Wybieram jeszcze raz [21]

Wyglądała dosyć strasznie. Włosy miała rozwiane wiatrem, a w jej oczach czaiła się jakaś harda stanowczość. Choć górowałam nad nią wzrostem, nagle poczułam się dziwnie i nieswojo.
- No więc jestem – odezwałam się. – Słucham.
Zadarła głowę, patrząc na mnie z… niechęcią?
- Pewnie Lucas już ci opowiedział całą historię.
- Owszem – potwierdziłam. – Szkoda, że ty tego nie zrobiłaś.
- Bo to nie leżało w moim interesie. – Wzruszyła ramionami. – Nie mam zamiaru cię przepraszać. To Lucas chciał to ukryć, a ja po prostu próbowałam zapomnieć.
- To w takim razie czego chcesz?
Spojrzała na mnie zimnym wzrokiem.
- Jesteście razem?
- Jesteśmy – potwierdziłam.
- A więc wybaczyłaś mu – jej głos ociekał sarkazmem.
- To chyba nie twoja sprawa – stwierdziłam chłodno.
- Chyba trochę jednak moja. Byłam z nim dłużej, niż ty, nosiłam w sobie jego dziecko…
- Które zabiłaś – wtrąciłam lodowatym głosem.
- To był błąd – przyznała i przez chwilę milczała. – Ale to nie zmienia faktu, że gdyby nie to, teraz Lucas i ja bylibyśmy rodziną. Nadal możemy nią być.
- Słucham?
Zbliżyła się do mnie z jadowitym uśmiechem.
- Zostawił mnie z powodu tego, co zrobiłam, ale wiem, że dalej mnie kochał. Nie był po prostu gotowy, żeby sobie z tym poradzić, więc ze mną zerwał… ale mu wybaczam. Chciałam ci po prostu powiedzieć, że zamierzam walczyć o niego i o naszą miłość. – Zadarła głowę, dalej się uśmiechając. – Pocieszył się tobą, tak jak ja pocieszyłam się Liamem. Teraz ja zrozumiałam swój błąd, a Lucas wkrótce zrozumie swój, który popełnił, zostawiając mnie.
Na chwilę mnie zatkało.
- Jesteś psychiczna! – wydusiłam z siebie. – A co ci daje taką niezachwianą pewność, że Lucas do ciebie wróci? Nie chciał cię. Zerwał z tobą, bo zabiłaś jego dziecko…
- Nie rozumiesz? – przerwała mi. – O tym właśnie mówię. Zerwał ze mną, bo popełniłam błąd. Zdarza się. Ale jego uczucia się nie zmieniły.
- Czy ty się w ogóle słyszysz? – warknęłam. – Popełniłaś błąd? Błąd możesz zrobić, jak przed świętami nie umyjesz okien albo jak nie podlejesz kwiatków i ci zwiędną! To jest błąd, a nie zabicie maleńkiego człowieka z premedytacją!
Tylko prychnęła.
- Możesz sobie gadać. Podjęłam już decyzję.
- I lojalnie informujesz mnie o tym, że zamierzasz odbić mi chłopaka?
Spojrzała na mnie w zadumie.
- No… właściwie to tak – roześmiała się. Przez chwilę wyglądała jak ta Michelle, którą poznałam pierwszego dnia pracy w sklepie obuwniczym. – Tak, sądzę, że można to tak określić.
- Cóż, w takim razie życzę powodzenia – odpowiedziałam ironicznie. – Lucas mnie kocha.
- Tak ci się tylko zdaje. Potrafi dobrze udawać. Tak samo jak ja – przez chwilę milczała. – No dobrze, jak już mamy być ze sobą szczere… na początku nic do ciebie nie miałam, naprawdę. Ale potem okazało się, że kręcisz z Lucasem, więc sama rozumiesz… musiałam coś zrobić.
Patrzyłam na nią, jakbym zobaczyła ją pierwszy raz w życiu.
- To znaczy, że ta dziewczyna na basenie… to też była twoja sprawka?
Zmarszczyła brwi.
- Jaka dziewczyna?
- Ta, która powiedziała, że… - urwałam i zacisnęłam zęby. Skoro to nie była sprawka Michelle to nie chciałam zdradzać tych okropnych słów, które wtedy usłyszałam, ale Michelle chyba domyśliła się kontekstu po mojej minie.
- Nie, nie aranżowałam w to żadnej dziewczyny, ale widzę, że cokolwiek ci powiedziała, tylko jeszcze podziałało na moją korzyść. No dobrze, muszę już lecieć – zerknęła na zegarek. – Aha – dodała spokojnie. – Pewnie już chcesz lecieć wygadać wszystko Lucasowi, ale zapewniam cię, że to się nie uda. Nie chciał powiedzieć ci o tym, co się między nami zdarzyło… nie ufa ci – kontynuowała tak spokojnie, jakby opowiadała mi prognozę pogody. – A nawet jeśli ci uwierzy, w co wątpię, to mam swoje sposoby, żeby go zatrzymać. Cześć.
Po tych słowach odwróciła się i odeszła, a ja przez kilka minut stałam jak wrośnięta w ziemię, próbując zmusić moje odrętwiałe ciało do ruchu, a mózg do racjonalnego myślenia. Pierwsze, co zrobiłam, to udałam się do sklepu powiedzieć, że rezygnuję z pracy. Nawet nie zatrzymałam się, by popatrzeć na furię na szefowskiej twarzy, tylko od razu poszłam do otwartej herbaciarni i zamówiłam sobie wielki kubek gorącej herbaty na uspokojenie, którą maksymalnie posłodziłam i spróbowałam się nad tym wszystkim porządnie zastanowić.
No, dobrze. To było jedno wielkie, kompletne wariactwo. Czy była dziewczyna mojego chłopaka, będąca jednocześnie moją byłą przyjaciółką, właśnie ze stoickim spokojem i niezmąconą pewnością siebie oznajmiła, że zamierza odbić mi Lucasa?
Upiłam duży łyk herbaty i myślałam dalej.
Argumentowała swoją pewność siebie tym, że była z Lucasem dłużej niż ja i nosiła w sobie jego dziecko… ale to przecież absurdalne! Nie wierzyłam w jej gadanie, że Lucas udaje. Nie po tym, co razem przeszliśmy. Nie po tym wszystkim, co dla mnie zrobił.
Tylko dlaczego w takim razie słowa Michelle tak mocno mną wstrząsnęły? Dlaczego się denerwowałam z powodu jej paplaniny, skoro w nią nie wierzyłam? Ręka, w której trzymałam łyżeczkę, zadrżała. Rzeczywiście, w pierwszym odruchu chciałam od razu powiedzieć o tym Lucasowi, ale… gdzieś w środku czułam przed tym jakąś blokadę. Może Michelle chciała mnie nastraszyć, może to był jakiś głupi żart… cokolwiek. Przez chwilę wymyślałam różne scenariusze z happy endem, po czym zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo boję się stracić Lucasa. Kiedy wyobraziłam sobie sytuację, gdy zostawia mnie i wraca do Michelle… nie, nie mogłam nawet o tym myśleć! To wszystko, co się stało, było jakąś paranoją. Wrócę teraz do domu, Lucasowi powiem, że Michelle jest psychiczna i coś sobie ubzdurała. Opowiem mu całą naszą rozmowę, wspólnie się z tego pośmiejemy, a potem spędzę babski wieczór z Kate i wszystko będzie dobrze.
Pokrzepiona tą decyzją ruszyłam w drogę powrotną do domu, ale w połowie stanęłam jak rażona piorunem. A gdybym… a gdybym jednak nie powiedziała tego Lucasowi? Gdybym poczekała na rozwój wydarzeń, zobaczyła, do czego posunie się Michelle i jak Lucas na to zareaguje? Byłam przerażona samą tą myślą, ale to byłby wręcz idealny „sprawdzian” jego uczuć wobec mnie…
Czułam, że głowa zaraz mi wybuchnie. Sama nie wiedziałam, czy się na to zdobędę, czy wytrzymam taką presję. Wzięłam kilka głębokich oddechów, usiadłam na pobliskiej ławce i próbowałam się uspokoić. Miałam dwadzieścia jeden lat, na litość boską. A Lucas był mężczyzną, którego kochałam i jeśli miałabym planować z nim przyszłość… musiałam wiedzieć, co on do mnie czuje. Czy nie ulegnie swojej byłej dziewczynie. Czy mimo wszystko będzie wciąż przy mnie i czy wreszcie usłyszę od niego te dwa magiczne słowa.
Poczułam rozpacz na samą tę myśl, kiedy pomyślałam o przeróżnych zakończeniach tej sytuacji, z których jedno było najbardziej prawdopodobne i najbardziej bolesne- że Lucas zostawi mnie i odejdzie z Michelle. Ale… jeśli Lucas nie był dla mnie, to może jednak ten pomysł mógł być wykryciem tego w porę- póki jeszcze nie uzależniłam od niego całego swojego życia.
Na trzęsących się nogach wstałam i otarłam pojedyncze łzy, które przed chwilą wypłynęły mi z oczu. Nadal czułam złość, smutek i nieokreślony lęk, ale także determinację. Michelle chce o niego walczyć? Niech walczy. Ja też będę. Zobaczymy, która wygra.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1438 słów i 7824 znaków.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.

