Obiadu prawie nie ruszyłam. Z jednej strony chciałam, żeby już był wieczór, a z drugiej, strasznie się bałam. Bałam się, że nie będę w stanie mu pomóc. On jest uzależniony, potrzebuje profesjonalnej pomocy, terapii, a ja? Ja jestem tylko nastolatką, nie wiem co powinnam zrobić, co powiedzieć, jak się zachować? Nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. I Czy to co mówił, że od naszego pierwszego spotkania nie brał, czy to prawda? Czy na pewno oddał mi wszystko? Czy powiedział mi to tylko po to, żebym jeszcze przez parę dni pomogła mu zabić nudę? To za dużo.
Pogoda tego wieczoru była adekwatna do naszego nastroju, niebo się zachmurzyło, wiatr wiał coraz mocniej, z oddali słychać było ciche grzmoty. Ubrałam się cieplej i poszłam nad kanałek. Daniel już na mnie czekał. Serce stanęło mi w gardle, zrobiło mi się jeszcze zimniej, dłonie zaczęły mi drżeć. Usiadłam koło niego, odpaliliśmy papierosy, złapałam jego dłoń i spojrzałam mu prosto w oczy. Wiedział, że szykuje się kolejna rozmowa na temat narkotyków.
-Chcesz z tym skończyć?
-Tak.
-Ale tak na prawdę. Na zawsze?
-Tak, ale nie wiem jak.- było mi go tak cholernie szkoda.
-Wiesz, że to nie będzie łatwe? To będzie zajebiście trudne.
-Wiem. Ale jak pomyślę, że mógłbym ci coś zrobić... Tobie, albo mojej siostrze, gdyby spotkała mnie kiedyś po drągach. Nigdy bym sobie tego nie wybaczył, nie potrafię sobie wybaczyć tego, co ostatnio zrobiłem, co mówiłem, co byłem w stanie zrobić...
-Musisz iść po pomoc. Do profesjonalistów, na terapię, albo na odwyk.
-Tu miałem mieć odwyk.
-Ale brałeś. Ja za parę dni wyjeżdżam i przestanie Cię cokolwiek powstrzymywać.
-Wiem.
-Musisz podjąć decyzję, czy dasz radę chodząc na samą terapię, czy lepiej będzie, jeśli pojedziesz na odwyk, odetniesz się od pokus, od toksycznych ludzi. Na miesiąc będziesz praktycznie odcięty od świata, ale oczyścisz się, będziesz mógł postawić grubą kreskę, zacząć potem od nowa. Wszystko od nowa... Bez dotychczasowych znajomych, bez imprez na których ktoś mógłby ci zaproponować kreskę, będziesz musiał znaleźć inny sposób na nudę, na rozładowanie stresu i na zabawę.
Wiatr wiał coraz mocniej, grzmoty były coraz głośniejsze, błyskawice coraz jaśniejsze, aż nagle lunął deszcz. Musieliśmy przerwać rozmowę, pobiegliśmy w stronę domu. Do Daniela jest bliżej, a ja boję się burz, więc postanowiłam, że przeczekam u niego, aż pogoda trochę się uspokoi. Okazało się, że Maćka nie ma w domu, od jego mamy dowiedzieliśmy się, że nocuje u kolegi. Zrobiliśmy gorąca herbatę, włączyliśmy film i położyliśmy się w łóżku pod grubym kocem. Przytuleni do siebie po prostu lezeliśmy i oglądaliśmy film, na chwilę zapomniałam o wszystkim, było tak normalnie.
Gdy pierwszy raz do niego podeszłam, nic o nim nie wiedziałam, nie znałam go i był mi niemalże obojętny. Miał tylko dać mi trochę rozrywki, fajnych wspomnień i ewentualnie być moim letnim romansem. Jednak sprawy bardzo się skomplikowały. Zawarliśmy umowę, ale jeśli faktycznie jestem jego motywacją do odstawienia narkotyków, to czy mogę jej dotrzymać? Wyjechać za parę dni i tyle? I co, i koniec? Co z nim będzie? Skoro do tej pory nikt mu nie pomógł, to czy ktoś zrobi to teraz? Film się skończył a my cały czas leżeliśmy bez ruchu, w ciszy. Moją głowę opętało milion myśli. Byłam gotowa zerwać tą umowę, jeśli dzięki temu łatwiej by mu było wyjść z nałogu, ale nie wiedziałam, czy on tego chce. Chciałam z nim o tym porozmawiać, ale nie wiedziałam, czy nie za dużo tych rozmów jak na jeden dzień. Pomyślałam, że może lepiej będzie pokazać mu przez te parę dni, że bez ćpania życie też jest zajebiste. Spojrzałam mu w oczy, położyłam dłoń na jego twarzy delikatnie ją głaszcząc i pocałowałam go w usta. Odwzajemnił mój pocałunek i uśmiechnął się, jakby dziękował, że dalej przy nim jestem, że nie uciekłam i wybaczyłam. Wtuliłam twarz w jego klatkę i zamknęłam oczy, chciałam jak najmocniej poczuć, że tu jest, że od paru dni jest czysty, że jest sobą i że jest przy mnie.
1 komentarz
K...
Pisz