Materiał odrzucony.

Życie po terapi miłośćią.Cz.29

David jak tak bardzo zależy ci na andrzejakach z Kamilą to idź tam sam bo ja wolę je spędzić z naszą rodziną.
-Marta przesadzasz!
-Nie David to ty przesadzasz!Ciągle muszę coś robić wzamian żebyś ty łaskawie mi pomógł.Rozumiem, że nie jestem już za młoda czy rozrywkowa, ale cóż widziały gały co brały!
-Widzą co brały i są zadowolone, ale myślą, że czasem trzeba się nam rozerwać i dziecią też u dziadków którzy szaleją za nimi każdego dnia.
-Chyba sobie żartujesz, że moja mama, która niedawno wyszła ze szpitala będzie się teraz męczyć!
-Zgodziła się już..kochanie obiecuję ci, że cały wieczór spędzimy z naszymi szkrabami, ale później trochę razem.
-No dobrze.-Powiedziała zawiedziona Marta, która bała się tego co może stać się u Kamili bo wiedziała jak bardzo ona leci na Davida.
Następnego dnia oczywiśćie wszystko wyszło według planu.
Mamo a może zrobimy jakieś wróżby?-Spytał Franek.
-Jasne, że tak tylko zaraz.
Pani Marto.-powiedział Marek
Tak?
-Niewiem jak mam do pani mówić.
-Jak chcesz to możesz mamo byłoby miło.
-No dobrze mamo.
-Coś się stało?
-Wiem, że mój ojciec nie jest za dobry, ale chciałbym odwiedzić go na święta.
-Marek jeszcze daleko do świąt, ale pomyślimy nad tym.
-Dziękuje mamo.
Wieczór minął przyjemnie i wszyscy bawili się świetnie, ale David wrócił dość późno.
A co tu robi moja czarownica?-Spytał David i chciał pocałować Martę.
Nawet nie żartuj.
-Wiem kochanie, że dziś później przyszłem, ale praca nie wybiera.
-Jasne, ale trzeba zawieść dzieci do rodziców.
-Mama powiedziała, że sama przyjedzie.
-Może i lepiej.-Powiedziała zrezygnowana Marta.
Co się dzieje?-Spytał David.
Nic..ja pójdę założyć coś wyjśćiowego a ty zajmij się młodymi.
-Ok.Jak tam wróżby?-Spytał David i oczywiśćie zaczęły się rozmowy.
Marta za to ciągle widziała swoje niedoskonałośći, które w większośći były tylko stworami jej psychiki.Mimo braku chęci wiedziała, że musi wyjść do ludzi.
Marta już skończyłaś?-Spytał David.
Tak skończyłam.
-To dobrze bo ja z tego wszystkiego sam zapomniałem, że muszę się w coś innego ubrać.-Powiedział i weszedł do pokoju a Marta wyszła bez słowa co zdziwiło Davida.
Kochanie co ci jest powiesz mi?-Spytał David.
A co ma mi być?Poprostu nienadaje się na zabawy do rana.-Stwierdziła Marta.
Nie oceniaj siebie tak źle.Wcale tak źle nie jest.
-Nie no dzięki za twoje wsparcie.
-Ależ proszę.
Marta postanowiła wrócić do salonu i sprawdzić czy Ania śpi.
Marta czemu jesteś na mnie zła?
-Nie jestem.
-Jesteś.
-Dobra jestem.
-Dlaczego?
-Bo ciągniesz mnie gdzieś gdzie nie mam ochoty być i nawet nie pytasz mnie o moje zdanie.
-Zgodziłaś się przecież.
-A miałam inne wyjśćie?!-Krzykneła Marta i zbudziła córkę.
Wiem to moja wina, ale jak ci się niespodoba to pójdziemy ztamtąd i tyle.-Powiedział David, ale Marta mimo niechęci chciała mieć kontrolę nad wszystkim.
Słyszysz?
-Co?
