SPÓŹNIALSKA CZ.12

Mam dość. Idiota zapytał się o związek studentki i wykładowcy. Nie będę słuchać tych bzdur. Odsunęłam gwałtownie krzesło i bez słowa wyszłam. Usłyszałam tylko a tej co odbiło?  Co mi odbiło? Banda chłopaków będzie decydować o tym z kim mam się spotykać, no bez przesady. Myślałam że ma trochę więcej rozumu. Wyszłam na zewnątrz bez kurtki, wyciągnęłam z kieszeni telefon i zadzwoniłam do mamy Marcina tylko z nią mogę o tym wszystkim porozmawiać, odebrała po drugim sygnale
-dzień dobry, nie przeszkadzam pani?
-Nie, oczywiście powiedz co się stało bo pewnie nie bez przyczyny dzwonisz?  
-Tak, chodzi o Marcin bo jak nie powiem całej prawdy to nie będę mogła się skoncentrować.  
-zamieniam się w słuch
-bo ja w piątek zostałam u Marcina na noc i przespałam się z nim, nie chciałam, a może chciałam sama już nie wiem, zresztą nie ważne. Dzisiaj z nim rozmawiałam bo chciałam to wszystko wyjaśnić, a on mi powiedział żebyśmy byli razem rozumie to pani?
-Tak
-Razem, przecież on jest wykładowcą, trenuje mnie. To absurd powiedziałam mu że nie ma takiej możliwości, potem wziął mnie na ręce i zaniósł do windy na obiad mino że mówiłam że nie jestem głodna, i widziało nas kilku chłopaków z drużyny, a na koniec jeszcze powiedział o tym że kilka lat temu wykładowca poznał na wakacjach dziewczynę, a potem jak się okazało była to jego studentka i pytał się co o tym sądzą.
-Mój syn ma dość dziwne metody zarówno nauczania jak i postępowania w różnych sytuacjach. Myślę że jednak zapytał się o to chłopców z drużyny jest coś na serio. Mam dla ciebie radę. Czasami warto zaryzykować, niż żałować że się nie spróbowało.



