Umowa cz.18

-Chcesz się położyć?
-Nie, jeszcze nie.
Próbowałam zapamiętać z tej chwili jak najwięcej, ogień w kominku, gorąca czekolada, widok jeziora w którym odbijało się światło księżyca, gruby miękki dywan. Wszystko to tworzyło niesamowity klimat.
Jerzy przyglądał mi się. Gdy ja skupiałam uwagę na wszystkim co nas otaczało, on skupił się tylko na mnie. Gdy na niego spojrzałam jego twarz była dużo bliżej mojej niż ostatnio. Nie zdążyłam zareagować, poczułam jego usta na moich, jedną ręką objął mnie w talii, a drugą położył na moim udzie. Gdy z opóźnieniem dotarło do mnie co się dzieje szybko wstałam wyzwalając się od jego dotyku. Był bardzo przystojny, seksowny, złapaliśmy super kontakt, ale w tym momencie nie czułam motylków w brzuchu. Poczułam się jak szmata. Uderzyły we mnie wyrzuty sumienia. Niby nie łączyło mnie z Danielem nic głębokiego, ale poczułam się jakbym go zdradziła.
-Przeraszam Ola, nie powinienem tego robić. Rozumiem, że nie chcesz, a ja chcę, żebyś czuła się tu bezpiecznie, obiecuję, że to się więcej nie powtórzy.
Nie wiedziałam nawet co mu odpowiedzieć. Wyglądał na prawdę na skruszonego, wierzyłam mu. To był praktycznie tylko buziak, nie chciałam robić mu za to afery.  
Usiadłam koło niego spokojnie.
-Okej, nic się nie stało, ale nie rób tego więcej.
-Nie będę, obiecuję.

Reszta nocy minęła spokojnie, rozmawialiśmy jeszcze trochę, potem poszliśmy spać, a rano Jerzy odwiózł mnie do domu.
Cały czas myślałam o Danielu, o tym co stało się na imprezie, potem nad kanałkiem, a potem w domku. Było we mnie tyle emocji. Byłam wściekła, zawiedziona, przestraszona, miałam wyrzuty sumienia, choć myśląc czysto logicznie nie powinnam ich mieć. Nie wiedziałam, czy chcę to dalej ciągnąć, z jednej strony nie chciałam go więcej widzieć, a z drugiej jakaś głupia część mnie chciała znowu zobaczyć ten błysk w oku i ten szczery uśmiech, który tak rzadko się u niego pojawiał. To co zrobił, to że ćpał, mimo, że już tak dlugo był czysty, to jak się do mnie odzywał, to jak zaciskał pięści widząc Jerzego, a potem na moich ramionach... Nieznoszę narkotyków, nienawidzę agresji, zazdrość doprowadza mnie do szału. Ale nie lubię też niedomkniętych, niewyjaśnionych spraw.

Kończyłam jeść śniadanie, gdy zadzwonił mój telefon, to był Maciek.
-Ola, jest z tobą Daniel?
-Nie, ja jestem w domu, nie ma go u was?
-No właśnie nie, myślałem, że jesteście razem.
-A wrócił na noc do domu?
-Nie wiem, Ola nie pamiętam za dużo z tej nocy, nie wiem nawet jak ja znalazłem się w domu.
-Dzwoniłeś do niego?
-Ma wyłączony telefon.
-Szukałeś go już gdzieś?
-Nie, Ola, ale spokojnie, pewnie się gdzieś włóczy po prostu.
-Maciek, dużo się wczoraj wydarzyło. Pójdę poszukać go w miejscach, gdzie zawsze siedzimy, daj znać jeśli wróci do domu.
-Okej.
Jeśli nie wrócił do domu, to wszystko mogło się stać. Cholernie się o niego martwiłam. Nie wiedziałam od którego miejsca zacząć. Najbliżej był kanałek, tam też widziałam go ostatni raz, więc udałam się w stronę wody.

Pulpet

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 598 słów i 3187 znaków. Tagi: #uczucia #emocje #strach #miłość #zdrada

4 komentarze

 
  • Olciiak

    Dodasz coś?

    9 kwi 2017

  • ~Miśka

    Kiedy coś dodasz?

    20 mar 2017

  • Marita

    ❤❤❤❤

    18 mar 2017

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z z niecierpliwością :* :)

    13 mar 2017