Materiał odrzucony.

Życie po terapi miłością.Cz30

David ciągle myślał o tym co się stało znowu z jego winy i wiedział, że Marta ma rację.W końcu już tyle razy przez niego cierpiała jednak on nie potrafił i nie chciał jej zostawić.Nie chciał Bo kochał ją i niewyobraża sobie życia bez niej i dzieci.
Tato może pójdziemy na pizze?
-Pewnie.-Powiał David próbując ukryć skutek.
A może weźmiemy trochę mamie?-spytał Marek.
Dobry pomysł.-Stwierdził David i poszli we trójkę do restauracji.
Gdy byli na miejscu podeszła do nich Kamila.
Co tu robisz?-spytał zdenerwowany David.
Przyszłam się przywitać z moimi ulubionymi chlopakami.-powiedziała i chciała pocalować Davida w policzek jednak on nie miał na to ochoty.Franek z Markiem za to obserwowali całą sytuacje.
Tato już zamówiłem.Chodź.-powiedział Franek a David z nim poszedł i czekali.Kamila jednak nie chciała dać za wygraną jednak David znał już jej wszystkie sztuczki.
Tato wracamy już?
-Zaraz Franek, ale weźmiemy dla mamy coś.-powiedział David i odebrał zamówienie po czym poszli do domu.
Marta w tym czasie z bezsilności płakała nad swoim losem i próbowała pracować ubrania.
Mamo już Jesteśmy!-powiedział Franek.
Super słoneczko.-powiedziała Marta a David podał jej pizze.
Jak ja to zjem!-próbowała udać wesołą mówiąc Marta.
Ja chętnie ci pomogę!-powiedział Franek.
Ty to już dziś za dużo zjadłeś!-powiedział David.
Co?!-spytała Marta.
Franek zjadł z dwie pizze.
-Zwariowałeś?!Mówiłam ci kiedyś, że później źle się kończy taka zabawa!
-Mama wszystko wporządku!
-Franek pamiętasz chyba co ci mówiłam!Można zjeść trochę, ale nie za dużo!
-Mama poprostu martwi się o nas wszystkich.-powiedział David.
Przepraszam.Możemy iść pograć z Markiem?
-Ale nie za dlugo!
-Dobrze mamo!-powiedział Franek i poszli na dół a Marta wróciła do sprzątania.David postanowił jej pomóc i wykorzystać okazję do rozmowy.
Masz zamiar wrócić do domu?
-Narazie nie.
-Aha.Nie masz powodu żeby się bać w końcu to nasz wspólny dom.
-Dobrze wiesz o co chodzi!
-Mówiłem ci już i będę powtarzać!Kocham tylko ciebie!Kamila to wszystko zapalanowała!
-Nie wrócę tam!
-Kochanie dlaczego?!
-Poprostu...
-Wiem nie chcesz oglądać kamili, ale puki co musisz a ja obiecuje, że wyprowadzimy się gdzie indziej...
-Naprawdę?
-Tak!Dla ciebie i dzieci zrobię wszystko!-powiedział a Marta przytuliła go i rozpłakała się.
Wszystko będzie dobrze.Poradzimy sobie w końcu kto jak nie my.-powiedział David.
Kochasz mnie?-spytała Marta.
Jasne, że cię kocham i to bardzo.-powiedział David i chciał ją pocalować kiedy do środka wszedł Marek.
Coś się stało?-spytała Marta.
Możemy porozmawiać?-spytał.
Tak.-powiedziała Marta a david słuchał.
Chciałem odwiedzić tatę.
-Wiem i obiecałam i pójdziemy do niego.-powiedziała Marta a David był.zły, że Marek bał się go spytać czy on z nim by nieposzedł do ojca jednak nie dziwił się mu, że wolał rozmawiać z Martą bo sam często w jego wieku starał się o to.Marta dała mu wiele.i.napewno lepsze życie niż miałby samotnie lub z kimś innym.  
Mamo kiedy wrócimy do domu?-spytał Franek.
Jutro.-powiedziała Marta i karmiła anię butelką, którą trzymał David.
Lena z Adamem cieszyli się, że są wszyscy razem i w zgodzie jednak niewiedzieli ile to potrafa.Gdy wrócili do domu zobaczyli Kamilę na schodach która złośliwie patrzyła w stronę Marty.
Kochanie nie martw się.-powiedział David jednak Marta źle się czuła z tym wszystkim.Po kolacji jak zwykle.oglądali film po czym dzieci poszły spać.
Może masz ochotę się ze mną wykąpać?-spytał David.
Hm...no dobrze.-powiedziała Marta i poszli razem do łazienki.
Ale mam piękną żonę.-stwierdził David gdy Marta czesała włosy.
Nie żartuj!
-Nie żartuje!A ty coś o mnie miłego powiesz?-spytał David a Marta.pocalowała go w policzek.
Dobranoc.-powiedziała a on pocalował ja namiętnie w usta.
Dobranoc.-powiedział szczęśliwy i przytulił ją mocno do siebie.
Rano cały dzień był zalatany w końcu już nie długo koniec wolnego i świąt.
