Materiał zarchiwizowany.

Whohearted love.4

Whohearted love.4Zależy co dla ciebie oznacza normalna rozmowa.
-To taka gdzie ja wysłucham ciebie,ale i ty mnie do samego końca.
-Ale co tu jest do wyjasniania?ja sie wyprowadze i oddam ci klucze a do tego czasu bede starać się abyś nie musiał mnie oglądać.
-Ale ja tak nie chce.Zacznijmy wszystko od początku,ale razem!
-Muszę sie zastanowić.
-Sylwia przecież ty też coś do mnie czujesz!
-Poprostu mam jeszcze tydzień żeby się wprowadzic i nie mam gdzie mieszkać.
-Czyli kłamałas,że ja jestem kimś ważnym dla ciebie?
-Nigdy nie kłamałam!To ty najpierw zdradziłeś moje za ufanie a później miales mnie gdzieś!-powiedziała.sylwia i wyszla z mieszkania.
Gdzie idziesz?!-zawołał michał.
To moja sprawa!-powiedziała sylwia a michał poszedł za nia.
To tez moja sprawa.
-Jutro kończę 18lat.
-Teraz mi to mowisz?Chyba nie masz zamiaru sama tego świętować?
-Widzisz nawet nie wiesz kiedy mam urodziny.
-Teraz już wiem i zapraszam cie na piwo.
-O tej porze?
-Przecież już masz 18lat.
-Dopiero od jutra.
-to już jutro.No chodź!
-Gdzie?
-Na piwo.
-Chcesz mnie upić?
-Nie upijam nieletnich.
-To ide!
-Super młoda.
-Ej no!
-Co?!
-Miales tak do mnie nie mówić.-powiedziała sylwia i poczuła się jakby zawsze było tak jak wtedy.Kiedy pili to piwo zaczęli wspominać i nie mogli już ukrywać tego co ich łączy.
Michał zgarnął jej włosy z czola a ona patrzyła na niego aż w końcu michał ja pocalowal.
Co to było?
-Poprostu sprawdziłem jak to jest całować cie puki nie masz osiemnastu lat.
-Idziemy do domu?Już późno.
-No dobrze.-powiedział michał i wziął ja pod ramię i tak szli całą drogę.
Chyba będzie padać.-powiedziała sylwia i po chwili rzeczywiście padał deszcz.
Michał zdjął kurtkę i nakryl ich glowy.
W domu odrazu wypili coś ciepłego i leżeli na kanapie razem w salonie.
Mogłoby być już tak na zawsze.-powiedział michał.
Tak mogłobybyc.-stwierdziła sylwia a michał ja pocalowal po czym lekko przytulił do siebie.
Kocham cię mała i nikt nigdy dla mnie tyle nie znaczył co ty.-powiedział michał i zaczął namiętnie całować Sylwie po czym zaczął masować jej udo a ona nawet się nie opierała.Wziął ja w ramiona i zaniósł do swojego pokoju po czym rozebral z niej to co jeszcze na niej było.
Rano gdy się obudzila zauważyła koło siebie michała który mial ja w swoich ramionach.
Michał!Michał!
-Tak?!
-Wstawaj!
-Czemu?!
-Dziś piątek i mówiłes ,że paulina ma ci dac papiery jakieś!
-Ah no tak mała!Dzięki.-powiedział michał i chcial pocalowac Sylwie,ale ona wyszla z pokoju.
Jestes zła na mnie?-spytał michał.
-Nie jestem.Tylko źle się czuję.
-Boli cię coś?
-Głowa.
-Ktoś tu ma kaca!-powiedział wesoły Michał i przytulił po czym pocalowal Sylwie.
Podobno przytulanie i całowanie dobrze robią na ból głowy i kaca
.-powiedział Michał a Sylwia czuła ,że nie powinna sie do niego zbliżać.
Ja muszę isc Michał.
