Umowa cz.6

Zanim zaczniesz czytać kolejną część, uprzedzam, że zawiera sporo wulgaryzmów.
_________________________________


Dziewczyna wyglądała na prawdę źle. Była blada, miała czerwone opuchnięte oczy, widać było, że dużo płakała, teraz też miała łzy w oczach. Postanowiłam się nie wtrącać, to nie była moja sprawa.
-Czego chcesz? Jak widzisz Maćka tu nie ma.- Daniel był zdenerwowany.
-Nie przyszłam do niego, tylko do Ciebie.
-Po chuj?
-Daniel... -oparła się kolanami o trawę, zerkała na mnie. Miałam się nie wtrącać,więc chciałam zostawić ich samych, ale spojrzenie Daniela mówiło, że zemści się na mnie jeśli go zostawię z Martyną.
-Dziewczyno, do rzeczy, mam ciekawsze zajęcia.
-Ja chciałam cię prosić... żebyś porozmawiał z Maćkiem. Ja na prawde nie chcia...-przerwał jej.
-Pojebało cię?  
-Daniel wykorzystałeś mnie! Uwiodłeś i zniszczyłeś mi życie. Ja go na prawde kocham!
-Śmieszna jesteś,sama mi się pchałaś do łóżka. Trzeba było myśleć o tym, że go kochasz, zanim zaczełaś się ze mną pierdolić.-coraz bardziej unosił głos, wyprowadzała go z równowagi.
-Dupek z ciebie! Zmanipulowałeś mną. Teraz ją próbujesz przeruchać? Nie wiem kim jesteś dziewczyno, ale uważaj, przeleci cie i zniszczy ci życie.-jej rozpacz coraz bardziej przeradzała się w furię. Chciałam coś odpowiedzieć, ale nie zdążyłam.
-Od niej to ty się odpierdol. Skończyłem już z tobą rozmawiać, spierdalaj stąd.
-Daniel, to wszystko twoja wina, dobrze o tym wiesz, przyznaj się.-teraz juz oboje zwyczajnie na siebie wrzeszczeli, słyszało ich pół wsi.
-Tak, kurwa, zrobiłem to specjalnie.-w tym zdaniu nie było ani odrobiny sarkazmu.
-Co? Jak mogłeś? Czemu to zrobiłeś!?
-Żeby uświadomić Maćkowi, że jego dziewczyna jest zwykłą kurwą.
-Nie mów tak o mnie, nie waż się!
-Może mi powiesz, że się nie puszczasz gdzie popadnie?
-Ja nigdy...-znowu jej przerwał.
-Nie rozbawiaj mnie.-ciągle krzyczeli.- z tym brunetem z miasta też się nie pierdolisz?- dziewczyna była w szoku.- Widziałem was. I nie próbuj mi wmówić, ze to tylko kolega, chyba, że wszystkim pozwalasz sie macać po dupie na mieście.
-To nie tak!
-To kurwa jak? Nie marnuj czasu, wypierdalaj stąd i zostaw Maćka w spokoju.
Usłyszeliśmy jakiś hałas, wszyscy spojrzeliśmy w stronę drogi, stał tam Maciek. Na pewno wszystko słyszał, stał nieruchomo i patrzył się na nas. Martyna pobiegła do niego, próbowała się tłumaczyć, ale nie chciał jej słuchać. Kazał jej wracać do domu i nie pokazywać mu się, ani nie kontaktować w żaden sposób. Zapłakana dziewczyna odeszła, a Maciek skierował się w naszym kierunku. Był na prawdę wściekły. Daniel wstał, zrobiłam to samo, chyba wszyscy wiedzieliśmy co Maciek planuje zrobić. Podszedł do Daniela i go uderzył. Uderzył to delikatne określenie.
-Dobra, zasłużyłem na to.-chłopak był spokojny, przyjął cios z godnością. Ale Maciek nie miał zamiaru na tym zakończyć. Zaczęli się szarpać, próbowałam zainterweniować, ale nie miałam szans przebicia. Widziałam, że Daniel głównie się broni, powstrzymywał się, bardzo. W końcu rzucił Maćka na ziemię i przycisnął go swoim ciałem, rękoma złapał go za koszulkę, żeby mieć nad nim większą kontrolę.
-Opanuj się, nie chce ci zrobić krzywdy!
-Czemu to kurwa zrobiłeś?
-Przecież slyszałeś. Specjnie pozwoliłem ci nas przyłapać.
-Nie mogłeś mi kurwa po prostu powiedzieć?!
-A uwierzyłbyś mi? Obaj wiemy, że nie, zaufałbyś tej kurwie.
-Do chuja mogłeś powiedzieć...- zaczynał się uspokajać.
-Mogę cie puścić? Nie bedziesz się już na mnie rzucał?
-Spierdalaj. -Powiedział to na tyle spokojnie, że Daniel zszedł z niego i pomógł mu wstać. Maciek bardzo to wszystko przeżywał, bylo mi go cholernie szkoda. Odwrócił się od nas i schował twarz w dłonie. Nie mogłam na to patrzeć, podeszłam i go przytuliłam, odwzajemnił uścisk, z oczu płynęły mu łzy.
-Przepraszam Ola.  
I odszedł. Nic więcej nie powiedział, ani nie spojrzał na nas. Nie byłam pewna za co mnie przepraszał, ale chyba za to, że byłam świadkiem całej tej sytuacji.
Spojrzałam na Daniela, był trochę poobijany, z wargi leciała mu krew. Wyjęłam chusteczkę i delikatnie starłam nią krew z jego ust. Na szczęście nawet nie próbował protestować.
-Teraz to ja ci ratuję życie.
Nie rozmawialiśmy więcej o tym co się stało, wszystko zostało już powiedziane.