Jeszcze chwilę z nią porozmawiałam. W końcu się pożegnałam. Czy warto aż tak ryzykować? Pewnie że bardziej bym żałowała. Dlaczego akurat mnie coś takiego spotyka? Nie mogę zakochać się w Olku? Przecież on jest świetny, pomógł mi w przeprowadzce, traktuję go trochę jak mojego starszego brata i chyba on też się tak czuje. Nie mogę się w nim zakochać ponieważ nie jest on Marcinem. Teraz z resztą nie chcę z nikim rozmawiać muszę to wszystko przetrawić. Jutro mam walkę, pewnie ostatnią, ale muszę się przygotować. Zrobiło mi się zimno. Weszłam do windy i pojechałam do swojego pokoju. W brzuchu strasznie mi burczy, ale już dawno po obiedzie, a ja nie mam zamiaru pokazywać że wtedy miał rację. Weszłam do pokoju, było mi zimno więc wzięłam mój koc, laptop i położyłam się na łóżku. Zjadłam czekoladę, która mi została. Po około dwóch godzinach postanowiłam że nie będę siedzieć w pokoju i się ukrywać przed nie wiadomo czym. Ubrałam ocieplanie adidasy, kurtkę i czapkę, jest listopad więc szybko jest ciemno. Była 16 więc  powoli zaczynało się ściemniać nie żebym się bała, ale wolę się nie zgubić. Wyszłam z pokoju i zapukałam do pokoju Marcina.
-Przepraszam za to co było przed obiadem, po prostu to wszystko jest pokręcone.  
-Masz rację, ,gdzie się wybierasz?
-Chcę się przejść, pójdziesz ze mną? Chociaż w sumie nie powinnam przychodzić bo jak zobaczą to chłopacy.
-Jesteśmy w Zakopanym, oni poszli do swoich  pokoi, nikt nas tu nie zna, wejdź ubiorę się- weszłam do pokoju  usiadłam na fotelu i czekałam aż Marcin się ubierze. Po 10 minutach wyszliśmy na zewnątrz. Odeszliśmy już spory kawałek od hotelu. Było zimniej niż myślałam.  
-Marcin?
-tak?
-I jak skończyła się historia tego wykładowcy i studentki?- chwycił moją dłoń i spletliśmy palce- ale opowiesz mi to kiedy ja będę jadła, poczułam zapach jedzenia i muszę coś zjeść
-ok- weszliśmy do małej knajpki zamówiłam sobie frytki i kurczaka.-Smacznego
-Dzięki, opowiadaj
-Z tego co wiem to ta dziewczyna jest teraz jego żoną, mają dziecko, facet mimo nalegań uczelni przeniósł się zaraz po tym jak obroniła magistra na inną uczelnie. Ona robi chyba doktorat, ale już na innej uczelni. Szkoła robiła co prawda problemy, ale przecież ona była pełnoletnia.- słuchając tego pochłonęłam wszystko
-a  jak chłopacy zareagowali?
-Chłopacy nie byli raczej zdziwieni może na początku, ale ja ty wyszłaś chyba zaczęli się domyślać o co mi chodziło i mamy ich błogosławieństwo.
-Zabawne, czyli zadecydowali już?
-zjadłaś? To chodź
Wyszliśmy z knajpki i zaczęliśmy kierować się do hotelu, nasze palce nie chciały się rozstać. Idziemy bardzo wolno, bo co chwilę zatrzymywałam się i wchodziłam do różnych sklepików z pamiątkami. Sama nie wiem czego szukałam, w końcu kupiłam zawieszkę do kluczy, grube rękawiczki na zimę. Zbliżała się18 i musieliśmy iść już do hotelu.
-Nie chcę wracać- zatrzymałam się
-Nie zachowuj się jak dziecko świeżak- pocałował mnie i przytulił- chodź
-Panienka słucha narzeczonego- zaskoczył nas jeden sklepikarz
-Ma pan rację, powinna mnie słuchać.
Wróciliśmy do hotelu, poszłam do pokoju zostawiłam to co kupiłam, ściągnęłam kurtkę, poszłam do łazienki się trochę ogarnąć. Wyszłam z pokoju i poszłam w stronę restauracji. W holu stał Emil z chłopakami. Podeszłam do nich.
-Hej, sorry za to co zrobiłam przy obiedzie
-Spoko, tylko mogłaś mi wtedy powiedzieć, a nie udawaliście że nic nie ma.
-Emil, bo nic nie ma albo raczej nie było, musieliście się domyślić?- dałam kuksańca Emilowi, wszyscy zaczęliśmy się śmiać.  
-z czego się śmiejecie
- Z trenera
Po kolacji zostaliśmy i do 24 rozmawialiśmy, ale chyba wszyscy mieli nas dosyć, więc rozeszliśmy się. Spałam tylko kilka godzin i byłam strasznie zmęczona. Poszłam do pokoju, wzięłam prysznic i już leżałam w łóżku kiedy usłyszałam że ktoś puka, a kiedy otworzyłam drzwi staną w nich Marcin. Wepchną się do mojego pokoju, zatrzasną drzwi, przyciągną mnie do siebie i zaczął całować.  
