcje zakończenia. Jedną nawet kiedyś zapisałem, w chwili podłego humoru (Nefer, odrzucony tak przez Amaktaris jak i przez Anę, żyje samotnie w jakieś prowincjonalnej światyni, wychodzi na pustynię, wspomina dawne czasy i pali zwoje z wierszami). Nawet nieźle to wyszło, ale gdy pokazałem raz czy drugi ten fragment, to zagrożono egzekucją, jeżeli go wykorzystam  :blackeye:  Tak więc inną wersję raczej wybiorę, może rzeczywiście jakieś zakończenie otwarte. Ale uwaga, nigdy nie twierdziłem, że to I tom. Nie jestem pisarzem i nie chcę nic na siłę ciągnąć. Takie doklejanki często źle wygladają, wystarczy spojrzeć na rozliczne cykle fantasy.

    8 kwi 2016

  • Użytkownik POKUSER

    @nefer Pisz póki będzie Ci to sprawiało przyjemność. Sam widzisz, jak opowiadanie staje się coraz większe, kolejne wątki dochodzą, po mistrzowsku budujesz napięcie. A z Twoim twierdzeniem, że nie jesteś pisarzem, to bym polemizował. To tak jakby powiedzieć że ktoś, kto wyrzeźbił piękny pomnik, nie jest rzeźbiarzem. Jedno jest pewne: talent masz i cieszę się, że mamy możliwość go podziwiać. Nie często trafia się na powieść, która tak przykuwałaby uwagę jak Twoje opowiadania. Neferze - życzę wiele radości z pisania i pełnej głowy pomysłów :-)

    8 kwi 2016

  • Użytkownik nefer

    @POKUSER Dzięki. Istotnie, piszę głównie dla zabawy, którą z tego mam - kombinowania z fabułą, a słowa ptrzychodzą same. Trochę materiału jeszcze zostało w planach  "tomu pierwszego" więc  "zabawa trwa". :)

    8 kwi 2016