-Dzwonek.
-Pujdę otworzyć.-powiedział David.
O David!-Powiedziała szczęśliwa Lena.
-Mama jak dobrze, że już jesteś.
Babcia!-Zaczął krzyczeć Franek.
Wnuśek!-Powiedziała wesoło Lena.
Mamo a gdzie jest tata?-Spytała Marta.
Na dole w aucie.Dobrze chłopaki idziemy razem na dół i do samochodu.-Powiedziała Lena.
Tylko się ciepło ubrać macie!-Powiedziała Marta.
-Dobrze mamo!-Krzyknął Franek i po chwili wyszli.
Mamo!-Zawołała Marta.
-Tak córeczko?
-Ani pieluchy zapomniałaś.
-Widzisz głowa już nie ta.Miłej zabawy.
-Dziękuję.-Powiedziała Marta i zamknęła drzwi.
W sumie mamy jeszcze troche czasu dla siebie.-Powiedział David i pocałował Marte.
Nie wariuj!
-Czasem chyba można?W końcu mamy czas dla siebie skarbie.-Zaczął mówic David i całować Marte.
Mamy już co robić.
-O co ci chodzi?!
-Nie mam ochoty i tyle.
-Ty ciągle masz jakieś wymówki.Rozumiem, że możesz byc zmęczona, ale cały czas?
-Jakbyś niezauważył to mamy małe dzieci!-Powiedziała Marta i obrażona poszła poleżeć.
Przepraszam Marta.-Powiedział David i usiadł obok niej.
Wiem, że możesz się wstydzić, ale nie masz czego.
-Daj mi spokój!
-Jak chcesz!Chodź już na dół.
-Dobra!-Powiedziała Marta i niechętnie poszła z Davidem do mieszkania Kamili.
Cześć wam!Świetnie, że już jesteśćie!-Powiedziała Kamila.
A co tu tak pusto?-Stwierdził David.
Przenośimy imprezę do klubu.
-Którego?
-A Centralnego.
-Znam.
-Wow!Serio?!
-Tak.Często tam kiedyś bywałem.
-Aż dziw, że się niespotkaliśmy.
-Sam się dziwie.-Powiedział David a Marta już miała dość.
Świetnie wyglądasz David.-Nagle stwierdziła Kamila.
Ty też.-Odpowiedział po chwili David.
To super!Idziemy już kochani.-Po chwili usłyszała Marta z ust Kamili i mdliło ją jak David zachowywał się jak jej piesek.Nigdy nie myślała sobie, że jej własny mąż będzie czuł się lepiej z kimś innym.
Marta a co ty taka smutna jesteś?-Spytala Kamila.
-Nie.Wydaje ci się coś.
-Daj spokój bo będzie gorzej.-Stwierdził David a Marta już miała pujść, ale bała się wracać sama do domu.David za to wiedział już, że będzie miał kłopoty w domu.
Kamila na miejscu oczywiśćie zapoznała Davida ze swoimi znajomymi a Marta za to weszła do środka i postanowiła spędzić ten wieczór sama w klubie zastanawiąjąc się nad jakim kolwiek sensem bycia w nim.
Obserwowała ludzi i widziała jak świetnie się bawią a zwłaszcza już David z Kamilą.
Chodź Marta!-Powiedział nagle David po godzienie.
Nie dzięki.
-Jak chcesz.Kama chodź poskaczemy trochę?
-Jasne.
Marta miała już dość gdy nagle zauważyła, że w tłumie ktoś ją obserwuje i idzie w jej stronę.
Cześć Marta.Niepoznałaś mnie?
-Paweł?!Co ty tu robisz?-Powiedziała i przytuliła go.
-Wróciłem na trochę.
-Jak tam u ciebie?Co słychać?
-Wszystko dobrze a u ciebie?
-A bez zmian.
-Jesteś z Davidem?
-Tak.
-Ja też kogos szukałem, ale mi nie wyszło i tak już zostałem sam.