  • Użytkownik Aga1922

    Jasne że Michelle nie wygra ;* Super część <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Aga1922 <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik Nika....

    To opowiadanie jest takie zajebiste że postanowiłam go poszukać na innej stronie :D nie mogłam po prostu doczekać się końca ;) i tak wyszło... Cudownie to zakończenie <3 I mam nadzieję że jeszcze kiedyś napiszesz coś innego co? :D

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Nika.... haha, to ja może skończę tu publikować, bo wszystkie wyszukujecie, wy cwaniary xD dziękuję :* kochana, jeśli znalazłaś je na tej innej stronie, to masz tam też moje inne publikacje :) jedna kompletnie niezwiązana z tą historią, a druga jest kontynuacją, którą właśnie kończę, więc jak Ci sie chce, możesz je poczytać :D ale owszem, dalej będę pisała :)

    7 sie 2016

  • Użytkownik Nika....

    @candy naprawdę? Nie zauważyłam... Ale zaraz poszukam :D no i dobrze masz pisać dalej! ;)

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Nika.... na moim profilu wszystko masz :) :*

    7 sie 2016

  • Użytkownik Nika....

    @candy wiem :D już znalazłam...  :kiss:

    7 sie 2016

  • Użytkownik Lolisss

    Dobra, laska powinna wyladowac w psychiatryku, i to jak najszybciej. Opowiadanie jak zawszd za je b i s t e <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @Lolisss definitywnie :D dziękuję :*

    7 sie 2016

  • Użytkownik Ania13477

    <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3 <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @KontoUsunięte477 <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik ~☆mîšîâ☆

    Kiedy kolejna część? <3 <3

    7 sie 2016

  • Użytkownik candy

    @~☆mîšîâ☆ jutro :*

    7 sie 2016