-Gdzie?!-spytał zdenerwowany.
Załatwić sprawy z mieszkaniem.
-Masz gdzie mieszkac.
-Ale chce sama.Zresztą jeszcze tylko dwa dni i będę.
-Sylwia niezrozum mnie źle ,ale jak ty dasz sobie rade sama?
-Normalnie dam.
-A nie chcesz tu zostać?!
-Chyba nie.
-Nawet po tym co...
-Nawet.
-Sylwia zastanów się!
-Michał to była fajna przygoda.
-Przygoda?!
-Tak.Ide juz.
-Kiedy wrócisz?
-Niewiem.-powiedziała sylwia i wyszła.
Hej sylwia.-powiedziała paulina która szła na górę.
-Hej.
-Jest Miki?
-Jest.-powiedziała zawiedzona sylwia.
Michał za to poczuł się jakby stracił Sylwie raz na zawsze i wtedy weszla paulina.
Coś się stalo?-spytała.
Nic..masz te papiery?
-no mam  
-Dzięki.
-Sylwia sie wyprowadza?
-Skąd wiesz?
-Mówiła kiedyś.Michał wiem,że ja lubisz,ale ja lubię cię bardziej niż ona.-powiedziała paulina po czym pocalowala michała a wtedy weszla sylwia.
Przepraszam!Ja tylko czegoś zapomnialam!-powiedziała próbując ukryć zdenerwowanie po czym wzięła to czego szukała i wyszła bez słowa rozczarowana a za nią pobiegł michał.
Mała to nie tak!-krzyknął michał a Sylwia nie miala nawet siły powiedziec czego kolwiek i zeszła ze schodów i szybko pobiegła przed siebie a michał nie mógł jej znaleźć i wrócił na górę.
Coś nie tak?-spytala paulina.
Wiesz lepiej już Idz.
-Dlaczego?
-Bo mam coś ważnego do załatwienia.
-Ok a może później przyjdę?
-Niewiem ile mi to zajmie.
-Ok.Dozobaczenia.-powiedziała wesoło paulina.
Michał za to chcial zatrzymać sylwie u siebie w każdy możliwy sposób.
Sylwia podpisała juz umowę i dostała klucze.Nie miala ochoty tak szybko wracać do Michała zwłaszcza po tym co sie stalo i to znowu.Czy każdy musi mi to robić?-pomyslala będąc już w nowym mieszkaniu.
Michał wrocil do mieszkania i zauważył ,że rzeczy Sylwi wciąż w nim są.Postanowił więc przygotować sie do wieczoru.
Sylwia wyłączyla telewizor i niechętnie poszła do mieszkania michała tylko po swoje rzeczy.Gdy weszła zauważyła,że jest ciemno i wszędzie świecą się świeczki i już miala wyjsc kiedy Michal stanal przed nią.
To dla ciebie.-powiedział i wziął ja za rękę.
Co ty odstawiasz?!
-Choć to zobaczysz.
-Muszę wsiąść moje rzeczy!
-Z tego co wiem...
-Udało mi się załatwić wcześniej!Masz mnie z glowy możesz sobie zacząć szukać innej naiwnej!-powiedziała sylwia i  wzięła walizke i zauważyla swoja bluzę w salonie która też spakowala.
Michał stanął przed drzwiami i nie chcial jej pusic,ale sylwia dała rade wyjsc.
Kocham cię!sylwia!-powiedział michał a jej już nie było.
Dlugo jej szukał jednak na nic bo ślad po niej zaginął.
Michał źle się czujesz?-spytał jego ojciec.
-Nie.
-Słabo wyglądasz.
-Poprostu.
-A co z nowymi klientami?
-Paulina się tym zajmuję z krzyskiem.
-Zwolnilem Pauline.
-Dlaczego?
-Ona byla od konkurencji.
-Od kogo?
-Ojca joanny.
-Co za ludzie!Wszystko chcą zniszczyć!
