Prawdziwy przyjaciel VI

Prawdziwy przyjaciel VITo już dziś, wieczorem spotykam się z Artkiem. Jestem z tego powodu zadowolona. Jestem ciekawa co takiego wymyślił, pytałam go o to jednak nie chciał mi nic powiedzieć. Spojrzałam na zegarek, było już po dziesiątej. Wstałam i poszłam do łazienki, następnie zeszłam na dół do kuchni.
Jak zawsze byłam sama. Moi rodzice gdzieś już wybyli. No cóż takie jest życie. Zjadłam śniadanie i wróciłam do pokoju. Założyłam ubranie w którym będzie mi wygodnie. Włączyłam komputer i zaczęłam oglądać film.


                                          ***


Około godziny siedemnastej postanowiłam, iż zacznę wybierać ubranie na dzisiejszy wieczór. Nie wiedziałam gdzie idziemy i co będziemy robić, nie miałam pojęcia co założę. Podeszłam do szafy.otworzyłam ją i zaczęłam się zastanawiać co wybrać. Postanowiłam założyć ciemne rurki z wysokim stanem, do tego białą bokserkę i na to miętowy żakiet. Artur miał przyjść po mnie o dziewiętnastej, więc miałam tylko pół tory godziny. Usiadłam przed toaletką i zaczęłam się malować, nie chciałam aby makijaż był mocny, jednak zależało mi żeby wyglądać ładnie.
Gdy już makijaż był gotowy, przebrałam się w wybrane wcześniej ubranie. Spoglądając w lustro byłam bardzo zadowolona z efektu końcowego. Długo mi zajęły przygotowania, było już po osiemnastej. Usłyszałam dzwonek do drzwi i poszłam otworzyć. Przed nimi stał Artur. Gdy mnie zobaczył zrobił genialną minę, chyba był zaskoczony moim wyglądem.


-Źle wyglądam?-zapytałam pokazując ręką aby wszedł do środka.
-Nie..nie wyglądasz..pięknie -odpowiedział wchodząc do środka
-Zaczekasz na mnie? Skoczę tylko na górę.
-Pewnie że zaczekam.-puszczając oczko.


Szybko pobiegłam na górę do pokoju, założyłam płaszczyk i wzięłam torebkę. Po dwóch minutach byłam gotowa do wyjścia, zeszłam do Artura i poszliśmy. Gdzie szliśmy nie miałam pojęcia, nie chciał mi nic powiedzieć. W sumie to dobrze lubię niespodzianki, idąc dużo rozmawialiśmy, śmieliśmy się i wiele innych rzeczy. Kilka razy skomplementował mój strój, gdy to robił czułam jak na mojej twarzy malują się wypieki.

                                        
                                           ***

Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Artur zamówił stolik w pięknej restauracji, oczywiście wiedziałam, iż jest droga. Zdjęliśmy kurtki i usiedliśmy do naszego stolika. Kelner przyniósł nam karty, otworzyłam swoją i niepewnie spojrzałam na Artka. Wiedział o co mi chodzi, te ceny były z kosmosu. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął mówiąc:

-Nie przejmuj się cenami, ja płace.-uśmiechnął się.
-Dobrze.


Zamówiliśmy swoje dania. Po kolacji Artur nie mógł się powstrzymać i zamówił jeszcze desery..były wielkie. Duży pucharek lodów o różnych smakach, nie wiedziałam gdzie to zmieszczę. Wiedziałam, że Artek nie przyjmie odpowiedzi jak on to mówi: Mojemu urokowi się nie oprzesz. Miał rację, trudno było mu odmówić. Po skończeniu deserów wyszliśmy z restauracji, zaproponował spacer..zgodziłam się. Szliśmy przez park, niedaleko była ławeczka więc usiedliśmy sobie. Rozmawialiśmy o różnych rzeczach. W pewniej chwili spojrzeliśmy na siebie i już nic nie mówiliśmy. W sekundzie poczułam ciepłe usta Artura na moich wargach. Odsunął się ode mnie i spojrzał w oczy.


