
Muszę z nim porozmawiać i to jeszcze dziś - w mojej głowie cały czas błądziła jedna, ta sama myśl. Wstałam od biurka i podeszłam do okna, spojrzałam przez nie. Zaczął padać śnieg, gdy to zobaczyłam na mojej twarzy zagościł uśmiech. Postanowiłam wyjść na zewnątrz, zeszłam na dół. Założyłam kurtkę i buty, wyszłam przed dom. 
Stałam i patrzyłam jak płatki śniegu spadają na ulicę, czułam się jak małe dziecko. Chodź było zimno, niż kilka godzin wcześniej to i tak mi to nie przeszkadzało. Uwielbiałam ten czas, przypominał mi moje dzieciństwo, czyli coś czego mi brakuje. Stałam tak dobre dziesięć minut, ulica była już pokryta białym puchem. W sumie to wszystko już przykryła puchowa pierzynka. Odwróciłam się w stronę ogrodu, podziwiałam jak był przystrojony.  
- Zmarzniesz - usłyszałam znajomy głos wiedziałam do kogo należy. 
- Co tu robisz? - zapytałam odwracając się do mojego mówcy.  
- Chciałem porozmawiać o tym co stało się dzisiaj - Artek podszedł bliżej mnie. 
- Zamierzałam do Ciebie zadzwonić w tej samej sprawie. - spojrzałam na niego - Słucham? 
- Przepraszam, że zachowałem się jak ostatni idiota. 
- Z grzeczności nie zaprzeczę - poprawiłam sobie  szalik - Mów dalej. 
- Zrobiłem to bo.. jak zobaczyłem Cię z tym chłopakiem, zrobiłem się cholernie zazdrosny - w jednej chwili stał przede mną. - Boję się, że któregoś dnia mnie zostawisz. Wiem też, że mam dla Ciebie mało czasu i jesteś przez to zła. - wciągnął powietrze po czym je wypuścił. 
Chwilę patrzyłam na niego i zaczęłam mówić : 
- Źle zrobiłeś, że tak naskoczyłeś na Tymona. - spojrzał mi w oczy - Gdybyś dziś mnie nie wystawił, to ten dzień spędziłabym z Tobą, a nie z nim. 
- Wie.. - przerwał mi. 
- Daj mi dokończyć. - powiedziałam lekko surowym głosem - Spotkałam się z nim nie po to, aby wzbudzić Twoją zazdrość, ale po to.. aby z kimś porozmawiać. - posmutniałam, a mój głos zaczął się lekko łamać. - Jak myślisz, jak się może czuć dziewczyna gdy chłopak nie ma dla niej czasu? - po moim policzku  zaczęła spływać łza. 
- Nie płacz, proszę - kciukiem otarł łzę. - To się od teraz zmieni. Obiecuję. - przytulił mnie.  
Tak bardzo mi tego brakowało, tej bliskości z jego strony. Troski, miałam nadzieję, że  będzie inaczej. 
- Kocham Cię - szepnął mi do ucha. 
- Ja Ciebie też. - wtuliłam się w niego mocniej. 
- Muszę już wracać do domu, zrobiło się późno. -odsunęłam się od niego. 
- Rozumiem. 
- O której jutro kończysz? - zdziwiło mnie jego pytanie - Przyjdę po Ciebie po lekcjach. 
- O 14. - uśmiechnęłam się. 
- To widzimy się jutro, o 14. - cmoknął mnie w usta i kazał wracać do środka, bo było zimno. 
 
