Prawdziwy przyjaciel IV

Prawdziwy przyjaciel IVOd rozpoczęcia szkoły minęło już dwa tygodnie, a ja już chcę wakacji. Pomyślałam że dziś zostanę w domu, ale jednak nie. Wolę iść, jednak mam już dość Sebka, cały czas widzę na jego twarzy ten ironiczny uśmiech.
Spojrzałam na zegarek. Musiałam już wstać i zacząć szykować się do szkoły. Poszłam do łazienki, przemyłam twarz zimną wodą, chciałam się rozbudzić. Wróciłam do pokoju i podeszłam do szafy. Wyciągnęłam z niej spodnie dresowe, które przylegały go ciała. Były szare, więc postanowiłam założyć do tego koszulę w czerwono-czarną kratę. Sięgała za pupę. Wzięłam torbę i zeszłam na dół, szybko zjadłam śniadanie, wiedziałam że za chwilę przyjdzie po mnie kumpela.


Była już 7.10 więc założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Idąc na przystanek napisałam SMS do Meli, że czekam na nią na miejscu. Po paru minutach była i ona. Przywitałam się z nią buziakiem. Wsiadłyśmy do autobusu, przez całą drogę nie rozmawialiśmy. Gdy dojechaliśmy na miejsce wysiadła bez słowa. Złapałam ją za rękę i zatrzymałam.


-Dlaczego jesteś smutna?-spojrzałam na nią.
-Nie koniecznie się wyspałam, to dlatego.- uniosła lekko kąciki ust do góry.
-Mam pomysł-uśmiechnęłam się -Może po lekcjach wyskoczymy do kawiarnii? Co Ty na to?- czekałam z niecierpliwością na odpowiedź.
-Świetny pomysł.-spojrzała na mnie z błyskiem w oczach.


                                        ***


Lekcje minęły dość szybko. Może dzień były udany gdyby nie fakt, że znowu natknęłyśmy się na Sebastiana i jego kolegów, znowu słyszałyśmy ich głupie teksty. Byłam zła cały dzień, starałam się nie dać znać tego po sobie. Chyba szło mi dobrze. Wyszłyśmy ze szkoły, postanowiliśmy iść przez park. Cały czas rozmawiając. Dowiedziałam się że moja przyjaciółka poznała bardzo fajnego chłopaka-Michała, który ma 18 lat. Opowiedziała mi trochę nieznajomym i przyznam, wydaję się być bardzo miły. Idąc przez park zobaczyłam jak na ławce siedziała dziewczyna z chłopakiem, wyglądali na szczęśliwych. Zamyślona szłam przed siebie i zastanawiałam się kiedy ja się zakocham w jakimś chłopaku.

-Słuchasz mnie w ogóle?-zapytałam moja kumpela, lekko szturchając mnie łokciem.
-Tak, przepraszam zamyśliłam się.-odpowiedziałam po chwili.
-Czyż byś myślała o Tymonie?
-Nie.-oznajmiłam jej krótko.-To do której kawiarni idziemy?
-Może do Cafe?-uśmiechnęła się do mnie. Przytaknęłam głową na znak, że się zgadzam.

Po kwadransie byłyśmy na miejscu. Zajęłyśmy miejsce przy oknie, aby obserwować co się dzieje przy oknie. Zaczęło się ściemniać, jednak na zewnątrz były włączone lampy. Zamówiłyśmy sobie po gorącej czekoladzie. Strasznie zmarzłyśmy, ponieważ szłyśmy sobie spacerkiem bardzo to lubiłyśmy nawet jak jest zimno. A skoro zmarzłyśmy to kubek gorącej czekolady był wskazany.
Czekoladę dostałyśmy chwilę po zamówieniu, podał nam ją bardzo przystojny kelner. Na moje oko miał może z 19 lat. Podszedł i każdej podał zamówienie.

