16
Następnego dnia na odprawie młodsza inspektor Przemysława Mełło postanowiła rozpocząć porządki na komendzie.
- Więc, od dziś w patrolu numer 04 będą starszy aspirant Waldemar Poznański i starsza posterunkowa Julia Lipiec. W patrolu numer 06 będą Sierżant Kamil Wolff z Starszą posterunkową Dominiką Kozak. Pani już czuje się dobrze?
- Tak. Jestem gotowa do pracy.
- To dobrze – Mełło kontynuowała - W patrolu nr 01 sierżant Izabella Pazurek i starsza aspirant Karolina Rusałko, a posterunkowa Kamilla Bełk z starszym aspirantem Mateuszem Chełmińskim, którego poznacie jutro. No a pani starsza posterunkowa Maryla Kowalik na razie zajmie się archiwum i pracą papierkową. No i chciałam jeszcze porozmawiać z panią. To za kwadrans w moim gabinecie.
- Tak jest – powiedziała smutno Maryla.
- No to do roboty, do roboty! - zakończyła odprawę.
Po kwadransie Maryla już miała zapukać do drzwi komendant, gdy drzwi otworzyła posterunkowa Bełk.
- Proszę.
Gdy Maryla weszła do środka, Kamilla opuściła gabinet komendant. W przeciwieństwie do posterunkowej Bełk stała niedbale, kiwając się, ręce założyła do tylu.
- Pani Marylo, pani starsza posterunkowa Kowalik. Oczywiście. Mam tu na panią donosy. Mimo, że nie podpisane... Muszę...
- Czy te donosy są podpisane? - pytaniem przerwała Maryla
- Na szczęście nie! Ale tu piszą, że chodzi pani nago po balkonie...
- Mogę.
Wyciągnęła rękę po kartkę. Po przeczytaniu powiedziała;
- Nie nago, tylko negliżu, chyba bo tu jest napisane „w neglizu”.
- Ale, na tej kartce jest napisane „nagolasa”. Proszę zobaczyć.
- Czego to ludzie nie zobaczą i nie napiszą i do tego z błędem. To nie prawda!
- Po za tym „że naturzywa Pani alkocholu przez „ch”.
- Pije wina lepszej marki niż „przez ce-ha”
- Wolałabym, aby pani posterunkowa, starsza posterunkowa nie piła.
-Po pracy, chyba wolno. Ostatnio nie jestem tu lubiana – dodała smutno.
- No dobra to ja to niszczę. Nie podpisane i w ogóle i w szczególe i tak dalej, ale dalej to kieruję panią do naszego archiwum.
- Tak jest !
- No pani posterunkowa, starsza. Można się odmeldować.
- Tak jest !
Kilkanaście minut późnej młodsza inspektor pojechała do Policealnego Studium Edukacji Prawniczo – Policyjnej na wizytacje.
Tymczasem patrol nr 6 z sierżantem Kamilem Wolffem i starszą posterunkową Dominiką Kozak rozpoczął pracę. W pewnym momencie Dominika zauważyła grupę nastolatków, która zachowywała się podejrzanie. Postanowili cicho, spokojnie podejść. Gdy się zbliżyli zauważyli jak mały chłopiec stoi ze spuszczonymi spodniami.
- Teraz spuść majtaski – rozkazała nastolatka.
- No, co pani rozkazuje? Rób, co pani rozkazuje! Jak nie będziesz miał pieniążków dla nas, to będziesz pokazywał swojego ptaszka – powiedział nastolatek.
- Wróbelka, panie Wróblewski, kolego Pankracy, pokaż pana. Ha,ha...
- No!
Przestraszony malec ociągając się, ściągnął figi i natychmiast zasłonił członka.
- Pokaż, daj do obejrzenia. Baczność!
- Zobacz Tamara jak mu mały sterczy, jak kranik – zaśmiał się nastolatek
- Jak antenka. Może się zabawimy lekarzy i pielęgniarki albo policjantów...
- Może jednak nie – powiedziała Dominika złapawszy dziewczynę.
Kamil pobiegł za chłopcami. Złapał jednego.
- Jak się nazywasz?
- Jacek Deykowicz. Zostaw mnie!
- Co ci zrobili ? - pytaniem zwróciła się do chłopaka.
Chłopak jednak nie odpowiedział. Stał jak zamurowany.
- Co tak stoisz? Podciągaj gacie – powiedział sierżant Kamil Wolff
- Daj spokój, nie widzisz że przestraszony. Nazywasz się Wróblewski?
- Tak. Pankracy Wróblewski – powiedział cicho, podciągając spodnie.
- A ty panno?