Marta dostała wiadomość od Małgosi czy nie mogłyby się spotkać i oczywiśćie zgodziła się.
Gdzie idziesz?-spytał David.
Z Małgosią się umówiłam.
-To wejś pieniądzę i idźcie na zakupy.
-Mam pieniądzę.
-No dobrze.Kiedy wrócisz?
-A to niespodzianka będzie.A co.kogoś zapraszasz?
-Nie!Poprostu robię obiad i się pytam.
-Ty robisz obiad?!
-Tak.Specjalnie dla ciebie.
-No to świetnie!Ja idę.-powiedziała marta a david pocalował ją szybko w usta.
Marta była zmartwiona tym, że Małgosia długo się nieodzywała a teraz nagle zechciała się z nią spotykać.Umówiły się w parku.
Marta gdy zobaczyła Malgosie była w szoku.
Małgosia?!
-Cześć Marta.-powiedziała smutno.
Nie poznałabym cię!
-Wiem.
-Co się dzieje?!
-Zwolnili Miłosza z pracy.-powiedziała ledwo co.
Przykro mi.Mogę ci jakoś pomóc?
-Nie mogę cię o to prosić a chciałam się spotkać żeby miło spędzić czas bo w domu się nie da.
-Chodzi o pieniądzę?!Mogę ci pożyczyć.Mam przy sobie 300 złotych wiem to.niewiele, ale zawsze coś.-powiedziała Marta i dała Małgosi.
Nie mogę.
-Musisz!Pomyśl o Paulince bo ona musi coś jeść!
-Marta dziękuję.-powiedziała Małgosia i ją przytuliła.
Nie ma za co.
-Jest.My na nic już nie mamy pieniędzy a Miłosz nie może znaleźć pracy.
-Spytam Davida czy nie zna kogoś kto go przyjmie.
-Dzięki.-powiedziała Małgosia.
Jak to znosi mała?-spytała Marta.
Boi się.
-Czego?
-że każdy ją odrzuci.
-My na pewno nie.
-Wiem Marta.
-Może przydziecie do nas na koniec świąt?
-Spytam Miłosza i ci powiem, dobrze?
-Dobrze.Możesz mi o wszystkim powiedzieć pamiętaj!
-Dobrze.
Marta wiedziała, że bez powodu Miłosza z pracy nie zwolnili jednak nie chciała pytać dlaczego.
W domu David od razu zauważył inny humor Marty.
Co się dzieję skarbie ?-spytał a Marta mu opwiedziała wszystko.
Może spytaj Dominika?
-A on skąd ma znać kogoś.
-Wiesz ojciec Emili na pewno potrzebuje kogoś.
-A no zadzwonie do niego.
-Ale później?Dobrze ?
-Czemu?
-Bo teraz chce spędzić z tobą czas.
-A kiedy dzieci wracają?
-Za godzinę.-powiedział David i zaczął całować Martę.
Możemy dziś poprostu pobyć razem?
-No dobrze.-powiedział zawiedziony David, ale mimo wszystko był szczęśliwy, że mógł być blisko niej gdy zadzwonił telefon Davida.
Kto to?-spytała Marta.
Miłosz.
-Odbierz.
-Chwilę.Hej Miłosz.-rozmawiali przez telefon.
Miałaś rację, ale Małgosia czegoś ci nie powiedziała-powiedział David.
Czego?!
-Zwolnili go bo miał małe problemy zdrowotne.
-Jakie?
-Z kręgosłupem.
-I co teraz?
-No na pewno do pracy nie pójdzie.
-za co oni będą żyć?!
-Rodzice im pomogą, ale narazie wyjechali i muszą radzić sobie sami.
-Wiesz muszę ci coś jeszcze.-powiedziała Marta i dotknęła ramienia Davida.
Tak kochanie?-spytał zdziwiony David.
Zaprosiłam ich do nas na ostani dzień świąt.
-To.super!
-to fajnie, że też się cieszysz.-powiedziała Marta.
-Wiesz wolę mieć takich przyjaciół jak oni niż takich jakich miałem kiedyś.
-W sumie racja.
-kocham cię.-powiedział David i poszedł do kuchni.
Czas szybko i miło leciał aż w końcu święta kończyły się i Trzeba było wracać do szkoły i pracy.
Franek wstawaj!-krzyknęła Marta.
Mamo chwilę!
-Już prawie 7!Wstawaj!
-No już!-powiedział Franek i spieszył się.
A co ty tak szybko teraz?-spytał David.
Paulina ma ze mną iść!
-To szybko !-powiedział david.
Mamo!Widziałaś moją bluzę?!
-Na kreśle!Skarbie szybko bo Marek nie będzie na ciebie czekał!
-Marek i tak idzie w inną stronę!
-Marek sam widzisz śpieszy się.
-no widzę, ale przyjde po niego po szkole.
-Kończe lekcje o 13;25 marek to bądź koło furtki!
-Ok.-powiedział marek i wyszedł  
Nasz synek chyba się zakochał.-stwierdził david.