-Proszę-powiedział podając nam picie. Spojrzał na mnie i uśmiechnął się do mnie puszczając jednocześnie oczko. Odwzajemniłam uśmiech..ach te jego brązowe oczy takie błyszczące-pomyślałam sobie.
Spojrzałam na moją przyjaciółkę, uśmiechała się do mnie podejrzanie. Wiedziałam, że na pewno widziała jak uśmiechnęłam się do nieznajomego. Spojrzałam na nią pytającym wzrokiem, uniosła rękę i w geście pokazała że nic nie mówi. Patrzyłam jeszcze chwilę na nią, jednak skupiła swój wzrok na kubku. Swój wzrok skierowałam na ladę, za nią stał ten chłopak. Patrzył w naszą stronę bez żadnego skrępowania. Wzrokiem chwilę błądziłam po jego twarzy, w pewniej chwili nasze spojrzenia się spotkały..uśmiechnął się do mnie znowu, jednak szybko odwróciłam wzrok w stronę okna.
Rozmawiając z Melą czułam na sobie, wzrok kelnera. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przyjaciółka spojrzała na mnie i myślała że to było do niej, gdyż nic nie powiedziała na temat chłopaka.

                                      
                                       ***

Po wypiciu czekolady czekałyśmy na rachunek. Oczywiście przyniósł go ten sam chłopak. Podając rachunek Mela odwróciła się do tyłu, aby wyjąć portfel w tym samym czasie chłopak dyskretnie podał mi jakaś karteczkę, po czym się oddalił. Szybko zabrałam ją ze stołu, chowając do kieszeni kurtki. Wychodząc z kawiarni spojrzałam jeszcze w stronę lady i uśmiechnęłam się do nieznajomego. Dużo czasu spędziłyśmy tam, ponieważ gdy wyszłyśmy była godzina dziewiętnasta. Było dość ciemno, na dodatek szłyśmy przez park. Po drodze Mela zaczęła temat o kelnerze, ja go jednak szybko zakończyłam.
Szłyśmy wolnym tempem, po drodze spotkałyśmy kolegę Meli, przedstawiła nas sobie. Chwilę rozmawialiśmy, ale powiedziałam że będę się już zbierać. Zaproponowali że mnie odprowadzą..zaprotestowałam i powiedziałam żeby się nie fatygowali dam radę. Pożegnałam się z przyjaciółką buziakiem i podając rękę Michałowi uśmiechnęłam się mówiąc żeby uważał na nią. Powiedział, że wróci cała i zdrowa.
Idą do domu, wyjęłam karteczkę którą dał mi chłopak i zaczęłam czytać Masz bardzo ładny uśmiech, często Cię tu widuję. Może kiedyś wyskoczysz ze mną na kawę? :)  
PS: Mam na imię Artur, dla przyjaciół Artek.
Uśmiechnęłam się pod nosem. Szłam wpatrując się w karteczkę, w jednej chwili poczułam, że uderzyłam w kogoś. Spojrzałam w górę jednocześnie chowając kartę do kieszeni. Na przeciwko mnie stał wysoki dobrze zbudowany chłopak. Miał może z 20 lat. Czuć było od niego alkohol.

-Przepraszam, nie zauważyłam Cię-spojrzałam na twarz mężczyzny, a tam malował się podejrzany uśmiech.
-Nic się nie stało maleńka.-po tych słowach chciałam iść przed siebie. Jednak zastąpił mi drogę-Gdzie się tak śpieszy? Może zapoznamy się lepiej.-po tych słowach żałowałam że nie pozwoliłam aby odprowadziłam mnie przyjaciółka.
Starałam się go wyminąć, nie udało mi się to. Gdy chciałam iść w przeciwnym kierunku, złapał mnie za rękę mówiąc żebym została, bo fajnie się zabawimy. Przerażona zaczęłam się wyrywać, ale był ode mnie o wiele silniejszy. Przycisnął mnie do drzewa, nie miałam jak uciec. Na swoim pośladku poczułam jego rękę, następnie zaczął całować moją szyję. Byłam przerażona, nie mogłam krzyczeć. Zamknęłam oczy i modliłam się aby przestał. W jednym momencie już nie czułam już go przy sobie. Otworzyłam oczy i spojrzałam gdzie jest pijany mężczyzna. Na przeciwko mnie stał chłopak z kawiarni, a napastnik gdzieś zniknął. Spojrzałam w oczy mojemu wybawcy i szybko się do niego przytuliłam. Jak sądzę był zaskoczony moją reakcja, ale po kilku sekundach poczułam ze i on mnie przytula. Staliśmy tak chwilę, po czym odskoczyłam od niego i powiedziałam:

