SPÓŹNIALSKA CZ.10

Od tamtego dnia minął miesiąc, świeżak wyprowadziła się tydzień po incydencie jaki miał miejsce w mieszkaniu, Mikołaj znalazł jej małe mieszkanie, nie chciała naszej pomocy przy  przeprowadzce, bo podobno Olek jej pomagał. Jak ja go nie lubię, poznała go jak mi powiedziała w tramwaju, wykonała misję tak jak mówiła. U mojej mamy pracuje popołudniami kiedy nie ma treningów i w sobotę od rana prawie do wieczora, segreguje jakieś akta, mama jest z niej zadowolona, wiem że bierze też jakieś dodatkowe prace w niedziele. Nie wiem nie mówiła. Teraz widzę ją tylko na treningach lub jak siedzi w barku z tym durniem. Nie jestem zazdrosny, bo nie ma o co i w sumie nie mogę bo nic by z tym nie można by zrobić. Od kiedy się wyprowadziła nie miałem się z kim kłócić i oglądać wieczorami durnych seriali w internecie, nie żebym tęsknił przyzwyczaiłem się i tyle, z imprez prawie zrezygnowałem, czasami jak już zostałem zmuszony przez Mikołaja szedłem, ale byłem mu wtedy wdzięczny, bo mogłem poznać jakąś dziewczynę i się odprężyć.
Za kilka minut zaczyna się trening, mam dzisiaj dla ich ważną informację. Są już prawie wszyscy i zrobili oni duże postępy. Nie ma jednej osoby.
-Gdzie jest świeżak?
-Na zewnątrz rozmawia z kimś
-Zacznijcie rozgrzewkę zaraz przyjdę- Ja doskonale wiem z kim ona tam sobie rozmawia. To już szaleństwo. Jestem przy drzwiach i je otwieram. I co widzę oczywiście Olka z Anią tylko że oni już chyba dawno nie rozmawiają. Chyba w przypływie emocji odciągnąłem go od niej.
-Marcin  co ty wyprawiasz?
-Jesteś spóźniona, zresztą mógłbym zapytać cię o to samo. Co ty wyprawiasz?
-Doktorze, Ania nie musi się panu tłumaczyć, jest pełnoletnia i ma prawo żeby się całować ze swoim chłopakiem, a pan zachowuje się jakby był zazdrosny.
-Coś ci powiem dopóki jest z tobą to jest moja sprawa, zazdrosny nie jestem bo ty jesteś dla mnie nikim tak samo jak twoja praca, musisz nad nią popracować. Zdasz, ale teraz spadaj nie chcę cię widzieć kiedy mam treningi
Olek nie chętnie poszedł. Ania była na mnie wściekła widziałem to, trudno. Poszła tak szybko że jak już wchodziłem na sale to stała przebrana. Patrzyła na mnie tak jakby chciała mnie zabić. A ja zrobiłem tak tylko ze względu na trening, nie może tak postępować bo jej chłopak musi wymienić z nią ślinę. Mam dość tego gościa, a jeszcze chodzi do mnie na zajęcia. Cały trening przebiegł bez większych przeszkód.  
-Dobra, dajcie mi chwilę i jesteście wolni…. Dostałem właśnie wiadomość że za kilka dni jedziemy na zawody. Uczelnia dałam wam i mi tydzień zwolnienia, tylko jest jedno, ale
-CO???
-Nie możemy przyjechać bez niczego.
Zaczęliśmy się śmiać. Wszyscy poszli się przebrać, pożegnali się. Nareszcie wolne jutro sobota. Chciałem już iść do kantorka kiedy zaczepiła mnie Ania.
-Ty idioto
-Co??
-Jak możesz coś takiego mówić Olkowi? Za kogo ty się uważasz? Może rzeczywiście miał rację jesteś zazdrosny?!! Mów !
-Tak jestem zazdrosny zadowolona?!! Nie mogę patrzeć jak się obściskujecie  na moich oczach, a mogę ci to mówić bo go znam dłużej niż ty więc wiem jaki on jest.
-Nienawidzę cię
Zaczęła iść w stronę wyjścia. Jak mogłem się przyznać do tego że jestem zazdrosny. Przecież nie mogę być. Rządziły mną emocję. Pobiegłem za nią, chwyciłem za rękę i odwróciłem w moją stronę. Patrzyliśmy sobie w oczy i nic nie mówiliśmy, minęło chyba 5 minut zanim się ruszyliśmy czy powiedzieliśmy jakiekolwiek słowo. Nie miałem ochoty niszczyć tej chwili, ale musiałem coś zrobić.
-Wybacz, ale to dla mnie za wiele nie byłem nigdy w takiej sytuacji
-Ja też przepraszam, nie zdawałam sobie sprawy z tego jak wygląda to wszystko z boku. Olek nie jeste moim chłopakiem.  On chyba sam nie wiedział co wtedy mówi.- odetchnąłem z ulgą. Przytuliłem świeżaka- Marcin?
-Tak?
-Wiesz kiedy on mnie całował nic nie czułam…
-A ze mną? Czułaś coś- widziałem tylko jak potwierdziła skinieniem głowy. W środku skakałem z radości.- To dobrze, że nic przy nim nie czułaś. Zapomniałaś wziąć kilku rzeczy ode mnie, chodź pojedziemy i weźmiesz
-Dobrze.
Zamknąłem salę i kierujemy się do mojego samochodu. Sama otworzyła sobie drzwi i usiadła. Włączyłem radio bo Ani nie miała chyba ochoty rozmawiać, odwróciła twarz do okna. Leciała jakaś nudna, ale znana piosenka.
-Zawiozę cię potem do domu
-Nie ma takiej potrzeby, sama trafię, znam drogę
-Co cię ugryzło?
-Nic, po prostu nie mam ochoty z tobą gadać. Jest późno, a ja jutro idę do pracy, a potem jeszcze mam inne zajęcia
-Mikołaj chce żebym poszedł na imprezę. Pójdziesz z nami?
-Kiedy? I gdzie?
-W sobotę do tego klubu z którego cię odbierałem
-Nie mogę.
Zaparkowałem, wysiedliśmy, poszliśmy do mojego mieszkania. Przecież ona nic tu nie zostawiła, chciałem żeby ze mną pogadała. Muszę coś wymyślić, ale co.
-Daj mi to co zostawiłam i już mnie nie ma.
-usiądź –poszedłem do sypialni żeby zyskać na czasie, chyba muszę powiedzieć prawdę- Dobra Ania, nic nie zostawiłaś po prostu chciałem z tobą pogadać.  
-Nie mogłeś tak powiedzieć wcześniej? A nie do swojego mieszkania mnie zawoziłeś? Czego chcesz?
Nic nie mówiąc podszedłem do niej i stanęliśmy naprzeciwko siebie. Chwyciłem jej twarz i pocałowałem ją. Najpierw była lekko spięta, ale zaraz zaczęła oddawać pocałunki. W środku szalałem ze szczęścia. Nie chciałem psuć tej chwili, tak jak wtedy. Ania odsunęła się na kilka milimetrów
-Chciałem tego i nadal chcę, ale nie wiem czy mogę
-Jak już zacząłeś to warto kontynuować, bo ja też chciałam podświadomie szukałam w Olku twoich cech chyba dlatego nic przy nim nie czułam
-A teraz czułaś
-Tak, ale tak nie można Marcin
-Dzisiaj jest piątek, na uczelnię idziemy w poniedziałek, dzisiaj mamy pozwolenie żeby zapomnieć o codzienności.  
-A co potem?
-Liczy się to co tu i teraz. Nie psujmy tego.- ponownie złączyłem nasze usta i zaczęliśmy rozbierać się nawzajem. Powoli kierowaliśmy się w stronę sypialni. Ułożyłem ją na łóżku i powoli zacząłem schodzić coraz niżej ustami.
-Marcin?  
-Tak?

