"
" Ja Ciebie też kocham <3"
Cieszę się, że Tymek będzie niedługo. Muszę go poprosić, żeby porozmawiał z Sebą o tym co się stało. Nie jestem pewna czy porozmawia ze mną sam.
Poszłam do kuchni, aby przygotować coś na obiad. Mój chłopak na pewno będzie głodny po zajęciach, tak samo jak Bastek.
Nawet nie wiem kiedy minęła godzina. Wszystko było już gotowe, Udałam się do salonu, wchodząc zobaczyłam jak przyjaciel już nie spał.
- Nie, leż. - powiedziałam gdy chciał wstać.
- Ale.. - usiadłam obok niego.
- Nawet mnie nie denerwuj, że jest Ci głupio z tego powodu. - udałam złą.
- Okropna jesteś - uśmiechnął się - Ale i tak Cię lubię.
- No widzisz jakiego miałeś pecha, że mnie poznałeś. - puściłam mu oczko, w tym samym czasie ktoś zapukał.
Poszłam otworzyć i zobaczyłam, że Tymon już jest. Pocałował mnie na przywitanie, następne ruszyliśmy do salonu. Gdy wszedł i zobaczył Sebastiana zaniemówił. Stał z otwartą buzią i rozszerzonymi oczyma.
- Mucha Ci do buzi wleci. - zaśmiał się Sebuś.
- Co Ci się stało? - zapytał gdy go lekko szturchnęłam. - Tak w ogóle to siema. - podał mu dłoń.
- Siema stary. - próbował się uśmiechnąć, ale wyszedł grymas.
- Co Ci się.. - przerwałam mu.
- Moi panowie pytania później, teraz zapraszam na obiad. - wskazałam kuchnię.
Tymon pomógł wstać Sebastianowi, przyszedł z nim do kuchni i posadził przy stole. Podałam im talerze i zaczęli jeść, ja zrobiłam to samo.
Po obiedzie z powrotem wróciliśmy do salonu. Sebastianowi trudno było siedzieć, więc położył się. Nikt z nas się nie odzywał, ta cisza była niezręczna, dlatego musiałam ją przerwać.
- Bastek ? - spojrzał na mnie - Proszę powiedz kto Ci to zrobił.- usiadłam obok niego.
- Wracałem od kumpla, zobaczyłem jak jakiś 3 typów idzie w moją stronę. Nie zwracałem na to uwagi, bo po co. Nagle zaszli mi drogę, powiedziałem żeby spiepszali. Wtedy jeden z nich uderzył mnie w brzuch, zgiąłem się. Stali nade mną. Wyprostowałem się i zobaczyłem przed sobą Artura. Chyba był naćpany, zaczął bełkotać, że to przeze mnie go zostawiłaś - moje oczy podeszły łzami - Dodał tylko, że teraz mi się za to odpłaci. No i zaczęło się, dostałem kilka razy w brzuch. Leżałem na ziemi i wtedy wszyscy zaczęli mnie okładać. Na koniec kopnął mnie i powiedział, że to za Ciebie. - nie wytrzymałam i rozpłakałam się.
Co ja najlepszego zrobiłam?! Najpierw Tymek, a teraz Sebastian. Kto będzie następny?! Mela, moi
rodzice?!
- Przepraszam - szepnęłam wstając - To moja wina. - spojrzałam za okno.
Po mojej twarzy zaczęły spływać słone łzy, nie mogłam ich ukryć, nawet nie próbowałam. Gdyby nie ja, gdyby nie to, że go poznałam to nic by się nie stało żadnemu z nich. A teraz? Sebastian ledwo co może chodzić, Tymek też ma jeszcze ślady po tym co się wydarzyło.
Nienawidzę go ! Ale..jeszcze bardziej nienawidzę siebie, całe zło jest przeze mnie.
