Umowa cz.3

-w sumie przydasz mi sie.- dopiero się poznaliśmy, a on już chce mnie wykorzystać. Chociaż... cały nasz uklad polega na tym, że wykorzystujemy się nawzajem.
-do czego?
-wyrwalbym się stąd, na rolkach daleko nie zajade, a samochodu mi nie dadzą, żebym nie spierdolił. Ale z tobą... uwierzą, że zmusisz mnie, żebym cię tu z powrotem przywiózł.
-a przywieziesz?- zaśmiał się. Tylko. Nic nie powiedział. Patrzył na mnie wyzywającym spojrzeniem. Tak, rzucał mi wyzwanie. No cóż, jak nie spróbuję, to się nie dowiem.-dobra. Gdzie chcesz jechać?
-jak najdalej.
-mozemy jechać praktycznie wszędzie... Warszawa, Toruń, Wrocław. Wszedzie damy rade dojechać, posiedzieć i wrócić w ciagu jednego dnia.
-Toruń. Jutro.
-nie da rady.
-czemu nie?
-nie uwierzą Ci tak od razu, muszą zobaczyć, że na prawdę spędzamy ze sobą czas i tak dalej...
-okej, masz racje.
-wiem.
Zadzwonił do niego telefon, to chyba córka Nowakowskiej, powiedział, że zaraz wraca. Wtedy spojrzał na mnie i uśmiechnął się łobuzersko...
-przyjdę z Olą... Ola jak masz na nazwisko?- szybko wprowadza plan w życie.
-od Jagodzińskich, córka Beaty.-powtórzył moje słowa.  
Ludzie na wsi nie zawsze znają nazwisko mojej mamy (to, które przejęła po tacie, wychodząc za niego za mąż), tu zawsze jak ktos pyta, trzeba mówić nazwisko dziadków i imiona rodziców, dopiero wtedy przypominają sobie kim jesteś.
-idziesz ze mną.
-gdzie?
-na grilla.
Nie miałam wyjścia. Poinformowałam dziadków, że wrócę później i poszłam.
Przywitalam się ze wszystkimi, był też Maciek, chlopak w moim wieku, bawilismy się razem jako dzieci. Usiadłam koło niego, po mojej lewej stronie usiadł Daniel, patrzyli na siebie dość wrogo, szczególnie Maciek. Coś się miedzy nimi wydarzyło, miałam zamiar dowiedzieć się tej nocy co. Dorośli szybko zajęli się swoimi sprawami pozwalajac nam swobodnie porozmawiać.
-Maciek a jak z Martyną?-słyszałam od dziadków, że są parą, czesto opowiadali, że ich widzą razem, że ładna z niej dziewczyna. Tak, tutaj każdy wie o wszystkich wszystko. Jak w każdej społeczności jest pare plotkar donoszących najświeższe newsy.
-nie jesteśmy już razem.-posmutniał. To chyba świerza sprawa.
-przepraszam, nie wiedziałam...
-w porządku, po prostu nie chcę o tym gadać.
-Maciuś ma złamane serduszko.- Daniel wtrącił się do rozmowy.
-spierdalaj.
-co się tak wściekasz? Prawdę mówię.-śmiał się z niego.
-Daniel zamknij sie, bo Ci przypierdole.-patrząc Maćkowi w oczy wiedziałam, że nie żartuje.
-czekam.-spoważniał, rzucał mu wyzwanie. Nie mogłam dłużej czekać z interwencją.
-chłopaki, wystarczy.-próbowałam być stanowcza. Obaj na mnie spojrzeli i nie odezwali się więcej do siebie.
Gdy zostaliśmy z Maćkiem na chwilę sami postanowiłam dowiedzieć się o co im poszło.
-ty z Danielem... chyba się za bardzo nie lubicie?
-Ola uważaj na niego.
-co masz na myśli?
-po prostu. Uważaj. To straszny dupek.
-tyle wiem... ale czemu jesteś do niego aż tak negatywnie nastawiony?
-to przez niego rozstałem się z Martyną.-tego się nie spodziewałam, a może powinnam.
-jak to przez niego? Co on zrobił?
-Ola... minęły dwa tygodnie odkąd nie jesteśmy razem, na prawdę nie chcę o tym gadać. A na Daniela serio uważaj.
-jasne, przepraszam. Będę.
Nie mogliśmy dłużej gadać, wrócił "łobuz" przed którym wszyscy mnie tego dnia ostrzegają. Zaczęłam się zastanawiać, czy na prawdę mają co do niego rację.

Pulpet

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 612 słów i 3545 znaków.

3 komentarze

 
  • Użytkownik mika 2580

    Super

    3 maj 2016

  • Użytkownik ❤czarnadama❤

    Fajne

    3 maj 2016

  • Użytkownik Pulpet

    @❤czarnadama❤  dziękuję :)

    3 maj 2016

  • Użytkownik xd

    Super

    3 maj 2016

  • Użytkownik Pulpet

    @xd pierwszy komentarz, na prawde dziękuję :)

    3 maj 2016