-Ja chyba nie jestem jeszcze gotowa
-To znaczy?
-To znaczy że nie chcę jutro tego żałować
-Obiecuję że nie będziesz


Obudził mnie budzik, muszę wstać i jechać do pracy. Dzisiaj wyjątkowo mi się nie chcę. Odkąd zaczęłam pracować u mamy Marcina bardzo polubiłam to zajęcie. Przetarłam oczy, muszę zachowywać się normalnie, tak jakby to co się wczoraj wydarzyło nie miało miejsca.  Wstałam ubrałam się w to co miałam wczoraj na sobie. Chyba zadzwonię i powiem że się spóźnię. Pojadę do domu i się przebiorę. Marcin jest w kuchni, a ja jestem zdenerwowana i zestresowana jak na maturze.  
-Hej świeżak- podszedł do mnie  i pocałował
-Hej, muszę iść do pracy
-Zawiozę cię
-Nie. Muszę jeszcze jechać do domu i się przebrać
-Dobra zapytam od razu i wprost. Żałujesz?
Co za pytanie? Czy żałuję? Tak i nie. Tak, bo przecież nie będziemy razem i to jest nawet zrozumiałe, a kiedy będę musiała na niego codziennie patrzeć będą mi się przypominały wydarzenia z dzisiejszej nocy, nic nie będzie już tak jak było. A nie żałuję co byłam świadoma co robię, chciałam żeby to był on, było niesamowicie. Będę miała wspaniałe wspomnienie z czasów studenckich.  
-Nie bardzo wiem jak mam ci odpowiedzieć na to pytanie i nie wiem jaka odpowiedź będzie dla ciebie zadowalająca.  
-Szczerość mnie zadowoli
-Powiem tak żałowałabym bardziej gdybym wróciła wczoraj do domu. Cieszę się że zrobiłam to z tobą, ale wiem że to już nigdy się nie powtórzy i nie powinno, a teraz skoro nadal chcesz zawieź mnie do domu
-Ok, to chodź
Marcin zamknął drzwi. Poszliśmy do samochodu i po kilkunastu minutach byliśmy u mnie. Całą drogę milczeliśmy. To chyba taki nasz rytuał samochodowe milczenie. Mój mózg w czasie drogi się wyłączył o niczym nie myślała. W końcu samochód się zatrzymał nie chciałam wychodzić, ale wczoraj już nie wróci, miał rację liczy się tu i teraz, a nie co było lub będzie.
-Chcesz na chwilę wejść? Nie byłeś nigdy, nawet nie wiesz jak wygląda mieszkanie
-Dobra, ale zrobisz mi coś do picia, bo to co mam w domu już jest w zlewie.
-OK
Weszliśmy do mojego mieszkania. Mam jeden bardzo duży pokój w którym mam kanapę, mały dywan. Pokój ma małą wnękę w ścianie w której są drążki na wieszaki i kilka półek, można powiedzieć że mam własną garderobę. Kuchnia jest połączona z salonem, nie ma tam dużo lodówka, zlew, piekarnik i wyspa z której nie korzystam bo nie gotuję. Łazienka jest obok mojej garderoby jest mała, ale ja nic więcej nie potrzebuję. Mam jedno duże okno które jest od sufitu aż po podłogę przez co mam bardzo dużo światła no i mam balkon na którym jak na razie są moje kartony. Rodzice mnie przeprosili i dali mi telewizor który teraz wisi na ścianie. W salonie mam panele, które później przechodzą w płytki w kuchni. Ściany są błękitne.
-ŁAŁ, super mieszkanie
-dzięki nie wiem jak Mikołaj je wynalazł, ale jest świetne, chodź dam ci kawę, a ja się przebiorę
Poszłam po ubranie i do łazienki. Kiedy wyszłam  Marcin przeglądał moje notatki. Żeby zdążyć do pracy muszę już wyjść, zapakowałam jeszcze ubranie na zmianę do klubu w którym pracuję jeden dzień, ale dobrze płacą. Mam tylko nadzieję że Marcin dzisiaj tam nie pójdzie.
-Wiesz nie chcę nic mówić, ale śpieszę się do pracy
-Dobra zawiozę cię
Po skończonej pracy, którą zrobiłam dość szybko, poszłam się odświeżyć i przebrać. Marcina mama jest świetną kobietą, ale bardzo wymagającą.
-Ania, mam pytanie, dużo czasu spędzasz z Marcinem, wiem że nie powinnam się interesować, ale jesteś młoda, gdzie się poznaliście?
