Materiał odrzucony.

Życie po terapi miłością.Cz28

Franek choc powiedzial ze nie lubi Marka to jednak niedokonca tak było bo juz za kilka dni gdy do niego pojechał pogodzili się.Po kilku miesiącach udało im się i Marek już mieszkał z nimi gdy Marta kończyła swoją ciążę.David już szykował pokój dla ich córki a Marta wybrala jej imię "Ania".Franek w tym czasie zaczął zdobywać pierwsze nagrody na konkursach talentów.
I tak jakoś w końcu Marta urodziła zdrowa córkę która wszyscy pokochali.
Marta chodź tu na chwilę!-powiedział David.
Co sie stalo?
-Pomyślałem sobie ze moze pojedziemy razem na wakacje?
-David Ania jest mała i narazie nie chce.
Dobrze,ale w takim razie tu sobie zrobimy nie zle wakacje.
-Dobrze.-Powiedziała zaskoczona pomyslem Marta i położyła Anie do łóżka.
Mamo.-zawołał.Franek.
-Tak Franek?
-Jest nowy konkurs i chciałbym...
-Wiem Franio,ale nie mamy czasu.
-Babcia się zgodzila.
-Dopiero co była w szpitalu a ty ja prosiles?!
-Wiem mamo,ale to wazne!
-Dobrze.
Marta on jest urodzonym tancerzem przecież zawsze jest na podium.
-Wiem David,ale mama była w szpitalu.
-Wiem Marta,ale sama zobacz jakiego mamy utalentowanego syna.
-Tak David.Mamy dwóch synów i córke która musimy się zajac.
-Wiem kochanie daj mi moja mała księżniczkę.
Marta była dumna z tego ze sa razem tak bardzo szczęśliwi jednak i zapracowani.
Mamo pójdziemy z Markiem do Pauliny?
-Nie mamy czasu.
-Obiecalem jej.Musimy pocwiczyc.
-Wiem Franio,ale Paulinka jest i tak u babci.
-A kiedy wroci?
-Za tydzień.
Franek zrobił smutna mine.
Wiem ze musisz pocwiczyc z nią,ale i trzeba odpoczywac.-powiedział David.
Tak tato.
Nagle Marta usłyszala dzwonek i poszła otwórzyc.
Kamila?-spytała Marta.
Tak.Jest David.Muszę go pożyczyć bo coś nie mogę sobie poradzić z formulazem.-odpowiedziala zadowolona kamila.
Ok.-powiedziała smutna Marta.która.myślała ze Kamila juz dala sobie spokój z Davidem a jednak znowu się zaczęło.
Czesc David.
-hej kamila.
Rozmawiali a Marta ze smutkiem ich obserwowała.
Już mam pomysł na muzyke do waszego tańca.-powiedział Marek.
Super.Mamo chodź posłuchasz.
-Za chwilę skarbie.
A tak wogule to co u ciebie David?-spytała kamila.
To co widzisz.
-Muszę przyznać ze cię podziwiam.
-Czemu?
-Jak ty sobie dajesz rade z tym wszystkim?
-Muszę.
-Niewiem czy dasz rade,ale jest fajna impreza w następny piątek.
-Mój syn ma wystep nie mogę.
-Rozumiem.Dzięki ze mi pomogles.
Kamila wyszla a David poszedł do Marty.
Co tam robisz?-spytał David.
-Obiad.Możesz chwilę dopilnować bo Franek mnie wolal.
-Jasne.
Marta usłyszala głośna muzyke.
To chyba nie jest dobre na konkurs z tańcem klasycznym.
-Mi się podoba.
-pauliny spytaj też.
-Paulina się zgodzi.
-Spytaj się jej w powiedziałek.
Kiedy Paulina wróciła to cały dzień ćwiczyli,ale ona miala juz dosyć Franka.
Możemy chwile odpocząć?-spytała Paulina.
-Musimy to wygrać.
-Ja już nie daje rady.
-Wiesz co to z Sabina zatańcze!
Paulina się obrazila i wyszla jednak spotkala Marka.
-Coś się stalo?-spytał Marek.
Franek będzie tańczyl z Sabina bo mowi ze za mało się staram.
-Jak chcesz to wystąpimy razem?
-Serio?
-Tak.Z tego co wiem to tam przyjmują od 10 do 13lat.Ty masz 11 a ja 13 Więc mogę.
-Dzieki,ale nie mamy muzyki i układu.
-Coś się wymyśli,ale u ciebie żeby konkurencja nie korzystała.
Franek zaczął tańczyć z Sabina i w końcu był zadowolony jednak tęsknil za Paulina która nie chciala z nim rozmawiać i ćwiczyla z Markiem o czym niewiedzial.
W czwartek Marek oznajmil Frankowi ze startuje z Paulina i o malo co się nie poklocili.