-A co robisz tu w klubie?
-Z nudów przyszłem.-Powiedział Paweł.
-Eh rozumiem ta rutyna.
-Słyszałem, że urodziałaś córeczkę.
-Tak Anię.Mam zdjęcie chcesz zobaczyć?
-Jasne.-Powiedział Paweł i oglądał zdjęcia na telefonie Marty.Marta za to myślała o tym, że David był tak zajęty swoją nową towarzyszką, że o niej zapomniał i nawet niezauważył tego jak rozmawia z Pawełem.
Nie nudzisz się tu tak sama?-Spytał Paweł.
Jak cholera, ale robię za cholownik.
-Myślałem, że David się zmienił.
-Zmienił się.Jest troskliwy...
-A jesteś tu sama.Właśćiwie miałem cię odwiedzić, ale niewidziałem jakbyś zareagowała.
-Tak jak teraz.-Powiedziała Marta i popatrzyła na nadgarstek Pawła.
Coś ci się stało w rękę?-Spytała Marta.
Miałem wypadek samochodowy.
-To straszne!
-E tam dłaem rade jakoś.
-Fajnie się gadało, ale ja już ide Paweł.
-Ja też.Jak chcesz to możemy jechac do mnie i pogadać?
-No niewiem.
-To chociaż cię odwioze pod dom.
-Ok, ale powiem Davidowi.-Powiedziała Marta i zaczęła go wszędzie szukać i nagle zauważyła go z Kamilą jak się całują i wtedy już niewytrzymała.
Marta co się stało?!Czemu płaczesz?!-Spytał Paweł.
Mogę dziś u ciebie nocować?-Powiedziała zapłakana Marta.
-No jasne, że tak.-Powiedział Paweł i zamówił taxi i pojechali do niego.
Marta spokojnie..-Zaczął Paweł a Marta oparła głowe o jego ramię.
Co się stało tam w klubie?-Spytał Paweł.
David całował się z Kamilą.
-Przykro mi.
-Mogę jechać z toba do Angli?
-Chcesz?
-Tak.
-A co z twoimi dziecmi?!
-Wrócę za jakiś czas a do tego czasu mają świetną opieke.
-A praca?
-Znajdę jakąś.
-Nie będziesz tęsknić?
-Muszę odciąć się od tego wszystkiego a po za tym chcę zobaczyć jak będzie się żyło mu na moim miejscu.
-Wreźćie wróciła moja Marta.
-Mam nadzieje.
-Jutro to on chyba padnie.
-On i tak jest tak zajęty, że niewie co się dzieje wokół.Cieszę się, że mi wybaczyłeś moją decyzje.
-Marta jakbym mógł inaczej.
-Gdzie mogę spać?
-Tu.
-Dzięki.
-A twoje rzeczy?
-Mama mi przywiezie.
-To dobrze.Tęskiniłem za tobą.
-Wiesz, że ja też, ale nie odzywałeś się.
-Wiem i przepraszam.
David szukał Marty po całym klubie i zaczął się bać, że ktoś mógł zrobić jej coś złego jednak wiedział co ma na sumieniu i że znowu dał plamę.
Kamila widziałaś gdzieś Martę?!
-Nigdzie.
-A jak ona nas widziała?!
-Poprostu nudziła się i poszła.Pewnie jest w domu.Ej ktoś widział Martę?!
-Wychodziła.-Powiedziała koleżanka Kamili.
Gdzie?
-Od drugiej strony chyba jakoś godzinę temu.
To wtedy jak całowałem się z Kamilą.-Pomyślał David i zaczął wydzwaniać do Marty która już rozmawiała z Lena.
Mamo niech dzieci zostaną u ciebie a jak wrócę to obiecuję, że się nimi zajmę.
-Nie musisz wyjeżdać.Zamieszkasz u nas.
-Muszę mamo zmienić otoczenie i wtedy wrócę do was.