-Tamara Łępicha.
- No szybko to ty lekarzem, ani pielęgniarką nie zostaniesz – drwił nieco Kamil – chodzicie do tej podstawówki na Banacha?
- Tak.
- A ten co uciekł, jak się nazywa?
- Trąbek – bąbęk – odpowiadała ironicznie.
- Nie szkodzi, dowiemy się. Wiemy co tu zaszło. Zanim interweniowaliśmy, obserwowaliśmy was. Mamy nagrane,
- To ona! To ona to wymyśliła! - wykrzykiwał Deykowicz.
- Zamknij się.
***
Gdy patrol nr 6 z sierżantem Kamilem Wolffem i starszą posterunkową Dominiką Kozak zajęci byli sprawą chłopca, starsza posterunkowa Kowalik postanowiła zrobić sobie przerwę w archiwum. Gdy szła korytarzem zauważyła smukłą dziewczynę. Popatrzyła na jej twarz i zrobiło jej się jakoś nieswojo. Poczuła ucisk w brzuchu. Podwójny podbródek zdradził dziewczynę.
Wykapana mamusia, ciekawe czy tez z charakterku – pomyślała.
Tymczasem znad przeciwka policjant prowadził przestępcę. W pewnym momencie mężczyzna wymknął się. Przy okazji udało mu się wyciągnąć nuż z kieszeni policjanta, przyłożył zaraz do szyi dziewczyny. Dziewczyną tą była szesnastoletnia Agata Makłło – córka komendant.
- Nie ruszać się bo ją wypatroszę! – krzyknął
- Puść ją! - krzyknęła Maryla wyciągając broń.
- Odłóż broń – powiedział, a lewą ręką złapał za je pierś.
Nawet w takiej chwili, Maryla dostała kompleksów.
Temu dziecku pierś wyskoczyła, że nawet pod swetrem widać... a mi... Ach Maryla, co robisz? Weź się... ogarnij się - myśli przemknęły jej przez głowę.
- Zostaw ją. Weź mnie.
- Rzuć broń.
- Odkładam zobacz – położyła bron na podłodze – teraz się skuję, lepiej będzie jak będziesz miał koleżankę policjantów. Nic ci nie zrobią.
Zakładała kajdanki na ręce,
- Skuj się do tyłu – powiedział.
- Do tyłu? To trudne. Poczekaj.
Wiedziała, że to skomplikuje je działanie, grała na czas.
Pość mnie, to boli – odezwała się z grymasem Agata i dodała – możesz łapę wziąć mojego cycka?
- Jeszcze raz mówię; puść ją.
- Do tyłu, miałaś. Psie!
Nagle hałas dobiegający z pokoju wytracił z równowagi mężczyznę. Policjant załapał go za rękę, a Maryla rzuciła się na Agatę. W padli na drzwi. Drzwi puściły, więc po chwili leżały na podłodze schowka na materiały gospodarcze.
- Nic ci nie jest?
- Nie, ale boli. Połamałaś mnie. Ty furiatko.
- Jak boli to żyjesz. A dziękować nie musisz.
Powiedziała Maryla i pomyślała: Jaka matka, taka córka. Nie dziwi mnie.
Gdy się podniosły, pojawiła się młodsza inspektor Przemysława Makłlo.
- Nic ci nie jest? - zapytała i przytuliła córkę, a następnie zadała drugie pytanie – co tu się stało?
Starsza posterunkowa Maryla Kowalik pokrótce opisała to co się wydarzyło.
- Nic pani nie jest? Zaraz zawołam pogotowie.
- Nic mi nie jest pani komendant.
- Dziękuję pani. Zaraz poproszę panią do gabinetu.
- To może za chwileczkę, chciałabym coś zjesz. Ochłonąć.
- Tak. Oczywiście. Poczekam.
W policyjnej stołówce zamówiła jajecznice na boczku. Usiadła by ją skonsumować. Po chwili stanęła przed nią Kamilla
- Pani Marylo. Gratuluję!
- Bez tej gimnastyki, jestem tylko o stopień wyższa i jak widzie tylko w stopniu. Więc może przejdźmy na „ty”. Maryla.
- Kamilla.
- Zamówisz coś?
- Może tylko do picia, a propos, może byśmy się spotkali. Opili to...
- Co?
- No jak to pani... twój sukces, akcję.
-Jaki sukces?
- No jak to... takie wydarzenie..
- Dziś o osiemnastej, u mnie. Mieszkam na Kilińskiego 37 mieszkania 8.
- Dobrze, będę.
Gdy odeszła do stolika podeszli Dominika i Kamil.
- No gratulujemy.
Dodaj komentarz