Wybieram jeszcze raz [23]

Wypłakałam się na ramieniu Kate, po czym po raz pierwszy od dłuższego czasu zastanowiłam się, w co mam się ubrać, idąc do Lucasa. Szczerze mówiąc, ostatnio nie przejmowałam się zbytnio moim wyglądem - Lucas widział mnie już zapłakaną, wrzeszczącą wniebogłosy, pijaną, skaczącą, w dresach, bez makijażu… mogłam tak wymieniać jeszcze dłużej. Przecież teraz dzieliło nas tylko kilka metrów- wiadome było, że nie mogłam wiecznie wyglądać jak modelka dopiero co wystawiona na wybieg. Sam Lucas też nigdy nie sprawiał wrażenia, że mu to przeszkadza, przeciwnie, kiedyś powiedział, że moja stylizacja typu koszulka, dres i puchowe skarpetki jest jego drugą ulubioną, zaraz po imprezowych sukienkach.
Teraz jednak sterczałam przed szafą już dobre dziesięć minut, denerwując się tak, jakby za chwilę miała tu wkroczyć Królowa Elżbieta. Na pozór wciąż wszystko było w porządku, lecz czułam, że stąpam po cienkim lodzie. Gdy tylko wspomniałam o tym, że Michelle żałuje swojego wyboru- co nawet nie wiedziałam, czy w ogóle jest prawdą- na jego twarz wstąpiła taka nadzieja, że aż coś mnie zakuło w sercu. Do końca był już zamyślony. Myślał o niej? O ich dziecku? Mówił, że zostało w niej jeszcze trochę dobra - miał teraz nadzieję na to, że spróbują od nowa? Że tym razem ona nie zabije ich dziecka?
Chciało mi się płakać niczym pięciolatce, która rozbiła kolano, ale starałam się być twarda. Oczywiście nadal mogłam się wycofać z mojej decyzji i powiedzieć Lucasowi prawdę, ale… czy miałoby to sens, skoro na wzmiankę o Michelle po takim długim czasie nagle automatycznie robiła się między nami jakaś niewidzialna blokada? Czyżby Michelle jednak miała rację? Udawał? Czekał na nią, aż znormalnieje, zrozumie, wróci?
Przerażała mnie sama ta myśl. Postanowiłam, że teraz zrobię wszystko co w mojej mocy, by Lucas otrząsnął się ze swojego chwilowego- miałam nadzieję- marazmu i mimo wszystko wolał mnie.
Co do ubioru zdecydowałam się na proste jasne dżinsy i kremową bluzkę z perłowymi guziczkami przy dekolcie. Włosy specjalnie umyłam i wysuszyłam, by wreszcie ułożyły się jak należy. Wpięłam w uszy kolczyki serca, spryskałam się perfumami i wreszcie zapukałam do drzwi Lucasa, mając nadzieję, że choć jest facetem, to zauważy moje starania.
Otworzył mi drzwi z całkiem normalnym uśmiechem, co uznałam za dobry znak.
- Czemu w ogóle pukasz? – zapytał, marszcząc lekko brwi. – Wchodź od razu, tak jak ja do ciebie.
- Nie chciałabym zostać znów przyłapana przez Marka – przyznałam, przechodząc przez próg.
- A co, masz zamiar przyjść do mnie w samej bieliźnie? – zmrużył filuternie oczy.
- Oczywiście – udawałam wyluzowaną. – A może nawet bez.
- O nie, na to nie pozwalam. Kiedyś co prawda urządzisz mi prywatny wybieg topless, ale na pewno nie w sytuacji, kiedy możesz się natknąć na Marka.
- Zazdrosny? – droczyłam się, zastanawiając się równocześnie, jak szybko dostałabym palpitacji serca, gdyby odpowiedział „nie”.
- Jak cholera.
Po jakimś czasie wreszcie się rozluźniłam. Oglądaliśmy film, przytulając się i od czasu do czasu wymieniając między sobą czułe buziaki. Wreszcie jednak zaczęło robić się późno i Lucas stwierdził, że pójdzie wziąć prysznic.
- Będziesz dziś spała u mnie? – spytał, robiąc proszące oczy. Hm, czyżby jednak specjalnie „odwalenie się” na spotkanie podziałało?
- Hmm… no nie wiem – przechyliłam głowę i spojrzałam na niego. – A co dostanę, jeśli się zgodzę?
- A co byś chciała? – przysunął się do mnie, a na jego twarz wpłynął uśmiech.
- Dużo rzeczy… - odpowiedziałam rozmarzonym głosem. – Na przykład… - pochyliłam się ku niemu. – Jak ci się podoba pomysł, żeby w nocy zająć się czymś innym, niż spaniem?
Pocałował mnie, co powitałam z niemałą ulgą. Gdy się odsunął, szepnął ze swoim typowym uśmiechem, który tak pokochałam:
- To doskonały pomysł. Pójdę teraz pod prysznic, a ty leć do mieszkania przebrać się w piżamę, żebym mógł ją z ciebie zdjąć.
Przeszły mnie przyjemne dreszcze. Jeszcze przez chwilę siedziałam na kanapie, gładząc Lucasa po policzku, ale w końcu on poszedł do łazienki, a ja wyszłam z mieszkania, nie domykając drzwi. Weszłam z powrotem do siebie, odnotowując jednocześnie, że podczas mojej nieobecności w mieszkaniu pojawił się Ian.
- Cześć – przywitałam się z nim, całując go w policzek.
- Cześć. Jak się masz? – spytał Ian, przyglądając mi się badawczo. Domyśliłam się, że wraca myślami do nocy, kiedy Jared próbował się do mnie dobierać.
- Świetnie, naprawdę – uśmiechnęłam się nieco drżącymi wargami, ale Kate szybko z powrotem zagadała Iana, a ja poszłam zmienić swój długo szykowany ubiór na piżamę. Może jednak to ja sobie coś uroiłam- może wcale nie było tak źle, jak myślałam. Lucas chciał, żebym z nim spała dzisiejszej nocy, a więc wszystko było normalnie. Musiało być.