Widać.-powiedziała Marta
Mamo!-powiedział zawstydzony Miłosz i wyszedł.
Chodź.-powiedział David i wziął martę za rękę.
Co?-spytała.
Popatrz na okno.
-Słodkie.
-Widzisz ile dalaś mi kiedyś szczęścia mimo tego, że nie raz gdzieś się spóźniałem tylko po to żeby przez chwilę ciebie zobaczyć.
-A teraz mój romantyku idziemy na dół bo musisz mnie zawieść do pracy.
-Z przyjemnością.-powiedział zadowolony David.
A może pojedziemy na wagary?
-A praca?!
-Nie martw się nią jak coś to zatrudnienię cię u siebie.
-Wiesz nie znam się na tym co robisz.
-Szybko się nauczysz.W sumie to mogłabyś wcale nie pracować.
-Ale pracuję i zawieś mnie do pracy.-powiedziała Marta a David chciał ją pocalować.
Ciągle mnie odtrącasz od siebie!-powiedział David.
Przecież wiesz, że muszę iść do pracy!
-No, ale chyba mam prawo coś powiedzieć.
-Przecież mówisz.
-Ale ty mnie nie słuchasz!Ciesze się, że mama zajmuje się Anią, ale wolałbym żebyście obie były razem w domu.
-david.Nie jestem kurą domową.Kocham Anię, ale muszę pracować.
-Mamy dużo kasy!
-Nie jestem pazerna, ale mamy dużą rodzinę i każdy grosz się nam przyda.
-Nie chce się kłócić.
-To zawieś mnie!
-Dobrze.-powiedział David.
Paulina.-spytał nieśmiało Franek.
-Tak?
-pujdziemy razem do kina?
-Nie wiem czy będę mogła.
-Dlaczego?
-Mama musi teraz oszczędzać.
-Ja zapłacę.
-No ok, ale ja kupuje popkorn.
-Zgoda!
-To kiedy?
-jutro po szkole?
-Mam lekcje śpiewu.
-To pojutrze.
-Ok.-powiedziała Paulina i weszli do klasy.
Hej Franek.-odezwała się Sabina.
Hej.
-Wpadniesz w środę do mnie na urodziny?Będzie super i będzie trampolina.
-A mogę z Pauliną?
-Jasne.-powiedziała niechętnie Sabina.
-To ok.-powiedział Franek.
O co pytała?-spytała paulina.
Czy nie przyjdziemy do niej na urodziny.
-Kiedy?
-Wtedy gdy mieliśmy iść do kina.
-Zgodziłeś się za mnie?!
-Będzie fajnie!
-wiesz przypomniało mi się, że ide wtedy z mamą na zakupy.
-Szkoda, ale i tak kiedyś pujdziemy do kina?
-może.-powiedziała wkurzona paulina.
Wiem, że nie lubisz Sabiny, ale to też moja koleżanka.
-Ok.
-To zgoda?
-Zgoda.-powiedziała zawiedziona paulina.
Na przerwie Sabina cały czas zagadywała Franka a Paulina miała już tego dość jednak czuła, że nie ma z nią szans.
Po szkole chciała wracać sama do domu, ale złapał ją Franek z Markiem.
I jak tam?-spytał Marek.
Ide na urodziny Sabiny.-powiedział Franek.
To super!A paulina?
-Ja nie ide.
-Dlaczego?
-Nie lubię jej.
-Mówiłaś, że idziesz na zakupy.
-No tak...bo ide.-kłamała Paulina.
Możesz jej nie lubić, ale to teraz moja dziewczyna.-powiedział Franek.
Co?!-spytał Marek.
Spytała mnie na przerwie i zgodziłem się.
-No tak w końcu to najładniejsza dziewczyna w waszej klasie.-powiedział Marek a Paulinie było przykro.
Wiesz ona nawet wygrała ostanio konkurs miss.-powiedział Franek.
Paulina idziesz?-spytał Marek.
Ide...-powiedziała zawiedziona.
Coś się stało?-spytał Franek.
Muszę jescze iść do sklepu a wy idźcie dalej sami.
-Ok.Do jutra.-powiedział Franek a Paulina szybko sobie poszła.
Wiesz myślałem, że podoba ci się Paulina.
-Lubie ją tylko.Zresztą Sabina jest taka piękna.
-Czyli nie będziesz zły jak ja pójdę z Pauliną do kina?
-Co?!
-Paulina mi się podoba.
-Jasne możesz z nią iść.-powiedział franek.
-Super.Może będziemy chodzić na podwójne randki?
-Może.-powiedział Franek i weszli do domu.
Jak tam w szkole?-spytał David.
Po staremu.-powiedział Marek.
A u ciebie Franek?
-Nic ciekawego.
-Ej no pochwal się!-namawiał go Marek.
-Oj no bo jestem z taką jedną sabiną.-powiedział Franek a David się zdziwił.
To fajnie.-powiedział David.
Nom.Ide do niej na urodziny.
-kiedy?
-W środę.Zawieziesz mnie?
-Chętnie.-powiedział David.

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2088 słów i 11714 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.