Pulpet

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 802 słów i 4523 znaków.

8 komentarzy

 
  • pola25

    Super :) :-*

    8 maj 2016

  • Asertywna52

    Dziewczyno to jest WSPANIAŁE ;).Sam tytuł mnie zaintrygował,ale jak przeczytałam to już wiedziałam,że to jest "to coś".No i oczywiście czekam z niecierpliwością na kolejną część ;). Powodzenia :). I jeszcze dodam,że jak na pierwsze opowiadanie to napisałaś to na celujący ;).

    8 maj 2016

  • Pulpet

    @Asertywna52  Dziękuję, takie słowa motywują :) następna najpóźniej w środę ;)

    8 maj 2016

  • malutka16

    Cudeńko kiedy kolejna część?

    8 maj 2016

  • Pulpet

    @malutka16 przepraszam, że nie dodawałam, matury... następna jakoś wtorek lub środa (przygotowywuje się jeszcze do ustnych i rozszerzeń) ;)

    8 maj 2016

  • ~szaramycha22

    Zajebiste :)

    8 maj 2016

  • Malineczka2208

    Świetnee <3 :)

    8 maj 2016

  • Vinyl3

    :kiss:

    4 maj 2016

  • Tessiak

    Naprawdę lubię to opowiadanie. Podoba mi się to jak piszesz, fabuła... naprawdę cudeńko. Mogłabyś co prawda to rozbudować, ale myślę, że tak właśnie się stanie kiedy się bardziej rozkręcisz. Ogólnie fajne, czekam na ciąg dalszy. Trzymaj się cieplutko :)

    3 maj 2016

  • Pulpet

    @Tessiak dziękuję :) postaram się rozkręcić akcję, dalej uczę się jak to co mam w głowie ubrać w słowa :D

    3 maj 2016

  • ~Nieznajoma~

    Mogłoby być trochę dłuższe :)

    3 maj 2016

  • Pulpet

    @~Nieznajoma~ staram się kończyć tematycznie, nastepna cześć bedzie już kolejnym dniem i trochę inną historią :)

    3 maj 2016