Pewnie przegracie.-powiedzial pewny siebie Franek a Marek nieodzywał się do niego.W dzien konkursu postanowił porozmawiać z Paulina jednak ona nie miala na to ochoty i szykowali się z Markiem a Franek obserwował ich z Sabina.Konkurs rozkrecal się i wszyscy uczestnicy  byli juz zmęczeni i zostały dwie pary Franek z Sabina i Marek z Paulina którzy swietnie tańczyli a Franek widział teraz ze Paulina naprawdę się starała i bylo mu przykro bo to on wygrał.
Paulina drugie miejsce to juz coś!-powiedział Marek.
-No niby tak. -Odpowiedziala zawiedzona Paulina.
Od razu oczywiście pogratulowali im Marta z Davidem.
Paulina wziela torbe a Franek na nią czekał.
Gratuluję.
-Dzięki.
-Przepraszam ze cię tak potraktowałem.
-Miałeś rację nie nadaje się.
-Nadajesz!
-Wątpię.
-Jestes świetna!Ładnie też śpiewasz.
-Serio?
-Tak.wybacz mi.
-Ok.
-Tato zabiera nas na pizze idziesz z nami?
-Mogę?
-Jasne.
Paulina i Franek cieszyli się ze w końcu się pogodzili jednak Marek trochę mniej.
Jutro przyjedzie do nas Nelka z Wojkiem i ciocia.-powiedziała Marta i kolsysala spiaca Anie którą obserwowała Paulina.
To fajnie mamo.-powiedział Franek.
David obserwował Marte i wiedział ze coś ja dręczy jednak mial zamiar porozmawiać z nią o tym później.
Wieczorem gdy spali David spytał się jej czy coś się stalo?
-Dominik on znowu gra.Mają długi i wracają będą mieszkać z mama.
-Boze.On oglupial?
-nie wątpię.
-Marta ty coś ukrywasz!
-Pozyczylam im pieniądze z naszego konta.Oddam ci je.
-Zauważyłem przecież mam dostep i to sa nasze wspólne pieniądze i rozumiem ze chciałas im pomoc.Zrobiłbym to samo.
-David te pieniądze to nie wszystkie jakie im dalam.Wcześniej w tajemnicy przed Emilia pożyczałam Dominikowi.
-Nie wiedzialas.A co z ojcem Emili on wciąż sie do niej nieodzywa?
-Wiesz David on już po slubie to robil bo on myśli ze Dominik marnuje życie Emi.
-Jakby ktoś zrobił to naszej Ani to też bysmy tak sądzili.
-racja jednak to nasze dziecko którego niepowinno się zostawiac bez pomocy.
-Racja.
-Dobranoc.
-Dobranoc i miłych snow.
David pocalowal Marte.
Następnego dnia Dominik z Emilia przyjechali wcześnie rano a Marta ich niepoznala.Emilia wygladała na przmeczona a Nelka była smutna.Dominik za to byl jak zwykle towarzyski.Rozmawiali trochę a Dominik jakby znowu nie widzial problemu.Marta postanowiła pod pretekstem pokazania pokoju Ani zaprosic tam emilie i z nią porozmawiać.
Powiedz mi wszystko ok?-spytała grzecznie.Marta.
Tak.Świetne meble.
-Dzięki.Emilia ja widzę ze coś nie tak.
-Wiesz Dominik znowu gra i jakoś mu nie wierzę ze przestal.
-Znasz go nie umie się przyznać do błędów.
-Tylko ze dzieki niemu nie mamy gdzie mieszkać.
-Macie przecież.A co z twoim ojcem wciąż się gniewa?
-Zaproponował mi ze jesli rozwiode się z Dominikiem to kupi mi mieszkanie.
-To by kompletnie zrujnowalo Domina znasz go.
-Marta z nim ostatnio nie da się żyć.Nie słucha mnie.
Później zjedli obiad i poszli do domu.
Mamo czemu jestes smutna?-spytał franek.
-Wszystko wporządku.
-Powiedz szczerze.-powiedział David.
-Emilia chyba chce się rozwiesc.
-Boże do czego doszło.
-widzisz.
Marta nagle usłyszala płacz ani i do niej poszła.
-Już spokojnie wszystko będzie dobrze.-powiedziała Marta.
-I znowu wracamy do pieluch.-powiedział David.
-I nieprzesanych nocy.
-Tak marta.Ważne ze jestesmy w tym razem piękni i mlodzi.
-Niby tak.
-Co się dzieje skarbie?
-Martwię sie.
-Czym?
-Dominikiem bo on nie da rady sobie sam.
-Wiem choć skarbie przytul się do mnie.
-David mam mała prośbę.
-Jaka?
-Zajmiesz się mlodymi bo jutro muszę pilnie coś załatwic.
-dobrze skarbie,ale pójdziesz ze mna na andrzejki do Kamili.
-No niewiem.
-Proszę

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1293 słów i 7354 znaków.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto