Umowa cz.19

Tam go jedak nie było, martwiłam się coraz bardziej. Jak go zostawiałam, był naćpany, totalnie nie kontrolował sytuacji, mógł zrobić dosłownie wszystko.
Ostatnim miejscem w ktorym mogłam go znaleźć tylko ja było drzewo. Nasze drzewo. Głupia nie wzięłam roweru, więc szłam przez te pola z dwadzieścia minut, nie widząc nic, prócz kukurydzy. Gdy doszłam do pól pszenicy głośno odetchnęłam widząc wystające zza drzewa nogi, jednocześnie serce zaczęło mi bić mocniej. Jak już wiedziałam, że nic mu nie jest, chciałam zawrócić, odłożyć nasze spotkanie i rozmowę w czasie jak najdłużej. Ale w końcu to i tak by się stało, miałam za mało czasu, żeby go marnować.
Poszłam więc w jego stronę. Wzięłam trzy głębokie wdechy. I stanęłam przed nim. Nie wyglądał najlepiej, był cały blady, miał brudną koszulę i zakrwawione kostki na dłoniach.
-Ola... - wstał, patrząc na mnie zagubionym wzrokiem, on też bał się tej rozmowy. -Przepraszam.-powiedział to prawie szeptem.
-Myślisz, że jedno głupie 'przepraszam' wszystko naprawi? Pamiętasz co się wczoraj działo? Pamiętasz jak się zachowywałeś? Pamietasz co zrobiłeś? -w moim głosie więcej niż złości było rozczarowania, tak, to dobre słowo. Być może po prostu zbyt dużo od niego oczekiwałam.
-Pamiętam. -był skruszony, przez co zaczynałam mu wybaczać, mimo, że wcale tego nie chciałam.
-I na prawdę uważasz, że wystarczy zwykłe przepraszam?
-Nie, nie uważam tak, ale Ola co mam zrobić? Co ja mam Ci powiedzieć? Że zachowałem się jak dupek? Tak, zachowałem się jak kutas. Byłem naćpany, nie byłem sobą. Wiem, nie powinienem brać i nic mnie nie tłumaczy. Mogę Ci powiedzieć, że żałuję, ale to chyba wiesz. Mogę Ci powiedzieć, że więcej tego nie zrobię, ale uwierzysz mi?  Moje obietnice w niczym tu nie pomogą, tylko cie wkurwią. Słowa nic nie naprawią. Nie wiem co mam zrobić, jak powinienem się teraz zachować, nigdy tak bardzo nie żałowałem tego, że się naćpałem. Nie byłem w takiej sytuacji i nie wiem co powinienem zrobić. Powiedz mi, jeśli wiesz jak mam się zachować, to powiedz mi.
-Cholera jasna! - poczułam totalną bezsilność. -nawet nie wiesz, jak bardzo chciałabym się teraz na Ciebie wydrzeć. Opierdolić cie, powiedzieć, że nie masz racji, ale masz. Nie chcę słuchać żadnych obietnic, ani przeprosin. Sama nie wiem co chcę usłyszeć, nie wiem co powinieneś zrobić i co ja mam zrobić, po prostu nie wiem. -z oczu zaczęły mi lecieć łzy. Do płaczu doprowadza mnie tylko zdenerwowanie i bezradność. W tamtym momencie to były dominujące we mnie uczucia.
Zaplotłam ręce na klatce piersiowej, spuściłam głowę w dół i odwróciłam się do niego plecami.  
Staliśmy tak przez chwilę w ciszy próbując opanować emocje. Usłyszałam, że podchodzi w moją stronę, za chwilę poczułam jego dłoń na swoim ramieniu. Nie miałam siły walczyć, postanowiłam odwrócić się spowrotem. Znalazłam się w jego objęciach i choć to wszystko była jego wina i był ostatnią osobą, która powinna mnie pocieszać, po prostu w nich zostałam.

Pulpet

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 585 słów i 3175 znaków.

3 komentarze

 
  • Lolitkaa1

    Przeczytałam całe w 1 dzień i żałuję że juz skończyłam :D świetne! Dodaj coś szybko :*

    14 kwi 2017

  • K........

    Moze czesciej dodawaj......

    13 kwi 2017

  • cukiereczek1

    Czekam na kolejną z niecierpliwością :* :)

    13 kwi 2017