-Marcin
-Cicho, jutro walczysz
-wiem- leżeliśmy na łóżku i przez chwilę nic nie robiliśmy, w końcu Marcin mnie pocałował co od razu odwzajemniłam
-Ładna piżama, ale moim zdaniem lepiej wyglądasz bez niej.
*****
Obudziło mnie pukanie do drzwi, ale nie do pokoju w którym jestem. Tylko do mojego w  którym nikogo nie ma. Słyszę głos Emila jak mnie woła. Odwróciłem się i zobaczyłem że świeżak jeszcze śpi. Ubrałem szybka spodnie. Co ja mam teraz zrobić? Jak wyjdę teraz z pokoju to będzie kiepsko, ale z drugiej strony chłopacy nie mieli nic przeciwko temu że chcę się związać z Anią. Dobra, przecież jak nie wyjdę to wszystkich obudzi. Otworzyłem drzwi.  
-Emil, co chcesz?-Emil był trochę zdziwiony że otworzyły się drzwi od pokoju Ani.
-No bo ja mam dzisiaj walczyć, ale chyba nie jestem na to gotowy, widziałem mojego przeciwnika.  
-Emil, wygląd nie świadczy o umiejętnościach czy sile, liczy się chęci, zapał, motywacja, szybkość i technika, którą ty masz, a twojemu przeciwnikowi brakuje. Pamiętaj nie oceniaj zanim nie poznasz. Słuchaj po śniadaniu pójdę z tobą na sale gdzie będą zawody i trochę  jeszcze poćwiczysz. Zgoda?-  Emil był wyraźniej weselszy
-Jasne
Wróciłem do pokoju, Ania już nie spała. Podszedłem do niej i pocałowałem ją. Ania poszła do łazienki się przebrać. Ubrałem bluzkę i poszedłem do swojego pokoju, wziąłem prysznic przebrałem się i zapukałem do Ani
-Śniadanie?- podałem jej dłoń, na początku nie chciała jej podać- nic poza naszą drużynę nie wyjdzie obiecuję-  
-Dobrze- spletliśmy nasze palce i poszliśmy do windy.- Dziwnie się czuję,  
-Dlaczego? Coś się stało?
-nie, tylko że mam dzisiaj walkę. Może zmotywujesz mnie tak jak Emila?
-ciebie nie muszę, ale jak chcesz to mogę trzymać za ciebie kciuki.  
-Małpa z ciebie,  
Wyszliśmy z windy i skierowaliśmy się w stronę restauracji gdzie wszyscy już czekali. Ania puściłam moją rękę i weszła jakby nigdy nic. Usiadła między chłopakami i zaczęła jeść śniadanie. Trochę mnie to zdenerwowało, ale chyba ją rozumiem nie chce żeby chłopacy gadali. Przecież to by było trochę niezręczne. Zresztą dzisiaj rano też było mi głupio jak wyszedłem z pokoju świeżaka żeby porozmawiać z Emilem. Czułem się jak nastolatek przyłapany na obozie przez nauczycielkę.  Po śniadaniu poszliśmy do swoich pokoi. Zaraz musimy jechać z Emilem na sale, w sumie Ania też może jechać bo i tak oboje dzisiaj walczą jeden po drugim, potem przerwa i kolejni chłopacy walczą.  Emil po treningu nabrał jeszcze więcej wiary w swoje umiejętności. Świeżak  też z totalnej fajtłapy stała się całkiem dobrą zawodniczką. Mam tylko nadzieję że moją drużyna nie odpadnie na samym początku. Nie, żebym w nich nie wierzył, ale jeszcze długa droga przed nimi.  

I jak? Łapki w górę i komentarze :):):):):):):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1653 słów i 8865 znaków.

6 komentarzy

 
  • Użytkownik Misiaa14

    cudo :*

    7 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Misiaa14 dzięki

    8 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Tajemniczazakochan  dzięki

    7 paź 2016

  • Użytkownik Ananasowa

    Jestem uzależniona od tego opowiedania :D

    7 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Ananasowa :):D

    7 paź 2016

  • Użytkownik cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :) dodaj coś szybko. :*

    7 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @cukiereczek1 dzięki

    7 paź 2016

  • Użytkownik Olifffka<3

    Super mega czad ! :faja:

    7 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @Olifffka<3  dzięki :)

    7 paź 2016

  • Użytkownik maadzi

    Świetne ♡♥dodaj dziś jeszcze jedną?

    7 paź 2016

  • Użytkownik blogerka

    @maadzi  dzięki, raczej nie

    7 paź 2016