-Jak to wszystko?
-Nieważne.
-Ważne!Jeśli to sprawy firmy!
-Nie.Moje prywatne.
-To tym bardziej.
-Synku o co chodzi?-spytała tym razem jego matka.
Nie chce o tym mówić!
-Musisz.
-Dobrze!Dzięki Joannie i Paulinie straciłem kogos na kim bardzo mi zależy.
-Czemu nic nie mówiłes?!
-Bo ona niezyczylaby tego sobie.
-Dlaczego?
-Jak ja poznlem była przed osiemnastka.
-Gdzie ja poznałes?!-krzyknął zaniepokojony ojciec.
-Niedaleko mojego domu.
-Mówiliśmy ci żebys rozważaniej dobierał dziewczyny!-stwierdziła matka.
-Ona nie jest taka jak sobie myślicie!Dlatego wam nie mówiłem!
Jaka jest?-spytała jego mama.
-Mila,uparta,pomocna i kochana.
-Hm uparta.A nadal jesteście razem?masz z nią kontakt?
-Nie,ale szukam jej.
-Może potrzeba ci pomocy?!
-ze ja na to nie wpadlem!Tato zadzwonisz do wojka?!
-Jasne.
Michał czekal w niepokoju,ale okazało się,że wojek mu pomoże.
Dzięki tato.
-Zawsze mów nam jak masz z czymś problem.
-Będę pamiętal.-powiedział michał i wrócil do domu gdzie przypominało mu się wszystko co było z sylwia związane.Położył się w łóżku i zasnal i śniła mu się sylwia która go calowala i nagle zbudzil się.
Sylwia!Gdzie jestes?!-powiedział i nagle stwierdził ,że został sam.
Sylwia za to rozpaczala w samotności przez kilka dni,ale później ogarnęła się i wrócila do pracy.Michał z każdym dniem tracił nadzieję ,że ja znajdzie,ale okazało się ,że Patrycja wie gdzie pracuje.
Skąd wiesz?
-Bylam tam wczoraj z Justyna i gadalysmy trochę.
-I co tam u niej?
-Oprocz tego ,że codziennie jest narażona na jakiś imprezowiczy w pracy to nic.
-Dobra ja ide do niej!
-Michał niezrozum mnie źle,ale ona niechce cię znać.
-Zobaczymy.
-Zrobisz z siebie idiote!
-A tobie tak szybko wybaczyla?!
-ja w sumie chcialam jej pomoc zrozumieć jak się zachowujesz.
-Nieważne!-powiedział michał i poszedł do baru gdzie pracowała sylwia.
Mała nie daj się prosić odchyl trochę...-usłyszał nagle i zobaczyl jak sylwia nie może się wyrwać z objec jakiegos pijanego kolesia.
Puszczaj ja!-podbiegł i krzyknal michał.
A co mi zrobisz?!-krzyknął.
Wpierdole ci w ta mordę!-powiedział michał i to zrobił.
Chodź sylwia tu jest moje auto.-powiedział michał a sylwia pobiegła za nim.
Kto to był?-spytał michał.
Niewiem.Pewnie jakiś z baru klient.
-Nic mi nie jest.Ja juz ide!
-Tak szybko cię nie puszce.Pogadajmy!
-Nie mamy o czym!
-Mamy o czym bo nie wiem jak ty,ale ja nie moge żyć bez ciebie normalnie.-powiedział michał i zauważył ,że tam ten koles stoi koło ich auta.
Jedziemy!-powiedział michał a sylwia zastanawiala się nad jego słowami.
Jestes pewna ,że nie znasz tego kolesia?
-Znam go.
-Czyli jednak tak bez powodu za tobą nie lata?
-no chyba..niewiem.Kiedyś mu coś obiecałam,ale.
-Co?!
-Żartowałam.
-Kiedy?!
-Tydzień temu.
-I napewno nic z nim nie zrobiłas?!
