Prawdziwy przyjaciel

Prawdziwy przyjacielNowa szkoła i nowi znajomi. Nie wiedziałam czy tego chcę. Przejście z gimnazjum do liceum nie jest łatwe. Na początku jest trudno, ale może dam radę. Przecież nie będę sama. Moja przyjaciółka Melania jest ze mną. Na całe szczęście będziemy w jednej klasie. I z tego cholernie się cieszę.

Wstałam wcześniej żeby się nie spieszyć. Założyłam czarno-białą sukienkę, przecież trzeba wyglądać dobrze na rozpoczęciu roku szkolnego. Mela była już pod moim domem, wyszłam i przywitałam się z nią buziakiem w policzek.

-Hej. Jak się spało?-zapytała z uśmiechem na ustach.
-Hej. Dobrze, nawet się wyspałam.- odwzajemniłam uśmiech i ruszyliśmy na przystanek. Autobus szkolny przyjeżdżał o 7.30
Miałyśmy więc 15minut. Gdy zjawił się nasz pojazd. Wsiadłyśmy i ruszyliśmy, zatrzymywał się jeszcze na kilku przestankach. Więc gdy dojechaliśmy mieliśmy pięć minut.
Jak zawsze dyrektor szkoły przywitał wszystkich uczniów, jak już wiedzieliśmy gdzie mamy iść ruszyliśmy do swoich klas. Jak zawsze wychowawca klasy przedstawił nam program oceniania. Następnie usiedliśmy w ławkach, mieliśmy siedzieć w nich cały czas. Ja siedziałam z Melą.


Nauczyciel musiał na chwilę wyjść więc czekaliśmy na niego. Wszyscy od razu zaczęli rozmawiać. My też, zauważyłyśmy że pewien chłopak patrzy się w naszą stronę. A bardziej mówiąc na mnie. Gdy zauważył że patrzę się na niego pytającym wyrokiem, ja jego twarzy pojawił się ironiczny uśmieszek. Wiedziałam że z takimi jak on są same problemy. Nauczyciel wrócił do klasy i podał plan lekcyjny.