-Dziękuję za pomoc, gdyby nie Ty to..-przerwał mi.
-Nie masz za co dziękować. Każdy by tak zrobił na moim miejscu.-uśmiechnął się, zauważyłam że zaciska pięść. Wiedziałam że boli go ręka.
-Bardzo boli?-zapytałam, wyciągając rękę i lekko muskając swoją dłonią jego dłoń.
-Nie, da się wytrzymać, nie jestem małym chłopcem dam radę-puścił mi oczko-Może lepiej jak odprowadzę Cię do domu, dla bezpieczeństwa oczywiście.-dodał.
-Jeśli to nie będzie kłopot, to bardzo bym prosiła.-odpowiedziałam niepewnie.-Tak w ogóle to Majka jestem-wyciągnęłam przed siebie dłoń.
-Artur, dla przyjaciół Artek-uścisnął moją dłoń. Trzymał ją jakbym za chwilę miała uciec, ale niedługo puścił.
Ruszyliśmy w stronę mojego domu. Przez całą drogę rozmawialiśmy, miałam wrażenie jakbym znała się z nim już bardzo długi czas. Powiedział, ze od dłuższego czasu mi się przygląda, jednak wcześniej mnie tam nie zauważył. Powiedziałam mu ze od niedawna tam przychodzę. Uśmiechnął się i powiedział, że częściej będzie mnie widywał. Uśmiechnęłam się pod nosem. Przez cały czas mnie rozśmieszał i mówił że mam bardzo ładny uśmiech. Po tych słowach patrzył się na mnie za każdym razem i za każdym razem czułam jak na moich policzkach pojawiają się rumieńce. Komplementował je również mówią, że są słodkie.

                                    
                                     ***

Po jakimś czasie byłam już pod domem, cała i bezpieczna. Staliśmy tak jeszcze chwilę rozmawiając. Był bardzo miły, miał również bardzo ładny uśmiech oraz brązowe włosy które podkreślały jego błyszczące oczy. Spojrzał na mnie i zapytał:

-Przepraszam, że tak od razu pytam. Może dasz mi swój numer, to umówimy się na kawę?-uśmiechnął się, ale niepewnie.
-Dobrze-odwzajemniłam uśmiech, podałam mu numer. W jego oczach widziałam że się cieszył, gdy podałam mu do siebie kontakt.
Chwilę jeszcze porozmawialiśmy, po czym powiedział, że będzie już uciekał do domu. Miał rację, iż powinien wracać. Było zimno na dworze, a ja nie mogłam go zaprosić do środka. Moi rodzice zaraz zadawali by pytania kim on jest i jak się poznaliśmy. W jednej sekundzie zbliżył się do mnie i lekko musnął swoimi ustami mój policzek, po czym cofnął się do tyłu i uśmiechnął. Na do widzenia rzuciłam uśmiech i zwykłe Pa. Weszłam do domu i szybko poszłam do kuchni zrobić sobie coś ciepłego do picie.
Z herbatą poszłam do pokoju, szybko ją wypiłam. Przykrywając się kołdrą przypomniałam sobie uśmiech Artura i uśmiechnęłam pod nosem.
Zasnęłam.

nacpanapowietrzem

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1788 słów i 9589 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik zaczarowana✌

    Błagam dodaj jak najszybciej

    1 lip 2015

  • Użytkownik Paulaaa

    Bedzie następna ? :)

    28 cze 2015

  • Użytkownik ewe

    Pisz dalej :D

    27 cze 2015