-Przepraszam, ale..nie mogłem się powstrzymać - powiedział opierając swoje czoło o moje.
-Nic się nie stało-pomalowałam go.
To było cudowne, przecież był bardzo przystojny i mógł mieć każdą dziewczynę, a j ten wieczór spędził ze mną i mnie pocałował. Odsunęłam się od niego, spojrzałam w oczy i przytuliłam. Siedzieliśmy w ciszy jakiś czas, nagle zobaczyłam przed sobą Sebastiana z Jarkiem byli kompletnie pijani. Nie bałam się że coś mi zrobi. Nie dlatego, że byłam z Arturem, ale dlatego.że normalnie ze sobą dogadujemy.


-Jaka zakochana para. Jak Ci się udało ją wyrwać?-powiedział bełkocząc.- Przecież to taka cnotka nie wydymka-na jego ustach namalował się ironiczny uśmiech.
-Zważaj na słowa. Dobra?-powiedział Artur wstając i podchodząc do Sebka.
-Bo co? Takie cioty na mnie wrażenia nie robią. -wziął łyk piwa, po czym wyrzucił puszkę po piwie.-Podnieś to chuju.
Artur nie wytrzymał i uderzył Sebastiana w twarz, wylądował na tyłku i otarł krew z wargi. Podeszłam do Artka, wziął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę mojego domu. Idąc nie odzywaliśmy się do siebie. Nawet nie chciałam z nim rozmawiać o tym co się stało. Kilkanaście minut później byliśmy koło mojego domu. Stanęłam na przeciwko Artura i spojrzałam mu w oczy. Nie wiedziałam czy był smutny czy zły, nie mogłam odczytać nic.


-Przepraszam -spuściłam głowę na dół, wbijając wzrok w podłogę- To przeze mnie.
-Nie mów tak-złapał mnie za podbródek i uniósł do góry- Należało mu się za Ciebie.- pocałował mnie.
-Twoja ręka, przecież widzę boli Cię.
-Trochę, ale Twój buziak załatwi sprawę. -znowu mnie pocałował, ale dłużej.
Chciałam go zaprosić do środka jednak byli moi rodzice. Wiedziałam, iż zaczęli by zadawać pytania. Ale też chciałam iść wcześniej spać. Porozmawiałam chwilę z Arturem po czym weszłam do domu i skierowałam się do pokoju. Zdjęłam z siebie ubrania, przebrałam się w luźną koszulkę i spodnie. Weszłam pod kołdrę i zaczekam się zastanawiać, dlaczego Sebastian powiedział coś takiego. Co ja mu zrobiłam, że się tak zachował. Myślałam, że jakoś się dogadujemy. Wiedziałam, że będę musiałam z nim o tym porozmawiać.


***


Niedziela minęła szybo, ale to dobrze. Jak najszybciej chciałam wyjaśnić to nieporozumienie z Sebastianem. Próbowałam zrobić to następnego dnia, zaraz po zaistniałej sytuacji. Poszłam w miejsca gdzie często bywał z kolegami, jednak nie było go nigdzie.. Zupełnie jakby wyparował.
Weszłam do szkoły i szybko poszłam do szatni, zawsze był tam z chłopakami, oczywiście tym razem nie myliłam się..był tam.


-Musimy porozmawiać -powiedziałam podchodząc do niego.
-Sorka, nie mogę teraz-wstał i wyszedł z szatni.


Co się z nim dzieję? Od czasu gdy "normalnie" zaczęliśmy ze sobą rozmawiać myślałam, że nie będzie się już popisywał przed kolegami. Tylko..czy na pewno chciał się popisać? Z moich myśli wyrwał mnie dzwonek na lekcje szybko pobiegłam pod klasę gdyż miałam matematykę, a na tą lekcję nie można się spóźnić.


***


Lekcje minęły szybko. Przez cały dzień próbowałam porozmawiać z Sebkiem, ale mnie unikał. Gdy wychodził z klasy zaraz znikał i pojawiał się gdy mieliśmy wejść do sali. Poszłam do szatni po kurtkę, widziałam Sebastiana jak wychodził ze szkoły. Nie zakładałam jej na siebie tylko wybiegłam za nim trzymając kurtkę w ręku.