Po godzinie byłam już w domu. Przebrałam się w luźniejsze ubrania. Włożyłam do torby rzeczy potrzebne na jutrzejszy dzień. Zjadłam obiad i po obiedzie spotkałam się z moją przyjaciółką.
Siedziałam na ławce w parku, gdy usłyszałam męski głos który wykrzyknął moje imię:
-Maja-odwróciłam się i zobaczyłam mojego przyjaciela Tymona. Znamy się już od kilku lat, mimo tego iż Tymek jest ode mnie starszy o rok nie przeszkadza to w naszej znajomości. Podbiegł w moją stronę, przeskoczył ławkę. Podszedł bliżej i przytulił mnie, podnosząc jednocześnie do góry i obracając wokół własnej osi.
-Aaaa! Wariacie, postaw mnie-powiedziałam z uśmiechem na ustach, powoli postawił mnie na ziemi.
-Stęskniłem się za Tobą. Nic się nie zmieniłaś, no może poza tym że przytyłaś-powiedział puszczając mi oczko.
-Potwór.-uniosłam kąciki ust lekko do góry, wiedziałam że żartuję.
-Nie mieliśmy ze sobą kontaktu przez całe wakacje. Musimy to oczywiście nadrobić. Mam pomysł, zapraszam Cię na lody tam sobie porozmawiamy.-ach..jak ja uwielbiam te jego pomysły.
-Nie mogę-spojrzał na mnie pytającym wzrokiem-Przecież lody tuczą, jak je zjem to jeszcze bardziej zgrubne.-próbowałam powstrzymać śmiech, jednak nie udało mi się.
-Żartowałem przecież, no nie daj się prosić-nie dał mi nic powiedzieć. Od razu złapał mnie za rękę i pociągnął za sobą.
Szliśmy kilka minut, Tymek zawsze potrafił mnie rozbawić. Gdy weszliśmy do kawiarni, od razu Tymon poszedł po lody. Nie musiałam z nim iść-wiedział jakie lubię. Wrócił po paru minutach, podał mi moją porcję i usiadł naprzeciwko mnie.
-To opowiadaj jak minęły Ci wakacje? Co robiłaś?-zasypywał mnie pytaniami, robił to celowo.
-Hmm..No więc nigdzie nie wyjeżdżałam. Byłam w domu, może na kilka dni pojechałam gdzieś do babci czy ciotki. Nie miałam ochoty nigdzie jechać na dłużej.-uśmiechnęłam się po czym zjadłam trochę lodów.-No a jak Ty spędziłeś wakacje?-byłam ciekawa. Rodzice mojego przyjaciela zawsze kombinowali aby Tymon miał udane wakacje.
-Kilka dni spędziłem u rodziny. Później polecieliśmy do Rzymu-oczywiście tam nudy jak cholera. NI mnie nie zaciekawiło.-na chwilę przerwał, aby zamówić jeszcze jedną porcje lodów.-Następnie przelecieliśmy do Włoch. W tych dwóch miejscach byliśmy tak po dwa tygodnie. Ale najlepsze było na końcu-zatrzymał się aby potrzymać mnie w niepewności. Lubił to robić.
-No mów!-powiedziałam strasznie zaciekawiona. Chłopak zaśmiał się i kontynuował dalej.
-Polecieliśmy na Malediwy, gdzie spędziliśmy resztę wakacji. Tam było zajebiście jednym słowem, ciepłe słońce, plaże. Oczywiście nie zabrakło też atrakcji. Nauczyłem się pływać na desce, było naprawdę super.
-A poznałeś jakąś dziewczynę? Bo na pewno było ich tam dużo.-puściłam oczko.
-Nie, nie poznałem i uprzedzając Twoje następne pytanie dlaczego?, to nie chciałem nikogo poznawać.-pokazał język.
-Aj Ty..Kiedyś się jeszcze zakochasz i ja Ci w tym pomogę.-uśmiechnęłam się.
Długo rozmawialiśmy, gdy skończyliśmy jeść lody Tymon zaproponował wypad do kina. Oznajmił że to ja mogę wybrać film. Jego propozycja była interesująca, więc wyszliśmy z kawiarni i ruszyliśmy w stronę kina.
Po trzydziestu minutach byliśmy na miejscu. Próbowałam wybrać film jednak nie mogłam się zdecydować.
-Pójdę po coś do picia a Ty wybierz film-poszłam i kupiłam nam coca colę i wróciłam. Tymek trzymał bilety i był uśmiechnięty.
-Wybrałem film-puścił mi oczko.-Horror..-nie zdążył dokończyć przerwałam mu.
-Słucham? Przecież wiesz że boję się oglądać takie filmy-powiedziałam zawiedziona.
-Nie bój się ja będę.-trochę się uspokoiła.
Weszliśmy na salę, był tam spory tłum. Wszystkie miejsca były zajęte. Aż tyle osób chciało to obejrzeć? Pomyślałam że to może jednak nie jest taki straszny film. No cóż raz się żyję.
Skupiłam się na filmie. Nie powiem, nie był zły..ale bałam się. Kilka razy podskoczyłam na fotelu, widziałam kątem oka że mój przyjaciel się uśmiecha. Nawet wiem co go tak bawiło..to byłam ja. Lekko szturchnęłam go żeby przestał bo to nie jest zabawne, byłam zła...przecież to on wybierał film i to przez niego tak reagowałam. Spojrzał na mnie tymi swoimi oczyma, widziałam jego przepraszający wzrok. Uśmiechnęłam się do niego po czym pokazał że mam się do niego zbliżyć, dzięki czemu mniej będę się bała. Miał rację, było lepiej. Jakoś dałam radę. Tylko żałuję że nie było reklam.
Seans skończył się po dwudziestej, Tymon powiedział że odprowadzi mnie do domu. Gdyż o tej porze było już ciemno i nie chciał żebym wracała sama. Tak jak oznajmił, tak też zrobił. Wracając z kina cały czas się ze mnie nabijał. Specjalnie wybrał drogę przez park aby mnie jeszcze bardziej wystraszyć, w niektórych momentach miałam ochotę zacząć krzyczeć i uciec. Prze całą drogę nabijał się ze mnie, w końcu nie wytrzymałam.
-Tymon! Przestań w końcu się ze mnie nabijać!-spojrzał na mnie ze zdziwieniem-To Ty wybrałeś ten film i to przez Ciebie się bałam całą drogę! Już chyba dosyć się naśmiałeś!-była na niego wściekła, wykrzyczałam mu to co chciałam i ruszyłam do furtki.
-Zaczekaj-w tej chwili był poważny-Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać. Już nie będę obiecuję. No rozchmurz się teraz, proszę?-uwielbiałam tą jego minkę. Była nie z tego świata, tak słodko wtedy wyglądał.
-Dobrze-uśmiechnęłam się do niego, odwzajemnił uśmiech.-Muszę już uciekać, trzeba się przygotować jutro pierwszy dzień szkoły. Jejjj-powiedziałam mało entuzjastycznie.
-Ty i ten Twój optymizm.-pokręcił głową. Oboje się rozśmieliśmy, jeszcze chwilę porozmawialiśmy. Po czym pożegnałam się z nim całusem zw policzek i weszłam do środka.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1381 słów i 7611 znaków.

5 komentarzy

 
  • Ktoś?

    Ciekawe opowiadanie :)

    31 sie 2015

  • Urwisek

    Ciekawe ciekawe :D

    28 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @Urwisek Cieszę się, cieszę. :D

    28 lip 2015

  • Justys20

    Fajnie się czyta  :) tylko popracuj trochę nad błędami   ;)

    20 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    Dziękuję  :D

    24 cze 2015

  • ewe

    Świetne opowiadanie! :D Czekam na ciąg dalszy :)

    23 cze 2015