-Dzieci będą tęsknić a co z Anią?
-Przyjadę po nią jutro a Franek z Markiem dadzą sobie radę.
-Dobrze mam nadzieje, że nie na długo.
-Ja też.Jutro pogadamy.
I co?-Sptytał Paweł.
-Zabiorę ze sobą Anię jeśli się zgodzisz a poźniej zamieszkam u mamy.
-Masz zamiar odejść od niego?
-Niewiem.Mamy rodzinę, ale to nieznaczy, że mam pozwolić na to, żeby on mógł robić co chce i to z Kamilą.Muszę go jakoś ukarać i sama odpocząć.
-Ja ci pomogę, ale nie chce mieć problemów jak nas znajdzie w końcu wiesz jaki on jest.
-Nie masz czym się martwić to on był sprawcą tego wszystkiego więc on ponosi winę a ty słusznie mnie ostrzegałeś jednak jeśli nie nasz ślub to nie moglibyśmy pomóc Markowi.
-Rozumiem Marta.Dobrze dobranoc.
-Dobranoc.
David wrócił do domu, ale nigdzie nie było Marty jednak zadzwoniła do niego Lena.
Mamo jest u ciebie Marta?-Spytał david.
-Nie, ale wiem co z nią.
-Boże!Już miałem dzwonić na policię...co znią?
-Wyjeżda.
-Co?!Gdzie?!
-Niewiem, ale kazała ci to przekazać.
-A co z dziećmi?!
-Zabiera Anię a Franek z Markiem zostają u mnie.
-Nie może mi tego zrobić!To też moje dzieci!
-Będziesz je odwiedzał.
-Ale ona nie może zabrać Ani!
-David...Marta chce to wszystko sobie przemyśleć i poukładać na spokojnie a Ani nie może zostawić zrozum, że ona jest malutka.
-A kiedy wróci?!
-Nie mówiła.
-Sama wyjeżda?!
-Powiem ci jutro popołudniu.
-Będzie tam Marta?
-Nie.
-Dobrze mamo pogadamy jutro.-Powiedział zrozpaczony David i próbował dodzwonić się do Marty i przeprosić ją za to co zrobił.
David>Marta:
"Proszę cię daj mi to wyjaśnić.To był błąd ja tego nie chciałem naprawdę to ona mnie pocałowała.Błagam cię"
"Wiem, że pewnie mi nie ufasz, ale ja kocham tylko ciebie!"
"Marta jesteś tam?"
Marta>David:
"Wyjeżdam.Mama zaopiekuje się dziećmi"
David miał dość i położył się spać i nie mógł sobie wybaczyć tego, że Kamila go skusiła na ten pocałunek a wiedziała czym to grozi.
Następnego dnia Marta pojechała do Leny z Pawełem i opowiedziała o wszystkim.
To moja wina Marta.To ja was cały czas ciągłam do siebie przez co nie mogłaś poznać kogoś dobrego dla ciebie.Pilnuj ją tam Paweł proszę cię.
-oczywiśćie.
-Dziękuje.Będę tęsknić za wami.Tobą i Anią.
-Wiem mamo ja też.
-Mamo kiedy wrócisz?-Spytał Franek.
-Niewiem, ale będziemy rozmawiać codziennie.
-Obiecujesz?
-Jasne.
Marek już wiedział, że David zrobił coś złego jednak nie miał wyjśćia i musiał zakecptować decyzje Marty.
A ty Marek nie pożegnasz się ze mną?-Spytała Marta.
Będę tęsknić mamo.
-Ja też.-Powiedziała Marta i wzięła Anię na rece.Widziała zapłakane oczy dzieci i mamy, ale musiała to zrobić bo tak czuła.
David miał zmiar przyjechać przed Martą do Leny, ale niezdążył się pożegnać z córką.
Marta pojechała.
-Wzięła Anię?
-Tak.
-Mogę wejść?
-Dobrze.Może herbaty?