-Sebastian! Zaczekaj.-wolałam go, ale udawał że nie słyszy. Podbiegłam i złapałam go za rękę, odwrócił się -Wołałam Cię.
-Nie słyszałem.-wiedziałam, że kręci słyszał mnie.
-Nie chciałeś rozmawiać ze mną na przerwach, więc porozmawiany teraz i nie odpuszczę -powiedziałam, trzęsąc się z zimna. Nadal stałam bez kurtki.
-Jest zimno, dlaczego wybiegłaś bez kurtki?- głupie pytanie.
-Chciałam z Tobą porozmawiać, więc wyszłam bez.-szybko założyłam na siebie kurtkę.- To jak gdzie porozmawiamy?
-Pojedziemy do kawiarni i tam porozmawiamy, musisz się ogrzać.
Jak powiedział tak zrobiliśmy. Sebastian miał już prawo jazdy i pojechaliśmy samochodem. Po kilkunastu minutach byliśmy już na miejscu, a ja piłam gorącą czekoladę na rozgrzanie. Sebek unikał mojego wzroku, chyba wiedział o czym chcę z nim porozmawiać.
- Okey, zapytam prosto z mostu. Dlaczego się tak zachowałeś w sobotę?- spojrzałam na niego. Wzruszył ramionami nic nie mówiąc. - Sebastian..dlaczego?
-Byłem pijany. Przepraszam za to co o Tobie powiedziałem, na prawdę nie chciałem.- spojrzał mi w oczy i już nic nie powiedział.
-Znasz Artura czy nie?- nie wiedziałam jaką uzyskam odpowiedź, wiedziałam jedno..chce ją poznać.
-Nie, ale..-spojrzał na mnie-..zaczęło mi na Tobie bardzo zależeć. Myślałem że nie masz nikogo. Myliłem się- zanim zdarzyłam coś powiedzieć Sebastian wyszedł z kawiarni.
Szybko pobiegłam za nim, chciałam z nim o tym porozmawiać. Gdy dogoniłam go, stanęłam przed nim. Nic nie mówiłam, tylko poczułam jego ciepłe usta na swoich, nie wiem dlaczego, ale odwzajemniłam pocałunek. Staliśmy tak chwilę, naglę Sebastian odsunął się ode mnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Artura który zaczął się szarpać z chłopakiem.
- Jeszcze Ci mało sk*****lu?!- krzyknął Artur i uderzył go.
- Artur zostaw go!- posłuchał się mnie. Sebastian podniósł się, wsiadł do samochodu i odjechał.
Artur podszedł do mnie i spojrzał w oczy. Widziałam, że jest wściekły. Nie wiedziałam jak miałam mu to wytłumaczyć.
-Po co się z nim spotkałaś?! Mało Ci było ostatnio!?- zaczął krzyczeć na mnie, trochę się bałam.
- Nie krzycz na mnie.- miałam spokojny i opanowany głos.
- Mam Cię może pochwalić?! Odpowiedź po co się z nim spotkałaś?
-Chciałam wyjaśnić, dlaczego się tak zachował nic poza tym.-spojrzałam na niego, mając nadzieję, że się uspokoi.
-Wyjaśnić co się wydarzyło? A może wolisz mieć dwóch chłopaków, co?!
-Teraz przesadziłeś! Mam Cię dość, idę do domu na razie.-odwróciłam się na pięcie i ruszyłam do domu. Jak on mógł tak pomyśleć, co mu przyszło w ogóle do głowy.?!

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1754 słów i 9556 znaków.

4 komentarze

 
  • Ozzy97

    :drool: ;-)

    25 lip 2015

  • 15wiosen

    nie ma co, opowiadanie jest świetne ^^ oby tak dalej :) :D

    14 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @15wiosen Dziękuję :P

    14 lip 2015

  • mdmd

    kiedy nastepna cześć ?

    13 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @mdmd W drodze.

    13 lip 2015

  • mysza

    Może to mu przyszło do głowy, że ona liże się z każdym. To ona przesadziła.

    13 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @mysza Mogło być też tak,jednak jest inaczej.

    13 lip 2015

  • mysza

    @nacpanapowietrzem Ale dalej uważam, że to ona przesadziła.  Artur ma racje. Już go lubie <3 Kiedy kolejna? :*

    15 lip 2015

  • nacpanapowietrzem

    @mysza Powoli się piszę :P

    16 lip 2015