Umowa cz.15

Nie wiedziałam dokąd właściwie idę. Kierowałam się w stronę domu, ale to nie był mój cel. Nie chciałam tam wracać, nie mogłam pokazać się dziadkom w takim stanie, tym bardziej, że do domu miałam wrócić dopiero rano. Byłam cała mokra, zmarznięta i totalnie zdezorientowana. Wiem, że nie był sobą przez narkotyki, ale to go przecież nie usprawiedliwia. Pomijając już co będę robiła prawie całą noc, nie wiedziałam co mam zrobić następnego dnia. Wiedziałam, że będzie przepraszał, tłumaczył się, ale, czy to wystarczy? A co, jeśli w ogóle się do mnie nie odezwie? Tak byłoby może łatwiej.
Byłam tak zamyślona, że nie spostrzegłam świateł zbliżającego się w moją stronę samochodu. Zauważyłam go dopiero, gdy stał już przede mną, a jego kierowca szedł pośpiesznym krokiem w moją stronę.
-Ola, co się stało? Wszystko w porządku? Jesteś cała mokra.
Jerzy podbiegł do mnie i mocno mnie przytulił ogrzewając swoim ciałem.
-Nic mi nie jest.
-Właśnie widzę. Chodź do samochodu.
Nie protestowałam, i tak nie miałam co ze sobą zrobić. Zamknął za mną drzwi i poszedł wyjąć coś z bagażnika. Wrócił z dużym grubym kocem, którym opiekuńczo mnie opatulił.
-Dziękuję.
-Powinnaś zdjąć ubrania, będzie Ci cieplej.
Wiedziałam, że ma racje, ale nie uznałam tego za najlepszy pomysł. Trochę za słabo go znałam, żeby siedzieć przy nim w samej bieliźnie. Domyślił się moich obaw.
-Spokojnie, nic ci nie zrobię-zaśmiał się - ten koc jest dość gruby nic przez niego nie zobaczę. -miał rację.
-Odwróć się.-posłusznie wykonał moje polecenie. -i zamknij oczy. - Zaśmiał się, ale spełnił moją prośbę.
-Już?
-Już.
-To gdzie jedziemy?
-Gdziekolwiek.
-Nie chcesz wracać do domu?
-Nie.
Odpalił silnik i ruszył.
-Powiesz mi co się stało?
-Pokłóciliśmy się.
-I wrzucił cię do wody?
-Nie zrobił tego specjalnie... szarpaliśmy się trochę, potem mnie odepchnął, sama nie wiedziałamm, że jesteśmy tak blisko wody.
-Uderzył cię? -Jerzy był zdenerwowany, dobrze, że Daniela nie było w pobliżu.
-Nie, spokojnie. Nie zrobiłby tego.-nie wiedziałam, czy staram się zapewnić o tym Jerzego, czy samą siebie.
-Wyglądał na nieobliczalnego. Nie powinienem pozwolić ci z nim pójść.
-Tak było lepiej, poza tym nie myśl, że bym się posłuchała.
-No tak, niezależna kobieta.-nabijał się ze mnie.
-Jasne, silna i niezależna. Od dziecka.
-No nad tą siłą, to mogłabyś jeszcze popracować.
-Jeszcze nie wiesz na co mnie stać.
Droczyliśmy się tak przez dłuższy czas, praktycznie zapomniałam o wydarzeniach z tego wieczora. W końcu przypomniało mi się, że właściwie jadę z obcym facetem, w samej bieliźnie, niewiadomo dokąd.
-Gdzie jedziemy?
-Zobaczysz.-mówiąc to uśmiechnął się tajemniczo.

Pulpet

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 509 słów i 2842 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik kaay~

    Suuuper !!! Kiedy next???:D

    25 sie 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Czekam na next z niecierpliwością  :* :)

    25 sie 2016