-Dziękuje.-Powiedział prawie zapłakany David.
Jak mogłeś to wczoraj zrobić Marcie.David ja myślałam, że ty już wiesz jak bardzo rani Martę to gdy ty...
-Wiem, że byłem głupi, ale to Kamila się na mnie rzuciła.
-Marta mówiła mi, że to ty ją całowałeś.
-To tylko tak wyglądało.
-Nieważne jak wyglądało, ale ważne jest to, że Marta wyjechała.
-Wróci.
-Niewiem.
-Jak to?!A Franek i Marek?
-Będzie ich odwiedzać.
-Przecież mówiła, że tylko na trochę..
-Niewiem David, ale powiem ci, że był z nią Paweł.
-Paweł?!
-Wczoraj spotkali się w klubie.
-Jak to możliwe?!
-Nie powinnam ci o tym mówić.
-Nie..dobrze, że mi mama powiedziała bo teraz to wiem kto jest odpowiedzialny za ten pomysł.
-To był Marty pomysł.Paweł sam ją zachęcał, żeby zmieniła zdanie, ale ona jest uparta sam wiesz.
-Wiem, ale mam prawo wiedzieć gdzie jest moja córka!Do cholery!-Krzyknął David co usłyszał Franek z Markiem i weszli do kuchni.
Mama już nie wróci?-Spytał Franek.
-Wróci.-Powiedziała Lena.
-Obiecała, że wróci i że z Anią.-Powiedział Franek.
-Niewiem synek.Mam nadzieje.Zostaniecie u babci, dobrze?
-Dobrze tato.
Marek był zawiedziony bo Marta obiecała mu, że razem pujdą do jego ojca na święta złożyć mu życzenia a Davida bał się o to prosić.
Marta nie wyjechała z Pawłem a została w jego mieszkaniu w Polsce.
Jednak zostajesz?
-Tak, ale nie wracam do domu narazie.
-Jak coś to będziemy w kontakcie, ok?
-Jasne.Dzięki, że mogę mieszkać u ciebie.
-Kwiatki mi chociaż nie uschną.-Powiedział i pojechał.
Wieczorem David zadzwonił do Marty, która postanowiła odebrać.
Halo?
-Miło, że odebrałaś.
-Coś z dziećmi?
-Tak tesknią za matką.
-Czego chcesz?
-Chce wiedzieć gdzie jesteś.
-W Polsce.
-Czyli nie wyjechałaś?
-Powiedzmy, że nie, ale to niezmienia tego, że nie wrócę do domu.
-Gdzie jesteś?
-Nieważne.
-A jak Ania?
-Śpi.
-Mogę ją zobaczyć?
-Jutro u mamy.
-Dzięki.Przepraszam za wszystko..Marta!-Powiedział David a Marta się wyłączyła i nieodbierała telefonu.Lena za to cieszyła się, że jej córka wróciła do domu i nigdzie nie wyjechała.
Wróciłam.-Powiedziała Marta przed progiem drzwi Leny.
Masz szcześćie.-Powiedział Adam.
Wiem tato to było nie odpowiedzialne.
-I to bardzo!Inaczej cię uczyłem.
-Wiem przepraszam jak młodzi?
-Śpią.
-Mogę zostać u was?
-Jasne, że tak Marta.Zawsze możesz.
Marta rozmawiała z Adamem i doszli do tego, że teraz musi znaleźć czas dla siebie i na swoje potrzeby jednak nie powinna zapominać o dzieciach i o tym, że muszą mieć kontakt z Davidem.
Jutro pojedziemy razem na zakupy, ok?-Spytała Lena.
-Super.Ja już idę spać bo to był cięzki dzień.
-Dobrze.-Powiedziała Lena a Marta wzięła Anię do swojego starego pokoju.
David za to nie mógł spać spokojnie i cały czas myslał o chwilach, gdy bał się o Marte i o to, że coś się jej stało a to ona poprostu wyszła gdzieś z Pawłem i miał zamiar z nią o tym porozmawiać.