-A Marcin pani nie mówił?- pokręciła przecząco głową- Marcin… to znaczy… poznaliśmy się przez przypadek na uczelni myślałam że jest studentem, potem okazało się że jest wykładowcą, a ja chodzę do niego na boks bo zaspałam i w sumie tak to wszystko wygląda… to nie jest łatwy temat i co prawda nikt nie wie na uczelni…. Jeden chłopak,  ale on…. Nic nikomu nie powiedział bo Marcin miałby problemy, ja byłam od początku przeciwna temu wszystkiemu, przecież kto to widział że studentka mieszka u wykładowcy, potem Mikołaj znalazł mi mieszkanie co mnie bardzo cieszy bo ostatnio była trochę napięta atmosfera między Marcinem, a mną….. A do tego jeszcze wczora.. –jeszcze trochę a powiedziałabym za dużo, chyba naprawdę musiałam się komuś wygadać, a mama Marcina była do tego idealna bo nie musiałam prawie nic ukrywać.
-Czyli jesteś na boksie u Marcina?  Masz rację że miałby problemy gdyby cokolwiek było między wami zwłaszcza gdyby ktoś na uczelni się o tym dowiedział.
-Tak, ma pani rację dlatego teraz utrzymujemy relację…. Normalne, widzimy się tylko na treningu, przerwie, a poza tym mam chłopaka, z którym nie zamierzam kończyć znajomości – nawet jeżeli moim chłopakiem nie jest i kiedy mnie całuje nic nie czuję, ale tego już nie musi wiedzieć
-Cieszę się że porozmawiałyśmy, widzę że chyba trochę ci ulżyło?
-Tak, bo nie mogłabym powiedzieć o tym mojej przyjaciółce, a teraz przepraszam, ale druga praca mnie wzywa. Nie chcę się spóźnić, bo i tak są wystarczająco łaskawi pozwalając pracować mi jeden dzień.  
-Dobrze,… aha wiem że macie jakiś wyjazd na zawody, więc się nie martw też masz u mnie wolne
-Dziękuję.- już jestem przy drzwiach
-Aniu….
-tak?
-Nie rób głupstw  
O 20 był już ruch z prawdziwego zdarzenia, stałam za barem i podawałam napoje i inne rzeczy o które mnie prosili. Muzyka była tak głośno że nie słyszałam co do mnie mówią ludzie. Jak przyjdę do domu całą niedzielę będę spać, bo przecież za chwilę jedziemy na zawody. Właśnie podawałam piwo i szłam na 10 minut przerwy. Wyszłam zapleczem, chwila ciszy. Wróciłam za bar i w połowie pytania zamarłam Marcin.
-A więc to tu pracujesz? Dobrze wiedzieć
-Co podać?
-Dla mnie piwo, a dla Mikołaja- odwrócił się – też daj piwo- podałam mu dwa piwa i poszłam dalej do klientów. Po 10 minutach przyszedł Mikołaj i zamówił piekielnie mocne drinki powtórzyło się to dwa razy. Do baru znów przysiadł się Marcin lekko pijany, zamówił piwo, podałam mu po kilku sekundach dosiadła się do niego jakaś cizia, która była bardzo chętna, bo cały czas mu coś mówiła do ucha, a Marcinowi wcale to nie przeszkadzało. Nie, nie byłam zazdrosna, byłam wściekła na siebie że byłam taką idiotką. Zrobiłam z siebie pannę na jedną noc.  Kobieta, odwróciła się w moją stronę
-Co się tak gapisz?
-Do mnie mówisz? Przecież dopiero co przyszłam.  
Kobieta poszła z Marcinem tańczyć i ostatnie co widziałam to jak kierowali się w stronę łazienki. Od tamtej chwili z każdą minutą gości przybywało i nie miałam czasu na zastanawianie się co oni tam wyprawiają.  
O godzinie 4 w klubie zostali tylko ci którzy byli naprawdę wytrwali. Ale po upływie 30 minut nie było nikogo poza nami, posprzątaliśmy klub. DJ, z którym się zaprzyjaźniłam szykował się do wyjścia i czekał na mnie, jak się z czasem okazało jesteśmy sąsiadami tylko on mieszka piętro niżej. Pożegnaliśmy się z wszystkimi i ruszyliśmy do domu, za kilka minut powinien jechać tramwaj kursem nocnym, ale nie chciało nam się czekać.  
-To jak ten Olek to w końcu już jest twoim chłopakiem?
-Nie i nigdy nie będzie, mam do ciebie prośbę, bo wyjeżdżam na tydzień na zawody będziesz mi pilnował mieszkania?
-Pewnie
-Tylko bez imprez
-Ok, spokojnie, a ten gościu za którym wodziłaś wzrokiem w klubie, nie patrz się mam takie miejsce że wszystko widzę
-To wykładowca i mój trener.
Pożegnałam się z Łukaszem i poszłam do siebie. Wzięłam prysznic i zasnęłam od razu jak poczułam że leżę.

I jak ? Łapki w górę i komentarze:):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2659 słów i 14228 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik maadzi

    Dodasz dziś?

    6 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @maadzi tak

    6 paź 2016

  • Użytkownik Misiaa14

    cudo *-*

    6 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Misiaa14  dzięki

    6 paź 2016

  • Użytkownik C

    Dasz Dzis jeszcze prooooosze

    5 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @C prawdopodobnie jutro dzisiaj już nie

    5 paź 2016

  • Użytkownik Olifffka<3

    Supcio

    5 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Olifffka<3 :):)

    5 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością.  :* :) :*

    5 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @cukiereczek1 dzieki

    5 paź 2016

  • Użytkownik grafoman

    Skomplikowany jest ten twój świeżak. Nie bierz tego za złą monetę ale dużo bardziej podobała mi się Ania z poprzedniego opowiadania (Cicha, wrażliwa, mająca dobre relacje ze starszymi osobami - patrz przyszywana babcia sąsiadka).Teraz nowa Ania jest jej całkowitym zaprzeczeniem. Nie szanuje rodziny (relacje z ojcem i matką fatalne). Widać jej zagubienie i próbę wywalczenia sobie pozycji na siłę.  
    Mam cichą nadzieję na hapy end, ale bez porządnego wstrząsu oboje (Ania jak i Marcin), pozostaną w krótkich majtkach.  
    Wspaniale piszesz. Duży plus za regularność.

    5 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @grafoman dzięki szczerze też wolałam tamtą bo była mi bliższa, ale różnorodność chyba jest potrzebna.

    5 paź 2016