Przez chwilę stałam nieruchomo, rozpamiętując ostatnie minuty i nakazując sobie zachowywać się zwyczajnie i chociaż na tę noc wyrzucić z głowy Michelle. Nagle dobiegło mnie przeraźliwie głośne szczekanie Szczęściarza, ale nie z gatunku tych dobrych - to było szczekanie ostrzegawcze, natarczywe. Usłyszałam, jak Kate coś mówi, ale sekundę później drzwi do mojego pokoju otworzyły się z hukiem i wpadł przez nie Szczęściarz. Nieco się przeraziłam, bo wyglądał na zdenerwowanego- o ile pies w ogóle może tak wyglądać.
- Co się dzieje? – spytałam bez większego sensu- przecież pies i tak mi nie odpowie- ale Szczęściarz ze skowytem zaczął szarpać mnie za nogawkę piżamowych spodni. Próbowałam go odgonić, ale szarpał zębami raz za razem, więc po prostu pozwoliłam mu się pociągnąć za sobą. Gdy tylko zobaczył, że zaczęłam wykazywać chęć do współpracy odwrócił się i pobiegł przed siebie. Szłam za nim niespiesznym krokiem. Może ktoś w bloku wypuścił jeża na korytarz, czy coś równie niedorzecznego. Co innego mogło tak sfrustrować psa?
Krew nieco zmroziła mi się w żyłach, gdy zobaczyłam, że drzwi od mieszkania Lucasa są otwarte, a Szczęściarz przebiega przez nie szaleńczym tempem. Przyspieszyłam kroku, choć usiłowałam nie panikować. Szczęściarz czasami chodził do Lucasa, kiedy nie zamykaliśmy dokładnie drzwi, zresztą ten psiak miał niebanalną umiejętność skakania i otwierania klamek zębami. Często uciekał z naszego mieszkania i znajdował się u Lucasa, ale jeszcze nigdy nie zdarzyło się tak, że szczekał szaleńczo na cały blok. Jezu, co się mogło stać?
Skierował się w stronę łazienki, więc czym prędzej poszłam za nim. Drzwi były uchylone. Pchnęłam je mocno i moim oczom ukazał się przerażający widok: otwarta kabina prysznicowa i Lucas, leżący bezwładnie połową ciała w prysznicu i z głową na podłodze. Przez pełną sekundę patrzyłam na to, oniemiała, po czym rzuciłam się w jego stronę. Chwyciłam go za szerokie barki i próbowałam wyciągnąć z łazienki. Szło mi opornie, bo był ciężki, a ja nie przywykłam do takiego wysiłku. Już nawet nie obchodziło mnie, że Lucas jest nagi, liczyło się tylko to, że leżał zemdlony w moich ramionach, a cokolwiek się stało w tej łazience, mogło mu wyrządzić jeszcze większą krzywdę.
- Pomocy! – wrzasnęłam ile sił w płucach w stronę otwartych drzwi. – Pomocy!!
Zdawało mi się, że upłynęły całe godziny, zanim usłyszałam tupot stóp i do mieszkania wpadli Kate i Ian. Na ich twarzach zagościło przerażenie, kiedy zobaczyli jak klęczę w drzwiach łazienki dźwigając nieprzytomnego Lucasa. Natychmiast rzucili się ku nam i we trójkę zdołaliśmy przenieść Lucasa na kanapę. Kate przyniosła ręcznik i go nim okryła, a Ian dzwonił po pogotowie, bo moje ręce za bardzo się trzęsły, bym mogła wykręcić jakikolwiek numer.
- Obudź się, obudź się, błagam, obudź się – szeptałam gorączkowo, podczas gdy Kate pootwierała szeroko wszystkie okna. Nie odeszłam od Lucasa nawet na chwilę, dlatego poprosiłam cicho Iana, żeby przyniósł jakieś ubrania z jego sypialni. Ubierałam go drżącymi rękoma, rozpaczliwie pragnąc już usłyszeć sygnał karetki. W oczach czułam palące łzy. Do diabła z Michelle! Do diabła ze wszystkimi dziewczynami świata! Niech tylko Lucas nie umrze!
- Kocham cię – jęknęłam, patrząc na jego zamknięte oczy i ściskając go za rękę, która była przerażająco bezwładna. – Błagam cię, nie umieraj…

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1591 słów i 8759 znaków.

7 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Aga1922

    O fak :O

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Aga1922 :D

    8 sie 2016

  • Użytkownik Lovcia

    Mam nadzieję, że go nie uśmiercisz. Kiedy kolejna?

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lovcia gdzie tam :D zaraz :)

    8 sie 2016

  • Użytkownik Czarodziejka

    W tym momencie?! Dziś będzie kolejna część?

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Czarodziejka zaraz dodaję :)

    8 sie 2016

  • Użytkownik Oliwia

    Kiedy next?????

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Oliwia zaraz :)

    8 sie 2016

  • Użytkownik Lolisss

    Jezu, każda kolejna część jest lepsza od poprzedniej!! <3

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lolisss <3 <3

    8 sie 2016

  • Użytkownik karina16

    Świetne

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @karina16 <3

    8 sie 2016

  • Użytkownik MałaMi

    Super. Czekam na kolejną część

    8 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @MałaMi :*

    8 sie 2016