Następnego dnia czekała Martę ciężka rozmowa z Davidem.David już z rana przyjechał pod dom Adama i Leny gdzie liczył spotkać Marte.
Cześć Marta.Co u was słychać?-Spytał nieśmiało David.
-To co widzisz...-Odpowiedziała mu obojętnie.
Dobrze wiesz,że w końcu musimy porozmawiać!
-Wiem..
-Nierozumiem tego jak możesz mi mieć za złe,że raz po pijaku pocałowałem Kamile koleżeńsko a ty samy z Pawełkiem chciałaś wylecieć gdzieś z naszą córką!
-Pawła spotkałam przypadkiem i poprostu On chciał mi pomóc!Ja nic z nim nie zrobiłam i zostałam tu!A to ty przypominam tak chciałeś do Kamili na te"andrzejki" i już przynajmniej wiem po co!
-Marta..kochana...do niczego oprócz tego nie doszło!Przysięgam ci!
-A ja mam jakąś pewność?!Może wtedy rzeczywiśćie,ale skąd mam wiedzieć czy z nią mnie nie zdradzasz?!
-Kochanie ja kocham tylko ciebie!Wiem,że mam zły charakter ,ale to z tobą chce być i przysięgam nic oprócz tego z Kamilą się nie wydarzyło!Zresztą to ona zaczęła.
-A ty nie mogłeś się powstrzymać?!Ty nawet nigdy nie czujesz się odpowiedzialny za to co niszczysz!-Powiedziała Marta po czym zasłabła.
Boże!Marta!-Krzyknął David i ją złapał.
Co się stało?!-Spytał Adam.
Rozmawialiśmy i nagle upadła.
-Tak z nią rozmawiasz,że słychać cię na drugiej stronie?!
-Poprostu chciałem jej to wszystko wyjaśnić.
Mamo wszystko już dobrze?!-Spytał Franek.
Tak synku.Poprostu muszę coś zjeść.-Powiedziała Marta.
To zrobię ci kanapki i idź się połóż.
-Dobrze kochanie.-Powiedziała Marta a Adam pomógł jej dotrzeć do łóżka.
Marta znowu się źle czujesz?-Spytał David.
Jakbyś nie zauważył.Zresztą ty zawsze widzisz to co chcesz.Chciałam wyjechać żeby odpocząć,ale nie mogę.
-Możesz.Ja zajmę się dziećmi.
-Z Kamilą?Nie ma problemu nie będę cię prosić o to rodzice mi pomagają.
-Co teraz z nami będzie?!Marta..
-Muszę się zastanowić.
-Marta nie zostawiaj mnie.Mamy dzieci i jesteśmy rodziną.
-Tobie na mnie nie zależy.
-Zależy przecież jesteśmy razem tak długo.Wybacz mi!Zrobię co zechcesz!Pojedziemy razem i odpoczniemy.-Powiedział i złapał jej rękę.
David skoro ci na mnie niezależy i ciągle kręcą się obok nas jakieś dziewczyny na które ty zwracasz więcej uwagi niż na mnie to może rzeczywiśćie lepiej to wszystko zakończyć albo poprostu odpocząć od siebie.
-Ja nie chce tego kończyć.Kocham ciebie i zauważ,że to z tobą jestem.
-No to zróbmy sobie przerwę.
-Nie wytrzymam bez ciebie!-Powiedział David.
Idź David.Muszę to przemyśleć.
Dobrze.Poczekam kochanie spokojnie,ale proszę cię pomyśl o tym ile nas łączy.
-Pomyśle.-Powiedziała Marta.
A mogę wziąźć dzieci na spacer?-Spytał David.
-Możesz.
-Będę za godzinkę może za dwie.
-Dobrze.

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3271 słów i 17767 znaków, zaktualizowała 2 lut 2016.

Dodaj komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto