SPÓŹNIALSKA CZ.15

Nie wiem dlaczego, ale kiedy dodaję tą część poprzednia znika. Może wiecie dlaczego?



Tak jak Marcin mówił chłopacy wygrali i jedziemy dalej, ale puki co wracamy do domu, do szarej nudnej uczelnianej rzeczywistości. Nie wiem czego mogę się spodziewać po naszym związku. Będzie ciekawie, siedzimy już  w autobusie, tak jak wcześniej czyli Marcin i ja razem.  Zachowuje się normalnie, zwłaszcza po tym wyznaniu, kiedy chłopacy byli z nim na zawodach zadzwoniłam do jego mamy zapytać się o kilka rzeczy, powiedziała mi że czeka na mnie sporo pracy. Dzisiaj będziemy w domu wieczorem, bo wyjeżdżamy rano. Chłopacy już mi się pytali czy coś im kupiłam. Tak pewnie bo nie mam nic innego do roboty, jak chodzić po sklepach i kupować jedzenie. Tym razem nie mamy szans żeby porozmawiać o nas. Kierowca ruszył i cała przygoda prysła jak bańka mydlana. Wyciągnęłam telefon i zobaczyłam ile notatek przysłała mi Kasia. Muszę wszystko przeczytać. Jestem już na końcu pierwszej strony kiedy dostałam sms od sąsiada z siedzenia obok
Co czytasz?- serio? Nie mógł zapytać
Do szkoły, nie mogłeś zapytać tylko piszesz sms?
Tak, możemy porozmawiać i nikt się nie dowie- po przeczytaniu wiadomości spojrzałam na niego  
-Serio? I ty masz doktorat?- wzruszył tylko ramionami- Możesz mówić szeptem i tak nikt nas nie usłyszy
-To jak? Pogadamy?-  
-OK. jestem ciekawa o czym chcesz ze mną rozmawiać
-To co mi wtedy powiedziałaś, ucieszyłem się, ale z drugiej strony przestraszyłem, jesteśmy różni, co prawda podobno przeciwieństwa się przyciągają, zdaję sobie sprawę z tego że długo nie da się tego ukrywać i w sumie nie chcę, ale
-Nie, jak usłyszę kolejne ale to chyba wysiądę do z tego autobusu i pójdę do domu pieszo
-Ale tylko ze mną- położył dłoń na mojej, chciałam zabrać moją rękę- spokojnie nikt nie patrzy
Jechaliśmy już 4 godziny i kierowca zatrzymał się na stacji, wszyscy wysiedli z autobusu. Poszłam do sklepu i kupiłam sobie ciepłą czekoladę. Powoli ją piłam. Kocham doktorka, ale przecież on nic takiego mi nie powiedział, nie wiem co czuje, może chce się mną zabawić? Przecież Mikołaj mi mówił jaki jest Marcin, jacy są oboje. Mało prawdopodobne żeby od tak ktoś się zmienił. No nic, pusty kubek zgniotłam i wyrzuciłam do kosza na śmieci. Wróciłam do autobusu Marcina jeszcze nie było dlatego usiadłam obok okna. Ktoś obok mnie usiadł, myślałam że Marcin
-Ania, ja wtedy nie byłem sobą, nie wiedziałem co robię, wybaczysz mi?- Patryk rzeczywiście żałował tego co zrobił
-To nie mnie powinieneś przepraszać i prosić o wybaczenie, tylko Marcina że po tym wszystkim pozwolił ci brać udział w zawodach
-Patryk, wracaj na swoje miejsce  
-Tak, już idę
Marcin usiadł obok mnie, chyba nie był zadowolony że zajęłam mu miejsce przy oknie. Trudno. Uśmiechnęłam się do niego i zaraz ruszyliśmy. Zawsze jak jadę autobusem to chce mi się spać, ale tylko jak jest jasno, dlatego zaczęłam ziewać, mogłam wybrać kawę zamiast czekolady.  
-Tej, świeżak jesteś zmęczona? Przecież wyspałaś się.
-Tak, ale jak jadę autobusem to chce mi się spać, to nie moja wina. Dlatego byłabym wdzięczna gdybym mogła trochę pospać.  
-oczywiście, sam zadbam o bezpieczeństwo twojego snu, nikt i nic ci go nie zaburzy.- zaczął się śmiać
-Ale ty jesteś
-jestem.
Marcin mnie przyciągną tak że moja twarz była na jego klatce, moje nogi położył na swoje tak że zwisały położył na nie swoją rękę, a drugą przytulił mnie, było mi bardzo wygodnie, mamy jeszcze jakieś 6 godzin do domu więc trochę pośpię. Czułam jeszcze jak położył mi na nodze notatki i chyba zaczął je czytać, a drugą ręką głaskał moje ramię. Nie chcę żeby to minęło tak jest idealnie.  
-Ania obudź się musimy wyjść
-Nie chce mi się.
-wiem, ale mamy teraz krótką przerwę, bo był wypadek na drodze i jak staniemy w korku to tak szybko on się nie skończy.  
Niechętnie wstałam i wyszłam z autobusu, momentalnie zrobiło mi się zimno, ale zaraz poczułam jak Marcin założył mi na ramiona mój koc. Poszliśmy do sklepu kupiliśmy sobie wszyscy po hot-dog-u i bardzo szybko go zjedliśmy. Widocznie wszyscy byliśmy głodni, poszliśmy do autobusu i kierowca włączył nam na telewizorze jakiś film, niby nikt nie chciał oglądać, nikogo nie interesował, ale jak się ktoś odezwał to od razu został uciszany. Bardzo śmieszne kiedy chłopacy oglądali komedię romantyczną i każą się komuś uciszyć. A ten ktoś to ja jedyna dziewczyna.  
Korek rzeczywiście był ogromny i dłużył się w nieskończoność. Zanim z niego udało nam się wydostać minęły prawie 3 godziny, czyli stoimy w miejscu i cały czas mamy jakieś 6 godzin do domu. Już nie chce mi się spać marzę tylko o swoim łóżku, spotkaniu z Kasią i Franiem, pójściem do pracy.
-zawsze myślałam że droga powrotna wydaje się krótsza, ale teraz zmieniam zdanie.
-nie marudź tyle bo naprawdę pomyślę że jesteś rozkapryszoną  nastolatką, a z taką nie chcę być
-nie jestem rozkapryszona, tylko znudzona i zmęczona tym ciągłym staniem, nie ruszyliśmy się nawet o milimetr
-przejechaliśmy dokładnie 20 kilometrów i cały czas jedziemy
I tak upłynęła cała podróż, nie odzywaliśmy się do siebie, co nawet było dobre, bo ja poczytałam notatki. Popisałam trochę z Olkiem, Kasią. Celem podróży był parking przed uczelnią, dlaczego tu teraz jesteś mieliśmy być jakieś 3 godziny temu. Teraz jest ciemno, zimno i jeszcze z bagażem będę musiała jechać tramwajem. Dobrze że jutro niedziela, będę mogła zrobić pranie, posprzątać i przygotować się na zajęcia. Wszyscy, prawie wszyscy już się rozeszli.
-Ania, podwiozę cię chodź- nie mam zamiaru protestować. Podjechaliśmy pod mój blok, siedzimy w całkowitej ciszy, żadne z nas nawet się nie poruszyło.
-Ja nie wiem dlaczego się tak zachowałam
-Wszyscy byliśmy rozdrażnieni nie musisz się usprawiedliwiać.  
-Chcesz wejść? Zrobię coś do picia i jedzenia
-Nie musisz prosić dwa razy- wyciągną z bagażnika mój bagaż i poszliśmy do mojego mieszkania.  Otworzyłam drzwi, zapaliłam światło i skierowałam się w stronę kuchni, wlałam do czajnika wodę na kawę i zajrzałam do lodówki, były jajka, mleko. Postanowiłam że zrobię naleśniki, wyciągnęłam dżem, czekoladę, jakieś posypki. Po kilku minutach jedliśmy już wykwintne danie.
-Tylko świec i wina brakuje
-podobno nie jesteś romantykiem, więc nie oczekuj po mnie że będę na siłę cię zmieniała, a poza tym nie mam świec, a wino… powiedzmy że zrezygnowałam z alkoholu. Mam złe wspomnienia.  
-Jestem w stanie ci uwierzyć, było pyszne, ale muszę jechać do domu, szczerze wolałbym zostać z tobą. Jednak wydaje mi się że nie chcesz żebym został  
-Ty to powiedziałeś nie ja, ale skoro nie chcesz to nie musisz- wzruszyłam ramionami i zrobiłam obojętną minę. Zaczęłam sprzątać po kolacji.
-Ale z drugiej strony jak zasnę w samochodzie, wiesz chyba jednak zostanę, tak dla bezpieczeństwa.
Podeszłam do niego i się przytuliłam, szczerze przyzwyczaiłam się do tego i czułam się bezpiecznie.  Marcin skierował głowę w moją stronę i mnie pocałował. Poszliśmy usiąść na moją kanapę, usiadłam na Marcinie okrakiem.
-I co doktorku- w tym momencie mnie pocałował
-Mówiłem żebyś tak nie mówiła, ale ty nigdy mnie nie słuchasz.
-Już tylko się nie obrażaj- pocałowałam go najpierw w jeden później drugi polik, następnie w usta, schodziłam pocałunkami coraz niżej, zdjęłam mu koszulkę, on mojej też się pozbył, już chciałam odpiąć jego spodnie kiedy chwycił moją dłoń