-No chyba tak.W sumie niepamietam.
-Zartujesz?!A jak on ci czegoś dosypal?!
-To co?!
-Mógł cie zgwałcić albo zrobić dziecko.
-Trudno.Ja tam wiem,ze rano obudzilam się sama w moim mieszkaniu.
-Uf to dobrze!Ale mnie na straszylas!Ja cały czas martwilem się o ciebie!
-Serio?-powiedziała sylwia,która już prawie uwierzyła jednak przypomniala sobie to co zrobił.
-Tak.Bardzo.-powiedzial patrząc na nią z ochota na to żeby ja pocałować.
-A co tam u Paulinki?!-spytała sylwia i wysiadla.
Ja wiem co wtedy widziałas,ale to ona chciala!
-A tobie sił w nogach odebrało?
-Wiem.Żałuję,że stałem tam jak kołek.Ja z paulina nie mam nic wspólnego odkąd to się stalo!
-W sumie to i tak mnie cie żal bo cię wykorzystala.
-Hm?
-Widzialam ja tydzień temu z kims.
-To niewazne!Chce ciebie odzyskać!
-To nie możliwe.
-Dlaczego?
-Bo nigdy nie będzie tak jak na samym początku.
-Będzie.Obiecuje!
-To może chodźmy do mnie.
-Jasne.
Sylwia nie chciala przyznać,ale miala ochotę wrócić do michała zwłaszcza po tym co powiedziała jej paulina w klubie.
Ładnie tu masz.-stwierdził na miejscu michał a sylwia zaczęła  go calować.
Tęsknilem za tobą.-powiedział michał.
Ja też.Chodź.-powiedziała sylwia a michał zaczął rozpinac jej stanik.
Czekaj!-powiedziała sylwia i zaczęła szybciej oddychac.
Sylwia wszystko wporzadku?!
-To z emocji.Chodź do mnie!
Michał niezastanawial sie dlugo i szybko zrobił to o czym marzył od dawna.
Kocham cię.-powiedział michał a sylwia sie uśmiechnęła.
Nie klocmy się już.-powiedziała sylwia.
Nigdy nie dam ci odejść kochanie.-powiedział michał i pocalowal Sylwie w czolo.
Nie znamy się nawet rok a kocham cię bardzo.-powiedziała sylwia.
Ja ciebie też,ale już spij perełko.
-Dobrze misiu.Dobranoc.
-Dobranoc.Jutro to powtórzmy.
-Obiecujesz?
-Tak.
Sylwia rano wstała ,ale nie było przy niej michała i już zawiedziona miala isc do kuchni gdy michał przytulił ja do siebie i wróciła z nim do łóżka.
Bylem po dokumenty w domu i wróciłem.
-Jak weszles?!
-Wzięłem sobie drugie klucze.
-Ej!
-No co?!
-Nie pytałes!
-Za tyle miłego chyba mi się należą myszko.
-Może.
-Chcesz drugi raz się przekonać?!
-Nie.Już mam dość!
-Jestes pewna?
-Tak.
-Dobrze.Chodź ubiore się i coś zjemy.
-Ja też muszę sie ubrać.
-Nie.Ja ci przyniosę sniadanie.
-Dzięki.-powiedziała sylwia i pocalowal ja michał.
Znowu.
-Co?
-No wiesz.
-Hm.
-Zaraz będę musiał cie znowu trochę poprzytulac.-powiedział michał i poszedł po śniadanie dla Sylwi.
Ale najpierw coś zjedz.
-Och ty łaskawy jak ja ci się odwdzięcze?
-Juz ja cos wymysle!
-Tylko nie mecz mnie tak!
-Dzis mam zamiar caly dzień.
-O ty!
-Co?
-Mam cię dosyć!
-Przepraszam.-Powiedział michał i wziął reke Sylwi na swoje serce.

lovend17

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2071 słów i 11552 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż konto za darmo.