 
                                                                        *** 
 
Budzik zadzwonił o 6.10 z niechęcią wyszłam spod pierzyny, jednak moje nastawienie zmieniło się gdy przypomniałam sobie o spotkaniu z Arturem. Poszłam do łazienki, zrobiłam poranne czynności i wróciłam do pokoju. 
Ubrałam się i zeszłam na dół na śniadanie, była dopiero 6.40 więc miałam czas, żeby zjeść śniadanie.  
Spojrzałam na zegarek i uznałam, że czas zbierać się do szkoły. Przed moim domem czekała już na mnie Mela, przywitałam się z nią i ruszyłyśmy. Nie wiem jak my to zrobiłyśmy, ale z ledwością zdążyłyśmy na autobus. W drodze do szkoły Mela opowiedziała jak się jej układa z Michałem, cieszyłam się jej szczęściem. Chciałam aby mną i Arturem też się tak układało, jednak było to dość trudne. Z zamyśleń wyrwał mnie głos przyjaciółki, wiedziała, że coś mnie trapi. Chciała się dowiedzieć co. Opowiedziałam jej ostatnie wydarzenia, to zajęło nam cała drogę do szkoły. 
Wysiadłyśmy z autobusu i poszłyśmy do szatni. 
- Jeszcze się wam ułoży, zobaczysz - próbowała podnieść mnie na duchu. 
- Mam nadzieję - powiesiłam kurtkę - Lepiej już chodź, bo spóźnimy se na lekcję.  
 
                                                                       *** 
Cały dzień strasznie mi się dłużył, może dlatego, iż chciałam się jak najszybciej zobaczyć z chłopakiem. Zdzwonił dzwonek i wyszłam z klasy kierując się do szatni. Ubrałam się i wyszłam przed szkołę rozglądając się za Artkiem. Nigdzie nie było go widać. Oby mnie nie wystawił - pomyślałam w duchu. Czekałam jeszcze chwilę i dalej nie było go. Wkurzona zadzwoniłam do niego, po trzech sygnałach odebrał :  
- Halo? - zapytał. 
- Gdzie Ty jesteś? - próbowałam uspokoić głos. 
- W domu, a co ? - udawał idiotę?  
- W domu? I Ty mówisz to tak spokojnie?! - już nie wytrzymałam.  
- Kocie, nie denerwuj się - usłyszałam roześmiany głos za sobą. Odwróciłam się. 
- Chyba chcesz sobie u mnie nagrabić. - powiedziałam oschle, chowając telefon do kieszeni. 
- Uwielbiam gdy się złościsz - podszedł i objął mnie w tali. - Ślicznie wtedy wyglądasz. 
- W takim razie zostanę miss świata, bo jestem wściekła. - chłopak uśmiechnął się i mnie pocałował. - Już lepiej? 
- Tak, o wiele. - uśmiechnęłam się - Co dziś robimy? 
- To niespodzianka, chodź. 
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy, idąc przez park rozmawialiśmy o różnych rzeczach. O dziwo na dworze nie było, aż tak zimno. Jednak Artur i tak nie pozwolił rozpiąć mi kurtki i zdjąć szalika. Sprzeczałam się z nim, że jest mi gorąco. On na to złapał mnie i powiedział, że ochłodzę się z zaspie śniegu. Powiedziałam, że już nie trzeba i zostanę w szaliku. Pocałował mnie w policzek i ruszyliśmy dalej. 
Resztę dnia miło spędziłam z moim chłopakiem. Byliśmy w kawiarni, spacerowaliśmy po parku. Dzień był na prawdę cudowny, już nawet nie pamiętam kiedy ostatni raz spędziłam tak miło czas z własnych chłopakiem. Pod koniec odprowadził mnie do domu, nie chciał abym wracała sama po zmroku. Nie protestowałam, chciałam z nim być jak najdłużej. Staliśmy przed moim domem całując się, aż do momentu gdy nie zaczął padać śnieg. Z niechęcią pożegnałam się z chłopakiem i weszłam do środka.
5 komentarzy
Justys20
Fajnie, fajnie
Marlens
*Tylko ;D
Marlens
Nareszcie się pogodzili;-) tyłki ciekawe na jak długo ;D
nacpanapowietrzem
@Marlens Prawdopodobnie tym razem szybko się nie pokłócą
Misiaa14
Ooooo ;3 świetne kiedy kolejna ?
nacpanapowietrzem
@Misiaa14 Jeszcze nie wiem..
Kamilka889
Super