-Jesteś pewna?
-kocham cię, jestem wszystkiego pewna, chyba że ty zmieniłeś zdanie.
-NIE
-więc puść mi rękę, aha i może pójdziemy razem na imprezę?
-z tobą zawsze, ale ostatnio nie chciałaś się pokazywać ze mną
-Zmieniłam zdanie, po co tracić czas na ukrywanie się, pewnie będą problemy, ale pomogę ci
-Ja tobie też nie myśl że cię zostawię z wszystkimi tymi ludźmi i ich komentarzami. Ale teraz chcę zupełnie czegoś innego. W poniedziałek będziemy się wszystkim martwić.
******
Ania właśnie zasnęła, leży na mojej klatce, a ja automatycznie głaszczę jej plecy. Jak mi powiedziała że mnie kocha wystraszyłem się, przecież ona jeszcze nic nie wie o dorosłym życiu. Dużo nauki przed nią, nie tylko takiej która da jej wykształcenie, ale codziennej , człowiek uczy się całe życie, a ona dopiero zaczyna. Cieszę się że zmieniła zdanie i nie chce się ukrywać, zdaję sobie sprawę z tego że nie będzie to łatwe. Mam nadzieję że nie będzie się przejmować tym wszystkim, zresztą na mieście i taj jesteśmy anonimowi. Gorzej będzie jak zobaczy nas jakiś student. Nie wiem czy odwzajemniam jej uczucia, polubiłem ją jak tylko zobaczyłem, nie musiała nic mówić, ale ja poznałem ją bliżej stwierdziłem że to naprawdę śmieszna i świetna dziewczyna. Byłem zazdrosny jak widziałem ją z Olkiem, a jak wtedy przed treningiem się całowali. Miałem ochotę mu przyłożyć, byłem zazdrosny, ale nie jestem jeszcze przekonany że to miłość, nie czułem nigdy nic do moich wcześniejszych dziewczyn, poza jedną, myślałem że stworzymy razem rodzinę, byłem z nią szczęśliwy, i można rzec że zauroczony. Myślałem że to kobieta mojego życia, ale okazało się że to jedna wielka pomyłka, chyba przez to zraziłem się trochę do związków i szukałem zapomnienia w jednorazowych wyskokach do których miałem całkowite prawo, jestem dorosły. Chyba koniec już tych rozmyślań sprawdziłem na telefonie godzinę i nie mogłem uwierzyć prawie 2 w nocy.  
-Cześć śpiochu- znów budzi mnie świeżak
-Nie wstaję, nigdzie się nie ruszam mam wolne
-Dobrze tylko ci powiem że za kilka minut będzie 10- CO!!!- a chcę zrobić pranie i posprzątać
-Dlaczego mnie nie obudziłaś wcześniej?
-tak słodko spałeś nie chciałam cię budzić, jednak jak teraz patrzę jak szybko się ubierasz mogłam zrobić to wcześniej
-Nie, po prostu obiecałem mamie że jej dzisiaj pomogę, a zanim sam się ogarnę nie będę miał już ani siły, ani ochoty, a ona będzie na mnie zła że nie dotrzymuje słowa.- pocałowałem Anię
-pozdrów ją ode mnie
-Jasne- jestem już przy drzwiach- w piątek zabieram cię na randkę
-Kurczę chyba nie zmienisz się w romantyka?
-Dla ciebie mogę nagiąć moje zasady starego kawalera
-Nie jesteś aż taki stary, a poza tym masz mnie- wyszedłem z jej mieszkania
- Obym miał cię na zawsze- nie usłyszała tego bo zanim to powiedziałem zamknęła drzwi. Szybko zszedłem do samochodu i pojechałem do domu. Chyba oboje musimy to wszystko przemyśleć.  


I jak? Łapki w górę i komentarze:):):):):):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1972 słów i 10917 znaków.

4 komentarze

 
  • Użytkownik Misiaa14

    <3

    16 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Misiaa14 :)

    16 paź 2016

  • Użytkownik Koteczka

    Supcio część!  :D

    9 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Koteczka dzięki :)

    9 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    9 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @cukiereczek1 dzięki :)

    9 paź 2016

  • Użytkownik Olifffka&lt;3

    Meeega

    9 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Olifffka&lt;3 dzięki :)

    9 paź 2016