Poczułam czyjąś dłoń na swoim ramieniu. Odwróciłam się i zobaczyłam zatroskaną twarz mojego chłopaka. Przytulił mnie do siebie mocno, a ja rozpłakałam się jak małe dziecko które się zgubiło i nie może znaleźć drogi powrotnej.
- Ćśśś.. - Tymon uspokajał mnie - To nie jest Twoja wina.
- Jest, to jest moja wina - odsunęłam się - To co się stało Tobie i Sebastianowi to wszystko przeze mnie i tylko przeze mnie. - chłopak znowu mnie do siebie przytulił.
- Majuś - otworzyłam oczy.
Zobaczyłam Sebastian który stał obok. Uśmiechał się do mnie. Tymek odsunął się ode mnie, pozwalając podejść bliżej przyjacielowi. Starł spływającą po moim policzku łzę i przytulił mnie. Wtuliłam się w jego ramiona i wybuchnęłam jeszcze większym płaczem. Próbował mnie uspokoić, ale nie udało mu się.
- Sebastian.. ja ..ja przepraszam - szepnęłam tak cicho, że sama ledwo to usłyszałam.
- Mała to nie jest Twoja wina. Nie płacz, proszę. - pokiwałam głową na znak zgody.
W tym samym czasie poczułam jak podchodzi do nas Tymon. Położył swoją rękę na moim ramieniu i zaczął je gładzić. Obaj próbowali mnie uspokoić i przekonać, że to nie przeze mnie.
Udało im się, już nie płakałam.
- Sebuś? - odezwałam się.
- Tak? - czułam jak jego kąciki ust wędrują ku górze.
- Proszę pojedziesz do szpitala na badania? - przytuliłam go mocniej.
- Nie ma takiej potrzeby.
- Jeśli nie chcesz zrobić tego dla siebie, to zrób to dla mnie. - spojrzałam mu w oczy.
- Dobrze, dla Ciebie. - pocałował mnie w czoło.
Droga do szpitala zajęła mam trochę czasu. Może dlatego, że były ogromne korki. Jednak Tymon starał się dojechać tam jak szybko tylko mógł. Dlaczego dopiero teraz powiedziałam żebyśmy pojechali na badania? Mogłam zażądać tego wczoraj od Sebka, nie miałby innego wyjścia. Ale znając jego charakter nie udałoby mi się go namówić. I tak z trudem został u mnie an noc.
Mój chłopak zaparkował jak najbliżej wejścia do szpitala, aby nasz przyjaciel nie musiał się męczyć. Skierowaliśmy się do pielęgniarki, opowiedziałam jej wszystko. Ona poszła po wózek i kazała usiąść na nim Bastkowi. Zrobił jak powiedziała, zabrała go do jakiejś sali, cały czas byłam tam razem z Tymonem.
- Wszystko będzie dobrze kochanie. - przytulił mnie.
- Oby.
- Na pewno, zobaczysz. - pocałował mnie w głowę.
W tym samym czasie z sali wyszedł lekarz, spojrzałam na niego i miałam najgorsze obawy..
5 komentarzy
Milka69
@nacpanapowietrzem ♥♥ oby to było szybko :-D
nacpanapowietrzem
@Milka69 Spokojnie, spokojnie Postaram się szybko.
lila123
Idealne
nacpanapowietrzem
@KontoUsunięte123
Misiaa14
Boskieee!!! No jak zawsze zresztą
nacpanapowietrzem
@Misiaa14 Dziękuję
Milka69
supcio ♥♥♥ dawaj next
nacpanapowietrzem
@Milka69 Dam, dam. Tylko nie wiem kiedy.
Justys20
Nie spodziewałam się takiej akcji ale super podoba mi się kiedy kolejna?
nacpanapowietrzem
@Justys20 Jeszcze nie wiem. A czego się spodziewałaś?
Justys20
@nacpanapowietrzem hmm..., że to Artur przyjdzie
nacpanapowietrzem
@Justys20